czwartek, 7 marca 2013

/7 marca 2013/

Jak ja kocham słoneczną pogodę i ten przyjemny zapach wiosny w powietrzu! Świat staje się jaśniejszy i człowiekowi chce się żyć. Już tydzień jak spacerujemy z Agniesią regularnie. Agnieszka przeszczęśliwa, mama też. Wczoraj nawet poszłyśmy po tatę do pracy, a jak! Zabrałyśmy pracoholika ze sobą do domu Tylko w niedzielę tak nieprzyjemnie wiało, że darowaliśmy sobie spacer, nie ma co ryzykować. Agniesia ma wrażliwe oczka, a wiatr był faktycznie silny i nieprzyjemny. Od poniedziałku lekcji nie było, trwały rekolekcje, więc miałyśmy więcej  czasu dla siebie.
Dzisiaj już Agnieszka słucha cioci, a ja mogę chwilkę posiedzieć przed komputerem. Śniadanko naszykowane, czeka na odgrzanie, pranie się pierze, obiadek na dzisiaj zrobiony. Żal mi tylko, że od jutra ma być brzydko i deszczowo. W sobotę jesteśmy zaproszeni na wizytację nowej siedziby Somitów, więc skorzystamy! Tylko niestety białej rękawiczki nie mam Fajnie by było, gdyby pogoda dopisała i moglibyśmy się przejść pieszo, ale zapowiada się śnieg z deszczem. Trzeba będzie skorzystać z dobrodziejstw cywilizacji i odpalić auto
Zlecenia na pionizator i materac wysłałam do sklepu w zeszłym tygodniu. Myślę, że wkrótce otrzymamy materac i dokumenty do PFRON na pionizator. W minionym tygodniu postanowiłam też zadzwonić do naszej Pani dyrektor i dowiedzieć się jak się sprawy mają z rozszerzeniem zajęć dla naszych dzieciaczków. Okazało się, że Pani dyrektor faktycznie skorzystała z rady Pana dyrektora, do którego podałam numer telefonu, i zabrała się za działanie. Problemem jednak może okazać się znalezienie nauczycieli ze specjalnościami logopedy czy też masażysty/rehabilitanta. Dodatkowo pozostali rodzice muszą wyrazić zgodę na takie zajęcia. Mam nadzieję, że uda nam się pokonać przeciwności i zmienić co nieco
Zadzwoniłam też do Pani dyrektor Ośrodka Pedagogiczno – Psychologicznego i podziękowałam za rozmowę i siłę jaką dzięki tej rozmowie zdobyłam. Siłę? Może odwagę do działania? Nie wiem jak to określić, bo generalnie spotkałyśmy się w innym celu. Chciałam zrezygnować z nauczania i zawiesić Agnieszki lekcje do 10 roku życia. Okazało się jednak, że sprawy inaczej się ułożyły. Zajęcia prowadzone są znacznie lepiej, (rozmowa widać pomogła), pojawiła się nadzieja, że od września urozmaicimy je, no i mamy zegarową godzinę, a nie lekcyjną zajęć. Wystarczy czasami rozmowa z kimś, kto sprawi, że uwierzymy w siebie. Zapewniłam też Panią dyrektor, że jakby potrzebowała pomocy, zawsze służę swoją osobą. Chodzi tutaj o pomoc rodzicom, którzy nie wiedzą jak sobie poradzić z problemem niepełnosprawności swojego dziecka. Niewiele mogę, ale czasami trzeba usłyszeć jak radzą sobie inni. Wiem, bo sama potrzebowałam kiedyś takiego wsparcia i je otrzymałam.
We wtorek Agnieszka płakała od rana. Bezradność jest straszna. Podałam jej ibum i poszłyśmy na spacer. Agnieszka na dworze, w wózku rozluźniła się i zrelaksowała. Możliwe, że to zasługa leku. Jednak, jakby była nerwowa, wróciłybyśmy natychmiast do domu. Nie, Agnieszka była szczęśliwa! 1,5 godziny spaceru i ani razu ssaka nie włączyłam! Zadzwoniłam jednak do Asi i poprosiłam, żeby była jutro albo ona, albo Karola. Miałam racje, okazało się wczoraj przy masażu, że to podrażniony nerw kulszowy, stąd te łzy. Asia naprawiła, poćwiczyła z Agniesią i po obiadku poszłyśmy  na spacerek, po tatę
Niestety, przy nerwie kulszowym jestem bezradna, tyle, że potrafię przy masażu zlokalizować źródło cierpienia. Agnieszka jeszcze nadal w ortalionach, bo pogoda nie pozwala na zwykłe spodnie i niewygodnie się ją trzyma przy wynoszeniu na dwór po schodach. Zwyczajnie ślizga się. Wnoszę ją jakoś łatwiej, ale schodzenie ze schodów jest zawsze bardziej niebezpieczne. W tym miesiącu muszę zrobić przedpłatę na turnus, czekam tylko na Arka wypłatę i na środki z fundacji, faktury wysyłałam w połowie stycznia, więc mam nadzieję, że niedługo spłyną.
Kochani, mam nadzieję, że jednak prognozy się nie sprawdzą i ochłodzenie będzie niewielkie. Ja ponownie zanurzyłam się w lekturze Jody Picoult „W imię miłości”. Podoba mi się sposób w jaki autorka przedstawia tak trudne tematy jak choroby dzieci, pedofilię, zabójstwo z miłości umierającej żony. Te dylematy moralne rozszerzają mój światopogląd i pozwalają na wiele spraw spojrzeć w innym świetle. Szczerze polecam
Miłego weekendu i wspaniałego Dnia Kobiet dla każdej, nawet najmniejszej kobietki, a także cudnego Dnia Mężczyzny nawet dla tak malutkich dżentelmenów!

1 komentarz:

  1. ~calineczka
    7 marca 2013 o 10:12

    Oooo tak, my też spacerujemy. Calineczka wczoraj nawet pierwszych kolegów w swoim wieku poznała w piaskownicy. Rzucali się piaskiem na wajem – co za podryw. :))
    Ale od soboty u nas zapowiadają śnieg i mróz… Zobaczymy.

    AnkaJ
    7 marca 2013 o 11:33

    Oj, moja Agnieszka nie lubiła piasku, brudził paluszki ;) Mam nadzieję, ze jednak uda nam się i taką pogodę wykorzystać, byle nie wiało i nie padało!!!
    Buziaki dla Was dziewczynki :)

    ~Żebrosia :)
    7 marca 2013 o 13:19

    Hmm Jodi Picoult ? A czytała Pani książkę (lub oglądała film) „Bez mojej zgody” ;) Film na podstawie książki, tylko inne zakończenie ;) Moim zdaniem rewelacja ;)
    Ja także korzystam z pięknej pogody ! Właśnie wróciłam ze spaceru ;) Mam wolny dzień na uczelni co jest bardzo przyjemne ;D
    Pozdrawiam,
    Marta ;)

    AnkaJ
    7 marca 2013 o 13:53

    To była pierwsza pozycja jaką przeczytałam tej autorki, przed obejrzeniem filmu. Film mnie rozczarował, książka zafascynowała. Pozostało mi dosłownie 5 pozycji, których jeszcze nie czytałam, ale wszystko przede mną ;) Tylko „Linia życia” była dla mnie najmniej ciekawą pozycją, pozostałe są super!!
    Pozdrawiam Martuś!! :)

    ~Żebrosia :)
    7 marca 2013 o 15:59

    Mam podobne odczucia co do filmu i książki. Mnie także film rozczarował, ale książka zafascynowała ;)
    Ja nie czytałam żadnej innej książki, jakoś nie natknęłam się na nie.
    Ostatnio jakoś natchnęło mnie na fantastykę ‚Trylogia Czarnego Maga’ Trudi Canavan, „Piękne istoty” Kami Gracia, ‚Strażnicy historii” Damiana Dibbena. Dwie ostatnie to prezenty urodzinowe, niezwykle trafione :D
    Plus książki o osobach głuchoniemych oraz o pedagogice specjalnej związane z kierunkiem studiów ;)

    AnkaJ
    8 marca 2013 o 09:26

    Proponuję „Krucha jak lód”, też zakończenie zaskakuje i wciąga fabuła. Fantastyka to nie dla mnie, chociaż ostatnio sama siebie zaskakuję ;)
    Pozdrawiam gorąco!!

    ~Liv
    7 marca 2013 o 17:09

    Ja będę zadowolona,jak mój Pracoholik ściągnie do domu na Dzień Kobiet;)A na serio,to u nas nie kultywuje się Walentynek,Dni Kobiet i innych dni.Tak jakoś:)
    A pogoda u nas już dziś fatalna.Pochmurno,zaczyna padać,ochłodziło się.Masakra.Rano wstać nie mogłam i cały dzień jestem senna,mimo dwóch kaw…
    Uściskaj Agunię i całuski dla Was*

    AnkaJ
    8 marca 2013 o 09:24

    Tak naprawdę, to ja też nie mam takiej potrzeby, żeby otrzymać kwiatka w Dzień Kobiet, ale dlaczego nie korzystać z okazji ;)
    Pogoda też fatalna, ale skusiłyśmy się na ten spacerek. Wywiało nas, że hej! Agnieszce jednak się podobało, w końcu zasłonięta budką i jakoś nie protestowała na wiatr. Dzisiaj już nie ma szans na takie szaleństwo.
    Buziaki kochana!! :*

    ~Krzysztof
    8 marca 2013 o 11:05

    Wszelkiego Dobra dla Pań.

    Czekamy na tę wiosnę na dobre:)

    AnkaJ
    9 marca 2013 o 08:30

    Dziękuję Krzysztofie,czekamy, czekamy :)
    Pozdrawiam!!

    ~okiem kobiety
    8 marca 2013 o 20:23

    a były już takie fajne ciepłe dni, od razu żyć się chciało, a dziś już chłodniej i deszczowo i ponuro – nie lubię tego!
    a bezradność jest okropna – gdy stoi sie i patrzy na swoje dziecko i nic nie można zrobić, w żaden sposób pomóc. Chciałby człowiek się z tym dzieciątkiem zamienić, aby tylko ulżyć mu na chwilę, ale to nie możliwe. A szkoda!

    AnkaJ
    9 marca 2013 o 08:39

    Tak, najgorsza jest bezradność i niemoc. Jednak musimy sobie radzić z takimi emocjami i zastanawiać się jak tego uniknąć. Mam nadzieję, ze już wkrótce wrócicie do domu i będzie tylko lepiej!!!
    Pozdrawiam gorąco!!

    OdpowiedzUsuń