czwartek, 24 października 2019

Kryzys

Już mi brakuje siły, pomysłu. Czuję się bezradna i momentami mam ochotę wsiąść w samochód, sama, z małą walizką i pojechać przed siebie. Słyszę głosy, że mnie ktoś podziwia. Słyszę, że ja sobie zawsze ze wszystkim poradzę. Poradzę sobie, bo muszę, nie mam wyjścia. Podziwiać nie ma za co, bo nie umiem pomóc Agnieszce. Nie umiem sprawić, by była zdrowym i szczęśliwym dzieckiem. Dostaje jeden lek, nie pomaga. Dostaje drugi, po 5 dniach pojawia się wysoka temperatura i niemal dramatyczna walka z szalejącym dzieckiem. Jest jej źle, jest jej niedobrze, boli ją ciało, bo tak jest zawsze przy gorączce przekraczającej 39 stopni. I jak to zwykle bywa z moją córcią, po podaniu leku, temperatura i tak zaczyna schodzić po 2 godzinach. W poniedziałek rano dziecko nadaje się tylko i wyłącznie do kąpania, a nie na wyjazd do laboratorium. Dopiero następnego dnia przyjeżdża laborantka na pobranie krwi. Wyniki i tak dopiero w środę rano. Mocz też w środę. Tylko nic z tych badań nie wiadomo... CRP 43,4, OB 22, płytki 120 (za niskie), odrobinę za niskie też krwinki czerwone, w moczu białko. Wszystko to wskazuje na jakiś stan zapalny, ale nie na tyle dramatyczny, żeby działać. Ja sama widzę, że to nie są jeszcze złe wyniki, jest chora i tyle.
Dzisiaj Agnieszka jest słaba, widzę, że nie czuje się najlepiej, coś ją męczy, jak to przy infekcji. Jednak nabrała już kolorków, nie jest tak bardzo blada i bezbarwna. Pewnie niektórzy myślą, że panikuję. Pewnie wielu myśli, że przesadzam. Pewnie mają rację. Tylko ja tak bardzo chcę usłyszeć co mam zrobić. Chcę usłyszeć pewny głos kogoś, kto powie, nie przejmuj się, to tylko przeziębienie. Nie panikuj, ogarnij się. A ja już panikuję, bo za 2 tygodnie Poznań i botulina, potem Olsztyn. A czego się boję? Boję się, że to tylko przedbiegi i za chwilę będzie powtórka z rozrywki. Znowu będzie gorączka, ból ucha i łzy. Od ostatniej choroby minął miesiąc. Mam powody do obaw.
I jeszcze wczoraj ropień pękł... Ponad rok był spokój...
Nie wiem co zrobić z zajęciami w szkole. One ją obciążają. Z jednej strony żal mi tych zajęć, z drugiej nie wiem, czy nie zrobić jej przerwy, żeby się zregenerowała trochę. Dlaczego ona jest taka słaba. Dlaczego rak szybko łapie infekcje i się męczy. Jak to zbadać, jak wzmocnić Agnieszkę.
Wybaczcie, ale musiałam się wyżalić. Jakiś kryzys mnie dopadł.

6 komentarzy:

  1. A czy ona nie jest zwyczajnie niedotleniona? Dziąsła chyba nie ułatwiają oddychania, jesli odrobinę nawet przytka się nos, to oddech może się robić płytki i nieefektywne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wystarczy przeczytać opis zamieszczony z lewej strony. Jak zapewne widzisz, tak wnikliwie analizując zdjęcie, Agnieszka ma założoną rurkę tracheotomijną. Oddycha przez nią od 12 lat, wtedy to właśnie doszło do zadławienia, a co za tym idzie do niedotlenienia. Dekaniulacja nie w chodzi w grę, bo córka nie jest w stanie oddychać buzią.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Moja córka ciężko wchodziła w dojrzewanie, mdlała nam, spala po kilkanaście godzin na dobę. Przebadana we wszystkie strony, bez rezultatu, pomogła biostymina. Może osłabienie Agi wynika z dojrzewania? W każdym razie życzę zdrowia i sił Wam wszystkim, a Tobie dodatkowo trafnych decyzji. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I taki pomysł przyszedł nam do głowy. Jednak pojawił się ropień i trochę zaburzyło to kierunek naszego myślenia. Wymaz pojechał na bakteriologię. Czekamy co z tego narośnie.
      Na dojrzewanie i tak zwalam już te jej nastroje, nerwy, płacz bez powodu, napinanie się. Nie ma niestety na to lekarstwa, trzeba przeczekać. Paradoksalnie, chciałabym, żeby z tego wymazu wyszło coś konkretnego, a antybiogram wykazał nam co podać. Wtedy wiem z czym walczę.
      Dziękuję za radę i ciepłe słowa!!! Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Aniu , już pisałam...nasze córki w równym wieku, moja wcześniak, ale na szczęście wyszła bez szwanku z tego wcześniactwa,a miałam różne problemy.Do czego dążę...dojrzewanie każda dziewczynka/chłopiec przechodzi indywidualnie.Akurat Martą nie mamy jakiś dużych kłopotów zdrowotnych, bardziej emocjonalne.Ale mam syna , który w tej chwili ma 24 lata i okres jego dojrzewania był ciężki.Krwawienia z nosa, dziąseł, wieczne infekcje,u niego akurat oskrzela i gardło.Wyniki różne i częste gorączki, do tego bóle kostne.Bałam się strasznie,bo taka natura matki.Wiecznie u lekarza i kolejne badania.Ale....to minęło.Więc przyjęłam,że faktycznie to dojrzewanie.Wierzę ,że u Agusi też tak będzie.Trzymam kciuki i przytulam❣️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoria dotycząca dojrzewania, też nam krąży po głowach. Sama nie wiem co z tym zrobić. Na razie ropień jest najbardziej podejrzany i wygląda na to, ze to on był powodem gorączki i złego samopoczucia Agnieszki. Dziękuję za rady, bo one zawsze są mile widziane!
      Dużo zdrowia kochani!!! Tulę! <3

      Usuń