środa, 14 kwietnia 2010

Trochę dobrych wieści. /14 kwietnia 2010/

Ze spokojem mogę zacząć od dobrych wiadomości! Otóż otrzymałam zawiadomienie z Fundacji WOŚP, że nasza prośba o zakup ssaka została rozpatrzona pozytywnie!! W związku z tym zamówienie zostało wysłane, pozostało nam tylko cierpliwie czekać na jego realizację! Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy!!! Do tego wszystkiego, rurki tracheo, które muszę zakupić Aguni są znacznie tańsze, niż mi to przedstawiła swojego czasu jedna Pani, a ja uwierzyłam! Rurki kosztują bowiem 90 zł + 7 VAT. W związku z kosztami przesyłki zamówiłam cały karton, czyli 10 sztuk. Jeszcze na dodatek panowie się tak zakręcili, że wysłali rurki bez przedpłaty, która była wymagana, za to na przelew – chyba, bo coś wspominał, ze już jest zapłacone! Niezłe zamieszanie. Generalnie rurki powinny być jutro u mnie. Wiecie to prawie połowa mniej do zapłaty!!
Nie mogłam sobie odmówić – ta koperta jest super!
 Dzisiaj po raz kolejny wymieniliśmy z Arkiem rurkę Aguni. Moja dziewczynka chyba już czuła co się święci, bo zaczęła się robić nerwowa jak tylko tata usiadł przy jej główce, a ja zaczęłam szykować potrzebne materiały. Wyczuła chyba moje nerwy. Teraz postanowiliśmy, że ja będę wyciągała rurkę i wkładała. Takie rozwiązanie było lepsze. Zagubiłam się ostatnio, bo rurkę wyciągał Arek, a ja wkładałam. Teraz robiłam to sama i ten tor po którym rurka jest wyciągana pozostaje w dłoni i łatwiej założyć jest nową. Faktycznie poszło płynnie. Niestety, nie wyjęłam wcześniej żelu Lignocaine A z lodówki i Aguni bardzo to się nie podobało, nie dziwię się jej.
Nadal jeszcze czekam na informację co do turnusu. Niestety dopiero w piątek pewnie czegoś się dowiemy. Mam tylko cichą nadzieję, że nie będzie to tak daleko i że zdołamy uzbierać pieniążki! Myślałam, że starczy mi na połowę turnusu, jednak już mam 1000 mniej, bo na rurki poszło! Dziękuję jednak za pomoc i wpłaty na subkonto, które zaczynają być powoli księgowane!
Ostatnie trzy dni udało nam się trochę pospacerować. Ja jednak wychodząc z Agi na spacerek korzystam z okazji i wchodzę czasem na jakieś zakupy. Arek wraca późno z pracy i nic, poza marketami nie jest już czynne. Moja kochana córeczka jest strasznie niezadowolona z tego faktu! Chwilka ok, ale wystarczy, że gdzieś się zatrzymam dłużej już są nerwy. Fuka, charka i nie ma wyjścia, mama musi się streszczać! W sumie ma rację ta moja kruszyna… Tylko mama taka jakaś niewyrozumiała!
Dzisiaj byliśmy u Pani bioterapeutki. Agniesia tak się zdenerwowała, że musiałam ją wziąć na ręce i uspokajać. Przyznaję, że zdarzyło się to pierwszy raz. Agunia chciała nam coś przekazać. Dopiero jak Pani Danuta powiedziała o co chodzi, zaczęła się uspokajać. Agunia widzi naszą przyszłość, widzi co musimy zrobić, żeby było lepiej, ale to zachowam dla siebie. Nie chodzi tu o zdrowie Agniesi.
Agniesia już jest mniej obolała. Tejpy jeszcze zachowałam, odkleję jutro po powrocie. Myślę, że na podróż jej się przydadzą. A w piątek Karolina znowu skarba oklei. Będziemy kleić, dopóki mięśnie się nie wzmocnią. No trudno, nic nie zrobię, a nie może Agniesia tak cierpieć. Stopa jest w strasznym stanie i dopiero wczoraj zaczęła trochę puszczać.
Jutro wyjazd do Pani neurolog, do Piły. Jedziemy dopiero na 13.40, późno. Zawsze jechaliśmy mniej więcej na 12. Jednak wjedziemy do Eli i Arka, bo musimy nakarmić Agunię. Mam tylko nadzieję, że nie są chorzy!
Agniesiu, jutro masz być grzeczna i kochana! W sumie jesteś kochana, powiedz tylko mamie i tacie czego Ci jeszcze brakuje, żeby „zaskoczyć”. Tak dużo rozumiesz! Kocham Cię smyku!
No i jeszcze takie moje prywatne pozdrowienia dla Bożenki z Krakowa! Kobietko moja kochana zdrowiej i bądź dzielna!Trzymam za Ciebie kciuki!
No i żeby nie było…Olka za Ciebie to już mi sinieją kciuki od tego trzymania ;)))

1 komentarz:

  1. ~Ola
    15 kwietnia 2010 o 00:16

    trafiłam tu przez przypadeknajwiększy szacunek dla Mamyoby tych małych kroczków przybywało :)

    ~nitka_28
    15 kwietnia 2010 o 08:29

    przeczytałam cały blog. jestem pod wrażeniem. kochana mamo czas już na drugie dziecko. wiem co mówię . bedzie wam łatwiej poświęcać się dla agi, jeśli macie psychiczna podporę w zdrowym dziecku. Poza tym młodsze będzie świetnym terapeutą dla Aguni. pozdrawiam

    ~ala
    15 kwietnia 2010 o 12:49

    Oj, tak zgadzam sie z nitka. Oczywiscie to Wasza decyzja, ale z mojego doswiadczenia moge powiedziec, ze kolejne dziecko może zdziałać cuda.

    ~hanusia
    15 kwietnia 2010 o 16:55

    A ja nie mogę się dodzwonić do instytutu, dwa telefony i na obu poczta się włącza po kilku sygnałach :( Też chcę Kajtusia zapisać na maja, jeśli turnus jest bliżej, Piła by nam pasowała…. Hihi…ja też jestem za tym co radzą moje poprzedniczki Aniu :) Kochana pierwszy roczek będzie Ci ciężko, ale potem wspomnisz moje słowa – dlaczego tak długo czekaliśmy na tę decyzję. Wiem, wiem jeden pokój i badania genetyczne przed Wami, ale czas podjąć decyzję ;-)Ściskamy -kajtusie

    ~LONGINA
    16 kwietnia 2010 o 12:27

    SUPERRRR. ALE SIĘ CIESZĘ. MOGŁABYM SKAKAĆ POD NIEBIOSA. ZASŁUGUJECIE MOJE KSIĘŻNICZKI NA WSZYSTKO CO NAJLEPSZE. SPOKOJNEGO WYJAZDU DO LEKARZA I SAMYCH DOBRYCH WIEŚCI. JA PO WIZYCIE U ENDOKRYNOLIGA. LEKI MAM ZAPISANE, USG ZROBIONE ALE GUZKÓW NIE MA WIĘC OK. BUZIAKI

    ~sasecia
    17 kwietnia 2010 o 20:55

    No chociaż tyle martwiłabym się jakby było inaczej, ale WOŚP nie odmówił nigdy pomocy nikomu

    OdpowiedzUsuń