czwartek, 31 grudnia 2020

Szczęśliwego Nowego Roku!

 Witam Was serdecznie w ten ostatni dzień roku! Zastanawiam się jak podsumować te miesiące, ten znamienny rok 2020. Jaki był dla nas? Jaki był dla Agnieszki? Nie da się tego tak jednoznacznie określić. Rok był trudny, tak psychicznie, ale to dla nas, dla rodziców. Przelało się w święta, ale one dla nas zawsze będą trudne. Zawsze będą inne. Agnieszka z roku na rok coraz częściej choruje, coraz więcej cierpi. Zdrowie coraz bardziej jej podupada. Walczy dzielnie i wygrywa. Tak trzymać. Niestety, skolioza się powiększyła, mimo botuliny. Zabiegi ostrzykiwania, co 4 miesiące, pomagają jej mniej cierpieć. Dzięki nim mniej boli. Dzięki temu może siedzieć w wózku i korzystać ze spacerów, jak tylko pogoda i zdrowie dopisze. A to kocha moje dziecko ponad wszystko.

Jednak te gorsze dni przemijają. Przychodzą dobre, spokojne dni, kiedy jest nudno do bólu! I taki czas lubię najbardziej! Nie lubię niespodzianek. Lubię mieć wszystko pod kontrolą, ale tak się nie da. Nie w naszym niezwykłym życiu! Te chwile, te momenty, kiedy Agnieszka jest zdrowa, spokojna i szczęśliwa, to czas, kiedy odpoczywamy z mężem. Kiedy Agnieszka może zregenerować swoje siły, a my swoje. Żyjemy jak na kolejce górskiej, widać tak musi być. Najważniejsze, że otaczają nas najlepsi, najkochańsi i najwierniejsi przyjaciele. Na nich, przez tyle lat, zawsze możemy liczyć i nawet jak nie widzimy się przez kilka miesięcy, każde spotkanie jest takie, jakbyśmy wczoraj się rozstali. To dobrze! To bardzo dobrze! 

Agnieszka od lat ma najlepszych z najlepszych rehabilitantów! Najwspanialszą panią Małgosię, która dba o nią, jak tylko się da! Ma cudowną panią doktor, która zawsze oddzwoni, odpisze i przyjedzie, jak jest potrzebna. Dziękuję pani Bogusi, Agnieszki pielęgniarce z hospicjum za pomoc i troskę, jak i pani Beacie, która na początku roku, jeszcze pełniła tę funkcję. 

Nie muszę wspominać o rodzinie, choć nie, trzeba o tym wspomnieć. Nie zawsze mamy rodzinę, która dba o nas i mamy do kogo zwrócić się o pomoc. Nie zawsze jest rodzina, która się kocha i troszczy się o siebie nawzajem. Kochani jesteście i nie zmieniajcie się. Mam nadzieję, że będziemy mogli kiedyś Wam podziękować tak, jak należy.

Kochani, już wiem czego Wam życzyć w Nowym Roku. Życzę Wam zdrowia, bo wiem doskonale jak to jest, kiedy się choruje, kiedy chorują najbliżsi. Dbajcie o siebie i swoje rodziny. Zdrowie to bardzo cenny dar i za żadne pieniądze nie da się go naprawić, jeżeli się popsuje. Nie bagatelizujcie objawów chorobowych, troszczcie się o siebie i bliskich.

Życzę Wam najwspanialszych ludzi dookoła siebie, którzy będą zawsze na podorędziu. Osób, które zawsze zjawią się na czas i będą wsparciem w trudnym czasie. Życzę Wam bliskości z rodziną i wsparcie w trudnych chwilach.

Jednocześnie życzę Wam, aby te trudne chwile nie pojawiały się. Niech zdrowie dopisuje, pogoda ducha nie odpuszcza i życie Was rozpieszcza. Życzę Wam mądrych decyzji i realizacji planów, które każdy ma w swojej głowie. Kłopoty niech się skończą, a ten rok, Nowy Rok, będzie rekompensatą za miniony. 

Dziękuję Wam za to, że byliście z nami, wierzę, jesteście i wierzę, że pozostaniecie przy nas. Mam za co dziękować w imieniu Agnieszki. Jakby nie patrzeć, wózek kupiliśmy dzięki Waszej pomocy. Dzięki Wam zebraliśmy 1%, który zapewni nam spokój na kolejny rok. 

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2021!!!!!!



niedziela, 6 grudnia 2020

Dziękuję za 1%!!!

Grudzień, Mikołajki, a moje dziecko śpi. Przespała dzisiaj niemal cały dzień. Taka ładna pogoda, można było iść na spacer. Co zrobić, jak Agnieszka chce spać? Pociesza mnie tylko fakt, że może zdrowieje. Tak, zdrowieje, bo Agnieszka właśnie spożywa dziesiąty w tym roku antybiotyk. Jest nadzieja, że na święta będzie zdrowa. Już od dwóch tygodni, nie wyglądała najlepiej. Śpiąca, apatyczna i to nieszczęsne sinienie na brzuchu. Zrobiłam jej wolne, ale to nic nie dało. We wtorek dzwoniłam do pediatry i musiałyśmy jechać do przychodni. Córeńka szczęśliwa, mama mniej. W końcu, ktoś musi ją do wózka włożyć, wyciągnąć i do badania uszykować. To już nie jest maleńka dziewczynka. To kobietka, która swoje waży i robi się to skomplikowane. Z pomocą pani doktor, jakoś się udało, na szczęście. Agnieszka ma zapalenie oskrzeli. Całą góra zalana. Dostała Klacid i inhalacje. Zalewa się potwornie, pewnie musi to wyjść z niej. 

Dzisiaj spała do wpół do pierwszej, i ją obudziłam. Trzeba było przebrać, wykąpać... Chwilę się podenerwowała i śpi znowu. Musi być potwornie osłabiona. Kiedy ona tak śpi, boimy się, żeby ataku nie dostała. Ona właśnie we śnie dostaje napady padaczki. Po 1,5 roku właśnie wróciły, 16 listopada dostała. Biedna, blada się robi, zimne rączki, nóżki i drgawki. Ech.. Za długo był spokój. Mam nadzieję, że szybko się nie powtórzy.

Boję się, że te oskrzela i płuca będą już jej na stałe dokuczały. Nie ma przy tym gorączki, i to jest właśnie niezbyt dobre. To, że coś jej dolega, wnioskuję, po jej zachowaniu i sinieniu na buzi. Na szczęście, sinieje też przy nerwach, sine pojawia się wokół ust, nie tylko leżąc na brzuchu. Wiem, nie ma się z czego cieszyć, ale potwierdziło się już dwa razy z rzędu. Pani doktor traktuje to już jako wytyczną do zapalenia. Przy tym wszystkim, ucho cały czas dokucza, ale na to nie znalazłam jeszcze mądrych, a co więcej, nawet chętnych do pomocy. Na domiar wszystkiego koronne czasy nam bardzo przeszkadzają w poszukiwaniach. Mam dziwne uczucie, że do Olsztyna, nas nie przyjmą... Może się mylę, ale jakoś tak, po ostatnich rozmowach...

Ten tydzień jeszcze tylko oddechówka i wolne. Może jakiś krótki spacer? Zobaczymy, czy pogoda i Agnieszka jakoś się zgrają ;) Życzę Wam dużo zdrowia i spokoju! 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kochani, w imieniu Agnieszki i swoim, dziękuję z całego serca, za każdy 1% przekazany na Agnieszki subkonto! Dzięki Waszej pomocy, możemy spokojnie patrzeć w przyszły rok i nie obawiać się, że zabraknie środków na jej potrzeby. Leki, pampersy, podkłady, CBD, rehabilitacja, wszystko to kosztuje niemało. Ciągle coś nowego wyskakuje, dzięki Waszej pomocy, możemy choć o to być spokojnymi. Przy tym zdrowiu Agnieszki, przydałby się wyjazd nad morze , do sanatorium, na jakieś dwa tygodnie. Pięć lat temu jej pomogło. Zobaczymy, co nam życie przyniesie. DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM I KAŻDEMU Z OSOBNA!!!!!!!!!!!!