sobota, 8 grudnia 2018

Trafiona diagnoza?

Witajcie :)
Tak na szybko, napiszę jak się sprawy mają ze zdrowiem Agnieszki. W środę dotarła do nas pani doktor. Właściwie, miała w planach RTG płuc, ale po osłuchaniu dziecka, okazało się, że nie ma najmniejszych wskazać do prześwietlenia. Oskrzela czyste, płuca czyste, gardło czyste. Nawet wydzieliny mniej. Tylko skąd ten stan podgorączkowy, łzy i bladość. Do tego całkowite wycieńczenie organizmu?
Ustaliłyśmy, że zrobimy CRP, OB, morfologię, tarczycę i mocz. Dostałam zlecenie do pielęgniarek środowiskowych i umówiłam się na następny dzień rano. Trochę trwało, zanim udało się Agnieszce pobrać krew. Osłabienie zrobiło swoje. Żyły delikatne, zrost na zroście, krew dosyć gęsta i trzeba było 3 razy kłuć. Na szczęście, tylko 3 razy i sukces osiągnięty. Gucia taka zmęczona, że nawet nie zaszczyciła naszych kochanych pań pielęgniarek, które dobrze zna, spojrzeniem. Panie, ku mojemu szczęściu, zabrały i krew, i mocz do laboratorium. A szczęścia dopełniła pani Beatka, z hospicjum, która odebrała nam wyniki!!! Dziękuję!!!
A teraz najważniejsze, wyniki. CRP nadal podwyższone 10,93 (norma do 5), OB 43 (norma do 12). Wypatrzyłam jeszcze w wynikach moczu, krew. Leukocyty i erytrocyty wyługowane. To zaważyło na diagnozie. Zaledwie tydzień temu robione badanie wykazało tylko Ph 9, dzisiaj już tylko 6 (żurawina pomogła). Śladów krwi nie było.
Na szczęście miałam jeszcze kilka tabletek Biseptolu i Agnieszka od ręki dostała lek. Dostała też coś przeciwbólowego, bo ewidentnie widać było, że cierpi. Wygląda na to, że Augmentin nie leczy układu moczowego. Pomógł na jedno, drugie się popsuło :(
Dzisiaj Agnieszka już jakby ciut lepiej. Dostała jeszcze 37,3 i dałam jej przeciwbóla. Teraz się trochę uspokoiła. Myślę, że antybiotyk jutro przyniesie efekt konkretniejszy, a przed świętami powtórzymy badanie. Mam nadzieję, że w końcu trafiliśmy z diagnozą!!!!! Mam nadzieję, że nic więcej jej nie męczy!!!!
Pozdrawiam Was serdecznie, życzę zdrowia i dziękuję za ciepłe słowa i Waszą troskę o Agusię!!!

2 komentarze:

  1. Ania to domyslanie się, zeby pomóc Dzirecinie...., mooze dlatego zawsze jestem spralizowana ze strachu, gdu tylko coś dolega Magdalenie, dzisiaj jednak karetka była u Szymka- ból głowy- rano uderzył sie w czoło ...- ale i tutaj nastąpił paraliż zanim cos wymyśliłam. Bezradność, a chęć pomocy rozbija logiczne myslenie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potworne uczucie, kiedy nie potrafisz pomóc swojemu dziecku! Mam nadzieję, że Szymkowi nic się nie stało i nic mu nie grozi!!!! Tulę z całych sił kochana!!!!

      Usuń