niedziela, 3 maja 2009

Długo nas nie było! /3 maja 2009/

Jak ten czas płynie!! Jutro już zaczynamy nowy tydzień, a ja coraz rzadziej zaglądam na bloga. Jakoś niewiele się dzieje u nas, może dlatego. Dni zrobiły się takie monotonne. Wielkich postępów i cudów u Aginka niestety nie ma. Małymi kroczkami nadal idziemy do przodu i cieszymy się z małych cudów. Chodząc na spacerkach z Agunią żal mi serce ściska coraz częściej. Boli, potworni i jakoś ostatnio ten ból narasta. Już myślałam, że jakoś się z tym uporałam, ale niestety, to chyba nigdy się nie stanie! W sumie sama jestem na siebie zła za ten żal w moim sercu, bo to tak jakbym miała żal do tych innych dzieci, że są zdrowe. Nienawidzę zazdrości, to złe uczucie. Jednak takie właśnie uczucie ogarnia moje serce i umysł jak patrzę, na te biegające dzieciaczki. Jak dopada mnie smutek, bo straciłam już bardzo wiele z jej dzieciństwa i ciągle mi przelatuje jej zabawa, śmiech, gaworzenie między palcami. Patrzę się na jej focie, psotny uśmiech, łobuzerską minkę i mam gule w gardle. Czy ktoś umie mi poradzić jak się pozbyć tego uczucia? Czas leczy rany… Tylko ile to leczenie trwa? Dobra, przepraszam, ale ostatni smutek mnie za często ogarnia!
W środę tak jak zapowiadałam, otrzymaliśmy długo oczekiwany leżaczek kąpielowy z Otto Bocka. Poniżej zdjęcie Agusi w leżaczku. Sam leżaczek jest troszkę duży jeśli chodzi o kąpiele, jednak prysznic mogę samodzielnie maludzie zrobić. Poza tym, jest on rewelacyjny do włożenia Aginka i samodzielnego leżenia w nim. Możemy ustawić go w najróżniejszych pozycjach, a jest to o wiele lepsze niż leżenie stale na tapczanie.
 Dzisiaj dla odmiany fotka z rehabilitacji Agusi. Moja córcia uwielbia dyskutować z cicią Asią. To właśnie ciocia Asia zaparła się i nauczyła Agi odpowiadać. Ma kobieta świetne pomysły i nadzwyczajną intuicję! Do tego kocha mojego skarba prawie tak jak swoje dzieciaczki. W środe Asia ćwiczyła siadanie, była zachwycona utrzymywaniem przez Agunię główki w pionie. Aguś coraz lepiej potrafi panować nad swoim ciałem. Niestety, rączki i nóżki pozostają bezwładne! A szkoda, poczekamy jednak. Tak wiele udało nam się osiągnąć, tego też się doczekamy!!
 A teraz długi weekend. Tak naprawdę był on troszkę pracowity. Spędziliśmy go w całości u babci Gosi. Tatuś zmieniał pergolę, a mamusia pomagała odrobinkę w malowaniu pokoju. Dopiero w niedzielę mama zajmowała się tylko Agniesią, a tatuś kończył z ciocią i wujkiem malowanko. Czasem taka fizyczna praca jest potrzebna. To jest trochę inny wypoczynek. Jednak Agunia jakoś niespecjalnie chciała zostać z babcią. Mama musiała tak czy owak co chwilka do niej zaglądać. Mój mały skarb tak to sobie obmyślił sprytnie! Koniec końców babcia zajmowała się głównie pojeniem i karmieniem ekipy remontowej! Myśmy natomiast się obijały i opalały przy okazji z z Agunią! No cóż, ktoś w tym domu musiał się poobijać! Jak widzicie Agunia w końcu mieści się w huśtawkę jaką dostała na roczek od cioci Eli i wuja Arka. Była bardzo zadowolona z bujania. Agula jeszcze i mnie w brzuszku uwielbiała huśtawkę! Później huśtałyśmy się razem, bo z tej Agi wypadała!!! Była za malutka! Teraz jest w sam raz dla niej, i nawet dobrze. Będziemy mogli ją od czasu do czasu pobujać.
Agula tak dzisiaj mocno zasnęła, że nie można jej było po ponad 3 godzinach dobudzić!. Do tego wszystkiego dostała ataku padaczki podczas snu. Kończyłam jej karmienie, zaczęły się drgawki. Kilka minut trwały drgawki, pewnie miała za dużo wrażeń. Jednak od czasu pobytu w CZD nie mieliśmy takiego ataku. Dobrze, ze Agunia ma delikatną padaczkę… Stresik zawsze u mnie jakiś to wywołuje.




 We wtorek mamy wizytę u neurologa to porozmawiamy z Panią doktor. Po powrocie napiszę Wam co tam słychać u Aguni, jak Pani doktor na nią zareagowała. A teraz wracamy do normalnego tygodnia pracy. Rehabilitacja, masaże, dogoterapia, bioterapeuta, spacerki. Sama przyjemność!
Agulka, córeńko, kiedy wreszcie razem się pobawimy? Kiedy się do nas świadomie uśmiechniesz? Kocham Cię mój mały skarbie!!!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochani jeszcze jedna prośba ruszyła akcja „sms bez VAT”. Dotyczy ona sms-ów charytatywnych, aby zwolnione zostały z opłaty VAT. Podaję Wam link do strony, na której można składać swoje podpisy i popierać akcję!
 http://www.smsbezvat.pl/

Pamiętajcie o mojej małej Zosi Nowak! Zosiak potrzebuje Waszej pomocy! Na forum Babyboom, jest gotowy apel. Można go wklejać i przesyłać znajomym. Jeżeli tylko chcecie pomóc! Dziękuję!!

1 komentarz:

  1. ~KASIA819
    4 maja 2009 o 11:53

    ANIU TAK SIE CIESZĘ ŻE TAK DZIELNIE SOBIE RADZICIE, NAPRAWDE, DO TEGO STARASZ SIĘ POMÓC INNYM! KOCHANA KOBITKA JESTES:) MNIE NIE DZIWI TWOJA ZAZDROŚĆ, TO CAŁKOWICIE ZROZUMIAŁE, ŻE CHCIAŁABYŚ BY AGUSIA BYŁA ZDROWA. ZOBACZYSZ DOCZEKASZ SIĘ TEGO W KONCU! CIERPLIWOŚĆ POPŁACA, ZRESZTĄ TAK JAK W PRZYPADKU REHABILITACJI, NIE MA NIC OD RAZU, A TE MAŁE KROCZKI WASZE, DOPROWADZA W KONCU DO WIELKIEGO CUDU:)ZOBACZYSZ. BUZIACZKI WIELKIE DLA WAS.

    ~Longina Jędryczka
    4 maja 2009 o 13:01

    Po prostu nie mogę się napatrzeć na naszą małą, kochaną żabkę. Anka ona rośnie w oczach. I coraz bardziej robi się z niej śliczna pyza. Kochana zrozumiałe są Twoje smutki, wahania nastroju. Pamiętaj, że całym sercem jestem z Wami i jakby co to pisz. Zawsze chętnie pogadam. Wierzę jak tylko umiem najmocniej, że już niedługo Agniesia zrobi nam wszystkim najlepszy prezent pod słońcem. Mam także nadzieję, że może już niedługo uda nam się Was odwiedzić. Trzymajcie się cieplutko. Zapomniałam dodać, że leżaczek świetny a w huśtawce Agunia wygląda przecudnie. Buziaki dla małej, kochanej śpiącej królewny.

    ~antonia
    4 maja 2009 o 13:15

    Ale śliczna Pyzunia z Agi,jak rośnie,a jak mądrze patrzy,lada dzień,a będzie znów rozrabiać na całego.A z zazdrości nie musisz sie Aniu tłumaczyc,to normalne i zrozumiałe,rodzice zdrowych zupełnie dzieci też przeżywają takie uczucia przecież,ale żadko sie przyznaja.

    ~http://dorisw.bloog.pl/
    6 maja 2009 o 21:45

    Aniu ty to masz wielkie serce sama masz swoje problemy a jeszcze zamartwiasz się i pomagasz innym JESTEŚ WIELKA skoda że twoje tak wspaniałe i dobre serduszko musi cierpieć. Och ta twoja Agi mogła by się w końcu obudzić. Pozdrawiam ciebie i śle moc uścisków.

    OdpowiedzUsuń