piątek, 26 lutego 2016

Wydawało mi się, że jest lepiej… /26 lutego 2016/

A no właśnie. Wydawało mi się, że jest lepiej, ale tylko przez chwilę… We wtorek pojawiły się pierwsze bóle ucha, na szczęście ibum, ponownie się sprawdził i nie trzeba było mocniejszych środków. Zaledwie dwa razy dziennie, bo sirdalud też robi swoje.
Krew z ucha do dzisiaj jeszcze podcieka, dzisiaj nawet jakby z ropą. Nie ma już może tak silnego wycieku, ale po kilku godzinach nadal zasycha strup. Agnieszka we wtorek wieczorem, nawet w środę rano wyglądała jakby lepiej, oczywiście po podaniu przeciwbóla. Jednak już wieczorem w środę, moje  biedne dziecko leżało blade, patrzące się przed siebie. Nawet nie ruszała się. Nie prychała. Delikatnie oddychała. Każdy nagły ruch, każde prychnięcie wywoływało najwyraźniej u niej ból ucha. W czwartek wyglądała jeszcze gorzej, a to już trzecia doba antybiotyku. Zadzwoniłam do naszej Pani doktor i umówiłam się na dzisiaj.
Pani doktor obejrzała ucho – czerwone. Osłuchała – wydzielina tylko w górnej części oskrzeli, więc ok, obejrzała gardło – czerwone!!! OBEJRZAŁA GARDŁO!!! Moje dziecko nawet nie skrzywiło się, jak lekarka jej patyczek do buzi wkładała. Nie prychnęła! Nie walczyła!!! Choćby to świadczy o jej fatalnej kondycji. Badanie gardła u Agnieszki to kwestia refleksu, spostrzegawczości i szczęścia. Gucia nie pozwala zajrzeć sobie do buzi. Pani Beata tylko wie, jak odpowiednio to zrobić, ale i tak bez walki się nie obywa. Dzisiaj stała nad nią załamana.
Od początku Zinnat nie bardzo mi się podobał. Intuicja mnie nie zawiodła. Podobno na drogi moczowe działa najlepiej, na ucho niekoniecznie Teraz mamy Clindamycin 300. Mam wrażenie, że miała już ten lek. Liczę na to że antybiotyk tym razem pomoże już szybko. Do tego jak zwykle Fluconazol na pleśniawy i probiotyki.
Muszę się Wam przyznać, że dostałam też dla Agnieszki syropy na kaszel. Jednak po przeczytaniu ulotek, zwątpiłam. Jednego nie podawać z lekami na alergię, drugiego z kolei z lekami na uspokojenie. Pani doktor nawet nie wyzywała, stwierdziła, że jeden z leków i tak do niczego, a drugiego nie komentowała. Chyba zrozumiała moje obawy… Dlatego zamęczam tak naszą lekarkę, kiedy inny lekarza przepisuje coś Agnieszce. Zwyczajnie mam obawy, czy wziął pod uwagę podawane równolegle leki. Jeszcze nikt nigdy nie zadał mi pytania, o podawane leki stałe. Ciekawe, prawda?
Mam nadzieję, że teraz już będzie z górki…

1 komentarz:

  1. ~Leptir
    26 lutego 2016 o 19:25

    Witaj Aniu, sledzę wasze zmagania z chorobą Agi prawie od początku, nie komentowałam nigdy bo nie mam w tym temacie wiedzy, ale dzisiaj skonczyłam czytać książkę „rozmowy z Ewą Błaszczyk, tą aktorką której jedna córeczka jest w spiączce i chciałam cie zapytać, czy myslałaś aby Gucię umieścić w klinice Budzik w Międzylesiu ?
    Tam zdarzają sie wybudzenia dzieci, a może konsultowałaś sie z tymi specjalistami ? może byłaby jakaś szansa na poprawę zdrowia Agnisi ?
    pozdrawiam was serdecznie i życzę córeczce zdrowia, niech to uszko juz sie zagoi….

    AnkaJ
    26 lutego 2016 o 20:21

    Bardzo mi miło, że się odezwałaś Leptir :) Nie zawsze wiedza jest potrzebna w komentarzu, czasami wystarczy kilka słów :)
    Co do fundacji i kliniki Ewy Błaszczyk. Do fundacji dzwoniłam krótko po wypadku Agnieszki. Chciałam wiedzieć co mam robić, jak mam dalej postępować, jak ratować swoje dziecko… Usłyszałam „Skoro córka jest na IOM-ie, to niczego nie potrzebuje”, druga moja prośba o pomoc, też została zlekceważona. Nadmienię, nie chodziło mi o pieniądze. Ja wtedy o tym nie myślałam.
    Co do kliniki, przyjmują tam dzieci najdalej 1,5 roku od wypadku i muszą zostać zaklasyfikowane. Fizycznie, są to dzieci po wypadkach urazowych, one rokują, nasze z niedotlenieniem mają dużo mniejsze szanse…
    Nie czuj się urażona. Piszę tylko to, co wiem i swoje doświadczenia. Ja doceniam całym sercem Twoją podpowiedź, bo wiem, że Ci zależy na pomocy :) Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję!!!
    Przytulam i pozdrawiam :)

    ~Lila-Fleur de Lys
    27 lutego 2016 o 12:49

    Masz Ci los:( Anuś,ja już nie wiem,co jeszcze mogę napisać,żeby a-miało sens,b-mogło choć trochę pomóc…
    Mocno przytulam i pamiętam w modlitwie…Kciuki też potrzymam,co mi tam:)

    AnkaJ
    27 lutego 2016 o 14:41

    Dziękuję Liluś. Dzisiaj Agnieszka jeszcze osowiała, ale już chociaż swoje miny niezadowolenia robi. Dostała już 3 tabletki genty, w połączeniu z tym Zinnatem pewnie zaczyna działać. Oby!!
    Dzisiaj była pielęgniarka, pobrała krew i zobaczymy jakie nam wyniki wyjdą.
    Buziaki!!!

    ~okiem kobiety
    27 lutego 2016 o 16:16

    ta Wasza pani doktor to złota kobieta, jak dobrze, że na taką trafiliście. Ja na naszą też nie mogę narzekać, zawsze nam pomaga jak tylko może i przez telefon też rozmawiamy, więc wiem jak to dużo znaczy. Co do tych leków to masz racje, jak zaczynam czytać ulotki to aż się za głowę łapię i też wtedy potrzebuję konsultacji. Zdarzyło nam się że mieliśmy lek, który był od 6 roku życia, a u nas dopiero 3 latka, eh!
    Niech to uszko się goi i to szybciutko.
    Wszystkiego dobrego, przytulamy i pozdrawiamy :)

    AnkaJ
    28 lutego 2016 o 12:35

    Masz rację, złota jest ☺ Nie zamieniłabym jej nigdy. To cud, że znosi nas już tak długo!
    Dziękuję, mam nadzieję, że szybko lek zadziała! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń