Skoro już sam portal Blog.pl przypomina, że długo nas nie było, to
czas się odezwać!!! Tak więc wzięłam jakąś miotłę (dzięki za podpowiedź)
jakieś probnto o odkurzyłam trochę blog. Odkurzacza nie włączałam, bo
istniało ryzyko, że wciągnie mi archiwum
A tak poważnie, to sama nie wiem jak to się stało, że tych postów tego
lata było tak niewiele. Tegoroczne lato w swej pogodzie było dosyć
przygnębiające. Do tego spędziliśmy je niemal w całości w domu. W
ostatni weekend sierpnia udało nam się wyskoczyć do rodziny i na grzyby.
Cały urlop męża pod hasłem remontów. Nadszedł czas na odświeżenie
mieszkania. A jak wiecie, to pochłania zarówno czas, jak i pieniądze.
Trzeba czasami wybrać, to co ważniejsze. Może w przyszłym roku uda nam
się spędzić parę dni nad morzem, oby
Agnieszka całe wakacje miała spore problemy z kręgosłupem. Udało jej
się, na szczęście, przetrwać urlop naszych rehabilitantów i dotrwać do
ich powrotu, bez większych kontuzji. Stale mamy problem z przejściem
piersiowo – krzyżowym, karkiem i doszło do tego teraz jeszcze biodro.
Mam jednak wrażenie (odpukać), że jest jakby trochę lepiej. Agnieszka
troszkę się uspokoiła, a do tego od jakichś 3 tygodni pogoda nam
dopisuje i każdą wolną chwilę spędzamy na świeżym powietrzu. Nie ma
chyba nic, co mogłoby bardziej uszczęśliwić to dziecko. No, może
światełka w każdym miejscu, gdzie Agnieszka spojrzy
Wózek, niedawno zakupiony sprawdza się całkiem nieźle. Przyznam, że
dzisiaj dziecko siedziało w naszym czerwonym Stingrayu i dała radę
Dla mnie to lepiej, bo na spacer, ten wózek jest dużo lepszy. Zwrotne
koła, to jednak jest genialny wynalazek, do tego obrotowe siedzisko.
Prowadząc Comfotr, przypominam sobie dlaczego kupiłam Stingraya
Najważniejsza jednak wygoda i komfort Agnieszki, a ja się dostosuję.
Najwyżej moje mięśnie ramion trochę bardziej się dopracują
Niedawno byliśmy też w naszej poradni żywienia. Agnieszka po raz
kolejny schudła nam, za to dziecko się wyciągnęło. Pani doktor
zadowolona, bo dieta (nadal nie przekraczamy 1000 kcal) wystarcza
Agnieszce, a i zaczęła nabierać kobiecej sylwetki. Talia, bioderka,
długie nóżki… Od wiosny Agnieszka schudła już jakieś 2,5 kg, a urosła z 5
cm. No i jak tu się dziwić, że dziecku kręgosłup nie wytrzymuje? Pani
doktor obejrzała też dokładnie uszko Agnieszki. Bębenek się błyszczy,
jest blady czyli wszystko tak, jak powinno być!!! Ulżyło mi bardzo.
Teraz czekamy jeszcze na wyniki badania krwi i moczu.
Szkoła już się rozpoczęła. Mieliśmy małe zamieszanie z godzinami, ale
jakoś udało się wszystko dopasować. Zajęcia szkolne mamy dopiero po
południu, a rehabilitacja jest od rana. Właściwie nie ma tego złego, co
by na dobre nie wyszło. Dzięki tym zmianom, mamy czas na spacer w
godzinach porannych. Między rehabilitacją, a zajęciami szkolnymi mamy
2-3 godzin przerwy, więc jak tylko pogoda i Agnieszka pozwoli, to w
domku nas nie ma
Dzisiaj rozmawiałam z naszą Panią od sprzętu. Zdecydowałam się na
łóżko nowe. Skoro to łóżko ma służyć Agnieszce jak najdłużej, nie mogę
ryzykować, że po kilku miesiącach siłownik mi wysiądzie. Pani znalazła
też ciekawe krzesełko z Otto Bock, ale cena znowu powala 12 tys.
http://www.ottobock.pl/wozki-inwalidzkie/program-24-godzinny-dla-dzieci/wsparcie-w-zyciu-codziennym/jedzenie-i-picie/siedzisko-squiggles/
Ale krzesełko jest super…
Postanowiłyśmy jednak zobaczyć jeszcze pionizator Baffin, ten
najnowszy, bo Agnieszka miała starą wersję. Nie jestem do niego
przekonana, ale wyszłoby nas to dużo taniej. Właściwie co nam szkodzi
obejrzeć, prawda? Zobaczymy i ten fotelik i pionizator.
Pojawił się też problem z wózkiem, tzw dojazdowym. Mamy Maklarena,
ale Agnieszka jest już do niego za duża, albo wózek dla niej za mały….
Jak zwał tak zwał, wózek będzie za chwilę szukał nowego właściciela, a
my musimy znaleźć coś wygodniejszego dla Guciaka. Problem jednak polega
na tym, że wózki typu parasolka dla takich dzieciaczków, które nie
trzymają samodzielnie głowy, są niedostosowane. Każdy z tych wózków
odchyla się nieznacznie, co powoduje, że dziecko siedzi praktycznie
wyprostowane. Jak jest wypoczęte, to ok, da radę. Jeżeli jednak czekamy
trochę dłużej u lekarza, pojawia się problem. Głowa opada, dziecko
zaczyna się napinać i walczyć o wygodniejszą pozycję. Jedyny wózek jaki
zostaje, to Rodeo. Problem polega na tym, że wózek jest trochę drogi,
jak na tzw.: „dojazdówkę”
Trochę się pogubiłam z tymi wózkami. Człowiek chce, żeby dziecku było
wygodnie, a jednocześnie chce mieć lżej. Stingray jest za ciężki, na
wożenie go na krótkie wizyty. Maklaren jest genialny. Mało miejsca
zajmuje, waży 9 kg. Niestety nie jest z gumy. Będziemy myśleć, szukać, a
na razie poradzimy sobie z tym, co mamy Nie ma pośpiechu. Mamy dodatkowo jeszcze jeden lekki, ale też nie jest to trafiony zakup. Na szczęście używany i niedrogi.
Agnieszka zaczęła rok szkolny od przeziębienia. Zdiagnozowałam ją
jednak w samą porę. Dostała neosine i jakoś się poprawiło. Wydzielina
się zmniejszyła znacznie, nie płacze tyle i jest znacznie spokojniejsza.
Wystraszyłam się już, że zaczniemy od jakiejś choroby! Udało się jednak
i mam nadzieję, że tak zostanie!
Rozpisałam się okrutnie. To jest skutek nie pisania tak długo!!! Obiecuję jednak już tak długich przerw nie robić
Życzę wszystkim miłego weekendy, tym bardziej, że zapowiada się
upalnie. To pewnie jedne z ostatnich letnich dni, więc cieszmy się nimi,
a tych zimnolubnych, proszę o wyrozumiałość i cierpliwość