piątek, 9 września 2016

Odkurzam blog i wracam do Was :D /9 września 2016/

Skoro już sam portal Blog.pl przypomina, że długo nas nie było, to czas się odezwać!!! Tak więc wzięłam jakąś miotłę (dzięki za podpowiedź) jakieś probnto o odkurzyłam trochę blog. Odkurzacza nie włączałam, bo istniało ryzyko, że wciągnie mi archiwum A tak poważnie, to sama nie wiem jak to się stało, że tych postów tego lata było tak niewiele. Tegoroczne lato w swej pogodzie było dosyć przygnębiające. Do tego spędziliśmy je niemal w całości w domu. W ostatni weekend sierpnia udało nam się wyskoczyć do rodziny i na grzyby. Cały urlop męża pod hasłem remontów. Nadszedł czas na odświeżenie mieszkania. A jak wiecie, to pochłania zarówno czas, jak i pieniądze. Trzeba czasami wybrać, to co ważniejsze. Może w przyszłym roku uda nam się spędzić parę dni nad morzem, oby
Agnieszka całe wakacje miała spore problemy z kręgosłupem. Udało jej się, na szczęście, przetrwać urlop naszych rehabilitantów i dotrwać do ich powrotu, bez większych kontuzji. Stale mamy problem z przejściem piersiowo – krzyżowym, karkiem i doszło do tego teraz jeszcze biodro. Mam jednak wrażenie (odpukać), że jest jakby trochę lepiej. Agnieszka troszkę się uspokoiła, a do tego od jakichś 3 tygodni pogoda nam dopisuje i każdą wolną chwilę spędzamy na świeżym powietrzu. Nie ma chyba nic, co mogłoby bardziej uszczęśliwić to dziecko. No, może światełka w każdym miejscu, gdzie Agnieszka spojrzy
Wózek, niedawno zakupiony sprawdza się całkiem nieźle. Przyznam, że dzisiaj dziecko siedziało w naszym czerwonym Stingrayu i dała radę Dla mnie to lepiej, bo na spacer, ten wózek jest dużo lepszy. Zwrotne koła, to jednak jest genialny wynalazek, do tego obrotowe siedzisko. Prowadząc Comfotr, przypominam sobie dlaczego kupiłam Stingraya Najważniejsza jednak wygoda i komfort Agnieszki, a ja się dostosuję. Najwyżej moje mięśnie ramion trochę bardziej się dopracują
Niedawno byliśmy też w naszej poradni żywienia. Agnieszka po raz kolejny schudła nam, za to dziecko się wyciągnęło. Pani doktor zadowolona, bo dieta (nadal nie przekraczamy 1000 kcal) wystarcza Agnieszce, a i zaczęła nabierać kobiecej sylwetki. Talia, bioderka, długie nóżki… Od wiosny Agnieszka schudła już jakieś 2,5 kg, a urosła z 5 cm. No i jak tu się dziwić, że dziecku kręgosłup nie wytrzymuje? Pani doktor obejrzała też dokładnie uszko Agnieszki. Bębenek się błyszczy, jest blady czyli wszystko tak, jak powinno być!!! Ulżyło mi bardzo. Teraz czekamy jeszcze na wyniki badania krwi i moczu.
Szkoła już się rozpoczęła. Mieliśmy małe zamieszanie z godzinami, ale jakoś udało się wszystko dopasować. Zajęcia szkolne mamy dopiero po południu, a rehabilitacja jest od rana. Właściwie nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki tym zmianom, mamy czas na spacer w godzinach porannych. Między rehabilitacją, a zajęciami szkolnymi mamy 2-3 godzin przerwy, więc jak tylko pogoda i Agnieszka pozwoli, to w domku nas nie ma
Dzisiaj rozmawiałam z naszą Panią od sprzętu. Zdecydowałam się na łóżko nowe. Skoro to łóżko ma służyć Agnieszce jak najdłużej, nie mogę ryzykować, że po kilku miesiącach siłownik mi wysiądzie. Pani znalazła też ciekawe krzesełko z Otto Bock, ale cena znowu powala 12 tys. 
http://www.ottobock.pl/wozki-inwalidzkie/program-24-godzinny-dla-dzieci/wsparcie-w-zyciu-codziennym/jedzenie-i-picie/siedzisko-squiggles/
 Ale krzesełko jest super…
Postanowiłyśmy jednak zobaczyć jeszcze pionizator Baffin, ten najnowszy, bo Agnieszka miała starą wersję. Nie jestem do niego przekonana, ale wyszłoby nas to dużo taniej. Właściwie co nam szkodzi obejrzeć, prawda? Zobaczymy i ten fotelik i pionizator.
Pojawił się też problem z wózkiem, tzw dojazdowym. Mamy Maklarena, ale Agnieszka jest już do niego za duża, albo wózek dla niej za mały…. Jak zwał tak zwał, wózek będzie za chwilę szukał nowego właściciela, a my musimy znaleźć coś wygodniejszego dla Guciaka. Problem jednak polega na tym, że wózki typu parasolka dla takich dzieciaczków, które nie trzymają samodzielnie głowy, są niedostosowane. Każdy z tych wózków odchyla się nieznacznie, co powoduje, że dziecko siedzi praktycznie wyprostowane. Jak jest wypoczęte, to ok, da radę. Jeżeli jednak czekamy trochę dłużej u lekarza, pojawia się problem. Głowa opada, dziecko zaczyna się napinać i walczyć o wygodniejszą pozycję. Jedyny wózek jaki zostaje, to Rodeo. Problem polega na tym, że wózek jest trochę drogi, jak na tzw.: „dojazdówkę” Trochę się pogubiłam z tymi wózkami. Człowiek chce, żeby dziecku było wygodnie, a jednocześnie chce mieć lżej. Stingray jest za ciężki, na wożenie go na krótkie wizyty. Maklaren jest genialny. Mało miejsca zajmuje, waży 9 kg. Niestety nie jest z gumy. Będziemy myśleć, szukać, a na razie poradzimy sobie z tym, co mamy Nie ma pośpiechu. Mamy dodatkowo jeszcze jeden lekki, ale też nie jest to trafiony zakup. Na szczęście używany i niedrogi.
Agnieszka zaczęła rok szkolny od przeziębienia. Zdiagnozowałam ją jednak w samą porę. Dostała neosine i jakoś się poprawiło. Wydzielina się zmniejszyła znacznie, nie płacze tyle i jest znacznie spokojniejsza. Wystraszyłam się już, że zaczniemy od jakiejś choroby! Udało się jednak i mam nadzieję, że tak zostanie!
Rozpisałam się okrutnie. To jest skutek nie pisania tak długo!!! Obiecuję jednak już tak długich przerw nie robić Życzę wszystkim miłego weekendy, tym bardziej, że zapowiada się upalnie. To pewnie jedne z ostatnich letnich dni, więc cieszmy się nimi, a tych zimnolubnych, proszę o wyrozumiałość i cierpliwość

2 komentarze:

  1. ~Aga-krk
    9 września 2016 o 20:56

    http://centrumwozkow.eu/spacerowe/mdh-pliko/

    Znalazłam taki wózek składany specjalistyczny, ale nie znam ceny ani opinii o nim, więc proszę mi nie urywać głowy ;-)

    AnkaJ
    10 września 2016 o 13:56

    Wózek jest świetny i widziałam go osobiści. Jednak jest on tylko w jednym rozmiarze. Maksymalne obciążenie to 20 kg, a moje dziecko ma 26 kg. Muszę szukać takiego do 35, a nawet 50 kg, tym bardziej, że parametry wózków są często zawyżane :) Wózek kosztuje jakieś 4000 zł.
    Dziękuję z całego serca za pomoc!!!
    Pozdrawiam gorąco!!!! <3

    ~Aga-krk
    14 września 2016 o 16:38

    A to przepraszam, jakoś parametrów sprawdziłam, mój błąd ;-) niestety chyba innych spacerówek typu parasolka takich pod Agę nie ma. Albo ja jeszcze na nie nie trafiłam.
    Pozdrawiam mimo wszystko i życzę owocnych poszukiwań :-)
    Odpowiedz
    AnkaJ
    14 września 2016 o 18:46

    Ty mnie dziewczyno nie masz za co przepraszać! Ja jestem wdzięczna za pomoc i za to, że znalazłaś czas na poszukiwania :)
    Przytulam!!!

    ~Lila-Fleur de Lys
    11 września 2016 o 13:51

    Pogubiłam się w tych wózkach:( Ale najważniejsze, że Agnisia zdrowa, a w tej czerwonej bryce jej do twarzy – jak każdej długowłosej blondynce:P
    Swoją drogą naiwnie myślałam, że takie specjalistyczne wózki, to są dopasowane do niemal każdej niepełnosprawności. No cóż, ciemna blondynka ze mnie:) Ale tak powinno być. Jak nie jeden rodzaj, to drugi, teraz jest taka technologia, że to naprawdę powinna być kwestia odchylenia czegoś, czy przesunięcia. Bo wychodzi na to, że żeby Agnisię przetransportować do lekarza, licząc się z kolejką, to potrzebowałabyś 3-4 wózków. Paranoja. Po zdjęciach wydawało mi się, że Agnisia się nieźle wylaszczyła, włosy, urosły, schudła, wyciągnęła się – świetnie wygląda.
    Najważniejsze, że wróciłaś, mam nadzieję, że remont powoli z górki?
    Całuski
    PS. Taka ładna pogoda jeszcze się utrzyma co najmniej przez tydzień, potem lekkie załamanie, ale później jeszcze może być ładnie:)

    AnkaJ
    11 września 2016 o 14:13

    Tak po prawdzie, to Agnieszka ma 4 wózki ;) A właściwie ma ich 6, bo mamy jeszcze poprzedni Comfort, który muszę wyprać i komuś oddać i starą Kimbę, w której siedzi podczas lekcji, póki się nie rozpadnie. Używamy wszystkich 4 wózków. Czerwony, to Stingray, bardzo lubię ten wózek, bo jest zwrotny i do tego mogę odwracać Agnieszkę o 180 stopni, jak wieje, albo świeci słońce. Comfort, który jest dla niej wygodniejszy, bo siedzi jak w „korytku” ;) No i mały Maklaren, który służy mi jeszcze na dowiezienie Agnieszki do samochodu, i wózek, który kupiłam na zastępstwo Maklarena, ale słabo się sprawdza.Używamy go, bo nie mamy wyboru.
    A remont się przeciąga i pewnie nie skończy się prędko. Kończymy duży pokój, ale niestety kuchnia zostanie na przyszły rok. Przez jesień przemalujemy jeszcze jeden pokój, tu potrzeba mniej pracy, więc możemy dłubać w chłodniejsze dni. Poza tym, Arek musi odpocząć. Ja też ;)
    Przytulam kochana!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Lila-Fleur de Lys
    14 września 2016 o 16:14

    No właśnie. Bo wszystkie wózki są Wam potrzebne. U mnie na tarasie stoją trzy moje rowery. Z racji nakazu lekarza, nie jeżdżę na żadnym:(
    Ech te remonty… Mnie też czekają i już mi się słabo robi na myśl o nich. Z jednej strony chciałabym już je mieć za sobą, z drugiej cieszę się, że jeszcze ze dwa lata spokoju (remont jest ściśle związany z wymianą pieca CO, jako że kotłownię mam w centrum domu. Dlatego nie mogę działać na zasadzie w jednym roku kuchnia, w drugim salon). Buziaczki*

    AnkaJ
    14 września 2016 o 18:54

    Tak, remont fajnie jest skończyć, ale podczas jego trwania można stracić zdrowie i przybliżyć się do rozwodu ;) Arka nie naciskam, bo wiem jaki jest zmęczony, a są rzeczy, których ja nie zrobię. Pomaluję ściany, pomyję co trzeba, pomogę przenieść meble, ale szpachlować nie potrafię. A sufit zalany i trzeba było coś z tym zrobić. Jest już bliżej niż dalej i pokój najdalej za dwa tygodnie będzie skończony :) Hurra!!!
    Buziak!

    ~Mary
    13 września 2016 o 12:10

    Super, że wróciliście :) Bardzo Wam kibicuję i z niecierpliwością czekam na każde info co u Agniesi. Pozdrawiam :)

    AnkaJ
    13 września 2016 o 16:14

    I mi jest miło Cię tu widzieć, Marysiu :) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!!! <3

    OdpowiedzUsuń