wtorek, 23 grudnia 2008

Wizyta u neurologa. /23 grudnia 2008/

Witam ponownie. Jesteśmy już po wizycie u neurologa. Generalnie nie wiem sama co Wam powiedzieć. Pani doktor bardzo sympatyczna. Badanie tomografem generalnie odradzała. Niepotrzebne naświetlanie a obrazu dokładnego by  nam to nie dało. Wskazane byłoby raczej badanie rezonansem, ale na razie nie wchodzi to w grę. Podczas tego badania Agnieszka musiałaby być pod narkozą… Jeżeli Pani doktor uzna, że taką narkozę bezpiecznie (na ile to jest oczywiście możliwe) można podać Agi, wtedy wypisze nam skierowanie. Na chwilę obecną zastanawia się nad zmianą leku pobudzającego komórki mózgowe na inny o podobnym działaniu. Myśli również o zejściu ze środka przeciw padaczce, uważa, że niepotrzebnie Agi jest nim faszerowana. Jednak na ten temat będziemy rozmawiać przy następnej wizycie. Pani doktor zauważyła, że Agi jest rehabilitowana. Wspomniałam również o naszej Danie i pieskach. Pani doktor uznała to za bardzo dobrą i przynoszącą efekty metodę. Ja też tak uważam, dlatego nadal się spotykamy z naszą Daną i Majeczką. Pieski towarzyszące mile widziane!!!
Najtragiczniej wyszłam ze zleceniem na nasz nieszczęsny pionizator! Pani doktor generalnie wyraziła pozytywną opinię na wypisanie tego zlecenia. Jednak jak to się stała, że nam go nie wypisała? Tego niestety nie wiem, ani ja ani mój mąż. Ja ubierałam Agi i byłam święcie przekonana, że Pani doktor wypisuje nam zlecenie… Niestety, nic z tego! Mamy stawić się w kwietniu, to do tego czasu mamy czekać? No nic, będzie trzeba skorzystać z „wyjścia awaryjnego”! No ale zobaczymy co nam z tego wyjdzie. Do wyjazdu, do stolicy za dużo czasu już nie pozostało.  A właśnie, a’propos zabiegu zakładania PEG-a. Pani doktor potwierdziła nam, że narkoza to nie bardzo w jej stanie. Najbezpieczniejsze jest wybrane przez nich, lekarzy z CZD rozwiązanie. A założenie PEG-a jest dobrym rozwiązaniem. Mimo wszystko nie bardzo mnie to uspokaja!
Muszę się Wam przyznać, że napracowałam się przy tych świątecznych wypiekach. Piekę od wczoraj, tzn od poniedziałku, a końca nie widać. Już nawet dwie osoby odebrały swoje placuszki. Reszta na jutro. Wiecie jak jest, trzeba sobie pomagać, niektórzy lubią jeść, ale nie piec. A ja lubię piec, więc dlaczego nie wykorzystać mojej małej pasji. Tylko akurat dzisiaj dzień się bardzo wcześnie zaczął, a noc znowu niespecjalnie przespana.
Aguś całą podróż była nadzwyczaj spokojna. Nie szalała, ani nie wymiotowała. Podobało jej się, a najbardziej w odwiedzinach u Czarusia! Agiś zachowywała się jakby była u siebie w domu. Może pamięta, że ganiała z tatą po mieszkaniu cioci Eli i wuja Arka? Kto wie co w tak małej główce siedzi.
Dziękujemy wszystkim za wspaniałe prezenty świąteczne dla Aginka! Kolekcja malutkich figurek aniołków nam się powiększa! W zasadzie maskotek też! Ostatnio nawet koleżanki córeczka, Martynka liczyła maskotki. Bidulka nie zdawała sobie sprawy, że to zaledwie połowa. Reszta jest pochowana w skrzyni z zabawkami i w Aginka tapczanie.
Agi wróć, przyjdzie Martynka i policzycie razem wszystkie maskotki! Agi lubi liczyć!!

1 komentarz:

  1. ~mk
    25 grudnia 2008 o 11:05

    A moze Pani doktor zwyczajnie zapomniała o tym zleceniu? Nie warto by przedzwonic i powiedzieć, ze chyba umkneło wam obydwu w tym przedswiątecznym ferworze. Sama mówiłas, ze długo i o rówznych rzeczach roamawialiście, więc mogło jej to zwyczajnie umknąć. Jak jej przypomnisz, to pewnie wypisze i kaze tylko odebrać:)A co można kupić Agi na prezent? Co by jej mogło pomóc, albo co by jej się spodobało? Chciałam coś wyslać, ale najzwyczajniej w świecie, nie wiedziałam co….

    OdpowiedzUsuń