piątek, 22 kwietnia 2011

No to mieszkamy! /22 kwietnia 2011/

No i mieszkamy. Tak, już pierwsza noc za nami. Agniesia nawet nieźle spała, a trochę się obawiałam. Maluda się tu chyba nieźle czuje. Krążę cały czas po mieszkaniu i staram się popakować wszystko do szaf. Z pomieszczeń do gruntownego umycia pozostała jeszcze kuchnia. Wyczyściłam zlew i kuchenkę, a lodówka jest nasza. Szafki już wcześniej były wymyte. Jednak trzeba to wszystko doczyścić. Wczoraj skupiłam się na łazience, a dzisiaj podjęłam próbę upchnięcia wszystkiego we w miarę logiczny sposób. Niestety, Marcin dowiózł dalszą część do upychania. Poddałam się i pojechałam kupić jakieś jedzonko. Teraz przynajmniej lodówka przyzwoicie wygląda. Jeszcze rano muszę lecieć upolować chleb. To są chyba pierwsze święta, od kiedy pamiętam, że nic nie piekę. Jakoś nie mam wyczyszczonego piekarnika, a to nie moja kuchenka. Może jutro wyczyszczę, to chociaż babkę ukręcę. Tylko chyba blaszek nie mam żadnych. Rano i tak muszę do mamy lecieć, po szafkę do łazienki. Muszę kosmetyki poupychać gdzieś. Agniesia spędziła dzisiaj cały dzień ze mną. Troszkę była na dworku, mama przy okazji sobie kawę wypiła i poplotkowała z ciocią Elą. Jak biegałam układając ciuszki, Agi stała w wózku w drzwiach balkonowych. Przyznam, że jest troszkę płaczliwa i domaga się mojej obecności. Strasznie jej się podobają nasze wygłupy w łóżku rano. Tylko czeka na całusy i przytulańce. W czwartek rano bidulce nastawiałam kręgosłup. Tak bardzo się spinała jak ją ubierałam. Nie mogłam sobie poradzić. Tak więc, jak mnie nauczyła Asia, na boczki i chrupnęło. Momentalnie Agniesia się uspokoiła. Dobrze jest umieć ulżyć swojemu dziecku. Szkoda tylko, że musi tak cierpieć.
Po świętach jedziemy do Piły, do Pani neurolog. Wypisze nam dokumenty do poradni pedagogicznej. Napiszę Wam jak to będzie wszystko wyglądać. Sama jestem ciekawa.
Jeszcze musimy przemyśleć z jakiej sieci skorzystać w sprawie neta. TPSA jakoś mi się nie uśmiecha, bo nie wiem jak długo tu pomieszkamy. Nie wiem jak ściąga tutaj radiówka. Teraz jadę na laptopie siostry i jej bezprzewodowym. W końcu będzie trzeba oddać. A poza tym, też cienko ciągnie. Chciałam kupić firanki, ale ich cena mnie zwaliła z nóg. Muszę odczekać miesiąc, bo teraz na pewno nie dam rady nic kupić. Jeszcze został rachunek za gaz do zapłacenia. A uwierzcie mi nie jest mały!
Tegoroczne święta upłyną nam pewnie na ogarnianiu tego całego zamieszania w mieszkaniu. Meble już wszystkie stoją, zostało położyć dywan i znaleźć zasięg anteny. To jednak jest najmniej istotne.
Kochani, pozdrawiam serdecznie i życzę przygotowań do świąt z uśmiechem na twarzy. Buziaki!!!!

1 komentarz:

  1. ~Patrykowa mama
    23 kwietnia 2011 o 20:41

    Spokojnych i rodzinnych ŚWIĄT !!!

    ~Aga z Kacperkiem
    24 kwietnia 2011 o 00:37

    Niech Ci jajeczko dobrze smakuje,bogaty zajączek uśmiechem czaruje,mały kurczaczek spełni marzenia,wiary, radości, miłości, spełnienia.Zdrowych,pogodnych Świat Wielkanocnych, pełnych wiary,nadziei i miłości.Radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół oraz Wesołego Alleluja!

    OdpowiedzUsuń