Już nie pamiętam kiedy ostatnio miałam taką przerwę w pisaniu postów na blogu. Aż wstyd…
Jednak
dni w ostatnim czasie wydały mi się tak monotonne, że wydawało mi się,
że nie ma o czym pisać. Agnieszka w rozmaity sposób znosi rehabilitację.
Z przewagą na negatywne emocje. Kręgosłup ponownie ma w fatalnym
stanie. Co i rusz jej się coś przestawia i biedna cierpi. Teraz jednak
Karolina nastawiała jej kark. Moja słodka dziewczynka płakała w czasie
praktyki hiro. Ja wiem jak to może boleć, dlatego jeszcze w trakcie
podałam jej nurofen. Cały czas jest na chronionym. Znaczy to, że nawet
wolne dni taty, nie dają możliwości na wygłupy. Trzeba z dziewczynką
obchodzić się jak z jajkiem.
Dzisiaj odbyła się pierwsza z trzech
imprez urodzinowych Agniesi. Mam nadzieję, że za tydzień będzie kolejna,
a za dwa następna dla babci i dziadka. Teraz dziadkowie witają swoją
nowonarodzoną wnusie Liliankę na świecie. Muszą się nią nacieszyć, bo
dopiero we wrześniu ją zobaczą. Mam nadzieję, że mała kuzynka Agniesi
będzie rosła szybko i zdrowo! Ponowne gratulacje dla Moniki i Kamila.
Pogoda
ostatnio nie jest dla nas łaskawa i spacerki są rzadkością. Jeżeli już
jest w miarę ciepło, to okazuje się, że wiatr zawiewa z taką siłą, że
obawiam się o oczka Agi.
Muszę się pochwalić, że w końcu namalowałam
kwiatki na ścianach. Fakt, miałam to zrobić w trakcie malowania, ale
jakoś tak zeszło. Tyle było do zrobienia, że uznałam, iż to nie jest
najważniejsze na świecie. Nie wyszło idealnie, jednak i tak jestem dumna
ze swojego dzieła, a właściwie dzieł.
Pierwszy z szablonów
wykonałam w pokoju. Okazało się, że to wcale nie taka prosta sprawa.
Najpierw próbowałam wałkiem, a potem przyciskać wałek jak gąbkę. Jednak i
druga metoda skończyła się poprawianiem rysunku cienkim pędzelkiem
ręcznie. Skończyłam koło 1 w nocy. Drugi szablon, pouczona przez
doświadczonego kuzyna, przyciskałam delikatnie i z wyczuciem gąbką.
Efekt – ten sam, Kolejna godzina poprawiania cienkim pędzelkiem. Myślę,
że jeszcze z 10 takich szablonów i dojdę do wprawy, bo ten drugi miał
kilka krawędzi prawidłowych. Tylko ja nie mam już gdzie malować
Mój
ogródek jest cudny. Patrzę na niego i serce mi rośnie. Moje pomidorki
mają już owoce, róże kwitną po raz kolejny. Wszystkie kwiaty zaczynają
się rozwijać. Dzisiaj była inspekcja mojej mamy. Ciekawe, czy przyjdzie
ekspertyza i raport po 14 dniach. Jednak ustna pochwała za cynie i astry
już była.
W tym roku torcik Agniesi zrobiłam sama. Nie kupowałam,
wybrałam najprostszy z możliwych przepisów. Czekoladowy biszkopt,
przekładany bitą śmietaną i wiśniami. Posypany startą czekoladą. Sprawa
szybka, smaczna i kaloryczna. Agniesia za bitą śmietaną nie przepada.
Kiedy tata próbował ją nakarmić, wszystko wypluła. A podobno tylko rurką
oddycha…
Kliny rehabilitacyjne i stół sprawdzają się znakomicie. Cieszę się, że zdecydowałam się na ich zakup.
Kochani, życzę wszystkim miłej i spokojnej niedzieli!!!
~mama inna
OdpowiedzUsuń26 czerwca 2011 o 16:34
Jesteś dzielna, a Aga ma szczęscie,ze jest córcią rodziców tak kochających. Trzymam kciuki za Was, za zdrowie i spełnienie marzen.
~iwona
26 czerwca 2011 o 18:09
Az cieplo na sercu sie robi, kiedy sie czyta ten pelen milosci wpis :) jestescie niesamowici. Agusia ma niesamowite szczescie majac takich Rodzicow!!
~Miuriel
27 czerwca 2011 o 03:08
Nie wiem na jaką chorobę cierpi moja mała imienniczka i ciężko jest mi sobie wyobrazić Twoją sytuację Aniu. Sama mam rocznego syna, ale na szczęście jest cały i zdrowy. Byłam jednak kiedyś w podobnej (choć zupełnie innej) sytuacji, gdy kiedyś moja mama walczyła z ciężką chorobą i zmarła po 10 latach.Gdy będziesz miała gorszy dzień i będziesz miała chęć, to możesz wejść na nowo powstałą stronę z forum http://zawieszeniwzyciu.bnx.pl dla ludzi z depresją, gdzie można porozmawiać o swoich obecnych i dawnych problemach z innymi. Mam nadzieję, że nie obraziłam Cię tym wpisem. Pozdrawiam!
~AnkaJ
27 czerwca 2011 o 09:10
Oczywiście, że mnie nie uraziłaś :) Dziękuję za zaproszenie, link zachowam i pewnie skorzystam.Pozdrawiam, Ania
miuriel@onet.pl
27 czerwca 2011 o 15:31
Mój blog http://miuriel.blog.onet.pl/
~ja
1 lipca 2011 o 11:43
Dwie różne wróżki zapowiedziały mi jednakową datę mojej śmierci.Przestraszyłam się, spróbowałam przejść test na przepowiedzenie życiana http://smierc.orgi otrzymałam znów tę datę! ((Co mam robić? Wierzyć albo nie? Dlaczego wszędzie jest ten sam wynik?