piątek, 25 maja 2018

Coraz lepiej :)

Miesiąc już minął od kiedy jesteśmy w domu. Myślę, że już jest dobrze i bezpiecznie. Agnieszka coraz więcej i chętniej siedzi w wózku. Coraz częściej wychodzimy na spacery. Niestety, osłabiony kręgosłup daje nadal o sobie znać. Jakby nie patrzeć, przez ostatni rok dziecko niemal w ogóle nie siedziało w wózku. Niemal wcale nie wychodziliśmy na dwór. Teraz staramy się nadrabiać :) Agnieszka jest nadal jeszcze słaba. Tydzień zajęć kończy się całkowitym brakiem energii. Poprzednią sobotę przespała niemal całą. Nie wzruszyło jej nawet to, że posadziłam ją do wózka. Spała dalej. W niedzielę była już w znacznie lepszej formie. Dzisiaj, w kolejny piątek, zrezygnowałam z dwóch, z trzech planowych zajęć. Przyszła tylko Karolina, była jej bardzo potrzebna. Musimy pamiętać, że bioderka może i nie dokuczają, ale nadal osłabiony kręgosłup i skolioza dają o sobie znać. W czerwcu jedziemy na kontrolę do profesora. Mam nadzieję, że do tego czasu wszystko się wyjaśni.
Dzisiaj już też byłyśmy chwilę na spacerze, jednak trzeba było wracać, bo Agusia zmęczona po rehabilitacji z ciocią. Podejmiemy kolejną próbę po południu. Jak się nie rozszaleje jakaś burza, bo coś, jakby zaczynało grzmieć.
Prezentację wózka mamy umówioną na 4 czerwca. Jestem ciekawa, jak się sprawdzi. Nie możemy już zwlekać, bo trudno Agnieszkę wpasować, w którykolwiek z wózków jakie mamy. Wyciągnęliśmy nawet Kimbę, emerytkę, siedzi w nim Agnieszka super, nadal. Odstawimy Stingray i póki co, trzeba będzie przeprosić Kimbę. Nie ma bata. Trzeba go tylko podokręcać i przesmarować. Tapicerka już wyprana.
Dzisiaj przysłali nam naprawioną Medelę. Musieliśmy wysłać ją do serwisu w Warszawie. Konieczna była wymiana membrany. Skoro ssak kosztuje jakieś 2500 zł, to i naprawa nie jest tania. Najważniejsze, że działa i z tego cieszę się niezmiernie!
W niedzielę, jedziemy na kilka dni nad morze. Agnieszka musi odpocząć. My też. Od 3 lat nigdzie nie byliśmy, a ten rok zaczął się bardzo ciężko dla mojej córci. Przetrwała, my też. Myślę, że zasłużyliśmy na kilka dni leniuchowania ;) Mam nadzieję, że wyjazd będzie udany i pogoda dopisze. Nie jest to wyjazd turnusowy. Agucha jest wystarczająco zmęczona i musi zwyczajnie odpocząć. Znalazłam jakieś domki i liczę na to, że będą dla nas odpowiednie. Zaczynam już powoli gromadzić to co trzeba zabrać. Nawet wydrukowałam listę z kompa. Od czegoś trzeba zacząć ;)
Kochani, wiem, że nie jestem na blogu tak często jak kiedyś. Liczę na to, że w końcu to się zmieni. Dziękuję, że nadal tu zaglądacie i mnie ponaglacie :* Przytulam Was, moi drodzy i życzę udanego weekendu!!!

4 komentarze:

  1. Hurra! Jesteście!
    Zdecydowanie, wyjazd nad morze to najlepsze, co może być. Będę zaciskać piąstki, żeby wyjazd był w pełni udany i relaksujący. Cieszę się, że powoli wraca forma i spacery. Agniesia się zregeneruje i przyzwyczai do wózka ( oby nowy był bardzo wygodny) i... może będzie trochę nie pod górkę. Zaglądam i będę zaglądać i.... czekam na fotkę znad morza. Ps. Cmoknęłabym w tego ślicznego Pysiaka ze zdjęcia. Ciepłe myśli lecą nieustannie do Wągrowca 🌬🌬🌬🌬🌬🌬🌬🌬

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wreszcie jakieś wieści od Was! Cieszę się że już lepiej! Ściskam mocno Was obie, moje dzielne dziewczyny! Ciotka Natalia z Degi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. moje dzielne dziewczyny! Ciotka Natalia z Degi ;)
    login

    OdpowiedzUsuń