wtorek, 23 lutego 2016

To nie brzmi dobrze: krew z ucha! /23 lutego 2016/

Witajcie. Wróciliśmy na stare śmieci. Jakoś nie mogę się odnaleźć, bo tam mieliśmy większą powierzchnię dla siebie, a człowiek zbyt szybko do dobrego się przyzwyczaja. W drugą stronę gorzej. Nawet mój szanowny małżonek nie mógł zrozumieć, jak my się mieściliśmy na tak małej powierzchni ;) Łazienka jeszcze nie skończona. Czekam cały czas cierpliwie, no może z tą cierpliwością już coraz gorzej.
Wczoraj moje dziecko przyprawiło mnie o palpitacje serca, znowu. A jak, dlaczego nie? Otóż, już po obiedzie, zwróciło moją uwagę ucho Agnieszki. Coś ciemnego widniało w nim. Myślałam, że zapomniałam wyczyść. Wzięłam patyczki, a tu niespodzianka…krew… Najpierw myślałam, że może zrobił jej się jakiś pryszcz w tym uchu i pękło, albo co… Namoczyłam patyczki kosmetyczne octaniseptem i delikatnie zmywałam zastygłą krew. Jednak wkrótce okazało się, że świeża krew cały czas się sączy ze środka. Co było robić? Namierzyłam godziny przyjmowania laryngologa i pojechałyśmy. Pan doktor, bardzo miły, starał się mnie nie denerwować. Powtarzał, że zaraz to opanujemy, aczkolwiek, stwierdzenie po jakimś tam pomiarze (nie pamiętam terminów) „to już nie wygląda dobrze”, podniosło mi adrenalinę. Sytuacja ma się tak. Bębenek Agnieszka ma przekrwiony, sączy się ze ścianki kanalika i nie wiadomo dlaczego. Lekarz doszedł do wniosku, że będziemy leczyć jak zapalenie ucha środkowego. Profilaktycznie jednak pojechałam zrobić jej podstawową morfologię i CRP. Dostaliśmy Zinnat i krople do ucha. Cały czas jeszcze sączy się krew, ale podobno do jutra powinno się wygoić. Oby.
Co do morfologii… CRP jest w normie, ba nawet bardzo niskie 0,1 (norma do 10). Czyli stanu zapalnego nie ma… Jednak leukocyty podniesione do 16 tys (do 10), lymfocyty do 8,8 (do 5), no i te nieszczęsne płytki 96 (minimalna norma 130). Nadmienię, że już w ostatnim badaniu z poradni żywienia, miała obniżone płytki 108. Niby jeszcze nie ma dramatu, ale coś tam jej się kręci w organizmie. To może być też powiązane z krwawieniem z ucha, mała krzepliwość. Jakiś tydzień temu odsysając nosek Agnieszce wyciągałam jej z noska przez dobrą dobę krwawą wydzieliną. Myślałam, że to osłabienie, po tym przeziębieniu, może jakaś żyłka pękła…
Jak tak zaczęłam analizować z doktorem wszystko co przyuważyłam w ciągu ostatnich 2-3 tygodni, to składa się w jakąś całość. Najpierw przeziębienie i 38 połączone z potami, potem obniżenie temperatury 34,6-35,6 maksymalnie. Jej osłabienie, nadmiar wydzieliny, płacz bez powodu (z mojego punktu widzenia, bo nie mogłam odgadnąć, co się dzieje). Nic to jednak nie było wskazaniem do wzywania lekarza. Do tego była Pani doktor z hospicjum, osłuchała ją, zbadała gardło (udało jej się nawet zajrzeć), i wszystko czyściutko… W piątek, ja pamiętacie jechaliśmy do Poznania, do Poradni Żywienia. Jakież było nasze zaskoczenie, kiedy na stopach odkryliśmy wysypkę. Wieczorem nic nie było, a po południu jeszcze Robert pracował na stopach i nic nie zauważył… Zgłupiałam, no ale nic, jechaliśmy do pediatry. Pani doktor osłuchała, obejrzała i też wszystko w normie, tylko Agnieszka rozpalona i znowu to 37. Co do stóp, wykluczyła bostonkę, bo byłoby to jeszcze w buzi i na rękach. Kazała obserwować i smarować maścią z wit A, a jak się pogorszy, to dalej do lekarza. Na szczęście ta maść odniosła niezły skutek. Widzę, że się zmniejsza wysypka.
W poradni spotkałam naszą pielęgniarkę, która przyjeżdża na pobranie krwi. Podobno w tym tygodniu ma być, więc nawet dobrze się składa. Sprawdzimy płytki, leukocyty i tarczyce. Zobaczymy też pozostałe parametry.Miejmy nadzieję, że to jest tylko skutek osłabienia organizmu i na tym antybiotyku zakończymy.
Muszę, koniecznie muszę Wam podziękować za fotelik samochodowy!!! Wczoraj musiałam wkładać i wyciągać Agnieszkę z samochodu i wózka po 3 razy. Dałam radę tylko dlatego, że mogłam obrócić fotelik w swoją stronę. Inaczej nie wiem jak bym sobie poradziła.
Agnieszka nie ma wyższej gorączki. W zasadzie można przyznać, że wygląda zdrowo. Lekarz pytał, czy ją to boli, bo powinno. Hmmm… Problem polega na tym, że ona jest wytrzymała na ból, a jak płacze, to ja mogę tylko zgadywać dlaczego…Najwyraźniej, nie może być zbyt długo za dobrze. Jak wczoraj wróciłam z Agnieszką, nie miałam siły na nic, a musiałam jeszcze odebrać wyniki morfologii, wykupić receptę. Wiecie jak jest. Nie ma czasu na załamanie i użalanie się nad sobą. Tutaj czuję swobodę i mogę się trochę wyżalić, ale tylko trochę. Biedniejsza jest tylko Agnieszka, bo ma dużo wydzieliny, osłabiona jest i cały czas jeszcze śpi. Czas na antybiotyk. Uciekam!
Pozdrawiam Was gorąco i życzcie Agnieszce szybkiego powrotu do zdrowia, no i wzorcowych wyników, przy kolejnej morfologii.

1 komentarz:

  1. ~Lila-Fleur de Lys
    23 lutego 2016 o 12:25

    Nie wiem,co powiedzieć.Po prostu nie wiem.Jak u Hitchcocka.Już tytuł zmroził mi krew w żyłach,a potem było tylko gorzej.Medycznie nic nie podpowiem,bo zwyczajnie nie mam takiej wiedzy.Ponieważ bardziej wierzę w „Zdrowaśki”,niż trzymanie kciuków,po prostu pomodlę się mocniej za Agnisię i za Ciebie.Masz po prostu(„po prostu”,tjaaaa)kolejny zakręt,oby za nim była prosta droga bez wybojów i następnych zakrętów.
    Z całego serca życzę Wam powrotu do zdrowia i uspokojenia nerwów…A kciuki też potrzymam,co mi tam:)Tylko krócej,bo muszę poklikać w klawiaturę:)
    Buziaczki***

    AnkaJ
    24 lutego 2016 o 11:56

    Dziękuję Liluś! Wiesz co, ja też się wystraszyłam. Nie chcę nawet myśleć, co może oznaczać spadek płytek u Agnieszki. Trzymamy się twardo wersji, że to skutek stanu zapalnego i osłabieni!!! Dziękuję za modlitwę!! To wiele dla mnie znaczy!!!
    Kochana z Ciebie dziewczyna <3 Przytulam!!!

    ~Lila-Fleur de Lys
    24 lutego 2016 o 18:00

    Nie dziwię Ci się,bo sama się wystraszyłam.A jak to wygląda dzisiaj,teraz?Bo ta”krew z ucha”jednak mnie męczy,myślę o tym…Czy jest lepiej?
    Buziaczki***

    AnkaJ
    24 lutego 2016 o 20:28

    Pękła jej ścianka kanalika i z tej dziurki sączyła się krew. Jednak dzisiaj już wszystko zaczęło się uspokajać. Jeszcze rano nie wyglądało fajnie, ale teraz już jakby lepiej. Boli ją od wczoraj to ucho, ale na szczęście Ibum wystarcza. Antybiotyk najwyraźniej zaczął działać.
    Buziaki!!

    ~Lila-Fleur de Lys
    25 lutego 2016 o 14:31

    Uff…:)Buziaki i szybkiego powrotu do zdrowia:)

    ~Em
    24 lutego 2016 o 11:02

    Oj Agniesiu, przebojowa z Ciebie dziewuszka !
    Mam nadzieję ze ten antybiotyk szybko przyniesie pozytywny efekt i Mała wyzdrowieje i odzyska siły to i Mama troszkę odsapnie (choćby psychicznie).
    Zdróweczka Agniesiu !!!!!!!!! :* :* :*
    No i czekam na wieści o dobrych wynikach . Wyniki marsz na swoje najlepsze miejsca, bez kombinacji i straszenia Rodziców !!!!!!!!

    pozdrawiam ciepło

    AnkaJ
    24 lutego 2016 o 11:59

    Dziękuję ~Em, masz rację, niech ta krew przestanie podciekać. Dzisiaj jakby już mniej tego było. Druga doba antybiotyku za nami, więc powinno być już zdecydowanie lepiej. Za prawidłowymi wynikami, sama czekam z utęsknieniem!!!
    Mam nadzieję, że nasza Pani Hania przyjedzie na pobranie krwi, i przyśle wyniki z książkowymi parametrami!!!
    Pozdrawiam Cię gorąco :)

    OdpowiedzUsuń