wtorek, 5 sierpnia 2008

Komentarz do komentarzy /5 sierpnia 2008/

Witam, burzliwie się zrobiło przy komentarzach. W sumie nie wiem co wam napisać. Nie wiem dokładnie, co miała na myśli osoba pisząca, że nie powinnam na siłę trzymać Agi przy życiu. Przecież nie można zmusić człowieka, nawet bardzo młodego, żeby żył! Można jedynie sprawić, żeby umarł. Myślę jednak, że nie o to chodziło, bo przecież nie myślicie, że powinnam odłączyć ją od respiratora na oiom-ie????
Sama myśl przeraza mnie. Z jakiegoś powodu udało nam się ją odratować. Agi jeszcze wam wszystkim pokaże co jest warta! Skąd wiecie, czy nie pozwoliłam jej odejść? Czy się z nią nie pożegnałam? Czy się nie modliłam? Czy nie oddałam swego życia za jej życie? Bo nie napisałam o tym? A nie pomyśleliście, że takie wspomnienie jest bolesne? Powiedzcie mi jak to jest, ze idąc do osoby, która powinna podtrzymać was na duchu, słyszycie że „lepiej, żeby odeszła do aniołków. Przecież nie chcę mieć córki takiej jak ta aktorka”. A czy ktoś pytał się Ewy Błaszczyk ile walki włożyła i wkłada w ocalenie swojej Oli? Każda kochająca matka będzie walczyła o swoje dziecko. Słusznie ktoś napisał „nieważne jaka jest, ważne, że jest”. Dopóki żyje jest nadzieja na to, że przeżyje i się wybudzi. Jeżeli w ten sposób podchodzilibyśmy do każdej chorej osoby, po co leczenie. Po co medycyna? W jakim celu szukamy lekarstwa na raka, eids?
Nie, nie będę przepraszać! Jestem tylko człowiekiem. Słabym człowiekiem, który nie radzi sobie ze swoimi problemami. Nie użalam się nad sobą, w każdym razie staram się. Często mam smutne i niedobre dni. Jestem wtedy rozbita. Nie potrafię sobie znaleźć miejsca. Łzy same płyną mi z oczu, jak patrzę na zdrowe dzieci. Są to łzy żalu, zazdrości i smutku. Bo moja Agi śpi i nie może robić tego co powinna robić zdrowa dwulatka! Nie, to nie jest sprawiedliwe. Kto wam jednak powiedział, że życie jest sprawiedliwe.
Jedna z was napisała, że ile ludzi tyle poglądów. Właśnie i na tym to polega. Ktoś umieścił post, który zranił nie tylko mnie, ale także osoby rozumiejące moją sytuację. Oni też umieścili tam swoje poglądy. Dziękuję wam za to. Poczułam się znacznie lepiej, jak przeczytałam wasze komentarze. Zrozumiałam, ze jednak nie jestem taka zła, że to co zrobiłam i robię nie jest wcale niczym złym. Możliwe że robię zbyt mało, ale to już inna sprawa!
Cieszę się, że prawdziwi przyjaciele zawsze znajdą sie kiedy ich potrzebuję! 

16 komentarzy:

  1. ~Magdusia
    5 sierpnia 2008 o 22:59

    Witaj Aniu ciągle czytam Twój blog o małej śpiącej księżniczce Twojej kochanej Agi :))))) nie zgadzam sie z tym komentarzem że po co ty przetrzymujesz ją przy życiu znowu się spotykam z brakiem życzliwości i ciętego języka rożnych ludzi wiem że każdy moze mieć własne zdanie ale niech nie pisze o tym do matki która bardzo cierpi patrząc na swoje chore dziecko i robi wszystko co tylko możliwe jest zrobić żeby wybudzić ją z tego stanu w którym obecnie się zajmuje !!!!Podziawiam Cię Aniu bardzo za Twoją cierpliwość i determinacje za to że walczysz o Agnisię ja z pewnościa bym tak samo postąpiła !!!!Jestem z Ciebie dumna jak Matka z matki która kocha swoje dzieciątko nad życie !!!!Jestem twoją wierną fanką i jeszcze bardziej Agnisi żeby w koncu już się wybudziła nasza małą śpiąca królewna i przesyłam moc ciepłych buziaczków życzę byś dalej była taka jaka jesteś i walcz o swoje dziecko jak lwica i ignoruj takie wścibskie posty nie warto się denerwować a pisałaś kiedyś że małą bardzo odczuwa twój nastrój wiec chodż uśmiechnięta i ciesz się każdą chwilą spedzoną z Agi a wierzę bardzo że ona się wybudzi !!!!POZDRAWIAM !!!!!Magdulenka z forum BBi koleżanka z Naszej Klasy Magdalena z Pelplina !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ~anineczka
    6 sierpnia 2008 o 00:18

    Aniu ja myśle,że niepotrzebnie reagujesz na takie komentarze.Wiem,że one bolą ale nie daj się prowokować.Nie jesteś zła.Jesteś wspaniałą matką i robisz wszystko co w swojej mocy.Trzeba tylko znaleźć odpowiedniego księcia dla śpiącej Królewny.Ale znajdzie się,choćby był na końcu świata.Ciotka z BB buzia Agi

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Basia mama Oleczka
    6 sierpnia 2008 o 09:09

    Jestem przerażona, załamana, zalana łzami. Współczuję Wam bardzo i życzę byście mieli dużo siły i rehabilitowali córeczkę wytrwale. Oby się udało doprowadzic ją do sprawności. Maleńka, kochana kruszynka. A ja tak walczę żeby mój syn coś gryzł, teraz chyba juz zawsze będę mu mielić jedzenie, żeby uniknąć zaksztuszenia. Mój Olek ma mniejsze napięcie mięśni twarzy, a oprócz tego nie chce ani żuć, ani gryźć, dławi się drobinkami, maciupkimi kawałeczkami. Po przeczytaniu waszej historii, to ja dziś nie zaznam spokoju. Będę zaglądać i szukać samych dobrych wieści. Oby tylko takie były. Ściskam Was mocno. http://www.olek2005.synek.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Madzia
    6 sierpnia 2008 o 10:12

    Bajka o Miłości Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy – takie jak: Dobry Humor, Smutek, Mądrość, Duma; a wszystkich razem łączyła Miłość.Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę. Tylko Miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili.Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu, Miłość poprosiła o pomoc.Pierwsze podpłynęło Bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała:- Bogactwo, czy możesz mnie uratować?- Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności. Nie ma tam już miejsca dla ciebie – odpowiedziało Bogactwo.Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem.- Dumo, zabierz mnie ze sobą! – poprosiła Miłość.- Niestety nie mogę cię wziąć! Na moim statku wszystko jest uporządkowane, a ty mogłabyś mi to popsuć… – odpowiedziała Duma i z dumą podniosła piękne żagle.Na zbutwiałej łódce podpłynął Smutek.- Smutku, zabierz mnie ze sobą! – poprosiła Miłość.- Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam – odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.Dobry humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej, bo był tak rozbawiony, że nie usłyszał nawet wołania o pomoc.Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu…Nagle Miłość usłyszała:- Chodź! Zabiorę cię ze sobą! – powiedział nieznajomy starzec.Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia, że zapomniała zapytać kim jest jej wybawca.Miłość bardzo chciała się dowiedzieć, kim jest ten tajemniczy starzec. Zwróciła się o poradę do Wiedzy.- Powiedz mi proszę, kto mnie uratował?- To był Czas – odpowiedziała Wiedza.- Czas? – zdziwiła się Miłość. – Dlaczego Czas mi pomógł?- Tylko Czas rozumie, jak ważnym uczuciem w życiu każdego człowieka jest Miłość – odrzekła Wiedza.

    OdpowiedzUsuń
  5. ~BS mama Julci
    6 sierpnia 2008 o 15:33

    Aniu przeczytałam najpierw Twój wpis, a później komentarze. I nie mieści mi sie w głowie, jak można zarzucić matce cos takiego.Ja jestem po drugiej stronie nasza Julcia niestety odeszła i uwierz mi gdybym mogła cokolwiek zrobić, w jakikolwiek sposób podtrzymać jej życie, zrobiłabym wszystko żeby tylko żyła, nieważne w jakim byłaby stanie, ale byłaby z nami, tak samo przez nas kochana (a pewnie i mocniej) tak jak kochaliśmy ją zdrową, uśmiechniętą i trajkoczącą trzylatkę. Aniu walcz dalej, warto, zawsze jest nadzieja, a dla tych, którzy potrafią Ci tak dopiec nawet brak mi słów. I tak myślę, że takie zarzuty, że na siłę utrzymujesz swoje dzicko przy życiu mogą mieć tylko osoby, które nigdy nie miały dzieci i nie zaznały cudu macierzyństwa.Pozdrawiam Was ciepło, całuski dla Agi. Rób swoje.

    OdpowiedzUsuń
  6. ~ewasek
    6 sierpnia 2008 o 21:17

    Aniu, czytam sobie po cichutku, zaglądam codziennie ale dziś we mnie zawrzało. Jak to jest że ktoś śmie wejść tu ot tak sobie, oceniać Cię nie mając tak naprawdę pojęcia o tym przez co przechodzisz, napisać coś, co nikomu w niczym nie pomoże a jedynie sprawi ból… Ja nie pisałam nic do tej pory bo … po prostu nie miałam nic „mądrego” do powiedzenia. Trzymam w milczeniu kciuki za Agusię, za siłę dla Was… WSZYSTKO co robisz jest dobre bo robisz to z miłości do swojej ukochanej córeczki. Ja mam dwoje dzieci i postawiłabym świat na głowie jakbym musiała żeby tylko zrobić WSZYSTKO dla mojego dziecka. Możesz pisać bloga, którego czytają inni, możesz czytać komentarze, ale najwyższą wyrocznią jest i będzie i tak twoje sumienie, serce i miłość do Twojego dziecka i Ty sama musisz zawsze wiedzieć co jest najlepsze bez względu na wszystko. Przytulam Was mocno. I dalej będę sobie po cichutku zaglądała do Śpiącej Królewny.

    OdpowiedzUsuń
  7. ~EwaM
    6 sierpnia 2008 o 22:16

    Aniu.Sledzę na bierząco Twój Blog.Kilkakrotnie próbowałam coś napisać,ale nic mądrego nie przychodziło mi do głowy…jestem dumna,że mam taką wspaniałą koleżankę!!!JESTEŚ WSPANIAŁĄ,masz CUDOWNĄ CÓRECZKĘ.Proszę CIĘ Aniu nie przejmuj się komentarzami,które wypisują osoby ,które nie mają sumienia ,nie wiedzą jak silne może być uczucie….jestem zbulwersowana.Oczywiście każdy ma prawo do włąsnego zdania,ale czy koniecznie w takiej sytuacji powinien je wyrażać?? Dziwi mnie to,bo jeżeli ta osoba śledzi bloga to chyba widzi jaką jesteś wrażliwą osobą,jak bardzo mocno kochasz Agusię,ile jej dajesz,jak mocno jesteś zdesperowana i z jaką siłą walczysz o Nią! Potrzebujesz wsparcia! Także trzymajcie się mocno!!!!!!!Kochaj Ją tak bardzo jak tylko Ty potrafisz,a na pewno się obudzi.Głowa do góry,dużo się do Księżniczki uśmiechaj, a na pewno Ci odwzajemni to.A komentarze traktuj wybiórczo,bo szkoda Twoich łez,.Trzymaj się!!!Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Dana
    7 sierpnia 2008 o 17:11

    Aniu, ….Jesteś fanastyczną kobietą i matką. Według mnie nie powinnaś się przed nikim tłumaczyć ani usprawiedliwiać. Podejrzewam , że niewiele osób dałoby radę dźwignąć takie życie , jakie Tobie zafundował los. To, co roibisz dla Agi, dla siebie , dla Was, robisz najlepiej jak można. Nie przejmuj się proszę opiniami ludzi , którzy w najmniejszym stopniu nawet nie wiedzą co to cierpienie i ból, bezsilność i chęć walki. Rozmawiałyśmy ostatnio na ten temat..pamiętasz?Głowa do góry. Masz powód do dumy!!!Buziaki Dana

    OdpowiedzUsuń
  9. ~przyjaciółka Żabci
    8 sierpnia 2008 o 11:53

    Chciałabym milczeć lecz nie mogę chciałabym krzyczeć lecz wy i tak mnie nie usłyszycie. Jestem przyjaciółką Żabci. Aniu ja przepraszam że zrobię to tutaj ale ciężko jest mi pogodzić się z niesprawiedliwością jaka ją tu spotkała. Bronimy tych których kochamy.Żabcia jest fantastyczną osobą która przeszła w swoim życiu już chyba wszystko. Przed trzema laty była szczęśliwą żoną matką a dziś jest wspaniałym człowiekiem.Usłyszała diagnozę rak w bardzo zaawansowanym stadium zostało mało czasu i zaczęło się szpital dom szpital nie widziała nikogo poza małą. Każdy dzień był ważny nie ważne jaki był ale był nieważne czy mała się śmiała płakała czy była w zapaści ale była i wtedy usłyszała te słowa które przekazała tobie. Więc wiesz jak się wtedy czuła. Dni mijały z mała było coraz gorzej a Żabcia poruszała niebo i ziemię aby nie dopuścić do ostateczności aż do dnia w którym jak później powiedziała zrozumiała sens tych słów. Krzyczała z bólu gdy jej dziecko umierało na jej rękach właśnie o takiej miłości chciała ci powiedzieć.Osądziliście ją nie pozostawiając cienia nadziei na zrozumienie. To co powiecie o Bogu do którego wszyscy zanosimy nasze modlitwy troski oddajemy nasze dzieci pod jego opiekę. Dlaczego jego nikt nie osądza to on oddał swego jedynego syna aby odkupił nasze grzechy na krzyżu. To ten nasz ojciec dobry bóg skazał z pełną świadomością swoje dziecko na cierpienie. Dlaczego jego nikt o to nie osądza dlaczego nikt nie powie że nie ma sumienia że nie potrafi kochać PYTAM DLACZEGO!!!!!!!!!!!!!!!! odpowie mi ktoś?????????????????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~omm
      9 sierpnia 2008 o 22:41

      Przyjaciółko żabci, żabciu.Sprawdziłam, jesteś tą samą osobą w kilku wcieleniach. Odpuść, znam wiele oddziałów ludzi chorych na raka, znam tę chorobę od środka, nikt o ich wrażliwości nie wydawałby osądów jak Ty to robisz.Ania ma na co dzień wiele kłopotów i bólu nie powinna czytać wątpliwej jakości rad na swoim blogu. Powinniśmy wspierać nie dolewać bólu.

      Usuń
  10. ~ewA
    8 sierpnia 2008 o 17:13

    przyjaciółko Żabci.TO absolutnie nie chodzi o to jak my osądzamy Zabcie tylko dlaczego zabcia wypisuje swoje poglady osobie ktora calymi swoimi silami walczy o dziecko,ma nadzieje,cieszy sie kazdym dniem-ONA juz sie naplakala,ONAnie potrzebuje takich slow,ona potrzebuje wsparcia-.JEJ AGI tez!!!!!!!!!Jest mi bardzo przykro ze Zabcia stracila swoja córeczke,ale AGI zyje i BEDZIE ZYLA,WaLcza OBIE.pOZDRAWIAM WAS…….

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń