środa, 4 marca 2009

Kiedy usłyszę „mamusiu”? /4 marca 2009/

Dobra kochani, nic nie chcę mówić, ale za chwilkę mamy środę, a balonik nie pękł!! To swoisty rekord z Foleyem! Pewnie do soboty nie wytrzyma, ale to zawsze raz w tygodniu a nie 4. Jakoś bardziej ta wersja wydarzeń mi się podoba!
Jak pisałam, Asia nas „porzuciła”, na szczęście jeszcze tylko dwa i pół tygodnia do powrotu. Agiś wpadła w ręce Pawła. Mężczyzna ją masuje i coraz lepiej mu to wychodzi. Dzisiaj Agi dała upust swojej złości i troszkę na Pawła powyzywała. Znaczy się, swój! Został przyjęty do klubu rehabilitantów Agi! Jutro będziemy „testować” następną zastępczą duszę. Przyjdzie rehabilitantka Ania. Cały czas uważam, że to naprawdę piękne imię! Zobaczymy jak nam się udają zajęcia. Zobaczy się.
Dzisiaj był też psiaczek. Jakoś tak te zajęcia z dogo nam tak szybko schodzą, że nie wiem jak i kiedy. No i Danuś standardowo dała nam wytyczne co do rehabilitacji, a właściwie masażu. Okazało się, ze Aginek ma opuchniętą lewą rączkę poniżej łokcia. Do tego stopnia, że nawet lekko bolesne było. No i napięte mięśnie piersiowe. Paweł spisał się rewelacyjnie. Zdjął trochę opuchliznę masażem limfatycznym. A barki i mięśnie piersiowe tak rozluźnił, że Agiś niemal zasnęła! To dobrze.
Chociaż z tym spaniem to bym nie przesadzała. Jak maluda usnęła ok 17, to właśnie niedawno się obudziła!! I kto teraz z nią będzie siedział?? No tak pytanie należy do tych głupich!! Co za życie. Moja Agi niby śpi a nie śpi. Ironia losu! A może faktycznie jest dobrą aktorką, jak to dzisiaj mi ktoś powiedział!Muszę z nią przeprowadzić poważną rozmowę. Tak dalej być nie może, bo mój kręgosłup ma swoje granice wytrzymałości! Och to moje dzieciątko. Fajnie by  było, gdyby tak się obudziła jak w filmach. Bez spastyki, bez najmniejszych uszkodzeń mózgu. Tak jak kiedyś, mała psotna papla! Arek ostatnio mi przypomniał, że jak Aginek mówiła mama, to zawsze coś chciała, albo mnie wołają, albo próbowała coś wymusić. Nie doczekałam się takiego zwykłego mamusiu. Może kiedyś będzie dane mi to jeszcze usłyszeć! Niby nic a tak wiele znaczy. Wariuję w tym domu! Tak bardzo bym chciała na spacer wyjść z Agi! Ale teraz co chwila pada. Jutro chociaż na chwilkę wyjedziemy, bo do naszej Pani bioterapeutki jedziemy. Oczywiście jak mi się paliwo nie skończy! Bo ta pomarańczowa lampka, co przestała już mrugać to chyba jednak od paliwa! Jakoś nie mam po drodze na CPN…
Za jakieś dwa tygodnie będziemy mieli leżaczek do kąpieli i pionizator! Akurat na powrót Asi!
A już myślałam, ze usnęła. Nic idę z maludą poważnie porozmawiać! W końcu, ktoś tu musi rządzić!
Aginek, to co, udajesz? A może czas przestać nabierać mamusię i tatusia?? Czas pobiegać!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz