sobota, 11 grudnia 2021

Olsztyn...

 Byliśmy w Olsztynie. Nie mieliśmy wyboru i trzeba było pojechać. Nie zabrzmiało to dobrze, ja wiem. Jednak łudziłam się, że może uda się przeprowadzić tę wizytę przez telefon, albo na video. Niestety, nie dało się. Tak więc pojechaliśmy w listopadzie do Olsztyna. Wizyta u doktora trwała kilka minut, maksymalnie 5. Zapisał Agnieszkę na oddział. Pierwszy termin podany przez lekarza to 22 grudnia. OK, skoro tak ma być... Nagle okazało się, że 20 grudnia też jest miejsce. I tak zostało. Dostaliśmy skierowanie na 20 grudnia 2021 roku. Ma być zrobiona tomografia i wtedy zadecydują co dalej. 

Niestety, Agnieszka przywiozła sobie pamiątkę z podróży, czego można było się spodziewać, ale co ja tam wiem...

Od poprzedniego poniedziałku Agnieszka była już niefajna. Ni to ucho, ni to gardło, węzły opuchnięte, ona płaczliwa i niespokojna. Jedno zdjęcie do pediatry i diagnoza natychmiastowa. Zapalenie węzłów chłonnych. Czyja opuchnięta mocno. Płakała, bo to podobno całkiem mocno boli. Dostała silny antybiotyk, zajęcia odwołane. W piątek skończyła lek, ale nie jest jeszcze całkiem dobrze. Agnieszka albo płacze, albo śpi. Bardzo rzadko jest spokojna, kiedy się obudzi. Teraz dokucza jej ucho i każdego dnia dostaje jakieś leki przeciwbólowe i krople do ucha. Nie potrafię jej pomóc.

Olsztyn odwołałam. Upewniłam się jeszcze, że od antybiotyku, do narkozy muszą minąć przynajmniej 2 tygodnie, na co usłyszałam, że w przypadku tych węzłów, anestezjolodzy mogą chcieć 6 tygodni poczekać. Super. W ciągu 4 tygodni Aga będzie pewnie jeszcze w miarę zdrowa, ale 6 tygodni? Marne szanse. To nawet nie jest tak, że ktoś ją zaraża. To się samo dzieje, ona ma tak wycieńczony organizm, a paradoksalnie wyniki krwi ma wzorowe. 

Czekamy, sama nie wiem właściwie już na co...

Dziękując Wam za ciepłe myśli i słowa, za 1%, który już zakończono księgować, życzę Wam zdrowia i spokoju, nie tylko na ten weekend, ale na pozostałe, dość nerwowe przed świętami dni! Pamiętajcie, najważniejsze jest, żeby wszyscy byli zdrowi i szczęśliwi!

5 komentarzy:

  1. Jak nie urok to serial w telewizji... Biedna Agnisia. Ja nie jestem lekarzem, więc może się teraz popisuję i narażę medykom, ale zimą, przy niepewnych pogodach (bo u nas raz plus 5 raz minus 7 i to się przeplata) wożenie jej na pięciominutową wizytę uważam za (przepraszam za słowo) głupotę. I co z tego przyszło, poza kolejną chorobą? Termin przepadł. Ech, naprawdę.
    Uściskaj od internetowej ciotki tę naszą Bohaterkę. Niech ją omijają wszystkie choróbska, bo naprawdę za wiele już tego "szczęścia".
    Ściskam Was bardzo mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no właśnie, dla mnie ta wyprawa był od początku, że tak to delikatnie ujmę, dziwnym pomysłem. Tylko niestety nic nie mogłam zrobić. Mam cały czas nieodparte wrażenie, że jest to działanie na zniechęcenie. Naprawdę, nie wiem co o tym myśleć, co robić, czuję strach, bezsilność i niechęć.
      Dziękuję Liluś! Przytulam Cię gorąco i życzę dużo zdrowia!!!! <3

      Usuń
  2. Rzeczywiście trochę bez sensu musieli Państwo jechać na tak krótka wizytę, zwłaszcza że jest covid i szpitale to niestety miejsca gdzie łatwo można złapać jakąś chorobę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu jak minęły święta, mimo wszelkich przeciwności życzę dla całej Waszej trójki Szczęśliwego Nowego roku, zdrowia dla Agi i lepszych chwil, pozdrawiam wierna czytelniczka Kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń