czwartek, 30 kwietnia 2015

Trochę moich przemyśleń /30 kwietnia 2015/

Witajcie! Emocje trochę opadły, a my staramy się wrócić do normalności, choć trochę to pewnie potrwa. Szum wokół nas trochę się wyciszył. W poniedziałek, kiedy usiedliśmy w spokoju, w rodzinnym gronie, już niestety niepełnym, czułam jak dopada mnie zmęczenie. Do dziś dzień nie czuję, że udało mi się odstresować. Do tego w niedzielę wyjeżdżamy na turnus, a ja całkiem w proszku. Karolina we wtorek uświadomiła mi, że muszę zupki nagotować. W środę zdałam sobie sprawę, że został mi jeszcze czwartek na zrobienie jakichś niezbędnych zakupów. Coś mi chyba uciekło, kilka dni jakby…
Agnieszka czuje się na szczęście dobrze. Co prawda, od wtorku pogoda jest fatalna i o spacerach nie ma mowy. Liczę na to, że jutro przejdziemy się trochę z Gucią. Dzisiaj ciocia Karolcia wygniotła ją i uszykowała kręgosłup na podróż, która nas czeka. Swoją drogą nade mną też się zlitowała i naprawiła mnie. Tylko ja nie jestem tak odporna na ból jak ta moja córcia, bo okazało się, że miałyśmy to samo, w tym samym miejscu. Co ja bym bez Karoliny zrobiła!!! Dziękuję Karolka!
Faktura na wózek z PFRON odebrana i wysłana do fundacji. Pewnie tak w połowie czerwca nowa limuzyna do nas dotrze Już się nie możemy doczekać Ciekawe, co będziemy miały szybciej. Nowy fotelik, czy nowy wózek Dzisiaj przyszły też nowe PEG-i z Poradni Żywienia. Niestety zamówionych Bard-ów nie mogą ściągnąć i Pani Basia przysłała nam tymczasowo G-Tube, których akurat nie chcieliśmy. Jednak po tym, co się ostatnio dzieje, nie miałam specjalnego wyboru. We wtorek wymieniłam 3 foleye w ciągu 12 godzin, wczoraj kolejny. Dzisiaj jeszcze PEG-a nie wymieniałam. Teraz założymy już G-Tube. Jakoś musimy przetrwać do kolejnej wizyty w poradni, albo do czasu, aż poradni nie uda się ściągnąć zamówionych Bardów Damy radę, a co!
Sprawa oszustwa trochę przycichła. Czekamy na wieści z policji w sprawie śledztwa. Musimy ustalić też jedną rzecz. Ja chciałam nagłośnić sprawę z jednego powodu. Chciałam wytłumaczyć ludziom jak nie zostać oszukanym. Chciałam wytłumaczyć, że taka Agnieszka Jarczyńska i taki Oskar Gąsiarzewski istnieją i to dwie różne osoby. Istnieją i faktycznie potrzebują pomocy. Chciałam, żeby pomagający wiedzieli, że jeżeli ktoś chce pomagać, musi zrobić o krok więcej. Trzeba upewnić się, że wpłacane pieniądze trafiają rzeczywiście do właściwej osoby. Nie chcę, żeby „pomagacze” zostali oszukani. Nie chcę, żeby dzieci chore zostały wykorzystane przez cwaniaczków, którzy znaleźli sposób na łatwy zarobek. Nie chcę zemsty na tym człowieku. Ja nie chcę, żeby ktoś cierpiał tak jak moja córka. Nie. Jeżeli ktoś mnie skrzywdzi, nie życzę temu komuś źle, nie mszczę się, nie umiem. Zwyczajnie zrywam kontakt i uważam, że nie mamy o czym rozmawiać. Nasze drogi muszą się rozejść. Nie można niektórych spraw rozpamiętywać i stale cofać się w swych myślach. Musimy żyć dalej i iść do przodu.
Całe oszustwo zostało zgłoszone na policję. Wszelkie wiadomości jakie miałam przekazałam i z tego co wiem, zrobiła też to fundacja, i mam nadzieję, rodzina Oskara. Niech sprawą zajmie się policja, dajmy im szansę działać. Dziękuję wszystkim za tak ogromne wsparcie! Nie spodziewałam się takiej reakcji. Pytacie co z pieniędzmi, które zostały wpłacone na podane w fałszywym apelu konto. Myślę, że sprawę tę rozstrzygnie sąd. W końcu nie nam o tym decydować. Liczę na to, że wszelkie dowody zostaną zabezpieczone, a wpłacający będą mieli w tym zakresie wiele do powiedzenia.
Nie chcę żadnych demotów, bo i taki się pojawił. Może ktoś to zrobił w chwili emocji, w dobrej wierze. Jednak komentarze pod takowym są dla mnie bolesne. Ja nie jestem zła, że nie wpadłam na to, żeby wstawić do jakiegokolwiek apelu Agnieszki swojego prywatnego konta. Ja nie okradam swojego dziecka. To się mija z celem. Co z tego, że udałoby mi się zebrać środki, zamiast na subkonto, to na prywatne konto? Jeżeli zabraknie pieniędzy, nie zapłacę za rehabilitację, nie zapłacę za leki, nie kupię pieluch. Na to wszystko miesięcznie nie starcza 1000 zł. Doliczcie do tego wydatki specjalne, typu wózek, turnus, leżaczek kąpielowy czy fotelik samochodowy. Faktury, które będę miała teraz do zapłacenia z subkonta opiewają na blisko 20 000 zł. To już tak dla wyobraźni tych, którzy myślą, że ja, czy też każdy z rodziców wydaje pieniądze z subkonta na nowe buty, czy fryzjera.
Nie kochani. Ja się nad sobą nie użalam! Mam szczęśliwą rodzinę, piękną i cudowną córeczkę. Mam wspaniałych przyjaciół, na których mogę zawsze liczyć. Bazarek, który zorganizowała dla Agnieszki Roksana, pokazał po raz kolejny, jak wspaniali ludzie nas otaczają i najczęściej bawią się tymi aukcjami, tym samym, pomagają Agnieszce w zakupie fotelika.
Nie wiem czy dobrze zrobiłam składając doniesienie na policji, udzielając wywiadu dla TV. Nie wiem, co nam to przyniesie. Jednak do dziś dzień nie mam najmniejszych wątpliwości, co do słuszności swojej decyzji. Stojąc przed kamerą nie czułam stresu, mówiłam prosto z serca. Może nie wyszło to dobrze, ale taka już jestem. Razem z mężem chcielibyśmy, żeby ten człowiek odpracował społecznie swoje czyny. Chcielibyśmy, żeby tacy ludzie poznali ból i cierpienie ale od tej drugiej strony. Od tej najtrudniejszej. Kiedy to stoisz obok łóżka i nie możesz pomóc w cierpieniu. Nie możesz wziąć tego na siebie. Nie ma tabletki, czy żelu, który by je zmniejszył. Chcemy, żeby taki człowiek zrozumiał, jak to jest, kiedy widzisz uśmiech na twarzy dziecka, mimo tego, że może nie jest tym ideałem piękna. Jak cieszy każdy gest, że dzieci niepełnosprawne, ciężko chore żyją i faktycznie potrzebują miłości i troski. Tylko tak można to zrozumieć, choć mogę się mylić. Niektórzy nigdy pewnych rzeczy nie zrozumieją, ale trzeba dać im szansę.
Rozpisałam się. Nie wiem, czy jest w tym jakiś sens, ale piszę bo mam wrażenie, że wszystkiego Wam nie przekazałam. Przytulam wszystkich i życzę pięknego majowego weekendu!

sobota, 25 kwietnia 2015

Oszustwo kosztem Agnieszki i Oskarka :( /25 kwietnia 2015/

Dzisiaj odczytałam meile. No i doznałam szoku…. Jedna z naszych kochanych blogowych przyjaciółek wpadła przez przypadek na stronę Pana, który udostępnił apel. Na apelu było pokazane zdjęcie mojej Guci z 2007 roku. To jeszcze z czasu, kiedy leżała na OIOM-ie, w Poznaniu na Krysiewicza. Nitka ją zapamiętała i rozpoznała. Weszłam na ten profil i .. z resztą, zobaczcie sami


Wrzuciłam treść o oszustwie na fb, napisałam meila do Fundacji Diny Radziwiłłowej, bo konto znajdujące się w powyższym apelu, nie jest kontem tej fundacji, znalazłam profil Oskarka Gąsiorowskiego, napisałam do jego mamy. W końcu podjęłam decyzję, że nie mogę tego tak zostawić!!! Zadzwoniłam najpierw na policję. Pan kazał mi wydrukować to co mam i przyjechać. Spędziłam na komisariacie jakąś godzinę. Pan, bardzo miły, ciągle kręcił głową z niedowierzaniem. Jak to mówią? Gdyby głupota mogła latać, to niektórzy promów kosmicznych by nie potrzebowali… Wpisany jest zarzut z tytułu 171 KPK, cokolwiek to znaczy, bo w necie różne rzeczy mi wyskakują. Najprościej, mam nadzieję, byłoby znaleźć właściciela tego konta
86 1240 1936 1111 0010 5218 7466
Smutno mi. Wiem, że Agnieszki fotka nie po raz pierwszy jest wykorzystywana, jednak nie chodzi tu już o to, że to moje dziecko. Chodzi o fakt, że ktoś bezczelnie chce się dorobić na naszym nieszczęściu. Ktoś kradnie zdjęcia, te najboleśniejsze, ktoś kradnie trudne historie naszych dzieci i chce się na tym dorobić. Jak tak można? Jak znajduję kolejny taki fałszywy apel, zawsze mi smutno i jestem wściekła. Mam nadzieję, że uda się nam coś zrobić. Chwilowo nie przychodzi mi nic więcej do głowy. Trzymajcie kciuki i bądźcie czujni.
Kochani, pomagać musimy, bo tylko tak udaje się rodzicom zebrać na drogie operacje, kosmicznie drogi sprzęt, czy turnus. Jednak jeżeli nie znamy tego dziecka, sprawdźmy to! Wejdźmy na stronę fundacji, porównajmy konta, zadzwońmy do fundacji zapytajmy, czy to dziecko istnieje. Nikt nigdy nie prosił mnie o udowodnienie, że Agniesia jest, a jej choroba jest prawdziwa. Jednak nigdy nie obraziłabym się za takie pytanie.
Udostępniajcie post z fałszywym apelem Agnieszki i Oskarka. Mam nadzieję, że to coś da. I pomagajcie, ale upewnijcie się, czy to jest ta osoba, za którą jest podawana. To takie smutne wszystko!
~~~~~~~~~~
Trudny ten tydzień był, kolejny też nie będzie łatwy. Po długiej chorobie zmarł dziadek Agniesi. W poniedziałek odprowadzimy go w tej ostatniej drodze. Człowiek, którego wszyscy lubili i kochali. Będzie nam go brakować Odpoczywaj tato i bądź szczęśliwy! Czuwaj nad swoimi ukochanymi wnukami! Wieczny odpoczynek…. [*]

sobota, 18 kwietnia 2015

Był sobie PEG… /18 kwietnia 2015/

Pogoda nam się popsuła i niestety od tygodnia nie możemy wyjść na spacer. Jeżeli już nie pada, to wiatr jest zbyt silny. Wielka szkoda, ale wyjazd się zbliża, a ja wolę nie ryzykować. Agnieszka pięknie ćwiczy z Karoliną, nawet nie buntuje się w ostatnim czasie, przy pracy Roberta, czy Mirka. Polepszyło się tej naszej dziewczynce, oby tylko tak zostało na dłużej
Wczoraj zakończył się żywot oryginalnego PEG-a, jakiego mieliśmy założonego od końca lutego. Flocare zwyczajnie wypadł z brzuszka Niestety, inteligentna matka, jakoś jeszcze najwyraźniej niedobudzona, nie wpadła na to, żeby sprawdzić, czy to nie przypadkiem brak wody w baloniku. Zwyczajnie wymieniłam na standardowego foleya, a potem dopiero sprawdziłam co jest z flocare. No i oczywiści okazało się, że wystarczyło napompować balonik wodą!! Tylko w łeb sobie strzelić, za własną bezmyślność, jak nic!!
Wysłałam informację do Pani doktor, oddzwoniła po południu. Dosyć długo rozmawiałyśmy i rozważałyśmy różne opcje u Agnieszki. Zastanawiałam się nad założeniem PEG-a niskoprofilowego. Obejrzałam go ostatnio jak była Pani Hania, pielęgniarka. Jednak od pewnego czasu Agnieszka zaczęła wciągać do żołądka nawet tego flocare, pomimo tego, że zablokowany on był stoperem. W tym momencie, moja wybujała wyobraźnia zadziałała. Jakby nie patrzeć, tutaj ma co wciągnąć,stoper przesuwa się, i wciąga sam wężyk. Natomiast jeżeli założymy niskoprofilowego, nie będzie rurki do wciągnięcia.
Tutaj możecie obejrzeć, czym się różnią zwykłe PEG-i od niskoprofilowych. Niskoprofilowe mają odłączany wężyk i zakładamy go tylko do karmienia. 
http://www.elektro-oxigen.pl/nowa/gastro2c.php

Taki niskoprofilowy kiedyś mieliśmy, tylko nie był z balonikiem, a grzybkiem, czy koszyczkiem, jak to teraz nazywają. Pewnie niektórzy pamiętają naszą przygodę, jak Agnieszka go wypchnęła. Tylko tamten, miał bardzo niewielki przekrój łączący wężyk z PEG-iem. Skutkiem tego, miałam problem z podawaniem zupek Agnieszce. Te nowe mają większy przekrój. Dzięki Pani Hani, mogłam porównać
Tutaj link do postu 
http://mojaagi.blog.onet.pl/2009/06/01/trzech-chirurgow-i-czwarty-na-linii/

Stanęło na tym, że Pani doktor zamówi dla nas inny PEG, nie Flocare, tylko Bard. Też jest miękki i podobno bardzo chwalony. Doszłyśmy do wniosku, że dostaniemy drugiego do domu, skoro Agnieszka lubi jadać z czystych talerzy, a nie tylko przepłukiwanych
Wymiana foleya spowodowała powrót do rutyny. Dzisiaj rano wymieniałam po raz kolejny PEG-a. Jutro pewnie kolejnego… Muszę teraz pamiętać, żeby często go sprawdzać i nie nakarmić przez przypadek bluzki  Wyszło z tego, że termin wizyty w poradni przymusowo się przesunął, i jeszcze przed wyjazdem, będziemy musieli jechać do Poznania. Czekam tylko na telefon i liczę na to, że na Przybyszewskiego, a nie na Grunwaldzką.
Wbrew wszystkiemu, przyzwyczaiłam się do tego krótkiego PEG-a. Jest to faktycznie uciążliwe, rozbieranie Agnieszki w wózku, żeby podać jej picie, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić. Poza tym, jakby nie patrzeć, miałam spokój przez blisko 2 miesiące z wymianami PEG-ów. A no widzicie, jak już zrobi się spokojnie, to musi coś się skitrać. A może ten Bard będzie lepszy? No zobaczymy, zobaczymy. Pani doktor wzięła sobie za cel, dobrać dla Agnieszki taki rodzaj PEG-a, żeby wytrzymywał najdłużej i nam pasował! No i to jest podstawowa różnica między tą poradnią, a CZD. Tam nie mieliśmy wyboru, a poza tym, Agnieszka musiała położyć się na 3 dni na oddział, tylko po to, żeby wymienić PEG-a! I niech mi nikt nie mówi, że NFZ pieniędzy nie ma! Sami sobie koszty nakręcają!!!
Życzę Wam spokojnego wieczoru i przyjemnie spędzonej niedzieli

środa, 15 kwietnia 2015

Wiosna, spacery i znowu ten bazarek ;) /15 kwietnia 2015/

Wiosna w końcu się pojawiła i Agnieszka, jak to ona, zdążyła już sobie nosek spiec! W piątek było tak ostre słonko, że zwyczajnie przypiekło trochę moją kruszynę. A matka nie wpadła na to, że czas już wygrzebać kremy na słońce i smarować dziecko, przed każdym wyjściem na dworek. No ale teraz już wiem. Skóra bidulce z nosa schodzi, co roku to samo, tylko w tym, jakoś tak wcześnie!
Piątek długi spacer, w sobotę też długo na dworze, a od niedzieli pogoda się popsuła i tyle było ze spacerowania. Wiatr się zerwał, a to jest niebezpieczne dla oczu Agnieszkowych. Sama nabawiłam się kataru w sobotę. Wtedy to zdałam sobie sprawę, że moje dolegliwości z gardłem to pewnie alergia, bo przecież rok temu miałam to samo, o tej samej porze roku! Wzięłam Flonidan i po dwóch dniach, jak ręką odjął! Moje dolegliwości z gardłem się uspokoiły, a katar do poniedziałku minął. Wychodzi na to, że obydwie nas brzoza uczula. Mamy dwie dorodne za oknem
Agniesia w tym tygodniu pięknie ćwiczy. Podkradamy cioci piłkę, jaką kupiła sobie do ćwiczeń i Agnieszka ma teraz nowy sprzęt , zanim dorobimy się swojego – nie mam gdzie położyć piłki w pokoju – zwyczajnie, brak miejsca!!!


Coraz szybciej zbliża się termin turnusu w Dąbkach. Dzisiaj załatwiłam sprawy finansowe. Dostaliśmy dofinansowanie z PFRON! Pan wysłał dokumenty i pozostała kwota będzie pobrana już z subkonta. A dostaliśmy 1675 zł łącznie! Super, nie?
Ruszyło się z tym  PFRON-em, za fotelik już dostałam zwrot środków, jednak dofinansowanie jest w kwocie 75% wartości przysługującej. To i tak dobrze. Myślę sobie, że lepiej w ten sposób, niż odmawiać ludziom. Choć druga strona medalu, jest taka, że powinno być tych środków na tyle dużo, żeby starczyło dla wszystkich wnioskujących, o każdej porze roku. A nie wyścig od stycznia do lutego, żeby jak najszybciej złożyć wnioski, a jeszcze najlepiej zapłacić gotówką, bo wtedy jest to dla PFRON priorytet. No nic, nie chciałam narzekać. Cieszę się z tego, co dostałam. Pismo dotyczące wózka przyjdzie w tym tygodniu.
A co do podjazdu, to wizja lokalna z PFRON ma być najszybciej w czerwcu. Musimy czekać cierpliwie.
Bazarek kwitnie i moją dumą jest ten tydzień. To pewnie to stado słoników w liczbie 13 sztuk, wystawionych na bazarku przyniosło nam tyle szczęścia W tym tygodniu wystawiłam książkę przysłaną specjalnie na bazarek, przez Martynę Wojciechowską. Jest tam dedykacja z podziękowaniami za dar serca, dla ofiarodawcy. Kiedy otworzyłam paczkę, kolana mi się ugięły i pierwsza myśl jaka mnie naszła, to że zostawię książkę dla siebie Jednak to nie byłoby uczciwe, a moje sumienie by mnie zniszczyło Tak więc, książka jest na bazarku dostępna do niedzieli, jest już kilku fanów
Kochani, chciałam podziękować też naszej szkole. Szkoła Podstawowa nr 3, co roku organizuje koncerty charytatywne. W tym roku szkolnym nie mogliśmy brać w nim udział, Agnieszka była wtedy chora. Organizatorzy zaproponowali nam złożenie wniosku z prośbą o dofinansowanie fotelika. Złożyłam takowy wniosek. Dzisiaj otrzymałam odpowiedź Agnieszka otrzymała 1700 zł dofinansowania do fotelika!!! Masa pieniędzy!!! Tym sposobem mamy już uzbierane 5336,35 zł z 8800 zł!!!! W życiu się tego nie spodziewałam!!!
Druga sprawa to kolejne podziękowania. Podziękowania specjalne dla podopiecznych Pani Ewy Roman. Pani Ewa jest szefową Spółdzielni Socjalnej „Wspólny sukces”. Spółdzielnia to miejsce pracy dla kobiet i mężczyzn z orzeczeniem stopnia niepełnosprawności. Ci wspaniali ludzie, dowiedzieli się o naszej akcji, naszym bazarku i postanowili nam pomóc. Ofiarowali cenne dla siebie, a tym samym i dla nas, przedmioty, żeby pomóc Agnieszce! Wzruszyłam się, kiedy moja szacowna koleżanka, Roksana mi o tym powiedziała. Fanty od pracowników spółdzielni od tego tygodnia są wystawiane na naszym bazarku i myślę, że jak znacie już historię tych przedmiotów, potraktujecie je z tym większym szacunkiem.
Każdy podarowany nam przedmiot, czy usługa jest dla nas cennym darem serca, jednak to jest grupa osób, które nie mają lekko w życiu, a postanowili nam pomóc. Nie chcę tutaj nikogo dyskryminować. Każdemu dziękuję, ale chcę tutaj zwrócić uwagę na tę szczególną sytuację

http://wspolnysukces.spoldzielnie.org/

A tutaj link do naszego bazarku :) 
https://www.facebook.com/events/1558954664373081/1575259639409250/

Kochani, dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za pomoc. Dziękuję naszym cudownym darczyńcom, a także tym, którzy tak skrzętni licytują nasze aukcje i walczą do ostatnich minut, nieraz, świetnie się przy tym bawiąc! Jesteście cudowni i mam nadzieję, że jeżeli ja nie zdołam się Wam odwdzięczyć, to stanie na Waszej drodze ktoś, kto zrobi to za mnie 
Przytulam Was serdecznie i życzę wszystkiego dobrego!

sobota, 4 kwietnia 2015

Wesołych świąt!!! /4 kwietnia 2015/

Nadeszły Święta Wielkiej Nocy!
Chciałam wszystkim naszym wirtualnym i tym realnym przyjaciołom złożyć najserdeczniejsze życzenia!
Niechaj te święta będą pełne miłości, radości i szczęścia. Niech Łaska Pańska spłynie na Wasze rodziny napełniając nasze serca miłością i sprawiając, że wiele spraw będzie łatwiejszych. Kochani, życzę Wam, abyście odpoczęli, abyście mogli odnaleźć sens swojego życia patrząc na budzącą się do życia wiosnę i mając w myślach fakt płynący ze Zmartwychwstania Pańskiego!
Moi mili, życzę Wam smacznego święconego w gronie najbliższych waszemu sercu osób. Cieszmy się nimi i doceniajmy to, że są z nami!
Ania, Arek i Agusia!!!

Halo, halo :) /3 kwietnia 2015/

Witajcie, wiem…. Zaniedbałam Was trochę Na szczęście nic złego się nie dzieje, pomijając ten szczegół, że ja się pochorowałam. Jakieś zapalenie gardła, czy coś w tym stylu mnie dopadło. Dzisiaj byłam u lekarza i już się leczę. Mam tylko nadzieję, że Agnieszka się nie zarazi!! Do wyjazdu został dokładnie miesiąc.
Dzisiaj mała panienka niemal cały czas śpi. Mam nadzieję, że to tylko skutek pogody, a nie przeziębienia! Generalnie nic nie wskazuje u niej  na przeziębienie. We wtorek i czwartek Karolina ją nastawiała, bo coś się znowu popsuło. Była wtedy płaczliwa i niespokojna, ale wiem, że bolało Gucie, więc zwalam to na ten ból. Pogoda zrobiła się taka, że nawet na spacer wyjść nie możemy. Wygląda, że przez całe święta nie da się spacerować. Wielka strata, nawet pewnie Agnieszka nie pójdzie ze święconką, jak to było w poprzednim roku. Ja bym się jakoś wózka trzymała i dałybyśmy radę, ale nie wygląda na to, żeby wiatr miał się uspokoić.
Bazarek nam się pięknie rozkręcił Ktoś ostatnio zasugerował, że przycichło na nim, ja tego nie widzę. Jednak, nawet gdybym musiała zamknąć bazarek, nie zrobiłabym tego z żalem. Zebraliśmy przez te trzy tygodnie, czyli trzy aukcje 2825,35 zł. Pozostało więc do zebrania 5974,65 zł!! Kochani, tyle osób licytuje, przesyła fanty, że sama chęć pomocy sprawiła mi tak olbrzymią radość, że trudno to wyrazić słowami Dziękuję z całego serca. Mam jednak nadzieję, że jeszcze chwilkę pomożecie nam na bazarku
Oj nie mam weny do pisania, czuję się dosyć słabo. Napisałam kilka słów, żeby podzielić się z Wami tym, co się u nas dzieje i co się na bazarku dzieje. Jakby ktoś miał ochotę tam zajrzeć, zapraszam:
Bazarek Śpiącej Królewny 
https://www.facebook.com/events/1558954664373081/

Zapisuję sobie wszystkich darczyńców i wymienię Was wszystkich, w jednym z kolejnych postów. Mam nadzieję, że nikogo nie pominę!!
Przytulam Was serdecznie i życzę dużo siły i energii w przygotowywaniu świąt. Wszystkiego dobrego i zdrowia!!!