wtorek, 25 września 2018

Krótko, co u nas :)

Serdecznie wszystkich witam, po tak długiej przerwie! Rzadko ostatnio piszę, ale żeby ponad dwa miesiące... No dobra, nadrabiam, tyle ile się da :)
Pewnie zauważyliście, że wakacje minęły. Nie powiem, były to jedne z milszych, jakie Agnieszka miała. Pierwszy raz od dawna spędziła tak dużo czasu na świeżym powietrzu. Jeżeli nie wychodziliśmy, to tylko dlatego, że było za gorąco. Już tęsknię za tym czasem, mimo tego, że i mnie, osobę ciepłolubną, upały zmęczyły. Agnieszka pokochała nowy wózek. Tapicerka jest mięciutka i jest w nim jej, tak zwyczajnie, wygodnie :) Fakt, minęło niewiele czasu od jego zakupu, ale już ponad dwa miesiące się nim cieszymy i nie mamy zastrzeżeń. Do tego daszek nie jest szczelny, co przy słońcu jest idealne. Możemy zasłonić jej oczy, a główka jest odsłonięta.
Latem Agnieszka pokochała, nie tyle spacery, a leżakowanie na tarasie. Bardzo jej odpowiadał kłótnie ptaków i szum liści. Lubi patrzeć na pnące się kwiaty, czy zawieszone ozdoby. Jest wówczas spokojna i niewiele jej do szczęścia potrzeba.

Na początku września, zafundowaliśmy i Agnieszce, i sobie, jeszcze kilka dni odpoczynku. Pojechaliśmy do Kołobrzegu. Niech dziecko nawdycha się jodu, niech odpocznie przed tym ciężkim czasem, jakim jest rok szkolny. Te pięć dni było wspaniałe. Pogoda była przecudna! Do tego coś, co Agnieszka uwielbia. Park pełen starych dębów, które szumiały i miały piękne, zielone liście. Do tego ptaki, które śpiewały, a na koniec, spokój i szum morza. Agnieszce nie przeszkadzał nawet wiatr, który wiał jej prosto w buzię, na tarasie widokowym. Ważne było to, co widziała i odczuwała swoimi zmysłami. Była spokojna i zadowolona. A skoro jej było dobrze, to i nam było wesoło i miło. Zauważyliście, że to się zawsze jakoś łączy? Nic nie daje nam takiego spokoju ducha, jak szczęście i zadowolenie dziecka.





Teraz rozpoczął się rok szkolny. Niestety, nie jest tak, jak bym chciała. Agnieszka niezbyt dobrze znosi dużą liczbę zajęć. Przez całe wakacje był spokój. Nawet udało się parę razy Karolinie poćwiczyć, jednak teraz, nawet Mirek musi pracować z jej słabym kręgosłupem i biodrami. Jakoś zwykle trafiało to na Karolinę. Teraz po zajęciach, nie mam szansy włożyć Agnieszki do wózka i wyjść na dwór. Widać, że się broni, bo jest zmęczona. Tylko, że teraz to zmęczenie objawia się inaczej. Kiedyś zasypiała i w ten sposób odpoczywała. Teraz wcale nie śpi dużo. Teraz walczy, napina się i blokuje sobie lewe biodro. Boję się o nie. Boję się, bo wiem (a dowiedziałam się dopiero po operacji), że jak ona się będzie napinać, to i te protezy wystawi. A co potem? Nie wiem :(
W listopadzie kolejna wizyta u ortopedy. Spróbuję się go podpytać, jak on to widzi. Mam nadzieję, że dowiem się czegoś sensownego. Oby...
Życzę Wam miłego popołudnia, a dzieciom dużo wytrwałości w nowym roku szkolnym!!!