Wczoraj moje dziecko podczas masażu uraczyło mamę swoim pięknym
uśmiechem. Jak ciepło na sercu się robi, kiedy ona się śmieje. To nie
jest taki prawdziwy śmiech. To przyjemna mina, pojawiają się dołeczki i
dodatkowo zaczyna się dziewczyna przeciągać. A jak się przeciąga,
znaczy, że jej dobrze
Pięknie rozluźniona była, jak rzadko podczas masażu. Często się spina i
denerwuje, muszę ją blokować, żeby mi nie spadła ze stołu, bo jak
dobrze się wygnie to może fiknąć na bok. Jednak wczoraj mnie mile
zaskoczyła i miałam dzięki temu cały dzień doskonały humor
Jednak Karola na moją prośbę obejrzała Agnieszkę i okazało się, że biodro, które ostatnio dokucza mojej córeczce, podrażnia nerw. Rano Agnieszka znowu nie chciała siedzieć w foteliku, tylko się wyginała. Już nie mam czasami siły na to i zastanawiam się, dlaczego ona ma tak słabe stawy. Jednak odpowiedź sama się nasuwa. W końcu wszystko ma poprzestawiane. Stawy barkowe, łokciowe, biodrowe. Tylko kolana ma na miejscu. Jednak problemy z biodrami powodują ich sztywnienie. Codzienne ćwiczenia nie pomagają na tyle na ile bym chciała. Pamiętam, że jeszcze ze dwa lata temu mogliśmy zgiąć łokcie, a teraz jest z tym poważny problem. Po wypadku Agnieszka zginała łokcie, nie zginała nóżek w kolanach. Szelki Pawlika spowodowały zginanie kolan, a zblokowały łokcie. Spastyka idzie z mózgu, a każdy atak padaczki, czy nagły wzrost powoduje jej natężenie. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy Agniesia bardzo urosła, skutki widzę codziennie. Okres letni nie rosła, był spokój z kręgosłupem, stawami. Teraz już dwa razy się wyciągnęła i pojawiły się „kontuzje”. Wiecie, to moje takie domowe teorie, ale mają odzwierciedlenie w stanie zdrowia Agniesi.
Tak więc córcia zaklejona z podanym ibumem już się dobrze czuje. Jeszcze dzisiaj rano dostała lek, bo była podejrzanie pobudzona i nerwowa. Lek zaczął działać i teraz praktycznie śpi na lekcji. Dzisiaj planowałam spacer, ale jest tak szaro i nieprzyjemnie, że nie chce się z domu wychodzić. Padać chyba nie będzie, ale sama nie wiem…
Kochani, niech Wasze dzieci sie do Was uśmiechają z tak wielką miłością w oczach, jaką zobaczyłam u Agnieszki!!!
Jednak Karola na moją prośbę obejrzała Agnieszkę i okazało się, że biodro, które ostatnio dokucza mojej córeczce, podrażnia nerw. Rano Agnieszka znowu nie chciała siedzieć w foteliku, tylko się wyginała. Już nie mam czasami siły na to i zastanawiam się, dlaczego ona ma tak słabe stawy. Jednak odpowiedź sama się nasuwa. W końcu wszystko ma poprzestawiane. Stawy barkowe, łokciowe, biodrowe. Tylko kolana ma na miejscu. Jednak problemy z biodrami powodują ich sztywnienie. Codzienne ćwiczenia nie pomagają na tyle na ile bym chciała. Pamiętam, że jeszcze ze dwa lata temu mogliśmy zgiąć łokcie, a teraz jest z tym poważny problem. Po wypadku Agnieszka zginała łokcie, nie zginała nóżek w kolanach. Szelki Pawlika spowodowały zginanie kolan, a zblokowały łokcie. Spastyka idzie z mózgu, a każdy atak padaczki, czy nagły wzrost powoduje jej natężenie. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy Agniesia bardzo urosła, skutki widzę codziennie. Okres letni nie rosła, był spokój z kręgosłupem, stawami. Teraz już dwa razy się wyciągnęła i pojawiły się „kontuzje”. Wiecie, to moje takie domowe teorie, ale mają odzwierciedlenie w stanie zdrowia Agniesi.
Tak więc córcia zaklejona z podanym ibumem już się dobrze czuje. Jeszcze dzisiaj rano dostała lek, bo była podejrzanie pobudzona i nerwowa. Lek zaczął działać i teraz praktycznie śpi na lekcji. Dzisiaj planowałam spacer, ale jest tak szaro i nieprzyjemnie, że nie chce się z domu wychodzić. Padać chyba nie będzie, ale sama nie wiem…
Kochani, niech Wasze dzieci sie do Was uśmiechają z tak wielką miłością w oczach, jaką zobaczyłam u Agnieszki!!!
~Anna
OdpowiedzUsuń27 listopada 2012 o 11:19
Tak ten uśmiech mimo trosk pozwala przetrwać, Aguś kochana bądź silna Anuś siły wiary i cierpliwości, pogoda nas dobija, ale uśmiech trzyma na nogach. Wielu wielu sił i uśmiechów
AnkaJ
28 listopada 2012 o 10:19
Dziękuję Aniu! Tobie też życzę tego samego!!
Pozdrawiam!
~Liv
27 listopada 2012 o 14:45
No i się popłakałam. Trochę z radości, trochę ze wzruszenia…
Bo Nastka, której różki rosną coraz większe, kiedy uśmiecha się do mnie, ma w oczach morze miłości…
I dlatego tak dobrze Cię rozumiem /no masz, znowu pociągam nosem:P/
Uśmiecham się do Was, moje Kochane…
Mam nadzieję, że widzicie tę miłość przez monitor:)))
AnkaJ
28 listopada 2012 o 10:21
Widzimy, widzimy!! Ja ostatnio też mam zbyt często mokre oczy. Mam nadzieję, że wkrótce odzyskam jakąś równowagę, a taki bonus od córki pomaga :)
Buziaczki!
~Edyta
28 listopada 2012 o 10:39
Witam dziewczyny po długiej przerwie.
No Aniu podziwiam cię za to jak szybko i pięknie poradziłaś sobie z przeniesieniem bloga.
Ja jestem jeszcze w lesie,w zasadzie klikam coś na oślep i klnę jak szewc bo wszystko jest nie tak jakbym chciała.
Trochę techniki i człowiek się gubi -hehehehehehehe.
Mam nadzieję ze jakoś to wszystko ogarnę bo jak na razie to czarna magia dla mnie.
Pozdrawiam was gorąco i przesyłam miliardy buziaczków.
Ps.Bardzo dziękuję że o nas pamiętaliście.
AnkaJ
28 listopada 2012 o 11:04
Ha, ha, ha… A ja właśnie Ci napisałam, że też przydałaby mi się jakaś mądra głowa! Już nic nie pamiętam z tego co ustawiałam. Boję się cokolwiek ruszać a jeszcze tyle bym pozmieniała. Do tego to tempo wgrywania każdej strony… Załamać się można!!!
Fajną stronkę masz Edytko!!!
Buziaki!!!
Ps.: Już się zaczynałam niepokoić o Was :*
~Dorota - mama Zosi
29 listopada 2012 o 11:24
Witam Pani Aniu.
Jestem pod ogromnym wrażeniem ogromu Pani pracy.
Agusia jest cudowana i niezwykła!
A każdy jej usmiech jest prawdziwym darem od Boga!
Pozdrawiam serdecznie.
Dorota mama autystycznej Zosi
AnkaJ
30 listopada 2012 o 08:44
Dziękuję Pani Doroto! Ma Pani rację, Agnieszka jest cudowna. Jest dla mnie tym, kim dla każdego rodzica jest jego dziecko. Największym skarbem, tylko musze o niego troszkę bardziej dbać, niż o zdrowe dzieci ;)
Pozdrawiam serdecznie!!