wtorek, 6 marca 2012

Pierwszy ząbek!!! /6 marca 2012/

Agniesia czuje się znacznie lepiej. już myślałam, że w poniedziałek będzie dobrze. Niestety, koło południa znowu pojawiła się biegunka i Agnieszka zrobiła się natychmiast słabiutka. Wtorkową lekcję odwołałam, bo niestety poniedziałkową Agnieszka przespała. Krótko potem wróciła się infekcja z piątku… Sama nie wiem, ale wygląda na to, że uczulona jest na Panią nauczycielkę Historia powtórzyła się dokładnie tak samo jak w piątek. Możliwe, że Pani Halino coś ze sobą przyniosła, niestety. Co zrobić, tego się nie da uniknąć. Jeżeli jutro nic się nie zmieni i nadal będzie biegunka, dzwonię do Pani doktor. Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że Agnieszka ma założonego PEG-a. Nie mam problemu z pojeniem dziewczynki. Przynajmniej mi się nie odwodni tak szybko, a co za tym idzie nie mamy potrzeby odwiedzania szpitala!!!! 
Już w niedzielę zaglądałam do ząbka Agulka i udało mi się go naderwać. Tatuś obejrzał i stwierdził, że mocno siedzi, cwaniak (tatuś oczywiście)! W poniedziałek jeszcze trochę go naruszyłam i za kolejnym razem sam wypadł!!! Dzielna moja córcia nawet nie zapłakała!! Teraz zostało ruszać kolejne ząbki. Przewiduję, że następna, to sąsiednia dolna jedynka, rusza się najmocniej.
Agniesia ma wrażliwe plecki i muszę jej codziennie nastawiać lędźwie. Nie wiem jak to usztywnić. Może Karolina jutro by zatejpowała? Niestety, założone w piątek plastry musiałam w sobotę zdjąć. Były tak brudne, że nie można ich było zostawić. Agniesię boli brzuszek i bardzo się wtedy napina, a jak się napina, wystawia sobie co nieco. Takie kółko zamknięte…
Kochani moi, dziękuję za słowa wsparcia, jest już lepiej z moim samopoczuciem. W sobotę, korzystając z tego, że Agnieszka spała do 14, bez przerwy, pomyłam okna, poprałam firanki. Zaraz jaśniej zrobiło się w mieszkaniu! Już nie mogłam patrzeć na te brudne okna. Zdążyłam jeszcze upiec sernik, chleb i bagietkę. Chciałam jeszcze poprzesadzać kwiatki, ale niestety nie dostałam doniczek, a nie miałam dla moich roślinek większych. Zrobiłam to dzisiaj i teraz zostały mi jeszcze dwa, może trzy kwiatki do wydania. Już trzy zawiozłam mamie, może koty nie zniszczą, paskudy jedne!!!
Uciekam do łóżka poczytać trochę. Życzę ciepłych dni i dużo energii!!!!

2 komentarze:

  1. ~Beata
    7 marca 2012 o 21:24

    Agniesiu, serdecznie gratulujemy utraty pierwszego ząbka! Życzymy słonecznych dni na miłe spacerki. Niech Was omijają bakterie i wirusy. Samych uśmiechów, zwłaszcza w pochmurne dni :):):) Rodzinka z Gryfina

    Liv___
    8 marca 2012 o 16:07

    A przyszła Zębowa Wróżka?:PPraca w ogrodzie to podobno świetna rzecz na odstresowanie się. Nie u mnie. Ja mam Jej Długość. Przewiduję swoje zejście na zawał w ciągu jakichś dwóch do trzech godzin od posadzenia pierwszej roślinki, którą Jej Długość się zainteresuje:PCałuski***

    ~hanusia
    10 marca 2012 o 00:27

    Aniu, Pani Halina powinna wiedzieć, że jeśli nie jest zdrowa i coś jej dolega, do dziecka na lekcję: nie przychodzimy! Zwłaszcza do dziecka niepełnosprawnego, u którego leczenie trwa dłużej a bólu towarzyszącemu chorobie ma wystarczająco dość. Ja rozumiem, że lekarzami nie jesteśmy i nie będziemy badać nauczyciela przed lekcją, ale na litość dorosły człowiek powinien zrozumieć. Można przełożyć lekcję na inny „zdrowy” dzień, lub pójść na zwolnienie i wykurować się w domu. Nie pozwól na to, jeśli ktoś daje Ci powody do tego typu przewinień, dziękuj przy drzwiach. Ja też miałam ten problem z jedną nauczycielką, ale nauczyłam się reagować od razu, mimo, że było mi bardzo przykro odprawiać Panią z powrotem już od drzwi. Niestety, jak ktoś ma zdrowie dziecka gdzieś, my mamy gdzieś czas nauczyciela, na drogę do nas i z powrotem i to co sobie o nas pomyśli. Teraz dostaję telefon typu: Pani Aniu mam katar, mam przychodzić do Kajtusia czy przekładamy lekcję…? Aniu nie ma co się przejmować, walczmy o dobro swoich pociech ;)Ps. Gratulacje dla Agi szczerbolka :))Spokojnej nocki Wam życzę -kajtusiowa mama


    ~Emma
    10 marca 2012 o 11:44

    Wiesz co, nie zawsze ktoś ma objawy choroby a poza tym,u licha, nauczycielka porusza się po dworzu,po mieście i jest narażona na różne baterie czy wirusy i trudno żeby niczego nie przynosiła ze sobą:/// Nikt nie jest w pełni sterylny, nie przesadzajmy:/ Agnieszka widać ma tak słaby system immunologiczny, że łapie wszystko i choruje z byle powodu. Czytam tego bloga od pół roku i to biedne dziecko jest non stop chore, non stop ma coś „powystawiane”, przecież to jest jakiś obłęd po prostu.


    OdpowiedzUsuń
  2. ~AnkaJ
    10 marca 2012 o 12:45

    Widzisz Emmo, to nie jest tak, ze Agnieszka choruje bo ma słaby system immunologiczny. Jeżeli czytasz faktycznie moje posty, to wiesz, że od roku mamy wykrytą pałeczkę ropy błękitnej w gardle. Tak jak do 2010 Agi chorowała 2-3 razy w roku, teraz choruje przynajmniej raz w miesiącu. Do tego osłabione stawy i ich stany zapalne. To wszystko doprowadziło do osłabienia odporności.Powystawianie jej stawów i kręgosłupa to skutek olbrzymiej spastyki i osłabienia stawów. Agnieszka miała zaledwie 5,5 kg jak zdarzył się wypadek, do tego miała tylko 17 miesięcy. Od tej pory urosła bardzo. Jednak nic nie jest tak jak powinno, poza wzrostem i wagą. Dziecko się rusza, biega, skacze… Agnieszka leży… Jej mięśnie, ścięgna, stawy, kości nie są przystosowane do prawidłowego rozwoju. Taki jest niestety los mojego dziecka. Kiedy była jeszcze malutka, miała te swoje 12-14 kg, nie było tak źle. Miałam siłę ją nosić. Teraz z dnia na dzień jest mi coraz trudniej. Ciężko Ci sobie to wyobrazić…ja to mam na co dzień w domu.Masz rację, Pani Halina nieświadomie może coś przynieść do Agnieszki na ubraniu. Ja o tym wiem. Jednak napisałam o tym, bo zlokalizowałam źródło zakażenia, a nie z żalu do bezmyślności nauczyciela.Pozdrawiam serdeczni i miłego weekendu!

    ~AnkaJ
    10 marca 2012 o 12:49

    Niestety i tak się już zdarzyło, że musieliśmy się w progu pożegnać. Mam jednak nadzieję, ze tym razem to czysty przypadek i zwyczajnie bakteria została przyniesiona na ubraniu. Teraz rekolekcje, znowu dwa dni wolnego. Mam nadzieję, że Agi odchoruje i wzmocni się na tyle, żeby nie łapać niczego :)Pozdrawiam!!!!


    ~Manuella
    11 marca 2012 o 23:27

    Energii????????Nam??????Ty to masz energię i zdrowie:-)podziwiam Cię i kocham Was po cichutku czytam na bieżąco i pozdrawiam z okolic Krzyża trzymam kciuki za Agusie;mam dwa zdrowe chłopy plus małżona i jeszcze okien nie umylam ;pozdrawiam bardzooooooooo gorąco Manuella

    OdpowiedzUsuń