Witajcie, coś ostatnio nie mam weny do pisania! Zrobiło sie nagle tak
cieplutko i człowiek ledwo oddycha. Agunia leży generalnie tylko w
pampersie, bo niestety jest tak ciepło, że otwarcie okna nie pomaga ani
trochę. Nawet odrobinka chłodnego powietrza nie wpada, ani w dzień, ani w
nocy. Jednego dnia zimno, następnego upał. Oszaleć idzie. Jazda do Piły
samochodem to zwykła męczarnia. Niedosyć, że kierowcy jak ogłupiali, bo
zmęczeni, to jeszcze cieknie po plecach, bo słońce nagrzało blachę. Są
dwie możliwości, albo robię się już za stara, albo jest faktycznie za
gorąco…
W środę na rehabilitacji był Mirek. A Agunia, ku mojemu ogromnemu
zdziwieniu, poddała się wszystkim ćwiczeniom z wujem. Nawet wuja
przekładając Agi z tapczanu na materac, miał problem. Przyzwyczaił się
bowiem do tego, że Agniesia sztywnieje jak zabiera się do ćwiczeń, a tu
niespodzianka! Agi rozluźniona na maksa! Mirek miał trzy podejścia żeby
ją zdjąć z tapczanu. A niech się młodzież uczy!!! Czwartek i piątek już
były znośniejsze co do rehabilitacji, a skład był ten sam. Znaczy Sonia i
Karolina. Ustaliłam wstępnie, że jeden tydzień będzie przychodził
Mirek, a jeden Sonia. Będą się wymieniać, tak jak Asia z Karoliną. No a
raz kiedys Paweł. Mamy full wypas obsługę! Agunia jest wykończona
upałami. Nawet nie ma kiedy na spacer iść. Do wieczora jest gorąco, a
jak się troszkę ochlodzi, to komary zaczynają ciąć!
Na niedzielnym spacerze Agi ugryzł jakiś pająk w nóżkę. Dopiero teraz
zaczyna jej schodzić krwiak i siniak jakie jej wyszły. Nawet nie wiem
jak i kiedy. Musiał być w kocyku, którym owinęłam jej nóżki. Dzisiaj w
nocy pod oczkiem znowu coś ją ugryzło.
Dzisiaj Agunia nas zaskoczyła. Po połudnniu tata zaczął się z nią
wygłupiać. Skutkiem tego było…zgięcie lewej rączki w łokciu do kąta
ponad 90 stopni!!! Arek na końcu się wystraszył, że coś połamał, ale nie
ma takiej możliwości. Po pierwsze, Agniesia by płakała, po drugie,
rączka by spuchła, a po trzecie nie było to robione na siłę! Na chwilę
obecną rączka się zgina i pozostaje w lekkim ugięciu!!! CUDA SIĘ
ZDARZAJĄ!!!! Jeszcze została jedna rączka i stopy!!! Jedziemy na turnus w
październiku, choćbym dokopać się do skarbu musiała!!!
Samochód nie jest jeszcze wystawiony na Allegro, bo nie wiedziałam
ile mogę żądać. Skoro kupcy się wycofali, chciałam wiedzieć, czy za dużo
nie żądałam. Do tego czakam na telefon od jednego Pana z nadzieją, że
jednak… No i musze go najpierw przestawić, bo na firmowym placu może
stać, ale jak zaczęli by chodzić i oglądać…szef mógłby się rozmyślić.
Chciałam też wszystkim podziękować. Wszystkim tym, którzy pomogli mi
zebrać pieniążki na samochód! DZIĘKUJĘ!!!!
Wrzucam kilka fotek, które obiecałam!
Agniesia i Dropsik Czarusia – Słodziaki!!!
No i ta raczka :)))
Agniesiu, byle tak dalej córeńko!!! KOCHAM CIĘ!!!!!!