piątek, 22 listopada 2013

Neuralgia międzyżebrowa? /22 listopada 2013/

Pamiętacie oklejenie żeber przez Asię przed wyjazdem do stolicy? Znowu coś się dzieje. Niby dwa tygodnie upłynęły, a tutaj znowu miejsce wrażliwe. Od poniedziałku nie mamy rehabilitacji, znowu chorzy. Zadzwoniłam więc do Karolki, żeby obejrzała Agnisię, bo podczas pracy z nią, zobaczyłam, że skręca ją na prawą stronę. Karola przyszła w czwartek, na szczęście od rana. Kręgosłup delikatnie do ustawienia, trochę rozluźniła szyję. Najgorzej jednak było przy żebrach. Znowu ból i płacz. Fakt, nie było tak boleśnie jak poprzednio, ale widać, że mysza cierpiała.
Karola nie założyła jej tejpów. Postanowiłyśmy poczekać do piątku i zobaczyć na rehabilitacji, po południu. Poprosiłam jednak naszego Pana ze szkoły, żeby rozluźnił przestrzenie międzyżebrowe. Robercik zauważył pewną nieprawidłowość i wystraszył się (mnie też), że żebro od mostka się oderwało. Wyczuć można jego zgrubienie po prawej stronie. Pomyślałam, ponarzekałam, popanikowałam i doszłam do wniosku, że zrobię jej USG. Powinno być coś widać, a jest to zabieg nieinwazyjny. Lepsze to niż RTG. Pojechałam dzisiaj z Agi autem, bo pogoda deszczowa, zabrałam mały wózek i zrobiliśmy badanie. Pan radiolog stwierdził, że nie widzi urazu, jednak prawy łuk chrzęstny jest zgrubiały.
Karolka dzisiaj to obejrzała i doszła do wniosku, że może to być neuralgia międzyżebrowa,  czyli pewnego rodzaju nerwobóle. Zakleiła ją tejpami i zobaczymy co dalej będzie. Dam Agi przez 3 dni ibum, to środek przeciwzapalny, ale też i przeciwbólowy. Teraz dla odmiany, Agulek nie chce leżeć na tej prawej stronie. Choćby to świadczy o tym, jak ją może to boleć. Moje biedne dziecko!!
Tak ogólnie doszłam do wniosku, że zrobię jej tomografię całego ciała. Co chwilka słyszę, że muszę jej coś prześwietlić. Każdy z rehabilitantów chciałby zobaczyć jak wygląda odcinek szyjny, żebra, łokcie, barki, kolana czy stopy. Ja to rozumiem, ciężko profesjonalnie podejść do tematu, jeżeli nie zna się dokładnego stanu. Tylko ja nie mogę latać co chwilka i ją prześwietlać, w końcu zacznie mi w nocy świecić na zielono
Problem z tym TK jest taki, że to i tak promienie rentgena i sama, bez zalecenia lekarskiego nie zrobię takiego dziecku. Pozostaje systematycznie fotografować, co ważniejsze odcinki ciała mojego dzieciątka.
Moje dziecko dzisiaj zmokło trochę w wózku, jak szłyśmy do auta. Nie wiem dlaczego, ale ona to lubi! Nie fuka, nie denerwuje się, tylko nadstawia buzię na deszcz. W Mclarenie nie mamy daszka, bo to wózek tylko na takie krótkie przejścia. A tak w ogóle, to zauważyłam, że bardzo ładnie w tym wózku siedzi. Tak na początku nie było. Teraz jest bardziej wyprostowana, nie ucieka mi głową na boki, czy do przodu. Podczas oczekiwania na USG rozpłakało się maleństwo, pewnie głodne, Agnieszka zaczęła się marszczyć na buzi, rozglądać i „mówić” po swojemu. Dopiero jak mama uspokoiła i zabrała maleńkiego, Agnieszka się wyciszyła. No nie lubi dziewczyna jak dzieci płaczą
Udanego weekendu wszystkim życzę!!!

2 komentarze:

  1. ~danka
    22 listopada 2013 o 20:45

    Hej dziewczyny:-)
    Ja miałam dziś podobną sytuację (chodzi o deszcz). Pojechaliśmy do Poznania na kontrolną wizytę u pani neurolog. Zawsze parkujemy na Marcelinskiej, niestety ulica zablokowana, jakieś remonty, musieliśmy jechac dalej. Arek wyrzucił nas na przybyszewskiego i pojechał szukać wolnego miejsca a my pieszo do kliniki:-) oczywiście kropił deszcz, nie mieliśmy wózka więc nioslam Hanie na rękach. Miałyśmy do przejścia kilkaset metrów i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, ze Hanka onginała się do tyłu, żeby deszcz kapał jej na nochal:-) miała niezły ubaw:-) mama trochę gorzej…zmeczylam się bardzo. Ale coż skoro mała tak kocha deszcz:-)
    pozdrawiam Was w ten deszczowy dzień:-) buziaki dla Agi

    AnkaJ
    23 listopada 2013 o 21:01

    Ciekawe, co one w tym deszczu widzą? Fakt, to przyjemne jak kropelki łaskoczą skórę. A nasze córki to bawi! Ten uśmiech jest bezcenny!!
    Pozdrawiam!

    ~Mama Calineczki
    22 listopada 2013 o 22:47

    Viki też uwielbia deszcz :D

    AnkaJ
    23 listopada 2013 o 21:01

    To chyba taka dziecięca spontaniczność. My już to zatraciliśmy w codzienności!
    Pozdrawiam!!!

    ~AO
    23 listopada 2013 o 10:05

    Agniesia ma dużo empatii w sobie i nie lubi jak innym dzieciom się krzywda dzieje…dobra dziewczynka:))
    Deszcz coś w sobie takiego ma, że dzieci go lubią:))
    Miłego weekendu:) Przede wszystkim bez bólu:))

    AnkaJ
    23 listopada 2013 o 21:03

    Oj tak, Agniesia nie lubi jak płaczą dzieci! Jak dłużej słychać płacz dziecka, potrafi się rozpłakać razem z nim. Deszcz jest przyjemny, tylko my już nie zauważamy tego, zapomnieliśmy :)
    Przytulam i pozdrawiam!!

    ~Longina
    23 listopada 2013 o 20:48

    Biedna mysia moja mała. Anuś co Wam? Bo czytam, że chorujecie. Jak przeczytałam o tym oderwaniu to aż miałam ciarki. Dobrze że to nie to. Można coś więcej podziałać na tą neuralgię międzyżebrową czy najwyżej jakieś przeciwbóle i coś przeciwzapalnego?
    Wrażliwa Panienka, nawet wiem po kim :)
    Chyba nikt nie lubi jak maluszki płaczą.
    Całuski :* <3

    AnkaJ
    23 listopada 2013 o 21:05

    Loniu nie wiem, co można jeszcze zrobić. We wtorek zadzwonię do naszej Pani doktor i porozmawiam, a może się przejdę, zobaczę…
    Oj tak, Agniesia bardzo się wczuwa. Potrafi się rozpłakać, jak zawodzi jakieś dzieciątko.
    Buziaki!!!

    ~okiem kobiety
    23 listopada 2013 o 21:00

    biedna Agniesia, tak się musi meczyć. Co do prześwietlania dobrze Cię rozumiem, moja Mała w ciągu swojego krótkiego życia już wiele razy była prześwietlana, a nawet jak leżała w szpitalu to łapała promienie kiedy prześwietlano inne dzieci, bo leżała z nimi na sali -szkoda gadać.

    AnkaJ
    23 listopada 2013 o 21:09

    Wim, moja kochana, wiem. Agniesia jak leżała w CZD miała całą masę prześwietleń, dlatego nie spieszy mi się tak, żeby ją znowu napromieniowywać. Mam nadzieję, że Lenka, już nie będzie musiała mieć takich badań!
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Lilka
    24 listopada 2013 o 15:41

    Anuś,a nie można ‚zdobyć’skierowania na tomografię?Aginek rzeczywiście zacznie świecić.A skoro Ją boli,trzeba pomóc.(Ach,ale jestem genialna:P)
    To wystawianie pyszczka na deszcz ma po ciotce L:)Uwielbiam moknąć:)))

    AnkaJ
    28 listopada 2013 o 21:05

    Powiem szczerze, że też lubię deszcz. Nie przeraża mnie to, że mogę zmoknąć, choć wolę moknąć latem ;) W sprawie tych prześwietleń muszę rozmawiać z jakimś ortopedą, a ja od jakiegoś czasu mam alergie na lekarzy… Na razie korzystam z pomocy naszej pediatry.
    Buziak!!

    ~polaczka
    24 listopada 2013 o 19:41

    Aniu z tego co wiem to nowoczesne aparaty do rengdenowskie nie emitują tyle promieni co kiedyś (co nie znaczy, że jest to zabawka ale są już dużo bezpieczniejsze). Natomiast TK np płuc to tak jakbyś zrobiła ileś tam zdjęć po kolei . TK to dużo większe napromieniowanie niż zwykłe zdjęcia Tak mi ktoś mówił więc nie wiem na 100 % . Chyba że masz na myśli rezonans magnetyczny .


    AnkaJ
    28 listopada 2013 o 21:06

    Rezonans Aniu, niewiele da. To moje takie gdybanie, jednak masz pewnie rację. Czytałam o TK, że to też promienie rentgenowskie, więc pewnie niewiele bym jej oszczędziła…
    Dziękuję kochana!!! Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń