Tak właściwie to nawet nie wiem co napisać. Wkurzyłam się nieziemsko.
Byliśmy dzisiaj z Agi u neurolog, w sprawie tych zleceń na wózek i
pionizator. Nie dosyć, że całkiem niepotrzebnie ciągnęłam ze sobą moje
biedne, przeziębione dziecko, to jeszcze nie dałam rady załatwić tego co
chciałam. Wyobraźcie sobie, ze założenie dla Agi kartoteki to czysta
formalność. Pani doktor coś sobie popisała w kartotece i już. Nawet nie
spojrzała na Agi, nawet jej nie przebadała, nie zapytała się czy jakaś
poprawa, pogorszenie… Tłumaczymy, że przyjechaliśmy po zlecenia na wózek
i pionizator do Agi. Na co ona zbulwersowana, wózek rozumiem, jest wam
potrzebny, ale pionizator? Przymierzyliście ją już do jakiegoś.
Wybraliście już konkretny model. Ona nie może nam przepisać, bo nie
będzie się podkładać, zaraz będzie miała kontrolę z NFZ, CBŚ. A nie ma
tyle żeby zwracać koszty refundacji itd. Generalnie Pani doktor uznała,
że ten sprzęt potrzebny nam jest po to aby go sprzedać na Allegro i
sobie dorobić! Stwierdziła, że może nam przepisać krzesło zamiast
pionizatora, na co w końcu przystaliśmy. Wypisała zlecenie i wiecie co
się okazało? Okazało się, że może wypisać zlecenie jedno w ciągu roku.
Tak więc, albo wózek, albo krzesełko! PARANOJA!!! Do tego, z wypisaniem
wózka też problem. Powinniśmy bowiem przyjechać z konkretnie wybranym
modelem wózka, bo to są różne kody. Szkoda tylko, że jak do niej
dzwoniłam, nie była bardziej rozmowna i nie wytłumaczyła na czym to
wszystko polega i co powinniśmy już mieć uzgodnione. W PCPR kazali
najpierw po zlecenie a potem po wózek. Powiedziała, że mamy sobie
sprawdzić, może inny lekarz nam wypisze więcej zleceń. Dawno tyle nie
klęłam co dzisiaj.
Biedna Agi w drodze powrotnej była już tak
wymęczona, że zwymiotowała cały obiad. Jak wróciliśmy, niemal
natychmiast usnęła. Boję się, żeby z tego przeziębienia nie rozwinęła
się jeszcze jakaś poważniejsza infekcja. Już zrezygnowałam z dogoterapii
na jutro, żeby nie przemęczać mojej małej Agi. Niech sobie odpocznie.
A
na dokładkę, żeby był komplet w genetyce, znowu nie namnożyły się im
komórki do badań. A z tego wynika tylko tyle, że muszę Agi znowu pobrać
krew. Pani zasugerowała, że powinniśmy do nich przyjechać, bo może to
wina tego, ze były transportowane. Nie będę ciągnęła znowu Aguni 3
godziny w samochodzie, żeby oni sobie krew pobrali! Już nie wiem co o
tym myśleć…
Człowiek ma problem i martwi się o swoje dziecko. Chce
dla niego jak najlepiej. Jednak branie miary z jakichś chorych umysłowo
osób, którzy wykorzystują chorobę swojego dziecka do zarabiania
pieniędzy, to nie jest metoda. Krzywdzi się w ten sposób uczciwych
ludzi. A uważam się za taką. Ta kobieta obraziła nas i to bardzo. Mam
dziecko w śpiączce i zarabiam na nim pieniądze! Smutne…
Agunia obudź się, ja już nie chcę spotykać się z tymi wszystkimi lekarzami!
~KASIA819
OdpowiedzUsuń20 września 2008 o 09:16
HEJ ANIU.JA JUZ WYPOWIEDZIAŁAM SWOJE ZDANIE NA FORUM.TA LEKARKA TO JAKAŚ NIENORMALNA JEST PO PROSTU…KOCHANA SZKODA WTYCH NERW, CHOĆ WIEM ZE NIEŁATWO SIE NIE WKURZAĆ..CO ZA DURNA BABA!!!Z TEJ LEKARECZKI…MOZE FAKTYCZNIE O INNE ZLECENIA Z KIMŚ INNYM POROZMAWIAJ..AGI KOCHANIUTKA ZDROWIEJ SZYBCIUTKO MAMUSI I BUDZ SIE!:)CO DO BADAN Z KRWI..KURCZE SZKODA BY BYLO CIAGAC MLENKA TAKI KAWAL:( ALE JAKOS DZIEWNE ZE PRZEZ TRANSPORTOWANIE JEJ NIE MOGA SIE NAMNOZYYC..ALE JA SIE W SUMIE NIE ZNAM:(KOCHANA GLOWA DO GORY!DZIELNA JESTES MAMUSIA I Z NIMI WYGNASZ, GDZIE CI ZAMYKAJA DRZWI, WCHODZ OKNEM..WSZYSTKO SIE ROBI DLA DZIECKA PRAWDA? TYLKO KURCZE FAKTYCZNIE ZEBY WALCZYC Z PRZEPISAMI W KRAJU, Z GLUPOTA LUDZKA..CZASEM RECE OPADAJA…BUZIAKI DLA WAS DZIELNA ANIU:)TRZYMAJ SIE CIEPLUTKO A AGI NIECH WRACA DO ZDROWKA I DO WAS:)
~ratka
20 września 2008 o 11:06
Ja bym napisała na nią skargę!!! To jest jakaś paranoja a papierologia w tym kraju mnie dobija. Brak słów, po prostu płakać się chce na to co dzieje się w tym kraju. Pozdrawiam i mimo pogody deszczowej życzę słońca i uśmiechu.
~czarnyaniol
22 września 2008 o 09:19
Brak mi poprostu słów na takie zachowanie lekarki, gdzie etyka lekarska i zainteresowanie pacjentem?