czwartek, 17 września 2009

Jak pomóc Zosi??? /17 września 2009/

Ostatnio żyję w ciągłym stresie. Ciągle myślę o Zosiaczku i Justynie. Do tego Agunia nie jest w najlepszej formie. W zeszłą środę jak wiecie była m u Pani doktor, antybiotyku nie zapisała. We wtorek poszłam do kontroli, bo coś mi się dalej nie podobało. Agniesia dalej jest apatyczna i mało się wygłupia. Dużo odpoczywa, obserwuje. No i co mnie zaskakuje, śpi w nocy całkiem nieźle. Pani doktor zbadała Agniesię i wszystkie zarazy wytępiliśmy naturalnymi środkami (muszę dokupić kinotakarę). Jednak sama stwierdziła, ze Agula jest jakaś nieswoja. Dostaliśmy skierowanie na badanie moczu. Na szczęście, wszystko jest w porządku. Jak to określiła Pani Beata „nie ma do czego się przyczepić”. Więc umówiłyśmy się, że czepiać się nie będziemy i poczekamy na rozwój wypadków. Jednak codziennie jesteśmy na spacerku. Agniesi bardzo to odpowiada. Świetnie się czuje w wózku. Inteligentna matka przypomniała sobie nawet, że ma śpiworek letni do wózka i nie musi owijać dziecka kocami!!!! Jak sobie pomyślę….
Ostatnio Agniesia budzi ogromne zainteresowanie dzieci. Masa maluchów podchodzi do niej i zagaduje, dotyka, przygląda się. Jest to bardzo sympatyczne. Z niektórymi, tymi bardziej wygadanymi możemy sobie troszkę porozmawiać. Tylko nie wiedzieć czemu niektórzy rodzice są trochę speszeni i nie wiedzą jak się zachować. A dzieci zwyczajnie, zapytane jak mają na imię odpowiadają, przedstawiam im Agniesię. Pokazuję rurkę, odpowiadam na pytania, a one szczęśliwe opowiadają wszystko czego się dowiedziały mamie. A jak drugi raz na mieście się widzimy to nawet cześć dostaję.
Teraz jestem w trakcie załatwiania papierków do zasiłku rodzinnego. Ludzie ile z tym biegania. Najpierw wniosek trzeba wziąć, do ZUS złożyć o wystawienie zaświadczenia, do firmy prosić o zaświadczenie o wychowawczym, do urzędu skarbowego. Po tygodniu odebrać z ZUS, i dopiero można iść zanieść dokumenty do wydziału zasiłków. tylko tam muszę iść bez dziecka, bo to miejsce jest „przyjazne” matkom z dzieckiem. Pierwsze piętro bez windy ze stromymi schodami!!! Gratuluje pomysłowości.
Agniesiu, skarbeńku Ty mój, jeżeli masz jakieś kontakty z Aniołkami, które się Tobą opiekowały, poproś o opiekę nad Zosieńką! Kocham Cię moja ty duża dziewczynko!
Musze Wam napisać kilka niemiłych słów o naszej małej dziewczynce w Monachium. Niestety, stan znowu się pogorszył. Zosieńka jest obecnie przewieziona do całkiem innego szpitala, gdzie będzie miała mieć robioną direktoskopię. Niestety, dostała dzisiaj wysokiej, 39 stopni, temperatury i nie było szansy na zabieg. Miejmy nadzieję, że jutro się odbędzie. Do tego wszystkiego, Zosia nie trawi posiłków, jest karmiona pozajelitowo. Nie siusia, ma założony cewnik i oddycha dzięki respiratorowi. Jak na ironię, serduszko goi się dobrze. Wyjęte już zostały prawie wszystkie dreny. Dzisiaj było robione echo serca, wykryło dwie maleńkie dziurki, ale profesor mówi, że to raczej nic groźnego. Niestety, w skutek infekcji zaczął zbierać się płyn w brzuszku i trzeba obserwować. Na czas trzeba założyć dreny, w razie konieczności. Niestety Zosia nie ma nadal założonej rurki tracheo, mama nadzieję, że podczas jutrzejszego zabiegu laryngolodzy zdecydują się ją założyć. Gdyby tylko jej nie wyjęli… Ech…
Na domiar wszystkiego, Justyna musi zapłacić za pobyt w drugim szpitalu, przewóz karetką i dodatkowy zabieg. To są potężne pieniądze. Żadna z fundacji, w których Zosia ma subkonta nie pokrywa leczenia za granicą. Ja nie wiem skąd ta dziewczyna weźmie te pieniądze. Sama bym jej dała!!!
Kochani, gorąco Was proszę, pomódlcie się o tą małą istotkę!!! Los chyba wystarczająco ją doświadczył. Jej mama cały czas wierzy, ale słychać w głosie żal, smutek, rozpacz i STRACH!

1 komentarz:

  1. ~Longina Jędryczka
    19 września 2009 o 10:00

    Anulko będę się modliła za Zosieńkę jak tylko będę umiała najlepiej za Agniesię oczywisćie też. Może takie zachowanie Aguni jest spowodowane ciągłymi zmianami w pogodzie. Sama czasami dziwnie się czuję a co dopiero nasze maleństwo. Wierzę że wszystko będzie dobrze. Poprostu musi być. Kochani trzymajcie się. Zosieńko bądź dzielna tak wiele osób Cię kocha.

    ~Ania ze Szczecina
    19 września 2009 o 21:46

    No ,nie jestem teraz już zupełnia ,,załatwiona,,Boże czy to się kiedyś skończy?Nie wiem jaka to kwota za ten inny szpital jest do zapłaty ,ale myślę ,że damy radę,tylko Boże pomóż Zosi!!!Przepraszam Ciebie Aniu,ale moje myśli wciąż krążą przy Zosi,bo wiem ,że Agi jest bezpieczna z Mamą i Tatą!! Pozdrawiam.

    ~Ewa
    21 września 2009 o 15:59

    Spokojnie. Chyba czegoś nie doczytałaś na forum Baby Boom. Już 15.09.br jedna z forumowiczek napisała:”WIADOMOŚCI OD ARLETY Z MONACHUIMOdnosnie drugiego szpitala:wczoraj rozmawialam z Fundacja „Ein Herz für Kinder” – to ta ktora ma zaplacic za McDonnaldHouse. Zosia zostala objeta ich programem: http://www.ein-herz-fuer-kinder.de/E…rzfehler.html.Beda finansowac rehabilitacje pooperacyjna jak rowniez kolejne operacje, jesli te beda potrzebne. A wiemy, ze beda. Wczoraj rozmawialam na temat tego drugiego szpitala – skontaktuja sie z prof. w Monachium i obgadaja wszystko, ale raczej przejma rowniez i te koszty. (smieszne by bylo, gdyby nie, moim zdaniem, skoro podejmuja sie placenia za wszystko co konieczne po czwartkowej operacji). Tak, ze z mojego punktu widzenia finansami nie ma co sie w tej chwili martwic. Najwazniejsze, zeby Zosia odzyskala sily!TO SĄ DOBRE WIEŚCI ODNOŚNIE FINANSÓW, KAŻDA KWOTA WPŁACONA JUSTYNCE NA PEWNO ZOSTANIE SPOŻYTKOWANA DLA DOBRA ZOSI , ALE DOBRZE, ŻE O WIELKICH KOSZTACH NIE MUSIMY NA CITO MYŚLEĆ, MOŻNA PLANOWAĆ URODZINOWE PREZENTY, A ARLETA NA PEWNO BĘDZIE PILNOWAĆ TEJ SPRAWY Z FUNDACJĄ.”

    ~AnkaJ
    21 września 2009 o 16:21

    Moja droga wszystko doczytałam. Rozmawiałam z Justyną i nikt do niej z fundacji nie dzwonił. Nikt nie potwierdził tego, że sfinansują obecne leczenie. Takie były plany, jednak to co napisała Arleta było potwierdzone tylko u Pani redaktor, a nie w Fundacji. Jeżeli Ty rozmawiałaś z Fundacją i potwierdzasz tą informację, to niezmiernie się cieszę, gdyż dziewczyny mają dosyć problemów na głowie. Ja wiem doskonale co fundacja obiecała, ale to była na tyle świeża sprawa, że nawet Zosia subkonta jeszcze w fundacji nie miała założonego, nie mówiąc o jakichś wpłatach na jej konto. Pierwsze zbiórki mają odbyć się w grudniu, tak poinformowano Justynę.Jeżeli uda mi się porozmawiać dzisiaj wieczorem z Justyną, mam nadzieję, że sprawa się wyjaśni.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń