piątek, 11 kwietnia 2014

Angina /11 kwietnia 2014/

Przygotowania do wyjazdu na turnus w pełni. Jutro planuję wykopać ciuszki letnie i przejrzeć co się jeszcze dla Agnieszki nadaje, a co trzeba oddać młodszym. Muszę sprawdzić, czy i ile bluzeczek muszę dokupić, bo coś mi się wydaje, że Agnieszka wyrosła z co niektórych. Dzisiaj Pani doktor wypisała nam zlecenie na turnus, podpisała zlecenie na karetkę i w przyszłym tygodniu będę mogła ją załatwiać. Trzymajcie kciuki, bo nie będzie łatwo. Wyślę obydwa zaświadczenia z poradni, to stare o żywieniu i to o zabiegu stomatologicznym. Mam nadzieję, że wywalczę karetkę, chociaż ten jeszcze jeden raz. Już jestem psychiczni nastawiona na zmianę poradni, ale tym razem musimy jeszcze tam jechać.
Agnieszka w poniedziałek zapłakana, ze skręconą głową i nie miałam pojęcia dlaczego. We wtorek Agnieszka niewyraźna, nie chciała siedzieć dłużej jak pół godziny w foteliku. Resztę czasu spędziła na moich kolanach, a później leżąc. Mirek próbował na wszystkie strony pomóc Agnieszce i w końcu ustaliliśmy, że wykręcone stopy wskazują ewidentnie na biodra. Do tego siniak na krzyżykach, wszystko wskazywało na zablokowany staw krzyżowo – biodrowy. Z pół godziny zajęć zrobiła się godzina. Agnieszka była dzielna, znaczy dzielnie buntowała się w czasie zajęć. Postanowiłam podać jej pabi – naproxen, musiałam zaleczyć ten ból i stan zapalny na dobre, bo półśrodki nie pomagają a pogarszają jej stan. Czasami jak się zastanawiam, to nie zdziwię się, jeżeli ktoś nam nie uwierzy, że tak mała dziewczynka w tak krótkim czasie może mieć rwę kulszową, zablokowany staw biodrowo – krzyżowy i skręcony kręgosłup. To jest niemal niewiarygodne, ale tak jest, a ja nie wiem jak jej pomóc.
Na domiar złego, Agnieszka się nam rozchorowała. Tradycyjnie zapalenie gardła – angina. W środę Agnieszka dostała 37, 6 i utrzymywało się to do późnego wieczora. Dostała ibum, tak dwie godziny po naproxenie. Środek nocy, a tutaj 38,6 stopni! Żyć, nie umierać. Żadnych więcej objawów, nic się nie działo. Rano Agnieszka zupełnie zdrowa, nawet stanu podgorączkowego nie było. Może trochę nadpobudliwa i tyle. Nie dzwoniłam do Pani doktor, bo niby z czym?? Dzisiaj od rana chwyciło mnie jakieś przeczucie. Poodwoływałam wczoraj wszystkie zajęcia do końca tygodnia, a od rana siedziałam z telefonem i wybranym numerem do Pani doktor. Dopiero koło dziesiątej zapadła decyzja, bo w buzi u Agnieszki pojawiła się brzydka, żółta wydzielina. Jak nic coś się wykluło. Umówiłyśmy się na 13, stwierdziłam, że zrobimy sobie spacerek. Ubrałam Agnieszkę, włożyłam do wózka, a tutaj coś mi nie gra. Przyspieszony oddech, ślepka się świecą, a do tego dziecko się trzęsie i jest rozpalone. W tym wózku zmierzyłam jej temperaturę – 38,2! Podałam Ibum i nastąpiła zmiana planów, do samochodu i do przychodni. Nici ze spaceru.
Dostaliśmy antybiotyk, fluconazol i środki do inhalacji, bo coś na lewym oskrzelu grać zaczynało. Dobrze, że ta nasza Pani doktor przyjmuje nas zawsze i jest tak życzliwa. W rejestracji nie da się legalnie dostać, bo trzeba byłoby stać od 5 pod przychodnią. Jednak dla nas ma zawsze czas. Życzę wszystkim tak dobrych i oddanych lekarzy.
Uciekam do Agnieszki, leży z wielkimi ślepkami i czeka na mamę. A ta wyrodna kobieta posty sobie pisze Poczytamy sobie Pinokia, podoba się Agnieszce bajka o drewnianej kukiełce
Pozdrawiam wszystkich serdeczni i gorąco!!!! Miłego weekendu!!!

1 komentarz:

  1. ~Lila Liv
    11 kwietnia 2014 o 14:40

    Może to przez tę pogodę:u nas jednego dnia 24 stopni,drugiego 6.Z dnia na dzień.Trudno czegoś nie złapać,zwłaszcza,że Agnisia pewnie ma mniejszą odporność.Trzymajcie się,Dziewczynki,niech to paskudztwo szybko zniknie.
    A Pani Doktor rzeczywiście,tylko pozazdrościć:)Dobrze,że jest taka,naprawdę:))Ale Ty o tym wiesz lepiej ode mnie,Anuś;)
    Buziaczki***

    AnkaJ
    11 kwietnia 2014 o 18:48

    Liluś, nie mam pojęcia skąd to się wzięło. Z jednej strony mi trochę ulżyło. Jak miało coś się wykluć, to lepiej teraz, niż za kilka dni. Wychoruje się Agniesia i jeszcze zdąży nabrać sił do wyjazdu. A we wtorek po świętach dotrze ciotka Karolka i doprowadzi do ładu to nasze dziecko :)
    Tak, Pani doktor jest z nami od zawsze :)
    Przytulam, kochana moja!!!

    ~Longina
    11 kwietnia 2014 o 23:05

    Ileż ta nasza królewna przejść musi. Dzielna mysza cioci. Mam nadzieję, że to choróbsko raz dwa odpuści. Na moje to Aguś ciut urosła i czekają Was zakupy :) buziolki :*

    AnkaJ
    12 kwietnia 2014 o 17:39

    Podobno coś krąży, Pani doktor też tak mówiła. Wiesz, ja się cieszę tylko z jednego, że to teraz się rozwinęło. Agnieszka zdąży się wychorować i nabrać trochę sił do wyjazdu.
    Buziaki!!

    ~Anna
    11 kwietnia 2014 o 23:55

    Aniu zdrówka dla Agi, a dla Ciebie sił, i choć chwil kilka kiedy Agusi coś nie dopada :-(
    Aguś i tak jesteś dzielna

    AnkaJ
    12 kwietnia 2014 o 17:41

    Jakoś tak ostatnio mam niewiele momentów tak tylko dla siebie. Całe dnie spędzam z Agnieszką i jedynie zakupy, to czas kiedy jestem sama, ale myśli cały czas w domu. Zawsze się spieszę.
    Dziękuję i pozdrawiam!!

    ~AO
    12 kwietnia 2014 o 09:34

    Ojej:( Zdrówka dla Agniesi, żeby Jej nie męczyło za bardzo i szybko przeszło!

    Buziaki***

    AnkaJ
    12 kwietnia 2014 o 17:42

    Dziękuję! Dzisiaj jeszcze 39 stopni rano, ale teraz już jest poprawa. Lekarstwa zaczynają działać.
    Dziękuję i pozdrawiam gorąco :)

    ~okiem kobiety
    12 kwietnia 2014 o 17:47

    My też mamy fajną panią doktor. Mamy straszne zaległości w szczepieniach bo Mała albo chora, albo na antybiotyku i jak tylko się da to specjalnie dla nas otwiera poradnie dla dzieci zdrowych i nas przyjmuje. Co do chorowania to u nas pełno dzieci ma szkarlatynę albo ospę. Modły odprawiam, aby nas to nie dopadło.
    Zdrówka dla Agnieszki. Trzymajcie się dziewczyny :)

    AnkaJ
    12 kwietnia 2014 o 22:00

    Twoja maleńka to wrażliwa istotka, mam nadzieję, że szybko nabierze odporności i przestanie chorować :-) Nasz telefon Pani doktor odbiera zawsze i pomimo tłoku pod gabinetem zawsze ma dla nas czas. To ja staram się jej nie kłopotać zbyt często. Teraz Agniesia zaczyna odsypiać chorobę, znaczy to, że ma się ku lepszemu :-)
    Pozdrawiam i przytulam :-)

    OdpowiedzUsuń