Nowy Rok się zaczął, a tu jakoś nam nie do śmiechu. Fakt, ostatnie dni
rehabilitacji w starym roku, były super i Agiś sprawiła nam niezłą
frajdę. No ale po kolei.
Jestem tak zakręcona, ze pojechałam z
Aginkiem do naszej Pani bioterapeutki zamiast na 14, na 11. Na nasze
szczęście Pani Danuta to bardzo wyrozumiała osoba i przesunęła następny
zabieg o godzinę i nas przyjęła. Agiś troszkę ją wystraszyła, bo nie
dosyć, że zwymiotła obiadek, to jeszcze dostała dreszczy i zaczęła
kichać. Wszystko razem. Zrobiło pokazówkę moje dziecko. Podobno to dobry
znak, więcej reakcji i te drgawki. One jednak pojawiły się jakieś dwa –
trzy tygodnie temu.Wygląda to mniej więcej tak jak dreszcz przebiega
Wam po plecach i was wstrząsa. Tylko takie coś miała Agiś przed
ukończeniem roczku. Wtedy po wizycie u neurologa mieliśmy zlecenie na
EEG, które już opisywałam. W skrócie powiem, że nie doszło ono do
skutku. Drgawki w tamtym przypadku ustąpiły samoczynnie. Mieliśmy
nadzieję, że teraz też tak będzie. Neurolog kazała obserwować.
Asia
przyjechała na 15 i zaczęła ćwiczenia z Agusią już od początku
zadowolona z jej wiotkich nóżek i bioderek. Agiś całkiem skłonna do
dyrygowaniem zajęciami, przy najbliższej sposobności przeszła do stania.
I nie było zmiłuj! Ubawiłyśmy się z Asią co niemiara. Podczas masażu
buźki, Aginek Asię potraktował obiadkiem. Pewnie dawała do zrozumienia,
że nie jest głodna. Jednak, jak dostała czekoladkę do buźki śladu po
niej nie zostało. Wciągnęła cały kawałek. No i znowu wymęczona po
ćwiczeniach padła i spała do wpół dziewiątej.
W środę mieliśmy na
raty spotkania z Asią. Aguś była tak mięciutka, że znowu zaskoczyła
ciocię. A jak tatuś opowiedział, że wieczorem zginała rączki w łokciach
to ciotka już w ogóle była zaszokowana. Przy ćwiczeniach, ciocia Asia
przeszła do dodatkowego zajęcia, a mianowicie połykania śliny podczas
ćwiczeń. Okazało się że Aguś całkiem sprawnie współpracowała. Bardzo
dużo tej ślinki wcale nie uroniła. Aginek podczas ćwiczeń polubiła nową
pozycję „na Małysza”. Podczas takiego wygięcia cały kręgosłup i mięśnie
grzbietu pracują samoczynnie. Za drugim razem Asia przyjechała okleić
Agusi rączki.
Jednak nie może być za dobrze. Krótko przed północą
Agiś zafundowała nam niezłego stresa. Dostała ataku padaczki. Nie
wiedziałam jak się zachować, jak jej pomóc. Intuicyjnie odwróciłam ją na
bok i przytrzymałam. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale pomogło.
Maluda się uspokoiła. Nie był to jednak koniec „atrakcji” w tą cudną
sylwestrową nockę. Po 4 obudził mnie przyspieszony i nienaturalny oddech
Aginka. Okazało się, że to kolejny atak. Aginek rzucał głową po
poduszce, miała oczopląsy i drżenie kończyn. Zrobiłam jak poprzednio.
Pomogło. Dałam jej pić i dalej zasnęła.
Korzystając z obecności Arka
przespałam się trochę wieczorem. Znowu strach usnąć! A miało być lepiej…
Sen u trzech osób jednocześnie, przedstawiający Agusię tak samo. To
przypadek? Zna się ktoś na snach? Aguś siedzi samodzielnie, uśmiecha
się. Nie jest jeszcze zupełnie sprawna. Widać po niej chorobę i
spastykę, ale słyszy, rozumie i reaguje!
Aguś zrób nam prezent! Spełnij sen cioci Asi, pokaż rączką mamę!
the_redhead@onet.eu
OdpowiedzUsuń1 stycznia 2009 o 22:13
Czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu, a teraz sama zaczynam pisać w związku z tym pozwoliłam sobie dodać go do moich ulubionych. :)Życzę Wam wszystkiego dobrego!redhead (theredhead@blog.onet.pl
~tygrysek235
2 stycznia 2009 o 18:45
Biedna Agi..mam nadzieje, ze te ataki wiecej sie nie powtorza…I oczywiscie ze Wasze sny beda prorocze :) obyscie (i my wszyscy) sie tego jak najszybciej doczekali..Buziaki dla krolewny :*
~Kasia
3 stycznia 2009 o 20:15
Mam nadzieje,że maleńka królewna spełni proroczy sen cioci…wszyscy trzymamy mocno kciuki i wierzymy w Ciebie skarbie :)))
~KASIA819
4 stycznia 2009 o 22:06
ANIU MIMO IZ NIE KOMENTUJE CZĘSTO JAK DAWNIEJ, ALE CZYTAM tWOJ BLOG..MAM NADZIEJE ZE AGINKA ATAKI JUŻ SIE NIE POWTORZA I OBY TEN SEN SPEŁNIŁ SIĘ JAK NAJSZYBCIEJ! ANIU TAK JAK PISAŁAŚ TAMTEN ROK BYŁ JUZ LEPSZY OD POPRZEDNIEGO..A TEN- NIECH BEDZIE JESZCZE LEPSZY, MOZE NAWET NAJLEPSZY?:)AGUS OBUDZ SIE SKARBIE-CZEKAMY!!!
~mama Wiktorii
8 stycznia 2009 o 13:07
Aniu lubie do Was zagladac i czytac Twoje wpisy. Jestes niesamowitą matką, trzymam za Was kciuki i podziwiam Cie bardzo mocno. Mama Wiki z OI
~ElSzym
9 stycznia 2009 o 21:06
Cześć Aniu. Czytam oczywiście od samego początku, ale ostatnio trochę się zaniedbałam, a później wahałam, czy napisać o moim śnie (ale jak mówią sen mara – Bóg wiara…..). Teraz wiem, że powinnam. Mnie i Czarkowi w Nowy Rok śniło się to samo : Agunia chodząca po wiesz jakim podwórku i śmiejąca szczerze, samodzielnie siedząca i mówiąca – niewiele, ale jednak. Czarek nazwał to bububububu. Ale to przy obecnej sytuacji sen-marzenie. Mam nadzieję, że to prorocze sny i trzymam kciuki. Pozdrawiamy naszą księżniczkę i jej rodziców.
~edyta7720
19 stycznia 2009 o 08:18
witamśledze wasz blog od dwóch dni,jak juz pisałam jestescie dzielni ,trzymam kciuki,chciałabym wam pomóc ale niewiem jak,,coś wymysle całuski