Zapomniałam Wam napisać, że w czwartek rano moja Agi miała jakiś
dziwny atak. Coś takiego, a właściwie tak intensywnego jej się do tej
pory nie zdarzyło.
Było bardzo wcześnie, dopiero zaczynało świtać. Obudziły mnie
dziwne dźwięki wydawane przez Agi. Podbiegłam do łóżeczka a tu Agi
odkryta, zwija się w dziwnych konwulsjach. Towarzyszył temu oczopląs i
przewracanie się na lewy bok i na wznak. Nie mogłam jej uspokoić. Trwało
to chwilkę i się wyciszyła. Odessałam ją i Agi spała dalej. Okryłam moje
maleństwo i dalej spałam już na czuwaniu. To mnie przekonało, żeby dać
jej lekarstwo od neurologa. Może to był jakiś znak?
Przyjazd Danki dzień wcześniej też miał sens. Pani Asia nie mogła
przyjechać w czwartek i przyjechała w piątek. I dobrze. Od czwartku
byłam przekonana, że Agi boli kręgosłup. Głupia masowałam go, ćwiczyłam
na piłce… Niestety nie wpadłam na to, że prawdopodobnie podczas tego
ataku, Agi wybiła sobie boleśnie bioderko! Dobra ze mnie matka!!! Pani
Asia niestety musiała sprawić mojej Agi ból, żeby nastawić jej to
biodro. Udało się, ale Agi nacierpiała się nieźle. Myślałam, ze mi serce
pęknie. Wiem jednak, że tylko tak mogę jej pomóc.
Po rehabilitacji Agi dostała jeść i padła jak kawka. Spała chyba z
dwie godziny. W każdym razie przespała praktycznie całą wizytę Madzi z
synkiem.
Madzia zabrała ze sobą Kamila. Ten młody mężczyzna ma już 5 lat i
zrobił przegląd Agi zabawek i książek. Z powagą naukowca oglądał każdą
zabawkę, każdą stronę książeczki. Widać było, że zdziwiły go samochody
pośród zabawek dziewczynki. Tylko, że moja Agi uwielbiała te autka…
Dziękuję Madziu, że przyszłaś z synkiem. Przynajmniej odświeżyły
się zabawki Agi, bo kurz już na nich osiadł… Zapraszam ponownie z
obydwoma chłopcami. Zgodnie z zapowiedzią.
Do późna robiłam wypieki. O dziwo, miałam do tego dużo chęci, nic z
przymusu, pomimo tego, ze dzień był długi. Mam nadzieję, że będą
smakowały.
Kochana Magda pożyczyła nam matę ozonową. Dzięki temu będę mogła
sprawdzić, czy Agi nie będzie się bała hałasu wydobywającego się z
urządzenia. Upewnię się przynajmniej, czy warto ją kupić. Szkoda, ze
Magda nie miała takiej możliwości. Nie wiem czy zdołam się odwdzięczyć.
Dzisiaj już Agi nie miała obolałych bioderek. Była tylko zmęczona.
W ogóle ten dzień przeleciał tak szybko, że nie wiem kiedy się skończył.
Jutro loteria Maćka! Mam nadzieję, ze się uda!
Dobranoc!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz