Witajcie, kochani. Podobnie jak Wy, cieszę się ogromnie z pogody
jaka nastała. Nie mogę się doczekać takich naprawdę ciepłych dni.
Dzisiaj po lekcji też pójdziemy z Agniesią na spacerek. Musimy kupić
watę, bo mam rzeżuchę, ale jakoś nie mam na czym jej posiać. Na ogródku
już mam pierwsze kwiatki. Niebieskie, drobne, ale nie wiem jak się
nazywają
Wczoraj wieczorkiem jeszcze wyzbierałam resztki śmieci sąsiadów i
wysprzątałam pod balkonem. Zrobiło się jaśniej i przyjemniej na ogródku.
Żałuję tylko, że nie mamy łatwiejszego zejścia na dół. Niestety schody
są strome i sama boję się z Agnieszkę schodzić, bez asekuracji. No nic,
na balkon też słonko świeci, to przy wietrznej pogodzie troszkę możemy
się ugrzać.
Agnieszka załapała się jeszcze na inhalacje gentamecyną. Miała tak dużo wydzieliny, że pewnie skończyłoby się to zastrzykami. Jeszcze do soboty, albo niedzieli się poinhalujemy i będzie dobrze. Niestety ani Agnieszka nie spała nocami, ani ja. Kilka takich nocy i chodziłam na rzęsach. Mała się w ciągu dnia prześpi, ja nie. Łapię się na tym, że jak muszę do niej wstawać 5 razy w nocy, budzę się wypoczęta. Nie, to nie jest użalanie się nad sobą, tak tylko piszę, bo dała mi w kość w ciągu ostatnich 2 tygodni. I pomyśleć, że od 6 lat wstaję do dziecka jak do noworodka…
Chciałam jeszcze, pewnie po raz kolejny, wyjaśnić Agnieszki niepełnosprawność i jej problemy ze zdrowiem. Kilka razy zdarzyło się, że w komentarzach wyrażacie swoje przerażenie i niezadowolenie dotyczące stanu zdrowia Agnieszki. Niestety, ja jestem tak samo zrozpaczona i przerażona, czasem bezradna. Staram się jak najwięcej uczyć się, żeby pomóc swojemu dziecku. Wracając jednak do jej stanu. Agnieszka ma porażenie czterokończynowe spastyczne. Co to oznacza? Wszystkie kończyny ma objęte spastyką, spastyka jest bardzo silna i blokuje stawy. Co to jest spastyka? Można to najprościej przyrównać do skurczu mięśni. Tutaj jednak nie pomoże łykanie magnezu i witaminy B6. To skurcz, który trzyma niemal cały czas. Pojawił się, kiedy dziecko nie mogło oddychać i mięśnie niedotlenione pozostały w tak dużym spięciu jakie powstało podczas walki o życie. Jeżeli mieliście kiedykolwiek skurcz, znacie ten ból. A dziecko ze spastyką odczuwa taki ból niemal stale, z różnym nasileniem. Jeżeli zdarzy się Agnieszce wystawienie kręgosłupa, bioderek, czy jakiegoś innego stawu, a ból jest trudny do wytrzymania…Agnieszka napina się, wszystkie mięśnie objęte spastyką powodują pogorszenie jej stanu. Tym samym Agnieszka wystawia sobie co tylko jej się uda.
Notoryczne przeziębienia i gorączki u Agnieszki to niestety skutek bakterii jaką wykryliśmy dopiero jakiś rok temu. Myślę, że dostaliśmy ją w „prezencie” w 2009 roku na laryngoskopii. Od tamtego czasu Agnieszka zaczęła coraz częściej chorować. Przeprowadzka na mieszkanie, jak się okazało zagrzybione, tylko pobudziło bakterię. Czarny grzyb na ścianach, jaki wyszedł po 4 miesiącach był pożywką dla pałeczki ropy błękitnej w Agnieszki gardle. Teraz mieszkamy w czystym, niezagrzybionym mieszkaniu, zdarza nam się nawet 2 miesiące przetrwać bez antybiotyku. Ostatnia choroba Agnieszki, to nawet nie była jelitówka. Nie wiem co to było, ale zdarza się. Nie oskarżam nauczycielki Agnieszki, bo jako dorosła osoba jest odpowiedzialna i z wiedzą o jakiejś chorobie nie powinna pojawiać się u żadnego dziecka. To było zwyczajne opisanie objawów Agnieszki i znalezienie źródła zakażenia. Równie dobrze mogli przynieść ją rehabilitanci, czy ojciec, ale pisałam jak to było. Nie ma już tematu.
Powyższe opisy nie są terminami medycznymi, to moja ocena stanu Agnieszki. To są moje czteroletnie obserwacje i opieka nad moją córką. Może nie umiem się nią zająć tak, jak bym chciała, ale niestety, nie jestem doskonała. Bardzo tego żałuję. Ostatnio doszłam do wniosku, że mogłam robić studia fizjoterapii, nigdy mnie to nie interesowało. Teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo potrzebna mi jest ta wiedza. Dopiero po kilku, kilkunastu latach zdajemy sobie sprawę z tego, jakie wykształcenie byłoby nam potrzebne.
Ostatnio bawimy się z Agniesią w wyklejanki plasteliną, malowanie farbkami. Jak dużo jej to radości sprawia Moje serce rośnie. Ogląda wielkimi oczami pojawiające się pod pędzlem kolory. Pięknie rozluźnia dłonie przy nabieraniu farby z pojemnika. Wyduszanie plasteliny w rączce sprawia jej przyjemność a rozduszanie na kartoniku powoduje u Agnieszki zaskoczoną minkę. Muszę jeszcze poczytać i przypomnieć sobie co jeszcze możemy robić. Korzystam z podpowiedzi na innych blogach, a także z meila od Ani, dziękuję
Kochani życzę wszystkim ciepłego i baaaardzo miłego weekendu :)))
Agnieszka załapała się jeszcze na inhalacje gentamecyną. Miała tak dużo wydzieliny, że pewnie skończyłoby się to zastrzykami. Jeszcze do soboty, albo niedzieli się poinhalujemy i będzie dobrze. Niestety ani Agnieszka nie spała nocami, ani ja. Kilka takich nocy i chodziłam na rzęsach. Mała się w ciągu dnia prześpi, ja nie. Łapię się na tym, że jak muszę do niej wstawać 5 razy w nocy, budzę się wypoczęta. Nie, to nie jest użalanie się nad sobą, tak tylko piszę, bo dała mi w kość w ciągu ostatnich 2 tygodni. I pomyśleć, że od 6 lat wstaję do dziecka jak do noworodka…
Chciałam jeszcze, pewnie po raz kolejny, wyjaśnić Agnieszki niepełnosprawność i jej problemy ze zdrowiem. Kilka razy zdarzyło się, że w komentarzach wyrażacie swoje przerażenie i niezadowolenie dotyczące stanu zdrowia Agnieszki. Niestety, ja jestem tak samo zrozpaczona i przerażona, czasem bezradna. Staram się jak najwięcej uczyć się, żeby pomóc swojemu dziecku. Wracając jednak do jej stanu. Agnieszka ma porażenie czterokończynowe spastyczne. Co to oznacza? Wszystkie kończyny ma objęte spastyką, spastyka jest bardzo silna i blokuje stawy. Co to jest spastyka? Można to najprościej przyrównać do skurczu mięśni. Tutaj jednak nie pomoże łykanie magnezu i witaminy B6. To skurcz, który trzyma niemal cały czas. Pojawił się, kiedy dziecko nie mogło oddychać i mięśnie niedotlenione pozostały w tak dużym spięciu jakie powstało podczas walki o życie. Jeżeli mieliście kiedykolwiek skurcz, znacie ten ból. A dziecko ze spastyką odczuwa taki ból niemal stale, z różnym nasileniem. Jeżeli zdarzy się Agnieszce wystawienie kręgosłupa, bioderek, czy jakiegoś innego stawu, a ból jest trudny do wytrzymania…Agnieszka napina się, wszystkie mięśnie objęte spastyką powodują pogorszenie jej stanu. Tym samym Agnieszka wystawia sobie co tylko jej się uda.
Notoryczne przeziębienia i gorączki u Agnieszki to niestety skutek bakterii jaką wykryliśmy dopiero jakiś rok temu. Myślę, że dostaliśmy ją w „prezencie” w 2009 roku na laryngoskopii. Od tamtego czasu Agnieszka zaczęła coraz częściej chorować. Przeprowadzka na mieszkanie, jak się okazało zagrzybione, tylko pobudziło bakterię. Czarny grzyb na ścianach, jaki wyszedł po 4 miesiącach był pożywką dla pałeczki ropy błękitnej w Agnieszki gardle. Teraz mieszkamy w czystym, niezagrzybionym mieszkaniu, zdarza nam się nawet 2 miesiące przetrwać bez antybiotyku. Ostatnia choroba Agnieszki, to nawet nie była jelitówka. Nie wiem co to było, ale zdarza się. Nie oskarżam nauczycielki Agnieszki, bo jako dorosła osoba jest odpowiedzialna i z wiedzą o jakiejś chorobie nie powinna pojawiać się u żadnego dziecka. To było zwyczajne opisanie objawów Agnieszki i znalezienie źródła zakażenia. Równie dobrze mogli przynieść ją rehabilitanci, czy ojciec, ale pisałam jak to było. Nie ma już tematu.
Powyższe opisy nie są terminami medycznymi, to moja ocena stanu Agnieszki. To są moje czteroletnie obserwacje i opieka nad moją córką. Może nie umiem się nią zająć tak, jak bym chciała, ale niestety, nie jestem doskonała. Bardzo tego żałuję. Ostatnio doszłam do wniosku, że mogłam robić studia fizjoterapii, nigdy mnie to nie interesowało. Teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo potrzebna mi jest ta wiedza. Dopiero po kilku, kilkunastu latach zdajemy sobie sprawę z tego, jakie wykształcenie byłoby nam potrzebne.
Ostatnio bawimy się z Agniesią w wyklejanki plasteliną, malowanie farbkami. Jak dużo jej to radości sprawia Moje serce rośnie. Ogląda wielkimi oczami pojawiające się pod pędzlem kolory. Pięknie rozluźnia dłonie przy nabieraniu farby z pojemnika. Wyduszanie plasteliny w rączce sprawia jej przyjemność a rozduszanie na kartoniku powoduje u Agnieszki zaskoczoną minkę. Muszę jeszcze poczytać i przypomnieć sobie co jeszcze możemy robić. Korzystam z podpowiedzi na innych blogach, a także z meila od Ani, dziękuję
Kochani życzę wszystkim ciepłego i baaaardzo miłego weekendu :)))
~polaczka
OdpowiedzUsuń16 marca 2012 o 10:44
Aniu nie znam się na tym ale tu gdzie mieszkam (jest u nas szpital rehabilitacyjny dla dzieci)dzieci mają podawaną botulinę(to jakieś ostrzyknięcia )właśnie przy spastyce .Nie mam pojęcia w jakich przypadkach można to podawać ale jeśli będziesz chciała to się dowiem. Aniu jesteś dla swojej Agnieszki najlepszą mamą na świecie .Myślę że Twoja wiedza fizjoterapeutyczna jest już całkiem pokażna .Nie da się studiować wszystkich kierunków które w życiu by nam się przydały .A błędy każdy z nas popełnia nie ma takich którzy by ich nie robili.Pewnych rzeczy nie da się przewidzieća nawet jak masz ich świadomość to możesz je tylko zminimalizować(przecież nie miałaś wpływu na to że w szpitalu bakterie są i już).Pozdrawiam.
~AnkaJ
16 marca 2012 o 14:33
Aniu dziękuję!!! Wiesz, poznałam chłopca w CZD, po podaniu botuliny dostał ataków alergicznych na lek. Jego stan z dnia na dzień pogarszał się. Patryk już nie żyje, odszedł z wyniszczonym całkowicie organizmem. Był w stanie takim jak Agniesia. Do tego jedna z Pań neurologów do której jeździłam, powiedziała, że podanie botuliny pomaga na krótką metę. Boję się, zwyczajnie po ludzku boję się…Pozdrawiam serdecznie!!!
~basik71
16 marca 2012 o 13:07
Aniu polecam do zabawy plastynkę, to taka fajna masa plastyczna, która po pewnym czasie zasycha i dzieła które się stworzy pozostaja jako zabawki, a przy tym są bardzo leciutkie.Ja z moim Antkiem jesteśmy plastynką zachwyceni:)Pozdrawiamy cieplutko:)
~AnkaJ
16 marca 2012 o 14:30
Basiu dziękuję!! Na pewno skorzystam!!!Pozdrawiam!!!
~zosia
16 marca 2012 o 13:47
Aniu a ja polecam ci kolejne dziecko. Uwierz mi to tez pomoże waszej rodzinie i Agnieszce. nie pisze tego złośliwie, ale znam trochę życie. pozdrawiam
~AnkaJ
16 marca 2012 o 14:29
Zosieńko, wiem że to z dobrego serca. To moje skryte marzenie. Realia jednak stawiają do pionu. Trochę to bardziej skomplikowane, nie o wszystkim da się napisać… Pozdrawiam serdecznie
~nitka82
17 marca 2012 o 10:52
Aniu czy wspominając Patryczka poznanego z CZD miałaś może na myśli chłopca po tonięciu?
~AnkaJ
17 marca 2012 o 11:04
Tak, 5 lutego 2010 roku pisałam o Patryku, że odszedł. Patryk Kamieniecki, topił się w stawie. Pobiegł za psem…http://mojaagi.blog.onet.pl/Dolaczyl-do-Aniolkow,2,ID399891809,DA2010-02-05,nPozdrawiam
~nitka82
18 marca 2012 o 09:49
To chyba dane mi było poznać Patryka ,jego mamę i babcię na jednym z turnusów w CDZ. Nie wiedziałam ,że odszedł,tak dzielnie walczył ;( To było właśnie tak świeżo po tym zdarzeniu z podaniem botuliny. Wówczas mówili ,że botox ,choć teoretycznie podawany w bardzo niewielkich dawkach ,zwiotczył Patrykowi również i drogi oddechowe dlatego przestał sam oddychać.Bał się tego i nasz neurolog ale mimo wszystko spróbowaliśmy ostrzykiwać naszą córkę. Nic na szczęście się nie wydarzyło ale i rezultaty w jej przypadku żadne .Byłam też na turnusie z chłopcem,chodzącym ,który po podaniu botuliny zaczynał krztusić się przy jedzeniu.Nie jest to tak do końca bezpieczna terapia,przecież mimo wszystko botoks to toksyna i nie wiadomo jak zareaguje na nią organizm.Przyznam ,że nigdy nie próbowaliśmy Baklofenu na spastykę i nie wiem czy są po nim rezultaty.
~AnkaJ
18 marca 2012 o 11:02
Baklofen Agnieszka miała podawany na samym początku. Jednak nie sprawdził się. Słyszałam o pompach baklofenowych, ale najczęściej rodzice nie byli zadowoleni z działania tego leku. My przeszliśmy z baklofenu na sirdalud. Wydaje mi się, że lepiej Agnieszka na niego reagowała.Pozdrawiam.
~Longina
OdpowiedzUsuń18 marca 2012 o 00:04
Anuśka jeszcze raz napiszesz że nie umiesz się zająć Agniesią to normalnie bez adresu a znajdę Cię w tym Wągrowcu! ;) Anuś nikt lepiej by się myszką nie zajął i ja jestem tego pewna. Nie wiem czy Pani Basia miała na myśli to samo co ja ale właśnie chciałam Ci napisać o plastopiance. Podobno super sprawa, nie wiem nie próbowałam. Kobietki Wy moje a pisanki malować będziecie? Jak tak to jedną proszę tutaj pokazać, koniecznie z dedykacją dla ciotki. :)Kocham.
~AnkaJ
18 marca 2012 o 11:03
Oczywiście, że spróbujemy pomalować pisankę!! Wczoraj Agnieszka dostała pisaki od wuja, to będzie nam prościej malować;)Buźka!!!
~Longina
18 marca 2012 o 00:06
Oczywiście w komentarzu miało być nie zajęła. :)
~Beata, Gryfino
18 marca 2012 o 22:15
Popieram panią Longinę! Nie mając wykształcenia medycznego każdego dnia jesteś dla Agusi lekarzem, pielęgniarką czy rehabilitantką. No i oczywiście najcudowniejszą mamusią. Nie pisz więcej, a zwłaszcza nie myśl nigdy tak źle o sobie, bo ja też Cię znajdę i to bez trudu!!! Mam łatwiej, znam Wasz adres :):):)Gorąco pozdrawiam i całuję!