Agnieszka nadal cierpi. Jedyną widoczną poprawą jest zmniejszenie
obrzęku na łuku żebrowym, który podejrzewaliśmy o pęknięcie. Zmniejszył
się obrzęk i jednocześnie jego nienaturalny kształt. W poniedziałek
napisałam do naszej Pani doktor (nie dzwoniłam, bo w poniedziałek jest
zbyt wielu pacjentów) z zapytaniem jak leczyć neuralgię. Natychmiast
oddzwoniła z pytaniem u kogo, mamy czy córki. Przecież sobą nie
zawracałabym jej głowy
Poważnie jednak. Zapisała nam naproxen w zawiesinie dla dzieci i zwiększyła dawkę sirdaludu do połowy tabletki na dobę, czyli 2 mg. Problem w tym, że druga dawkę muszę dać jej rano, a ona jest senna po tej tabletce, muszę wstawać o 5 rano, żeby do 8 się wyspała. Problem miałam tylko z kupieniem naproxenu. Lek jest bardzo rzadko kupowany, mogła dostać tylko w czopkach, albo inny lek. Na szczęście w kolejnej aptece znaleźli w hurtowni, bo Pani była zorientowana i wiedziała o zmianie nazwy leku na Pabi Naproxen. We wtorek rano mogłam go już podać.
Widać, że lek pomaga. Agnieszka jest spokojniejsza. Jednak co rano widzę, że coś jej dolega, a ja nie potrafię jej pomóc. Nie umiem ocenić co ją boli! Na poniedziałek po raz kolejny została odwołana rehabilitacja na ten tydzień. Asia chora, Mirek urlop. Poprosiłam Sonię, żeby do nas przyjechała. Na szczęście miała czas i pomogła Agnieszce. Jak ona płakała! Trzy kręgi w odcinku piersiowo – szyjnym były wystawione. Dzisiaj Mirek nie mógł zrobić cranio, bo Agnieszka była niespokojna i wyginała się na boki. Okazało się, że „wyskoczyły” jej kręgi w odcinku piersiowym. Dodatkowo rozluźnił żebra, co robiła też Sonia. Ja tego nie potrafię. We wtorek Robert też rozluźniał przestrzenie międzyżebrowe. Jutro przyjedzie Karolina, a wcześniej Robert, w ramach zajęć wymasuje jej porządnie plecy, bo ma nadzieję, że to jej pomoże. Ja też. Codziennie wpinam ją w theratogsa, choć miałam na początku spore wątpliwości, czy nie sprawię jej tym większego cierpienia. Jednak nie, okazało się, że denerwuje się tylko przy zakładaniu, Mama też się wówczas denerwuje
Lek mogę podawać do 10 dni, więc jeszcze kilka dni mi zostało. Musze podać jej jakieś leki osłonowe, bo jak podejrzewam, to silne lekarstwo. No i jeszcze dobra wiadomość. Witamina D3 się wyrównała i mamy 33,5! W końcu mieścimy się w normie. Jednak przez kolejne 3 miesiące muszę jej jeszcze podawać Devicap. Tak zalecili nam w poradni.
Mam nadzieję, ze będzie teraz lepiej. Dzisiaj zdjęłam jej, przyklejone przez Karolinę tejpy. Będę widziała jutro rano jak Agnieszka będzie się czuła. Nawet nie chce ostatnio siedzieć w Baffinie, a tak to lubiła.
Kochani, miłego weekendu Wam życzę! Dziękuję, że jesteście z nami!!!
Poważnie jednak. Zapisała nam naproxen w zawiesinie dla dzieci i zwiększyła dawkę sirdaludu do połowy tabletki na dobę, czyli 2 mg. Problem w tym, że druga dawkę muszę dać jej rano, a ona jest senna po tej tabletce, muszę wstawać o 5 rano, żeby do 8 się wyspała. Problem miałam tylko z kupieniem naproxenu. Lek jest bardzo rzadko kupowany, mogła dostać tylko w czopkach, albo inny lek. Na szczęście w kolejnej aptece znaleźli w hurtowni, bo Pani była zorientowana i wiedziała o zmianie nazwy leku na Pabi Naproxen. We wtorek rano mogłam go już podać.
Widać, że lek pomaga. Agnieszka jest spokojniejsza. Jednak co rano widzę, że coś jej dolega, a ja nie potrafię jej pomóc. Nie umiem ocenić co ją boli! Na poniedziałek po raz kolejny została odwołana rehabilitacja na ten tydzień. Asia chora, Mirek urlop. Poprosiłam Sonię, żeby do nas przyjechała. Na szczęście miała czas i pomogła Agnieszce. Jak ona płakała! Trzy kręgi w odcinku piersiowo – szyjnym były wystawione. Dzisiaj Mirek nie mógł zrobić cranio, bo Agnieszka była niespokojna i wyginała się na boki. Okazało się, że „wyskoczyły” jej kręgi w odcinku piersiowym. Dodatkowo rozluźnił żebra, co robiła też Sonia. Ja tego nie potrafię. We wtorek Robert też rozluźniał przestrzenie międzyżebrowe. Jutro przyjedzie Karolina, a wcześniej Robert, w ramach zajęć wymasuje jej porządnie plecy, bo ma nadzieję, że to jej pomoże. Ja też. Codziennie wpinam ją w theratogsa, choć miałam na początku spore wątpliwości, czy nie sprawię jej tym większego cierpienia. Jednak nie, okazało się, że denerwuje się tylko przy zakładaniu, Mama też się wówczas denerwuje
Lek mogę podawać do 10 dni, więc jeszcze kilka dni mi zostało. Musze podać jej jakieś leki osłonowe, bo jak podejrzewam, to silne lekarstwo. No i jeszcze dobra wiadomość. Witamina D3 się wyrównała i mamy 33,5! W końcu mieścimy się w normie. Jednak przez kolejne 3 miesiące muszę jej jeszcze podawać Devicap. Tak zalecili nam w poradni.
Mam nadzieję, ze będzie teraz lepiej. Dzisiaj zdjęłam jej, przyklejone przez Karolinę tejpy. Będę widziała jutro rano jak Agnieszka będzie się czuła. Nawet nie chce ostatnio siedzieć w Baffinie, a tak to lubiła.
Kochani, miłego weekendu Wam życzę! Dziękuję, że jesteście z nami!!!