piątek, 12 listopada 2021

Czekamy...

 Nastał listopad. Październik przemknął w oczekiwaniu na ten magiczny telefon. Telefonu nie było. Tylnymi drzwiami dowiedzieliśmy się, że plany są na listopad. A jak będzie faktycznie? Na chwilę obecną, wygląda to nieciekawie. Covid się rozkręca, a oddziały zawalone chorymi dziećmi. Agnieszka ma leżeć na intensywnej, więc musi być wolne łóżko, a tam rzadko mają braki w pacjentach, niestety. 

Czekamy nadal.

W międzyczasie Agnieszka zdążyła przyjąć dwa antybiotyki i steryd w zastrzykach. Niestety, kanalik pękł, ucho spuchło i jeszcze zapalenie dróg moczowych na koniec. A my nadal czekamy.

Co do Olsztyna. Nie udało mi się porozmawiać z lekarzem. Nie udało mi się go ubłagać o inną formę obejrzenia Agnieszki buzi, niż bezpośrednia. Skutkiem tego zostaje nam jechać do Olsztyna i stawić się do poradni. Jedziemy w następną niedzielę, bo w poniedziałek od rana jest wizyta. Ubłagałam panią od pokoi, żeby nam coś wynajęła, bo od poniedziałku mają pełen turnus. Do 10 musimy się wynieść z pokoju. Jakoś chyba sobie poradzimy... Jedyny plus, że Agnieszka jest po botulinie. Byliśmy we wtorek w Poznaniu i dostała kolejne 1000. Dzielna moja Mysza, nawet łezka jej nie popłynęła. Marzec, kolejny termin. 

Teraz też nie czuje się najlepiej. Robię jej inhalacje, dołożyłam Gentę, bo te migdały cały czas sieją, a na to już nie ma mocnych. Co chwila coś ją boli, choć od wczoraj obyło się bez przeciwbóla! Oby tak zostało jak najdłużej. 

Napiszę jeszcze, że odbyła się pierwsza rozprawa, odnośnie ubezwłasnowolnienia Agnieszki. Rozprawa była On-line. Sędzia chciał zobaczyć Agnieszkę. Zawołał ją kilka razy z imienia i nazwisko i właściwie tyle. Przypuszczam, że chodziło o reakcję Agnieszki. Po rozprawie. Pewnie następna będzie już w sądzie. Napisałam we wniosku, że Agnieszka nie może się stawić i jak mniemam, stąd rozprawa zdalna. Papiery jeszcze żadne nie przyszły. Czekamy na kolejny termin.

Piszę ten post, ale tak naprawdę mi nie idzie. Jakoś nie wiem co napisać. Niewiele się zmieniło od poprzedniego wpisu. Nadal czekamy na termin operacji, nadal musimy jechać do Olsztyna, Agnieszka nadal cierpi i rzadko jest spokojna. Bywa pobudzona do tego stopnia, że trzeba użyć leków, albo, dla odmiany jest śpiąca i apatyczna. Chyba wolę tę drugą wersję. Jak śpi, nic sobie nie uszkodzi. Wybaczcie mi, ale jakoś nie wiem co napisać.




Wiem jedno, jestem Wam bardzo wdzięczna za każdą przekazaną złotówkę w PITach. Dziękuję! Fundacja już niemal zakończyła księgowanie. Niestety, tak jak rok temu, tak i w tym roku, nie jestem w stanie podać Urzędów, z których wpłynęły środki. Wszystko przekazane jest z Bydgoszczy. Takich danych nie ma nawet fundacja. Nie jesteśmy w stanie zweryfikować wpłat. Mamy podane tylko poszczególne wpłaty. Dziękuję kochani jeszcze raz!!!! Dzięki Wam stać nas na leki, rehabilitację i wyjazdy do lekarzy z Agnieszką, a ostatnio jest ich dosyć dużo. Jesteście wspaniali!!!!!!!!!!!