niedziela, 22 sierpnia 2010

WAKACJE!!!! /22 sierpnia 2010/

Już nie pamiętam kiedy się odzywałam. Jednak ten tydzień był jak sen. Piękny sen. Okazało się, że możemy jechać nad morze na 4 dni! Z Agusią!!! A po ostatnim turnusie w Mielnie wiem, że Agniecha uwielbia morze i ten klimat. Pogoda była całkiem znośna, a nawet udało się pochodzić brzegiem morza i pozwolić falom obmywać nogi. Agusia też zaznała tej przyjemności. Jej wyraz twarzy mówił sam za siebie! Szeroko otwarte oczy i pełna zadowolenia buzia. Zaskoczenie malujące się na jej twarzy jak fala zalała jej nóżki. Do tego wszystkiego, ponieważ nikt z nas nie lubi siedzieć w miejscu, chodziliśmy cały dzień po mieście. Agniesia była zachwycona tym faktem. Nawet jak padał deszcz jednego dnia, nic jej to nie przeszkadzało. Co więcej, nawet katarku nie dostała. Agniesia kocha ten klimat. Nocki przesypiała praktycznie całe. Praktycznie nie musiałam jej odsysać. Na szczęście, bo w pokoju było nas sześcioro. Jak takie sardyneczki spaliśmy, ale dzięki temu pokój mieliśmy za połowę ceny.
Niestety jedno co mi nie pasowało, to brak toalet dostosowanych dla osób niepełnosprawnych. Miejscowość wspaniała. Międzyzdroje. Osób niepełnosprawnych naprawdę dużo. A tutaj niestety brak miejsca, gdzie mogę w cywilizowany sposób przewinąć swoją córkę. Jednak życzliwości ludzi tam mieszkających spotkaliśmy na swej drodze naprawdę dużo. W jednym miejscu, Pan udostępnił nam pomieszczenie na zapleczu, w innym, Pani nie pobrała od nas pieniędzy za Agniesię. Inna Pani na stoisku obdarowała Agniesię koszulką z napisem „księżniczka mamusi i tatusia” i znaczkiem w kształcie serduszka z imieniem Agnieszka. Wiecie, niby niewiele a jak dużo!
Zastanawiałam się, czy jechać, czy też darować sobie. W końcu pomimo 4 dni i niewielkich kosztów, to też kosztowało. Doszłam jednak do wniosku, że przed nami kolejny rok ciężkiej pracy, zasłużyliśmy na chwilę oddechu. Miniony rok był bardzo trudny i obfitował w kilka nieszczęść. Jakoś udało nam się z tego wybrnąć. Trzeba teraz zgromadzić energię na kolejne dni, tygodnie, miesiące… Kto wie kiedy znowu uda nam się wyjechać, a do tego mieć wspaniałe towarzystwo.
Trochę stresu mnie kosztowała tak daleka podróż. Musiałam całą drogę prowadzić, ale dałam radę i jestem z siebie dumna!! Teraz wiem, że dam radę wszystko pokonać. Wróciliśmy w sobotę, bo jeszcze w piątek pozostaliśmy u Eli. Pranie prawie całe już zrobiłam, jeszcze „tylko” prasowanie. A tego najbardziej nie lubię.
Dzisiaj Agniesi odezwał się kręgosłup. Płakała pół dnia, bo okazało się, że strasznie ją boli. Dostał Ibum i później próbowałam jej troszkę nastawić, ale niebardzo mi się udało. Uspokoiła się na chwilkę, rozluźniła bioderka i kolanka. Mogłam w końcu ją poćwiczyć. Jednak niedługo później ból powrócił. Mam nadziej ze zgodnie z planem będzie jutro Asia i naprawi to co się popsuło. Wkrótce wrzucę kilka fotek z wakacji, bo muszę je najpierw ściągnąć od siostry. Jeszcze u niej nie byłam.

1 komentarz:

  1. ~Daga
    23 sierpnia 2010 o 07:35

    Ciesze się, że udało się wyskoczyć na pare dni nad morze :-) A jak bym wiedziała że byliście w Międzyzdrojach z Agunią to bym tak długo tam chodziła aż bym Was znalazła :D Międzyzdroje od tego roku są piękne. Mnóstwo rzeczy jest nowych, wyremontowanych, zieleń, kwiaty ehh cudowne :) Zapraszam ponownie w przyszłym roku i na dłużej :)
    Odpowiedz
    ~Longina
    23 sierpnia 2010 o 22:58

    Należało Wam się jak najbardziej. Masz rację kochana takie małe gesty a potrafią tak bardzo cieszyć.Czasami ludzie nie zdawają sobie sprawy jak wiele może znaczyć jeden maleńki uśmiech. Mam nadzieję że ciocia naprawiła to co Aginka bolało. buziaki
    Odpowiedz
    ~Sasecik
    5 września 2010 o 22:33

    Oj kiedy ja była ostatni raz nad morze chyba w podróży poślubnej
    Odpowiedz
    ~Sasecik
    5 września 2010 o 22:35

    Oj kiedy ja była ostatni raz nad morze chyba w podróży poślubnej

    OdpowiedzUsuń