czwartek, 29 sierpnia 2013

Wakacji nadszedł kres :( /29 sierpnia 2013/

Tak, jakoś tak smutno się zrobiło. Od poniedziałku chodzę poddenerwowana, bo za chwilę nowy rok szkolny. A to wiąże się ze zmianami. Jak niektórzy pamiętają udało mi się załatwić rozszerzenie zakresu zajęć rewalidacyjnych u Agnieszki. Na szczęście są mamy, które chętnie dzielą się swoim doświadczeniem i dzięki Ani, mamie Kajtka, udało mi się przekonać naszą Panią dyrektor do czegoś nowego. Aniu, trzymam za Was kciuki
Dzisiaj zadzwoniłam do szkoły, bo Pani dyrektor w maju mówiła o jakimś spotkaniu na koniec sierpnia, a wiem, że przy IPET-ach, trzeba podpisać umowę. Okazało się, że Pani sekretarka nic nie wie o umowach, ale ustalenia pozostają bez zmian. Na 90% będziemy mieli zajęć fizjoterapeutycznych tyle samo co z oligofrenopedagogiem. Czyli pół na pół. Nawet fajnie się składa. Do tego okazało się, że faktycznie mamy inną Panią, jeszcze nie wiem dokładnie kogo, dowiem się wkrótce. W poniedziałek zapowiada się kiepska pogoda, i jeżeli faktycznie będzie padać, to nie pójdziemy na rozpoczęcie roku szkolnego. Do sali gimnastycznej się nie przeciśniemy, a na dworze stać w deszczu nie będziemy. Szkoda mi trochę tej uroczystości, Agnieszka tak to lubi.
Jak spędziliśmy ostatnie dni sierpnia? Nie pojechaliśmy nad morze, żal mi trochę, ale zapowiadała się piękna pogoda, a my nie mieliśmy rezerwacji, a w ciemno z Agnieszką jechać, to nie dla mnie. Skończyło się na czterodniowym wyjeździe do Piły. Ponękaliśmy trochę naszą Elę. Agnieszka wniebowzięta. Ja nie wiem dlaczego, ale jest tam szczęśliwa i spokojna. Mama i ciotki wyrwały się na wyprzedażowe zakupy. Agnieszce kupiłam ciuszki na rozpoczęcie roku szkolnego. Czarną plisowaną spódniczkę i białą bluzeczkę bawełnianą. Ślicznie będzie wyglądała. Z tego ca miała mi powyrastała, a tutaj takie promocje. Dostała od babci Marysi w ramach prezentu urodzinowego A i mamie udało się kupić jakieś bluzeczki dla siebie, a myślałam, że jak zwykle wrócę bez niczego
Poza tym, spacerki, grill, rozmowy, wszystko w miłym towarzystwie…super. Szkoda tylko, że kuzyn do pracy musiał jechać. Taka zmiana klimatu i oderwanie się od codzienności, pozwala na odpoczynek i relaks. Drugi tydzień Arka urlopu to już codzienność. Agnieszka codziennie na dworze, codziennie chłonie słońce i przyciąga komary. Dzisiaj miała 6 bąbli na buzi. Ja nie wiem, chyba jakieś stado ją dopadło!! Na szczęście mam Dapis i jak świeże ukąszenie posmaruję, bąbel znika niemal w całości. W każdym razie nie dokucza jej już. Dosłownie na chwilkę spuściłam ją z oczu, wózek prowadziłam…
Słońce trochę już dało się Agnieszce we znaki. Pozytywnie! Witamina D3 wzrosła z 6,9 do 15, norma 20-60. Rozmawiałam z Panią doktor z Żywienia i kazała podawać po 4 krople Devikapu Agnieszce. Jednak mam wątpliwości co do podawania go do buzi. Agnieszka nie połyka śliny, a wkropiona witamina niemal w 100% wycieka ze śliną. Pani doktor poleciła podawać Agnieszce ją do PEG-a. Dopisałam, na polecenie Pani doktor do badania krwi vit D3 i zobaczymy w listopadzie. Mam nadzieję, że wyrównamy w końcu tą witaminkę. Pozostałe wyniki są w normie.
Jutro idę podpisać umowę do PFRON na kombinezon. Pieniądze, jeszcze nie wiem w jakiej wysokości, zostały nam przyznane. Bardzo się cieszę, bo za chwilkę będziemy mieli Theratogs!!! Agnieszka całkiem nieźle przeszła te wakacje. Zdarzyły się może ze trzy poważniejsze sytuacje. Teraz w piątek kręcz, bolało bardzo a w poniedziałek „coś”. Przy masażu zauważyłam zgrubienie na lewym pośladku, jakby zbite, czy spuchnięte. Asia nie chciała na siłę tego rozmasowywać. Zastosowaliśmy niebieskiego soluxa. Najwyraźniej pomogło
Alem się rozpisała!!!!!! Mam nadzieję, że nie zanudziłam nikogo. Serdecznie wszystkich pozdrawiam i miłego ostatniego weekendu wakacyjnego!

1 komentarz:

  1. ~Ania ze Szczecina
    29 sierpnia 2013 o 21:26

    No nie masz Boga w sercu kobieto.Ja tu w Szczecinie odchodzę od zmysłów,gzie podziały się dziewczynki?!A Wy na urlopie?!Oczywiście żartuje,ale już zaczęłam się martwić,co u Was słychać?Teraz wiem,że wszystko jest ok.Dobrze ,że choć na trochę zmieniłyście klimat i otoczenie ,bo to będzie procentować.A rok szkolny za pasem i obowiązków przybędzie ,tak jak Tobie ,tak i Agnieszce!Bardzo się cieszę,że się dziś doczekałam dobrych wieści.Pozarawiam ,całuski Ania ze Szczecina

    ~Lila Liv
    29 sierpnia 2013 o 21:33

    Nie wiem,kto wymyślił FB i maila,ale to był geniusz-inaczej ja bym też oszalała z niepokoju:)))My się tu naprawdę przywiązujemy do siebie nawzajem.Ja do Was bardzo,pochlebiam sobie,że Wy do mnie też:)
    Wiesz,Anuś…Ja się też denerwuję początkiem roku.Gdzie tę moją Nastusię wywiało,zamiast siedzieć na czterech literach w rejonowym gimnazjum,to Jej się zachciało zmian:)I teraz Ona cała happy po udanych wakacjach,a ja w nerwach…
    Ściskam Was mocno!!!!

    ~okiem kobiety
    30 sierpnia 2013 o 22:13

    nie zanudziłaś. Z tego co się słyszy i czyta wszyscy zadowoleni z tych wakacji i z lata, bo w tym roku naprawdę dopisało, chyba nikt nie mógł narzekać. No, ale już już jesień stoi za rogiem, już czuć ją w powietrzu, wieczory i ranki chłodne i niestety ten 2 września zapowiadają zimny i mokry, szkoda :(
    Tobie też miłego weekendu!

    ~okiem kobiety
    3 września 2013 o 20:11

    napiszę tu tak trochę odbiegając od Twojego wpisu. Niedawno dowiedziałam się, że w czasie wakacji 2,5 letnia córeczka znajomego zakrztusiła się bananem i zmarła. Znajomy próbował ją ratować, wkładał palce do buzi, obracał nią na wszystkie strony, zadzwonił po pogotowie, przyleciał nawet śmigłowiec, ale kiedy dotarli było już po wszystkim… Tak mi się strasznie smutno zrobiło jak się o tym dowiedziałam i zaraz Wy mi się przypomniałyście. Straszne przeżycie.

    ~Marcin
    8 września 2013 o 15:18

    To smutne ze juz koniec wakacji ale za rok kolejne wiec nie jest zle. Trzeba myslec pozywynie.

    AnkaJ
    10 września 2013 o 19:48

    Tylko jakoś tak lubię lato i ciepełko. Teraz robi się coraz chłodniej i już czuję osłabienie, a Agnieszka zakatarzona. A buuuu…
    A tak poważnie, to w końcu jeszcze 10 miesięcy i znowu lato ;)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń