A no właśnie. Wydawało mi się, że jest lepiej, ale tylko przez
chwilę… We wtorek pojawiły się pierwsze bóle ucha, na szczęście ibum,
ponownie się sprawdził i nie trzeba było mocniejszych środków. Zaledwie
dwa razy dziennie, bo sirdalud też robi swoje.
Krew z ucha do dzisiaj jeszcze podcieka, dzisiaj nawet jakby z ropą. Nie ma już może tak silnego wycieku, ale po kilku godzinach nadal zasycha strup. Agnieszka we wtorek wieczorem, nawet w środę rano wyglądała jakby lepiej, oczywiście po podaniu przeciwbóla. Jednak już wieczorem w środę, moje biedne dziecko leżało blade, patrzące się przed siebie. Nawet nie ruszała się. Nie prychała. Delikatnie oddychała. Każdy nagły ruch, każde prychnięcie wywoływało najwyraźniej u niej ból ucha. W czwartek wyglądała jeszcze gorzej, a to już trzecia doba antybiotyku. Zadzwoniłam do naszej Pani doktor i umówiłam się na dzisiaj.
Pani doktor obejrzała ucho – czerwone. Osłuchała – wydzielina tylko w górnej części oskrzeli, więc ok, obejrzała gardło – czerwone!!! OBEJRZAŁA GARDŁO!!! Moje dziecko nawet nie skrzywiło się, jak lekarka jej patyczek do buzi wkładała. Nie prychnęła! Nie walczyła!!! Choćby to świadczy o jej fatalnej kondycji. Badanie gardła u Agnieszki to kwestia refleksu, spostrzegawczości i szczęścia. Gucia nie pozwala zajrzeć sobie do buzi. Pani Beata tylko wie, jak odpowiednio to zrobić, ale i tak bez walki się nie obywa. Dzisiaj stała nad nią załamana.
Od początku Zinnat nie bardzo mi się podobał. Intuicja mnie nie zawiodła. Podobno na drogi moczowe działa najlepiej, na ucho niekoniecznie Teraz mamy Clindamycin 300. Mam wrażenie, że miała już ten lek. Liczę na to że antybiotyk tym razem pomoże już szybko. Do tego jak zwykle Fluconazol na pleśniawy i probiotyki.
Muszę się Wam przyznać, że dostałam też dla Agnieszki syropy na kaszel. Jednak po przeczytaniu ulotek, zwątpiłam. Jednego nie podawać z lekami na alergię, drugiego z kolei z lekami na uspokojenie. Pani doktor nawet nie wyzywała, stwierdziła, że jeden z leków i tak do niczego, a drugiego nie komentowała. Chyba zrozumiała moje obawy… Dlatego zamęczam tak naszą lekarkę, kiedy inny lekarza przepisuje coś Agnieszce. Zwyczajnie mam obawy, czy wziął pod uwagę podawane równolegle leki. Jeszcze nikt nigdy nie zadał mi pytania, o podawane leki stałe. Ciekawe, prawda?
Mam nadzieję, że teraz już będzie z górki…
Krew z ucha do dzisiaj jeszcze podcieka, dzisiaj nawet jakby z ropą. Nie ma już może tak silnego wycieku, ale po kilku godzinach nadal zasycha strup. Agnieszka we wtorek wieczorem, nawet w środę rano wyglądała jakby lepiej, oczywiście po podaniu przeciwbóla. Jednak już wieczorem w środę, moje biedne dziecko leżało blade, patrzące się przed siebie. Nawet nie ruszała się. Nie prychała. Delikatnie oddychała. Każdy nagły ruch, każde prychnięcie wywoływało najwyraźniej u niej ból ucha. W czwartek wyglądała jeszcze gorzej, a to już trzecia doba antybiotyku. Zadzwoniłam do naszej Pani doktor i umówiłam się na dzisiaj.
Pani doktor obejrzała ucho – czerwone. Osłuchała – wydzielina tylko w górnej części oskrzeli, więc ok, obejrzała gardło – czerwone!!! OBEJRZAŁA GARDŁO!!! Moje dziecko nawet nie skrzywiło się, jak lekarka jej patyczek do buzi wkładała. Nie prychnęła! Nie walczyła!!! Choćby to świadczy o jej fatalnej kondycji. Badanie gardła u Agnieszki to kwestia refleksu, spostrzegawczości i szczęścia. Gucia nie pozwala zajrzeć sobie do buzi. Pani Beata tylko wie, jak odpowiednio to zrobić, ale i tak bez walki się nie obywa. Dzisiaj stała nad nią załamana.
Od początku Zinnat nie bardzo mi się podobał. Intuicja mnie nie zawiodła. Podobno na drogi moczowe działa najlepiej, na ucho niekoniecznie Teraz mamy Clindamycin 300. Mam wrażenie, że miała już ten lek. Liczę na to że antybiotyk tym razem pomoże już szybko. Do tego jak zwykle Fluconazol na pleśniawy i probiotyki.
Muszę się Wam przyznać, że dostałam też dla Agnieszki syropy na kaszel. Jednak po przeczytaniu ulotek, zwątpiłam. Jednego nie podawać z lekami na alergię, drugiego z kolei z lekami na uspokojenie. Pani doktor nawet nie wyzywała, stwierdziła, że jeden z leków i tak do niczego, a drugiego nie komentowała. Chyba zrozumiała moje obawy… Dlatego zamęczam tak naszą lekarkę, kiedy inny lekarza przepisuje coś Agnieszce. Zwyczajnie mam obawy, czy wziął pod uwagę podawane równolegle leki. Jeszcze nikt nigdy nie zadał mi pytania, o podawane leki stałe. Ciekawe, prawda?
Mam nadzieję, że teraz już będzie z górki…