wtorek, 14 maja 2019

Ucho, znowu...

Witam Was kochani, po ponad miesięcznej przerwie. Pogoda nas nie rozpieszcza. Wiosna pozwoli przez chwilę rozsmakować się w słońcu i przyjemnościach płynących ze spacerów. A już chwilę później mamy 10 stopni i silny wiatr. Mam nadzieję, że w końcu będzie tak jak powinno być! My chcemy ciepełko i słoneczko!!!!
A co u Agnieszki? Botulina spełniła swoją rolę. Pięknie rozluźniła odcinek lędźwiowy i nie mamy problemu ze wzmożonym napięciem po prawej stronie. Nie ma jednak lekko. Napięcie musiało się gdzieś uwolnić i tym sposobem, od trzech tygodni mamy duże problemy z prawym barkiem. Agnieszka od dawna ma problem z odcinkiem potylicznym i prawym barkiem. Poniekąd jest to związane z wadą twarzoczaszki z jaka się urodziła. Są tam skrócone mięśnie, które zawsze ściągały jej główkę na prawą stronę. Teraz, kiedy nie umie sama panować nad swoim ciałem, jest źle. Mieliśmy jechać jutro do profesora na kontrolę, ale wczoraj zadzwonili z kliniki, że musimy przełożyć na 28 maja. Najpierw się trochę zmartwiłam, bo w sumie czekałam na tę wizytę. Jednak czas pokazał, że dobrze się stało.
W sobotę Agnieszka spędziła sporo czasu na dworze. Jednak nie przeszkadzało jej to w spaniu. Praktycznie przespała niemal cały dzień. Wieczorem jednak zaczęła trochę popłakiwać. Myślałam, że może trochę ścierpła w wózku i znowu ten bark jej dokucza. W niedzielę płacz na całego. A w poniedziałek była już krew z ucha i stan zapalny. Dałam jej krople, paracetamol i uspokoiła się. Myślałam, że się uda. Dzisiaj była wizyta lekarska z hospicjum. Pani doktor była zszokowana pękniętym kanalikiem w uchu. Do tego udało jej się obejrzeć gardło i była tam ropna wydzielina. Nie ma na co czekać. Bactrim. A nawet miesiąc nie minął od poprzedniego, tyle, że w postaci Biseptolu. W święta dostawała ostatnie tabletki. I teraz od początku. Będę musiała dzwonić na Szpitalną i umówić się na rozmowę z ordynatorem laryngologii. Może on coś wymyśli, bo to już robi się coraz bardziej niebezpieczne.
Tak niewiele wychodzimy na spacery. A Agnieszka tak bardzo to lubi. To jedyna forma aktywnej stymulacji. Kocha to moje dziecko śpiew ptaków, listki i kwiatki. Mam nadzieję, że w końcu nam się uda pokonać choroby i będziemy mogły cieszyć się słońcem!
Dużo zdrowia kochani!!!

4 komentarze:

  1. Och, tak mi przykro Aniu. Oby Gunia szybko wróciła do zdrowia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też jest przykro Karolinko. A już myślałam, że to ucho doleczyłam, wydzielina się zmniejszyła. To wszystko jednak tylko pozory. Musimy walczyć, nic innego nam nie pozostało!
      Tulę!!! <3

      Usuń
  2. To smutne, że to ucho nie odpuszcza, że ciągle pod górkę, że Agnieszka cierpi.
    Bądźcie dzielne. Tulę do serca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się nawarstwia. Agnieszka im starsza, tym coraz słabsza i wrażliwsza na różne choróbska. Skutki przyjmowania leków neurologicznych i z byt częsty antybiotyk, też nie pomagają w odzyskaniu równowagi :(
      Dziękuję kochana! Przytulam!!! <3

      Usuń