Księga Gości

Witaj szanowny Gościu! Będzie mi miło, jeśli zostawisz dla nas wiadomość.


17 komentarzy:

  1. ~Anka A.
    25 kwietnia 2012 o 19:31

    Aniu chciałabym „obserwować Agi bloga” ale nie widzę…, na razie Was całuję i pozdrawiam Dzielne Dziewczyny :-)

    ~wiola
    20 maja 2012 o 22:12

    Bardzo dziękujemy dwóm wspaniałym kobietkom, dzięki którym w bardzo !!! krótkim czasie udało się uzyskać pieniążki na operację. Zgłosiła się Fundacja i zaoferowała swoją pomoc! Za zrozumienie i okazane wielkie serducho ogromnie dziękujemy!!! Pozdrawiamy serdecznie, rodzice i Filip :-}

    ~Olka
    5 czerwca 2012 o 10:03

    Witaj Aniu, śliczna malutka, aż emanuje od niej ciepło i radość życia. Wspaniale, że są takie rodziny, które swoje dzieci kochają nad życie a tymi „życzliwymi” nie przejmuj się. Nie w modzie teraz pomaganie za darmo, niestety, życzę małej zdrówka i opieki Jezusa a Tobie dużo sił – pozdrawiamy mama Ola i dwu i półletni synek Adaś :)

    ~ojka
    5 czerwca 2012 o 11:21

    z całych sił trzymam kciuki, życzę wytrwałości i wielkiej siły do walki, którą wierzę, ze wygracie… pozdrawiam

    ~Kasia/Kajuga
    4 października 2012 o 13:02

    Aniu, mam na imię Kasia i od od dawna czytam Twój blog. Jesteście mi bardzo bliskie, wiernie Wam kibicuję, dzięki Wam staram się być lepszym człowiekiem.Wiem, że lubisz czytać :) Ostatnio udało mi się kupić na Allegro moją ukochaną książkę „W moim Mitford” i chciałabym Ci ją podarować. To chyba najpiękniejsza książka, jaką czytałam. A może już ją znasz? :) Jeżeli nie chcesz podawać nieznajomym adresu (ja to rozumiem), to może na post restante Ci wyślę?Mój adres kajuga małpa onet.euPozdrawiam Cię serdecznie, buziaki dla AgniesiKasia

    ~pytanie o pomoc
    3 listopada 2012 o 18:46

    Witam!

    Nazywam się Katarzyna Karwatka. Studiuję pedagogikę specjalną i jestem w trakcie wyboru tematu pracy magisterskiej. Bardzo interesuje mnie rdzeniowy zanik mięśni I. Od dłuższego czasu śledzę pisanego przez Panią bloga, z resztą kiedyś pisałam do Pani z prośbą o zgodę na zamieszczenie cytatu z bloga w mojej pracy licencjackiej.

    Nie ukrywam, że teraz również piszę do Pani z pewną prośbą. Otóż, wstępnie, w swojej pracy magisterskiej chciałabym się zająć aspektem edukacji dzieci z SMA, trudności, które są napotykane w związku z nią, małą liczbą godzin przeznaczonych na zajęciach indywidualne itd…

    Na razie stoję przed wyzwaniem znalezienia Rodzin dzieci z SMA, które są w wieku szkolnym, aby móc podjąć z Nimi współpracę. Dlatego też kieruję do Pani swoją prośbę i pytanie, czy zechciałaby Pani wziąć udział w moich badaniach, wywiadzie, poświęcić swój cenny czas na rozmowy ze mną chociażby przez skype’a?

    Bardzo zależy mi na tej współpracy…
    Przepraszam za formę zapytania przez facebook’a, ale wiem, że tutaj bywa Pani często i zapewne odczyta wiadomość.

    Życzę spokojnego wieczoru i czekam na odpowiedź.

    Z pozdrowieniami,
    Katarzyna Karwatka.

    ~okiem kobiety
    11 lutego 2013 o 23:21

    Przeczytałam kilka wpisów. To co Was spotkało jest straszne. Jesteś dzielną kobietą i świetnie sobie ze wszystkim radzisz. Podziwiam Cię. Trzymajcie się dziewczyny!

    ~Monika
    10 kwietnia 2013 o 13:09

    Przypadkowo trafiłam na Waszego bloga. Przeczytałam wpisy i trzymam za was mocno kciuki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Małgorzata
    8 lipca 2013 o 12:33

    Witam ,
    Pani Aniu jestem wasza wielka fanka i uwaznie sledze wasze losy.
    tak jak Pani jestem maniakiem czytania – jednoczesnie wiem jak drogie sa dzis ksiazki. Moze chcialaby Pani ”pozyczyc” pare ksiazek ode mnie. Moglabym je przeslac poczta z oplacona droga z powrotem do mnie.
    Po przeczytaniu po prostu by je Pani odeslala?
    Pozdrawiam i buziaki dla Agusi.
    Malgorzata

    ~Realistka29
    22 sierpnia 2013 o 23:12

    trzymam najmocniej ja mozna za ta megadzielna dziewczynke kciuki ja i moj 6 letni synek….calus od nas….Ciocia Marta

    melba1
    7 października 2013 o 13:24

    Pozdrawiam i podziwiam::)

    ~Agnieszka Bodzioch
    24 kwietnia 2014 o 11:39

    Witam Pani Anno, od jakiegoś czasu czytam Pani bloga ponieważ interesuje się trudnościami dzieci z niepełnoprawnością. Piszę pracę magisterską na temat :Profil osoby korzystającej z internetowych form wsparcia osób z niepełnosprawnością. Stworzyłam ankietę na ten temat, z której mam uzyskać informacje jakie osoby korzystają z forma wsparcia. Kieruje do Pani ogromną prośbę o możliwość zawieszenia tej ankiety na Pani blogu. W swojej pracy opisałam Pani bloga jako przykład wsparcia rodziców dzieci z niepełnosprawnością, czy wyraża Pani na to zgodę. Serdecznie pozdrawiam Panią i Pani córeczkę.

    ~Daga
    29 maja 2014 o 08:44

    Bardzo dobra strona, polecilam znajomym

    ~Natka
    19 czerwca 2014 o 17:39

    Witam, jak mozna wejsc w nowe zdjecia, ktore wyswietlaja sie w „pokazie slajdów” ale nie mozna w nie kliknąc?

    OdpowiedzUsuń
  3. AnkaJ
    19 czerwca 2014 o 18:18

    Witam serdecznie! W menu jest Foto 2014, a w panelu bocznym album „Zabajka” :) Przepraszam, ale po zmianach na blogu, nadal nie mogę się połapać :)
    Pozdrawiam serdecznie!!

    ~Natka
    20 czerwca 2014 o 11:34

    jak klikam w foto 2014 to mi sie wystiwela:

    Jest to trochę krępujące, nieprawdaż?

    Nie udało się znaleźć tego, czego szukasz. Być może wyszukiwanie lub jeden z poniższych odnośników przyniesie lepsze rezultaty.
    Szukaj

    AnkaJ
    20 czerwca 2014 o 13:23

    Uruchomiłam galerię foto 2014 w panelu bocznym. Serdecznie Cię przepraszam i bardzo dziękuję, za informację, że jest coś nie tak!! Zdjęcia wrzucam do galerii, a tu nagle takiej nie ma! Osiwieję przez ten program ;) W każdym razie, teraz działa :)
    Pozdrawiam gorąco.


    ~parafia
    5 listopada 2014 o 12:19

    Zapraszam na moją stronę.

    ~Wągrowiec
    22 września 2015 o 18:48

    Żałuję, ze już nie mieszkam w Wągrowcu, chętnie bym z Tobą porozmawiał.

    OdpowiedzUsuń
  4. ~ewelina z emilką
    1 lutego 2009 o 22:41

    dziekuję Bogu że sa na świecie tacy rodzice jak WY kochani. To jest prawdziwa, wielka i bezgraniczna miłość. Wielu o takie marzy. A Wam osobiście dziekuje za pokazanie sensu mojego zycia. Jesteście wilecy i takich ludzi sie kocha. Ja was pokochałam a Agi szczególnie. Wierze w Śpiącą królewne. Jeszce wstanie i całemu światu pokaże…. całusy dla całej waszej trójki. ewelina z emilką

    ~Agnieszka
    3 lutego 2009 o 20:30

    Na bloga trafiłam przypadkiem, ale prawdę mówiąc w przypadki nie wierzę ;) Moja córcia też urodziła się bez prawego uszka. Podziwiam cię bardzo, za to jaka jesteś dzielna, dasz radę i Agunia też, bo wszystkie Agnieszki to twarde babki :)) wiem coś o tym bo to również moje imię. I tak sobie myślę, tyle tu pozytywnej energii, ona na pewno zdziała cuda, bo cuda się zdarzają! Pozdrawiam cieplutko.

    ~Dusia.27
    6 lutego 2009 o 22:54

    Kochani jestem z Wami całym serduszkiem Buziaczki dla Agusi:DPozdrawiam Danuta.

    ~ArT
    11 lutego 2009 o 00:58

    Jesteś WIELKA!!! Życzę Wam siły i wytrwałości. Buziaki dla waszej Śpiącej Królewny.

    ~Kamila
    11 lutego 2009 o 23:22

    Aniu ja też jestm całym serduszkiem z Wami. Dziś odnalazłam Twój blog i przeczytałam cały… Dużo dużo siły i uśmiechu życzę!!! Trzymam za Was kciuki!!

    ~gosia
    12 lutego 2009 o 22:57

    Trzymam kciuki za Kruszynkę i za Was rodzice również.Pozdrawiam cieplutko:)

    ~barbara
    16 lutego 2009 o 02:36

    Ale cudowna dzewczynka iwspaniali dzielni rodzice,pozdrowienia dla rodzinki.

    ~beata
    20 lutego 2009 o 22:43

    podziwiam cię ANIU za wszystko,pare dni temu dowiedziałam się że mojemu przyjacielowi zachorowała córeczka to nowotwór.ona ma tylko 17 miesięcy,znam ją tylko z e zdjęć,przezywam to bardzo odkąd się dowiedziałam całe dnie spędzam przed komp.czytam blogi forum itp itd nie mogęsobie poradzic z tą wiadomością,przerosło mnie to .nie wiem jak moge mu pomóc.pieknie piszesz ten blog szkoda tylko ze temat taki smutny ale mam nadzieje ze niedługo bedzie tu wesoło.pozdrawiam całą rodzine………..przepraszam ze tak haotycznie ale musialam cos napisac,bede tu zaglądać czesto

    poplawska.renata@poczta.onet.pl
    22 lutego 2009 o 15:21

    Witam serdecznie.Jestem mamą niepełnosprawnego chłopczyka, ale nie potrafię sobie wyobrazić trudu jaki ponosicie każdego dnia. Życzę dużo sił, wiary i zdrowia.Zapraszam także na moją strone http://www.szymon-story.blog.onet.plBędę do Was zaglądała. Pozdrawiam

    zuzinkaaga@vp.pl
    2 marca 2009 o 10:09

    Bardzo wzruszyła mnie historia Agusi.Jesteś dzielną mamą i masz cudowną córeczkę.Będę tu częstym gościem.Mój synek jest dzieckiem autystycznym.Zapraszam na moją stronę i mojego synka http://www.kubastaszewski.pl.tl. Dodałam blog Agniesi do naszej strony.Twoja córeczka jest moją imienniczką.Jesli dodasz nas również będzie nam b.miło.Życzę Wam dużo wytrwałości,sił i sukcesów w walce z chorobą.Serdecznie pozdrawiam.Aga i Kubuś.

    ~bedyta
    5 marca 2009 o 22:50

    Witaj Aniu!!Przeczytałam całego bloga i teraz z niecierpliwością będę czekała na nowe posty i wiadomości o Aguni. Możesz dołączyć mnie do grona tysięcy osób, u których już na zawsze zostaniecie w myślach, głowach, sercach… i gdzie tam jeszcze :) Trzymam kciuki za jak najszybsze wybudzenie Agi!! A Tobie nie życzę siły, bo Ty ją masz, życzę sobie być tak mądrą i silną jak TY!!

    OdpowiedzUsuń
  5. ~AgaP
    6 marca 2009 o 16:34

    i ja jestem z wami niemal że na codzień, jak zaczyna się strona wczytywać to myślę że to właśnie ten dzień,……. potem czytam Was,ani razu nie zwątpiłam w Agi, i jestem pewna że ten dzień jest bliski, bo ….. po prostu wiem.Kochana wiem że czasem siły brak, ale musisz być silna dla naszej Agi.

    ~beata
    17 marca 2009 o 22:52

    Witaj Aniu. Już od dawna podczytuję Twój blog i przeżywam razem z Wami Wasze wzloty i upadki. Z całego serca życzę Aginkowi powrotu do zdrowia, Tobie zaś dużo dużo siły. Jesteś naprawdę dzielną kobietą. Trzymam za Was mocno kciuki i wierzę, że słodki aniołeczek wreszcie się obudzi i sprawi, że jej rodzice będą najszczęśliwszymi ludźmi na świecie :) Ściskam i pozdrawiam!

    ~Daga
    19 marca 2009 o 10:48

    Agunia zrób mamie niespodzianke i obudź się. Zobaczysz,że będziesz szczęśliwa mogąc biegać za mamusią.

    ~Ela
    20 marca 2009 o 13:28

    Śliczna Agusia :) Trzymam kciuki i życzę dużo dużo siły!!!!

    ~bogusia
    25 kwietnia 2009 o 21:06

    Bądżcie dalej tacy WIELCY jak jesteście,dziecko to największy skarb,wiem bo sama mam ich siedmioro,nie mogę się jednak z Wami równac bo nie miałam aż takich problemów, ale znam gorycz straty,mimo walki straciłam ósme.Walczcie,wszystko będzie dobrze,jestem z Wami a Wasz słodki Aniołeczek jest słodki,śliczny cudny! Życie to nie bajka,nikt nie obiecał że będzie łatwo,ale prawdziwe oblicze ludzi poznaje się wtedy gdy jest trudno.Pozdrawiam i życzę tylko dobrych chwil,teraz musi byc tylko lepiej.

    ~przypadkowa czytelniczka
    26 kwietnia 2009 o 10:16

    Życzę co odwagi,jaką ma słońce, które codziennie od nowa wschodzi nad wszelką nędzą świata. Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwosci, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach,spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce. Ono nie omija nikogo. Ciebie tez nie ominie,jeżeli nie schowasz się w cień. .. Phil Bosmans

    ~Natasza
    29 kwietnia 2009 o 02:49

    Aniu,pierwszy raz i to w Dniu Twoich Urodzin zajrzalam na Twoj Blog! Podziwiam Ciebie za Twoja sile(przepraszam nie mam polskich liter)i milosc, ale jak tu nie kochac tak Pieknej Ksiezniczki Agi! Z calego serca pozdrawiam a dzisiaj wypije za Was Kochane kieliszek czerwonego kalifornijskiego winka, za Wasze zdrowie, sile i milosc! Na zdrowie! I Happy Birthday Aniu!

    ~Monika
    11 maja 2009 o 15:30

    Pani Aniu, dziś przeczytałam prawie cały Pani blog…. Jestem pod ogromnym wrażeniem…. Myślę ciepło o Pani Rodzinie i o Malutkiej Córeczce. Pomodlę się o siły dla Was w tej walce, pozdrawiam bardzo serdecznie :)

    ~D.-Wawa
    7 czerwca 2009 o 19:31

    Podziwiam Was i życzę wszystkiego dobrego!Jesteście wspaniałymi ludźmi a Wasza córeczka dzielną dziewczynką!pozdrawiam,D.

    ~Justyna
    3 lipca 2009 o 16:26

    przekazuję Wam całą dobrą energię jaką dzisiaj mam w sobie! pozdrawiam

    ~Maciej
    24 lipca 2009 o 22:31

    Nie bardzo wiem o co chodzi? Ale zawsze chętnie pomogę.Nie mogę pomóc finansowo,ale jestem uzdrowicielem i mogę pomóc na odległość.Wystarczy poprosić nigdy nie biorę żadnej kasy.Uzdrawiam z potrzeby serca i niech tak zostanie.Koocham Ludzi i staram sie i pomagać.

    ~Longina Jędryczka
    2 września 2009 o 14:16

    Na pamiątkę!!!Ile piasku w morzuIle gwiazd na niebieTyle szczęścia i radościŻyczę skarbie Tobie.W życiu piekne bywają chwileMiłe bywają wspomnieniaAle najwięcej szczęścia istnieje wtedyGdy się spełniają marzenia.Wszystkiego najlepszego teraz i w dorosłym życiu!!! :)

    ~CIOTKA BEATA
    15 września 2009 o 03:52

    SŁODZIUTKA MAŁA KRÓLEWNO JESTEŚMY Z TOBĄ CAŁYM SERDUSIEM :))) BĘDZIESZ ZDROWA SŁONECZKO :))) WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE :))) MOC BUZIACZKÓW OD NASZEJ GROMADKI :)))

    zdrowezycie@vp.pl
    22 września 2009 o 18:25

    Bardzo ciekawy blog.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Daga
    27 września 2009 o 22:20

    Aniu nie patrz na ludzi patrz na miłośc dziecka…ciężko jest jak niby znajomi odwracaja wzrok, ale nie żałuj tego…Ci ludzie sa tak płytcy, że szkoda na rozmowę z nimi czasu.Ściskam Was serdecznie i ślę mnóstwo buziaków dla Was…

    ~www.nikolakabat.pl
    14 października 2009 o 20:10

    Aguś Aniu jesteśmy z Wami . Pozdrawiamy i dużo zdrówka kochane

    ~MAJA!!!
    29 października 2009 o 11:14

    WITAJ ANIA,AGUSIA JEST CORAZ ŚLICZNIEJSZA.POZDRAWIAM WAS SERDECZNIE!!!

    ~Kinga
    5 listopada 2009 o 18:27

    Kochani. Trafiłam na Wasz blog przez przypadek. I wciąż tutaj wracam. Siła Waszej miłości do Agniesi jest przeogromna. Chociaż codzienność życia jest tak trudna to walczycie dzielnie o Wasz skarb za co Was z całego serca podziwiam. Agniesiu kochanie, masz cudownych Rodziców. Czasem myślę, skąd Twoja mama Agniesiu ma jeszcze siłę aby pomagać innym…Księżniczko, czas się budzić kochanie…Wierzę w Ciebie całym sercem. Moc pozdrowień i buziaków od wirtualnej cioci z Poznania
    ~tina
    22 grudnia 2009 o 20:24

    Biedna mała księżniczka …jest taka śliczna i malutka ….a tak musi cierpieć …jest mi jej tak strasznie szkoda ..mam nadzieję ,że jej stan zdrowia w końcu się poprawi bo zasługuje na wszystko co najlepsze ….trzymam za nią kciuki a pani życzę dalszej siły w walce o zdrowie córci

    ~Klaudia
    9 stycznia 2010 o 10:50

    Współczuję wam ciociu i Agniesi

    ~aga
    14 stycznia 2010 o 00:12

    Dziękuję Aniu w imieniu swoim i Kacperka za życzenia,pozdrawiam i całusek dla Aguni ślę

    ~Nonika
    20 stycznia 2010 o 23:10

    Witam. Znalazłam Wasz blok kilkanascie dni temu i kiedy zaczęłam czytać nie mogła się oderwać. Bardzo się wzruszam kiedy czytam takie historie, bo sama kilka miesięcy temu urodzilam dziecko z wadami z. Nie mogę się nadal przyzwyczaić i pogodzić z tym określeniem. Bardzo serdecznie Was pozdrawiam, ściskam i życzę siły, wytrwałości i miłości, bo tylko dzięki temu Agnieszka zrobi postępy, tak jak robiła to do tej pory. Nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać, żeby wlać w Mamę Agi otuchę (jeśli mogę sobie na to pozwolić) na lepsze jutro przynajmniej w taki sposób, więc może napiszę tak: z właśnych doświadczeń zebranych podczas wizyt w róznych szpitalach i przychodniach i gabinetach lekarskich, (gdzie jak do tej pory zawsze wydawało mi się, że lekarz wie najlepiej i wyjasni wszystko) wyniosłam tylko przekonanie i wiarę, że medycyna sobie a organizm ludzki sobie. Tak naprawdę wielu rzeczy nie potrafią wyjaśnić, a i też wielu się myli w stawianych diagnozach. Wierzę, że jeszcze Agnieszka nas wszystkich zaskoczy. Buziaki wielkie i jeszcze raz gorące pozdrowienia.

    ~Nonika
    20 stycznia 2010 o 23:52

    He he, to jeszcze raz ja. Przepraszam za błedy, a już „blok” zamiast blog – no poprostu żen… pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ~wiolka
    21 stycznia 2010 o 11:38

    Witajcie kochani, milo zaglądnąć na bloga i czuć tyle miłości płynącej z niego ,pozdrawiam i niech Was Bóg błogosławi .http://www.wieczny-bog-ostoja-znikomego-czlowieka2.bloog.pl

    ~olla
    22 stycznia 2010 o 21:53

    Jakże wyjątkowa musi być Agusia,ze Bóg dał jej tak wspaniałych rodziców! Całym sercem życzę Wam wszystkiego dobrego!!!Wierzę,że Wasza miłość dokona cudów!

    ~marylka
    24 stycznia 2010 o 18:19

    Aniu! Jesteś wspaniałą i dzielna mamą. Az łza w oku się kręci. Agnieszka ma szczęście , że ma taka mamę.

    ~Ewa
    31 stycznia 2010 o 20:21

    Wierzę,że Agniesia wyzdrowieje i będzie baaaardzo szczęśliwa.

    ~mama m.
    9 lutego 2010 o 16:31

    Mała jest boska. Życzę wiele radości i niedzieji

    ~kamila
    2 kwietnia 2010 o 23:45

    najłatwiej i najprosciej jest nie czytać….nie myslec ze zdarzają sie takie tragedieże nam sie mogą zdarzyć….łzy płyną strumieniami nad tą smutną historiąale jak sie czytac juz zacznie to nie można ot, tak w połowieprzestaci nagle człowiek sie cieszy ze pochylił głowe nad opowieścia tak wspaniałej, madrej i dzielnej kobietybo zaczyna myśleć ze wiara czyni cuda, ze wszystko ma jakis sensże są na swiecie cudowni ludzieAniu dziękuje za tego bloga- życze wam dużo zdrowia

    ~Marta
    28 kwietnia 2010 o 18:40

    Witam serdecznie. Nazywam się Marta. Mam 27 lat też choruje na mózgowe porażenie. Od około roku śledze Wasze życie. Z podziwem dla pani angażowania, oddania i walce o córke. Od niedawna jestem pod opieką fundacji Zdążyć z pomocą. Chcąc korzystać z pani doświadczenia, chciałam się zapytać gdzie najlepiej wysyłać jest apele? Jakich firm jest wystrzegać? Pisałam do Anny Dymnej. Będę miała swoją stronę w internecie. Chodzę o balkoniku i jest to wielka radość. Jednak mam bardzo krzywy kręgosłup i sztywne mięśnie. Potrzebuje kilka turnusów specjalistycznych, które są drogie oraz około 3 par butów ortopedycznych rocznie ponieważ bardzo ich zdzieram, bo mieszkam na 3 piętrze i ogólnie tak chodze. Jedna para kosztuje 600 zł. Mam proźbe do pani. Czy mogła by pani podpowiedzieć gdzie warto wysyłać apele.Wysyłam około 30 miesięcznie. Życzę Wam dużo siły i optymizmu, małych kroczków do przodu, prostrzej piórokracji. Pozdrawiam ciepło. Ps. mój adrej meilowy ;len1982@tlen.pl

    ~katkasiek.mylog.pl
    27 czerwca 2010 o 21:11

    Witaj!!! Trafiłam tu przypadkiem, z bloga na blog….I zaczytałam się. Przeczytałam wszystko. Gratuluję siły, którą w sobie masz. Macie. I życzę jej jeszcze więcej. Wierzę, że dacie radę, że Agi da radę!!!Trzymam za Was kciuki. Będę zaglądać, niekoniecznie komentować(bo nie lubię zostawiać pustych komentarzy), ale zaglądać na pewno. Pozdrawiam i ściskam :)Zostawiam adres do siebie, jednak nie czekam na odwiedziny. Po prostu byś wiedziała z kim masz do czynienia :):)Ucałowania dla Agi

    OdpowiedzUsuń
  8. justine18@onet.pl
    31 sierpnia 2010 o 12:46

    Śliczna dziewczynka z tej pani córeczki prawdziwy aniołek .Widać że kocha Ją pani całym sercem .Miałabym prośbę ; własnie zaczełam prowadzić bloga i wlasnie interesują mnie takie historie ,jak pani …Czy byłaby możliwość aby powiedziala Mi pani coś więcej o córeczce jaka jest … Oczywiście nie nalegam Proszę o kontakt Z Góry Dziękuje

    justine18@onet.pl
    31 sierpnia 2010 o 12:56

    Śliczna dziewczynka z tej pani córeczki prawdziwy aniołek .Widać że kocha Ją pani całym sercem .Miałabym prośbę ; własnie zaczełam prowadzić bloga i wlasnie interesują mnie takie historie ,jak pani …Czy byłaby możliwość aby powiedziala Mi pani coś więcej o córeczce jaka jest … Oczywiście nie nalegam Proszę o kontakt Z Góry Dziękuje

    nastka1603@op.pl
    9 kwietnia 2011 o 20:13

    Witam jestem całym sercem z Wami bardzo dzielne dziewczyny tak trzymać i nigdddyyyyyyy się nie poddawać też mam chorą córeczkę a właściwie małego aniołka 11letnią córeczkę:)Pozdrawiam Was-myślimy o Was zostawiamy buziaczki dla Agi ode mnie i mego aniołka;)

    ~http://kajuma.blog.onet.pl/
    15 maja 2011 o 20:34

    inspirujeszdzieki takim ludziom jak ty swiat ma wiele barw

    ~Monika
    30 czerwca 2011 o 20:46

    Jestes wspaniala i bardzo dzielna Matka. Podziwiam Twoja sile i ducha walki. Zycze Agniesi samych sukcesow a Tobie duzo sily w walce o powrot Waszej coreczki. Pozdrawiam.

    ~Zielona
    20 września 2011 o 10:45

    Podziwiam WAS i życzę wszystkiego najlepszego. A szcególnie tego, żeby zdażył się cud i Wasza córeczka wyzdrowiała. Wiem, to wszystko pewnie brzmi banalnie, ale nie wiem co w takom momencie można jeszcze powiedzieć. Ja po prostu WAS podziwiam.

    owieczka00@onet.pl
    3 stycznia 2012 o 20:36

    Czytam, podziwiam i płaczę.. Twoje młode matczyne serduszko jest piękne, córcia śliczna.. Również pochodzę z tego rejonu Polski.Będę częściej wczytywała się w te notki pełne doświadczeń i prawdy. powstan-ty-ktory-juz-straciles-nadzieje

    ~Mariola
    5 stycznia 2012 o 07:10

    Wspaniała mama:0 Wspaniała Agniesia:) Życzę dużo wytrwałości,szczęścia i zdrowia!!Tak sobie myślę,jaki ten los okrutny:( Dziewczynka urodziła się z wadą genetyczną,co już było ogromnym obciążeniem dla rodziców…a teraz jeszcze zadławienie. Ech..brak słów na te wszystkie nieszczęścia dookoła:( Życzę wam samych sukcesów. Aby do przodu..dacie radę:) Wszystkiego dobrego!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. ~danka
    4 lipca 2008 o 14:23

    Nikt Was nie kocha tak mocno na świecie jak JA.

    ~mamajulkiinatalki
    13 lipca 2008 o 19:22

    Jesteście wspaniałymi rodzicami!!! Niech Bóg ma was w opiece!! Pozdrawiam serdecznie

    ~Joanna
    18 lipca 2008 o 16:02

    Witam!W świecie naszej rehabilitacji – a od tego jestem- nie ma czasu na rozczulanie się, czy słowa pocieszenia bo jak tu pocieszać – trzymamy się założonego planu działania, motywujemy do pracy, rozwiązujemy codzienne problemy. Dziękuję Wam za ten bloog. Tak naprawdę odpowiadacie w nim na pytania ,które czasami trudno, bądź nie wypada zadawać. Teraz mogę powiedzieć,że naprawdę znam Agi i taką jaką była i taką jaką jest teraz. Jeszcze bardziej jest mi bliska bo nie pozwala mi śledzenie waszych przeżyć i myśli odciąć się od ( zrozumcie dobrze) zaangażowania psychicznego i emocjonalnego w Agniesię. Myślę o niej i przeżywam w domu jej sukcesy i porażki. To Pani, Pani Aniu, odpowiada za ten stan osób które otaczają Agi. Sama nie dałaby rady zgromadzić wokół siebie tyle miłości, ciepłego zainteresowania i przyjaznych osób. Proszę to w końcu docenić i powiedzieć sobie- jestem najlepszą Mamą jaką mogłaby mieć Agnieszka- tego jestem pewna. To Pani nie pozwala ani Agniesi ani nam wokół niej choć na chwilę zwątpić w jej obudzenie – to daje wszystkim siłę do działania i za to Panią podziwiam i wspieram swoim uporem w rehabilitacji Agniesi.Pozdrawiam Was wszystkich.

    ~yovita
    21 lipca 2008 o 18:07

    witamjuz od jakiegos czasu zagladam na blogaprzeczytalam go od deski do deskiI jestem bardzo poruszona waszym losem!!Agunia jest sliczna dziewczynka , ma takie madre oczka :)A Ty tak dzielnie wszystko znosisz i walczysz o niunie jak prawdziwa lwica!!Podziwiam was!!!Zycze duzo duzo woli walki (choc wydaje mi sie ze ci nigdy jej nie zabraknie) no i przede wszystkim zycze by agunia sie wkoncu przebudzila i przytulila swoich rodzicow!!

    OdpowiedzUsuń
  10. magdalenas0@onet.eu
    28 lipca 2008 o 21:28

    Pewnego dnia mały Aniołek przyleciał do PANA JEZUSA. Był bardzo przejęty. Pokazał paluszkiem miejsce na ziemi. Tam właśnie przyszła na świat dziewczynka. Aniołek zapytał: „ Panie JEZU, dlaczego ta dziewczynka nie jest taka jak inne dzieci w tym szpitalu? I dlaczego jej Mama jest smutna, nie cieszy się tak jak inne mamy?” PAN JEZUS posadził sobie Aniołka na kolanach i powiedział: „Ta dziewczynka jest niepełnosprawna. Jej ręce i nogi nigdy nie będą takie, jak u zdrowych dzieci. Nigdy nie będzie mogła chodzić, jej „nogami” będzie wózek inwalidzki. Będzie musiała znosić trudy rehabilitacji. Nie będzie umiała wielu rzeczy. Nigdy nie skończy studiów, nie zdobędzie dobrej pracy, nie zrobi wielkiej kariery, nie założy swojej rodziny. Często będzie odrzucana, nie rozumiana. Będzie narażona na ciekawskie spojrzenia, kpiny.” Aniołek, który miał bardzo wrażliwe serduszko, zapytał ze łzami w oczach: „Panie JEZU, dlaczego na to pozwoliłeś? Dlaczego jej życie musi być takie trudne? Dlaczego musi przejść przez to wszystko? Dlaczego nie może być szczęśliwa? Gdybyś stworzył ją zdrową, mogłaby przecież zrobić wiele dobrego, może wynalazłaby lek na nieuleczalną chorobę. Nie byłaby taka samotna”. JEZUS spojrzał z miłością na Aniołka i tłumaczył Mu: „Ona nigdy nie będzie samotna. Zawsze będę przy niej. Ukryłem się w tej niepełnosprawnej dziewczynce, aby przez nią kochać ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  11. magdalenas0@onet.eu
    28 lipca 2008 o 21:28
    Obdarowałem ją swym zaufaniem, aby przez każdy ruch jej nie w pełni sprawnych rąk czy nóg ktoś zbliżał się do Mnie. Mógłbym jej dać zdrowie i urodę, ale potrzebuję jej właśnie takiej jaka jest. To właśnie przez jej niepełnosprawność, uczynię rzeczy wielkie. Dałem jej serce dobre i kochające. Dzięki jej pomocy będę leczył nie ciała ludzkie, ale dusze”. Aniołek słuchał uważnie. Ale jeszcze coś Go zastanawiało: „ PANIE JEZU, a co z Mamą tej dziewczynki? Ona też bardzo przeżywa cierpienie swojego dziecka? Na pewno będzie jej bardzo ciężko tak co dzień opiekować się chorą córeczką. Może też przypłaci to zdrowiem??” JEZUS dalej cierpliwie tłumaczył: „Będzie ona, tak jak i Moja Matka, przez cały czas, wiernie przy swoim dziecku. I przez nią działać będę. I jej ból, strach, zmęczenie, dolegliwości, spowodowane dźwiganiem córeczki i pchaniem wózka, to wszystko jest ważne w moich oczach. I nigdy nie będzie zapomniane. A dzięki temu wielu ludzi odnajdzie Mnie”. Mijały lata. Aniołek, który szczególnie mocno pokochał niepełnosprawną dziewczynkę, często spoglądał na nią. Widział, jak spełniają się słowa JEZUSA. Dziewczynce często było źle na świecie. Często i ona i jej Mama buntowały się. Złościły je ludzkie spojrzenia, brak zrozumienia. Aniołek, razem z JEZUSEM i MATKĄ BOŻA dawali dziewczynce i jej mamie znaki, że nie są one same. Przysyłali do nich dobrych ludzi, którzy wspierali je dobrym słowem, pomocą. Ale widział też Aniołek ile serc rozgrzało się za każdym razem, kiedy dziewczynka pokornie i radośnie oddawała swoje cierpienia BOGU. Mieszkańcy Nieba ze wzruszeniem patrzyli czasem na małego Aniołka, który z wielkim przejęciem na uroczej twarzyczce obserwował zmagania dziewczynki z codziennymi trudnościami. Kiedy widział jak dziewczynka ćwiczy, albo jak z wysiłkiem próbuję pokonać swoje ograniczenia, kiedy na przykład spadnie jej coś na podłogę i nie daje rady tego podnieść, z zarumienioną z emocji buźką szeptał swej podopiecznej: „no, jeszcze troszkę, dasz radę. Dla JEZUSA”. I cieszył się bardzo z każdego zwycięstwa. Któregoś dnia Aniołek był świadkiem niezwykłego wydarzenia. Spoglądał z góry, na swoją ulubienicę, ale w pewnym momencie zerknął w inne miejsce i zobaczył mężczyznę, stojącego na drodze, przy krzyżu. Znał już tego człowieka. Wiedział, że jest on daleko od BOGA. Że wyrządził wiele zła. Nie raz już złorzeczył JEZUSOWI. Aniołek patrzył z przestrachem, na tego człowieka. Co teraz zrobi?? Po co się w tym miejscu zatrzymał??

    OdpowiedzUsuń
  12. magdalenas0@onet.eu
    28 lipca 2008 o 21:28
    Chyba nie zamierza zniszczyć krzyża? Ów mężczyzna stał przy krzyżu i patrzył na niego ze złością. Nic się jednak nie działo, więc Aniołek ponownie skierował wzrok na swoją ukochaną dziewczynkę. Była akurat z Mamą na spacerze. Szły piękną alejką, wokół zieleniła się trawa, żółciły mlecze. Na drzewach śpiewały ptaki. Mały BOŻY pomocnik uwielbiał śpiew ptaków, które zdzierały swoje gardziołka wyśpiewując dla JEZUSA i MATKI BOŻEJ. Zasłuchał się więc i zamyślił nad tym, ile miłości BÓG daje ludziom chociażby w pięknie przyrody, w śpiewie ptaków. Kiedy ocknął się z tego zamyślenia, zobaczył tamtego złego mężczyznę, jak z zaciśniętymi pięściami zbliża się do krzyża. Nie chciał patrzeć dalej, na to co się wydarzy. Spojrzał na dziewczynkę i jej Mamę. Mama siedziała na ławce, obok, na wózku, siedziała jej córka. Właśnie koło nich przechodziła grupka młodych ludzi. Zatrzymali się, żeby „podziwiać” siedzącą na wózku „atrakcję”. Aniołek bardzo wyraźnie czuł, że zaraz wydarzy się coś ważnego. Zrozumiał, dlaczego BÓG pokazuje mu teraz te dwie sytuacje. Dziewczynka i jej Mama już, już miały zdenerwować się na młodzież i zwrócić szorstką uwagę. Aniołek złożył rączki i szepnął: „BÓG was teraz bardzo potrzebuje. Waszej ofiary. Nie bójcie się. ON jest przy was”, i jeszcze: „JEZU, daj im siłę”. I wtedy wydarzył się cud. Serca dziewczynki i jej Mamusi wypełniła BOŻA miłość. Obie w tym samym momencie pomyślały to samo. Pomyślały o JEZUSIE dźwigającym ciężki krzyż. O tych wszystkich upokorzeniach, pogardliwych spojrzeniach, które ON przyjął z miłością. I powiedziały po cichu: „JEZU, to kolejne raniące doświadczenia. Ale to dla Ciebie. Całym sercem oddaje Tobie tę przykrość, która znowu mnie spotyka”. I uśmiechnęły się do stojących obok młodych ludzi. Były to uśmiechy pełne miłości i przebaczenia J. Aniołek obserwował to wydarzenie z radością. Ale kątem oka obserwował też tamtego mężczyznę przy krzyżu. I zobaczył, że w momencie, w którym dziewczynka i Mama oddały JEZUSOWI swój smutek, mężczyzna był już bardzo blisko krzyża. Aniołek spodziewał się czegoś złego, ale….ów człowiek padł pod krzyżem na kolana, z jego oczu po raz pierwszy od wielu, wielu lat popłynęły łzy skruchy, a z serca szczera modlitwa i prośba o przebaczenie. Serduszko Aniołka przepełniała wielka radość. Przytulił się do JEZUSA mówiąc: „ JEZU, jak zawsze miałeś rację” J Przypomniał sobie to, co JEZUS powiedział w dniu narodzin dziewczynki: „Obdarowałem ją swym zaufaniem, aby przez każdy ruch jej nie w pełni sprawnych rąk czy nóg ktoś zbliżał się do Mnie…. Dzięki jej pomocy będę leczył nie ciała ludzkie, ale dusze”. Tę samą radość odczuwali także: mężczyzna, dziewczynka i jej Mama. Przecież tak dobrze jest kochaćJ Od tego dnia cała ta trójka słyszała często w swoich sercach radosny, pełen miłości śpiewJ. To zapewne mały BOŻY Aniołek, razem z ukochanymi przez niego ptaszkami wyśpiewywał na cały głos jak dobry jest BÓG, jak wiele dobrego można zrobić oddając MU każde swoje cierpienie. http://maciuss1.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. ~Monika Jarczyńska
    1 sierpnia 2008 o 13:32

    „Wiarę możesz wykorzystywać na dwa sposoby: możesz wierzyć w zarazki, toksycznych ludzi, zły los i niedostatek lub wierzyć w zdrowie, ludzką dobroć moc i wszelką obfitość.” – E. Foley Życzę Wam niesłabnących sił i wiary. Ja wierzę

    ~Bogusia
    7 sierpnia 2008 o 11:47

    Aniu,jestes wielka. Pozazdrościć takiej wytrwałości i wiary,a wiara czyni cuda. Dzięki Wam i waszej miłości Agi wie,że jesteście z nia na zawsze,że walczycie.Obudzi się,ja wierzę,a wtedy będzie mogła pokazać nam wszystkim,że wygrała,wygrała walkę z losem,który dla niej okazał się okrutny.Jeste pełna podziwu dla Ciebie i małej śpiącej królewny…wszyscy ją pokochaliśmy,jest warta tego aby walczyćo nią z całych sił,nie poddawaj się Aniu,wszystko będzie dobrze,trzymam kciuki,całusek dla księzniczki…

    ~Jola
    14 sierpnia 2008 o 21:53

    Trzymam za Was kciuki, Aniu jesteś dzielna, mądra i piękna – Twoje marzenia na pewno się spełnią – wierzę w to całym sercem.

    ~Magdulenka
    18 sierpnia 2008 o 23:15

    I ja wierzę że Agnisia się obudzi TRZYMAM ZA WAS KCIUKI !!!! KOCHANA PEREŁKO BUDŻ SIE !!!!!

    ~Magdulenka
    18 sierpnia 2008 o 23:18

    kochana jestem Twoim ,waszym stałym bywalcem bloga o Agnisi kochanej spiącej królewny !!!!! Jestem z wami serduchem całym !!!!!!!!!!!BUZIACZKI !

    ~skrzydloczarnegoaniola.blog.onet.pl
    20 sierpnia 2008 o 14:19

    Witam, na Wasz blog trafiłam przypadkiem ale po przeczytaniu kilku postów zostanę na dłuzej. Jestem pełna podziwu dla Ciebie jako wytrwałej i kochającej mamy oraz słodziudkiej Agi. Będę z Wami. Pozdrawiam Was cieplutko

    ~Ania -aph
    23 sierpnia 2008 o 13:56

    Ja rowniez podczytuje Was regularnie. Trzymam kciuki za Wasza sliczna Corcie. Agi pora wstawac. Pozdrawiam serdecznie

    julian0@poczta.onet.eu
    27 sierpnia 2008 o 14:17

    Witaj Aniu..przeczytałam całego twojego bloga…agi jest śliczna…taka kochana i widać silna kobietka…kiedy mieszkałam jeszcze w Polsce moja miejscowość była bardzo blisko twojej…załuje tylko ze wczesniej nie znalazłam tego bloga…jesteście wspaniałymi rodzicami cudownie walczącymi o swoją córcie…bedę modlić się o agi i bardzo cieplo o niej myslec…wiesz jest taka piosenka Dżemu…Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi bo nie jesteś sam…niech te słowa was prowadza i dodają wam sił w podróżowaniu przez życie z mała agi…Z nadzieją, wytrwałością, przez deszcze, śniegi słońc promienie wedrujcie w stronę marzęń…Niech dobry Bóg zawsze was za rekę trzyma…walczcie z całych sił…pozdrawiam.juian.blog.onet.pl

    ~Bemka
    29 sierpnia 2008 o 22:49

    Witam, Aniu!Wlasnie przeczytalam twojego bloga od deski do deski i jestem cala zaplakana. Tez mam coreczke o imieniu Agnieszka (takie ladne imie, prawda?) i wiem, ze Agi sa silne i daja sobie rade nawet wtedy, kiedy nie ma na to zbyt duzych szans. Zycze i Tobie, i Twojej coreczce, zebyscie mogly sie obie do siebie poprzytulac. Bede o Was cieplo myslec.Pozdrawiam.

    ~Romuald
    4 września 2008 o 10:07

    Podziwiam Was Rodzice za wszystko. Nie było okazji się poznać, ale od czasu materaca jestem przy Was i Waszej Agi myślami. Bardzo się cieszę, że chciaż w ten sposób mogłem Wam pomóc.

    ~DOBRA
    5 września 2008 o 13:32

    Aniu zycze Tobie i twoim bliskim wytrwalosci A AGUSI sily w walce Agus przebudzenie bedzie jak narodziny POWODZENIA GWIAZDECZKO

    Madzis12
    8 września 2008 o 12:21

    Wierze ze Agi sie obudzi, napewno

    OdpowiedzUsuń
  14. jowita39@vp.pl
    15 września 2008 o 23:15

    Kochani.Chcialam tylko napisac ze mam nadzeje ze Agnieszka bedzie chodzic, rozumiem was bo sama walcze o to całe zycie 26 lat, powoli zaczynam chodzić.Serdecznie pozdrawiam

    ~Irena .J
    16 września 2008 o 23:10

    Pozdrawiam i życzę dalszej siły ,która jest tak bardzo potrzebna. Bliski kontakt i poznanie sytuacji uczy pokory , w moim przypadku wobec samej siebie. Rodzicom ,którzy z tak wielką troską opiekują się chorymi dziećmi należy się wielki szacunek. Ubolewam jedynie nad tym ,że jak zwykle rozwiązania systemowe są tak niedoskonałe i trzeba pokonywać wiele barier.

    ~serduszkowakasja,bloog.pl
    17 września 2008 o 22:37

    jesteśmy z wami.pozdrawiamy

    ~Izabela11
    19 września 2008 o 12:17

    Droga Aniu i Agnieszko życzę wam cierpliwości, miłości, wytrwałości w dążeniu do celu , przed wami bardzo długa droga. Będę trzymała za was kciuki :) Aniu jakbyś miała ochotę podzielic się swoimi problemami z osobami które też maja dzieci z wadami twarzo-czaszki zapraszam na forum http://www.wadytwarzoczaszki.fora.pl

    ~Katarzyna
    20 września 2008 o 08:45

    Mam 33 lata i córkę. Koleżnki córka lat 7 od miesiaca jest w śpiączce i nie ma dnia żebym nie płakała patrząc na ból jej rodziców próbując sobie wyobrazić co bym czula. I to mnie przerasta.Nie ogarniam tego umysłem…Szukałam iformacji i trafiiłam na Wasz blog.Nie wiedzialam,że tyle dzieci dotyka to cierpienie…Chylę czoło pzred Waszą siłą ,walką i milością do córuni.Pozdrawiam WAS serdecznie Kaśka

    ~Marta
    21 września 2008 o 10:56

    Aguniu, dzięki Twojej mamie nie mogę przestać o Tobie myśleć. Masz kochana najlepszą mamę na świecie!!! Ty o tym wiesz, ale Twoja mamusia chyba czasem w to wątpi. Nie pozwól jej kochana. Daj znak, że wszystko co robi ma sens. Ona tego potrzebuje.:)Pozdrowienia Aniu, wspaniała kobieto i najlepsza mamusiu!:)

    ~asiok15
    24 września 2008 o 00:23

    poprostu zycze wamduzo szczescia byjmy nadziei ze w ktorys dzien Agi was zaskoczy i bedzie zwami sie cieszylazycze buziaki dlawas i duzo cierpliwosci

    ~Aleksandra Daukszewicz.
    24 września 2008 o 18:46

    Skarby moje ja już tu myślę jak pomóc Agi. Napisałam do kilku Fundacji. Mam nadzieję, że odpiszą a jak nie to ja zrobię Akcję dla Agi. Muszę tylko porozmawiać z kilkoma osobami :-) myślę, że się uda. Pomogę i Tobie Kochana i Maciusiowi :-) – moje dwa Kochane Aniołki!!!

    ~mama dorianka
    29 września 2008 o 18:28

    zycze twojej niunce duzo zdrowia i wiele radosci z zycia ,smutne jest to jaki okrutny potrafi byc los mam nadzieje ze wszystko sie ulozy.pozdrawiam

    ~Aga Jakubowska
    4 października 2008 o 02:29

    Cześć Aniu! Na krótko sobie weszłam i trochę poczytałam o Tobie i Agi… Cóż Ci mogę napisać… Podziwiam i cieplutko o Was myślę. I jestem ogromnie wdzięczna za umieszczenie informacji o Szymciu na Twoim blogu. Pozdrawiam gorąco!!!

    ~prisilla
    23 października 2008 o 21:14

    Witam! Życzę Wam kochani rodzice dużo siły i wytrwałości.Posyłam gorące uściski dla „Małej” :)

    ~ewa
    25 października 2008 o 01:11

    przeczytałam od deski do deski czekam na dobre wieści i wierze ze będzie dobrze …. musi być dobrze nie ma innego wyjscia . Ucałuj odemnie Agusie i powiedz jej żeby dalej dzielnie walczyła i wróciła bo ja i Oliwcia czekamy na ten dzień . Pozdrawiamy Ewa i Oliwcia

    ~Kaśka
    29 października 2008 o 09:20

    Witam bardzo , bardzo serdecznie ……. To wielkie wyzwanie dla Państwa , trzeba mieć dużo sił , odwagi by walczyć z tym co się stało . Ale Wiem , że tą siłe daje Wam córeczka na , którą patrzycie codziennie i nie ma piękniejszego widoku ….. Sama jestem mamą ….. Aniołka .Mój Synek Mateusz , zmarł dwa miesiące temu , miał 9 lat ( ostra białaczka limfoblastyczna ) …. Walka z tą chorobą trwała tylko trzy tygodnie …. Zabrano Mi wszystko co kochałam w swoim życiu a teraz już nie potrafię żyć …. Dziecko to najpiękniejsze co może Nas spotkać ….. Dlatego życzę sił a przede wszystkim Miłości Pozdrawiam całą Waszą trójkę z całego mojego pękniętego serduszka

    OdpowiedzUsuń
  15. ~edyta
    29 października 2008 o 23:11

    caluje cie skarbie mocno

    ~Nieznajoma
    31 października 2008 o 02:11

    Wierzę z całego serca ,że Śpiąca Królewna wkrótce obudzi się do nowego,lepszego życia. Życzę wytrwałości dziewczyny. Agi ma szczęście mając taką mamę.

    ~Gość
    31 października 2008 o 12:52

    My mamy zdrowych dzieci narzekamy że nasze pociechy się buntują, nie słuchają nas, nie chcą jeść tego co przygotujemy, nie pozwalają nam odzposząć…itd. Pani, Pani Aniu, opowiadając Waszą historię i dzieląc się radościami i smutkami Waszego trudnego życia pokazuje nam jak nieistotne sa te nasze problemy i jak bardzo powinniśmy się cieszyć że nasze dzieci są zdrowe.Czytałam że ma Pani poczucie winy-któraż z nas by go nie miała! Ale myślę że to nie jest niczyja wina. To los postawil przed Panią i calą Pani rodziną tak nieprawdopodobnie trudne zadania i czytając Pani zapiski dochodze do wniosku, że wywiązuje się z nich Pani znakomicie. Medycyna być może w niektórych przypadkach jest bezsilna, ale prawdziwa miłość nigdy. I choć nikt prócz Boga nie zna zakończenia, jednego możemy być pewni: Agnieszka ma i będzie miała wspaniałe życie, bo jest otoczona miłością, troską, opieką. Być może nie jest w stanie poczuć wszystkiego ,ale to czuje napewno.Dziękuję że dzieli się Pani z nami swoim życiem, bo uczy nas Pani ogromnej pokory-to że moj synek dziś biega i rozrabia, nie znaczy wcale że tak będzie zawsze.Wszyscy rodzice powinni o tym pamiętać i szanować to. A Państwu życzę przede wszystkim siły do dalszych działań i wiary że szczęśliwe chwile powróćą.Pozdrawiam

    ~Aga
    5 listopada 2008 o 12:57

    Aguniu słoneczko buziaczki Ci ślemy :-) Jesteś śliczniutkim promyczkiem rodziców :-) trzymamy kciukiCioteczka z BB – Rudson z DomelkiemP.S. dziękujemy za zainteresowanie Ernestkiem – on takrze śle buziole

    OdpowiedzUsuń
  16. ~sister
    7 listopada 2008 o 13:54

    Witam bardzo serdcznie. Kilka dni temu przeczytałam jednym tchem Twojego bloga Aniu. Jestem „sister”z forum po tracheotomii. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego co robicie. Podziwiam Cie za siłę. Życzę wytrwałości. Bardzo bym chciała, żeby Aga się wybudziła. Pozdrawiam Was cieplutko. Asia

    ~maja
    13 listopada 2008 o 15:02

    Jeśli jest o co… walcz…ale jeśli widzisz, że nie masz szans… zejdź z honorem z pola walki…nie walcz z wiatrakami…bo ich napędem jest wiatr… który dodaje skrzydeł…siły… a z naturą się nie wygra… a jeśli już udałoby się wyjść z walki zwycięsko…czy wtedy można być szczęśliwym mimo wszystko?… Szczęście to nie tylko codzienna egzystencja lecz coś więcej…coś co pozwala Ci się z radością budzić każdego ranka…mieć siły aby poruszyć głaz…tańczyć w deszczu…spełniać się pod każdym względem… a nie wegetować… Każdy ma prawo do swojego małego ale prawdziwego szczęścia, miłości… wolności… bo w złotej klatce już nie jednego ptaszka zagłaskano na śmierć… Miłość… trzeba umieć brać ale też dawać…miłość jest jak powietrze – potrzebne do życia!!!!!!!!!!!Gratuluje a zarazem zazdroszczę Wam tej miłości, która macie w sobie. Pozdrawiam i wierzę, że Wasza „Księżniczka” będzie rozpromieniać wasze życie w ten najbardziej oczekiwany jak widać przez wszystkich sposób.

    ~kamajki z Natalka
    21 listopada 2008 o 18:08

    Witaj Aniu!!!Z calego serca Wam wspolczujemy i jestesmy z Wami naszymi duszyczkami!!! Trzymamy kciuki, a malej Aguni milion buziakow przesylamy:***pozdrawiamy serdecznie

    ~AGA
    25 listopada 2008 o 19:33

    JESTEM ZACHWYCONA TĄ STRONĄ

    ~BS
    30 listopada 2008 o 00:29

    Znalazłam Was moje baby!Czytałam i ryczałam.Tylko po co? W końcu idziemy do przodu no nie?I dojdziemy.Przecież Wy obie i ja też jestem uparta.Damy radę! Poki co odeśpijcie warszawską wycieczkę-mam nadzieję,że obie nasze Agnieszki wiedzą,że jutro niedziela i pośpią grzecznie.Dobranocka od Sokalskich pa pa

    ~Aniknulka
    1 grudnia 2008 o 20:28

    Z całego serca Wam współczuję i wierzę, że wszystko się ułoży. Będę się za Was modlić :)

    ~Kasia
    13 grudnia 2008 o 10:45

    ….podziwiam Panią za siłe i determinacje ,to ciężka walka,ale wierze że wygracie !!!Mam 2 córeczki i razem czytałyśmy cały Pani blog!!!Bedziemy modlić się i trzymać kciuki za Agusie!!!!!Jest piękną,silną dziewczynką!!!!Wracaj do rodziców Aguniu!!!!!!!

    ~Dana
    23 grudnia 2008 o 11:16

    Kochani!Zbliżają się Święta, czas szczególny – dla wielu z nas.Życzę , aby one dla Was były magiczne. Agi co Ty na to?Ściskam mocno

    ~tygrysek235
    31 grudnia 2008 o 11:36

    Aguniu! wierze ze wrocisz do rodzicow zeby chodzic z nimi na spacery, biegac za pilka i smiac sie radosnie…Oni tak za Toba tesknia….Obudz sie Skarbie – Tu wsrod kochajacych osob tez moze byc jak w Niebie…

    ~mama z wrocławia
    5 stycznia 2009 o 22:19

    To wasza ogromna miłość do waszej córeczki sprawia ze ma siłe walczyc z calych sił aby móc się np.uśmiechać do was:) jestescie cudownymi rodzicami i macie bardzo dzielną cudowna Królewne:)cieplutko pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  17. raq_cc@op.pl
    11 stycznia 2009 o 15:47

    Patrząc na Waszą Rodzinkę, Waszą siłę i ogrom wyzwań dnia codziennego uczę się sam przezwyciężać swoje sobości i jakże małostkowe problemy. Pomimo 38 przeżytych wiosen mogę się wiele jeszcze od Was nauczyć, że Wszyscy mieli taką siłę i pogodę ducha to na świecie byłoby o wiele wiele lepiej. Pozdrawiam i codziennie trzymam kciuki za Królewnę. Postaram się pomogać jak tylko będę potrafił. Chevy.

    ~edyta7720
    18 stycznia 2009 o 11:02

    witamna tn bog trafiłam przypadkiem ,jestem pełna podziwu la ciebie Aniu.jestem pewna że Agis sie obudzi,niedługo mając ciebie niema wyjścia,smsy powysyłane itd ,bee odwiedzać was codziennie oczywiscie na blogu ….a może kiedyś kto to wie ,,,,,,,,,, trzymam kciuki

    ~Iwa
    19 stycznia 2009 o 08:38

    Czytajac to co piszesz, wierze coraz bardziej…To nie Bog nas doswiadcza, on pokazuje potege milosci, takiej (nie) zwyklej, bezinteresownej. Wiem ze Wam sie uda!!!!

    ~AGA
    26 stycznia 2009 o 11:44

    Całym sercem jestem z wami.AGA

    ~maga
    26 stycznia 2009 o 22:07

    Moja droga czytałam twój blog od początku do końca nie mogąc się nadziwić ile jest w Tobie siły i miłości.A miłość i wiara czyni cuda.Wierzę że wasza królewna się obudzi i będziecie najszczęśliwszymi ludżmi na świecie.Życzę Wam wszystkiego Naj…….lepszegoMagda z Krakowa

    ~ciocia ewa
    30 stycznia 2009 o 23:53

    będzie dobrze! Jesteście Wspaniale Silni. Ale wiem, dlaczego.

    OdpowiedzUsuń