poniedziałek, 30 marca 2009

Słońce, ciepełko, spacerki… /30 marca 2009/

Oznajmiam uroczyście, że nadeszła WIOSNA!!!! Dzisiaj pierwszy raz byłyśmy z Aginkiem na spacerku. Pięknie było. Nawet nie wiecie jak nam tego brakowało. Snułyśmy się tak jakieś dwie godziny. Spotkałyśmy kilka życzliwych osób, cioć. A wózek chyba jest rozpoznawalny, bo wzbudzał ogólne zainteresowanie. Nawet jedna Pani na bazarku pobłogosławiła Agi i z taka troską życzyła jej zdrówka. Generalnie, wszyscy witali nas uśmiechami. Letniego śpiworka jeszcze nie mamy, i musimy pomęczyć się z kocykami, ale jakoś dajemy radę. Zimowy jest już stanowczo za ciepły! Po drodze musiałyśmy zakupić nową czapeczkę na wiosnę, bo z tej jesiennej wyrosła… Moja kochana kruszynka. Mamy już 12 kg. No i powiedzcie, czy ona nie rośnie w oczach?
Gdzieś tam słyszałam psa!!! Czujne oko poszukuje!!!!
 Weekend upłynął nam spokojnie. Sobotę rozpoczęłyśmy wymianą cewnika Foleya. A co jakby mama wyszła z wprawy? W końcu to równe 3 tygodnie! Ja nie wiem po kim to dziecko takie odporne! Koło 4 dawałam jej ciepłej wody, bo nie zrobiła kupki. Odessałam, otuliłam kołderką, włączyłam pozytywkę i poszłyśmy dalej spać. Po 5 moje dziecko mnie budzi na odsysanie, a że nie mogłam sobie poradzić postanowiłam odwrócić grzyba na drugi bok. Najpierw myślałam, że pampers przepuścił. Ale okazało się, że koszulka też mokra, prześcieradło. No a Foley leży obok dziurki w brzuszku… Jedno co muszę przyznać, to nie byłam już taka spanikowana. Bałam się tylko czy aby dziurka w żołądku się nie ściągnęła za mocno i czy dam radę włożyć cewnik. Z trudem, ale się udało! Pamiętam jak Pani chirurg mówiła, ze czasem dwie godziny wystarczą, aby otwór się zmniejszył! Na szczęście wszystko się udało! Chyba jakieś dobre duchy nam nami krążą!
W pionizatorze Aginkowi się nie podobało. Może przejścia nocne dały jej w kość. Tak się napinała i denerwowała, i poddałam się jak zaczęła płakać. Jak ją wyjmowałam, ręce miała na moich ramionach i tak słodko się wtuliła. Ostatnio wogóle często robi takie gesty jakby się do mnie tuliła. Dzisiaj kilka razy podniosła główkę i oparła o mnie, jak trzymałam ją na kolanach. Nie wiem na ile to jest świadome.
W niedzielę dzień taty i Aginka. Tata był bardzo zdziwiony, jak odłożył Agusię na tapczan i na chwilkę usiadł do kompa. Maluda zaczęła płakać!!! Ja tak mam cały czas, Agiś nie lubi samotności, ona musi czuć, że ktoś z nią jest.
A dla odmiany, dzisiaj w pionizatorku maludzie się podobało! Stała jakieś 40 minut. Poćwiczyłyśmy troszkę rączki i paluszki. Agiś oczywiście przy pierwszej sposobności oswobodziła główkę z uprzęży i walczyła, żeby jej nie opadła. Po kąpaniu, oczka same jej się zamykały. Nawet dobrze nie zdążyłam jej „oporządzić”. Zajmuje nam to ponad pół godziny. W końcu na kolanach zasnęła. Przełożona do łóżka już nie była taka senna. Zbójec mały!
Poniżej wrzucam jeszcze kilka fotek z piątkowej dogoterapii!
 Nie dam ciacha!!
 Sama wezmę!! 

1 komentarz:

  1. ~aga
    30 marca 2009 o 23:12

    ahh te kitusie-blondusie :) fajowo, że na spacerki już można, wiosna będzie budzić naszą Agusię :):)

    ~judzia
    30 marca 2009 o 23:21

    Cudne te zdjęcia z dogoterapii! Przyszła wiosna i wszystko bedzie łatwiejsze zwłaszcza dla Pani – wiosną naładuje Pani akumulatory czego Pani serdecznie życzę!!

    ~Karolina
    30 marca 2009 o 23:25

    Aniu fantastycznie bylo przeczytać ten wpis do bloga. Kochana Agusia, teraz będzie coraz ładniej na dworze i coraz więcej spacerków przed Wami. My o Was cały czas pamiętamy i podczytujemy, trzymam kciuki za najslczniejsza śpiąca księżniczkę- juz niedługo i nie będzie śpiąca!!!!!! Pozdrawiamy ciepło- Karolina i reszta.

    ~Marta
    31 marca 2009 o 00:36

    Aguś, Ty sią normalnie pyza robisz!!! :)))) Słiczne pucułowate policzki:)

    ~Iwona
    31 marca 2009 o 01:27

    Sliczna pyzulka , a w kucyczkach jak laleczka :)Troche przerazajace zdjecie taki duzy pies i malutka raczka dziecka, ale jak sie wie, ze to dogoterapia to wzruszajace -piesek wzrusza, ze taki kochany :)Na zdjeciu na spacerku wyraznie widac zainteresowanie Anieszki, to spojrzenie jest takie – jakby Ona wcale nie byla w spiaczce. Mysle (a moze wierze), ze Agniesia jest bardzo, bardzo bliziutko swiadomoscia, ze czasami wlasnie udaje sie troszke podniesc glowke, albo wtulic sie.

    ~Elwi
    31 marca 2009 o 13:24

    No no buziolek się nieźle zaokrąglił. Coraz więcej miejsca do całowania.

    ~D.
    31 marca 2009 o 13:27

    Zdjęcie jak zerka gdzies jednym oczkiem jest cudowne! A na następnym zauważyłam lekki usmiech na buźce Agniesi :) Slicznie…

    ~Daga
    31 marca 2009 o 13:47

    Świetny wpis, warto było przeczekać chwilę ciszy, żeby go przeczytać. :-) I zdjęcia takie radosne, szczególnie te z dogo! Cudne!!

    ~Beata
    31 marca 2009 o 21:56

    Cudowne wieści, obyś mogła takich pisać jak najwięcej. Wiosna, wiosna, wszystko budzi się do życia! Na zdjęciach i z opisu widać, że Agi też!!! A jeśli chodzi o duchy, to możesz być pewna, że czuwa nad Wami dobry Duch, Boży Duch! Życzymy Wam wielu takich szczęśliwych chwil. Pozdrawiam

    ~aga
    1 kwietnia 2009 o 09:37

    Agusia-piękniusia Agusia-piękniusia:):):)

    ~renata.p.1975
    1 kwietnia 2009 o 11:37

    Pozwoliłam sobie nominować Ciebie do Kreativ Blogger Award :) Szczegóły na http://www.swiatrealny.blox.pl/

    OdpowiedzUsuń