poniedziałek, 1 lutego 2010

A baloniki pękają /1 lutego 2010/

Mój mały pieszczoszek już się tak nie spina. Asia w sobotę dotarła, mam co prawda olbrzymie wyrzuty sumienia, że zamiast spędzić sobotę z dzieciakami, poprosiłam ją o przyjście. Jednak faktycznie Agniesia miała wystawione kręgi i Asia dosyć długo rozgrzewała masażem jej plecki. Dopiero potem zaczęło wskakiwać. Później okazało się, że kolanko też jej doskwiera. Asia rozmasowała i było dobrze. Musze przyznać, że Agi była całkiem rozluźniona i miała totalną zlewkę na to co robi ciocia. A jak bolało to starała się „uciekać”. To zabrała nóżkę, to zjechała jej z kolan, napinała się przy ucisku na kręgosłup. Swoją drogą nie dziwię się, bo to boli i ja robię dokładnie to samo! Jak słyszę hasło „wdech-wydech” – zaczynam podświadomie wstrzymywać oddech, co wkurza rehabilitanta, hihihi! Asia zaleciła wiszenie na piłce, żeby otworzyć kręgosłup, ale Agi nie chciała. Dopiero po południu udało ją się troszkę na piłce poćwiczyć. No i tylko raz dawałam jej środki przeciwbólowe.
Dziewczynka moja jakoś ostatnio mniej się denerwuje przy ubieraniu kombinezonu. Mamusia ubierając tłumaczy co ubieramy, po kolei, a ona słucha i wzdycha. Chyba już się do niego bardziej przyzwyczaiła. W niedzielę Arek poćwiczył ją jeszcze na piłce i posiedziała w pionizatorku. Potem się troszkę przespała. Zdziwiona jednak byłam, bo w nocy spała całkiem nieźle. Ja za to mam ostatnio problemy z zaśnięciem, a potem w dzień chodzę jak śnięta! A kończy się to jak z czwartkową zupą Agniesi! Czekałam na Mirka, a kręgosłup bolał mnie bardzo, więc położyłam się na brzuchu, to czasem przynosi ulgę. A obudził mnie Mirek i swąd palonej zupki! Pół godziny spałam!!! Nawet nie wiem jak i kiedy zasnęłam – chciałam tylko chwilkę poleżeć koło Agi!!
Kochani, kąpiel w czarcim żebrze, to nic strasznego. Swojego czasu to było bardzo popularne. A teraz to taka wiedza przekazywana sobie z ust do ust. Czarcie żebro, to inaczej ostrożeń warzywny. Ma działanie oczyszczające. Kąpiąc się w nim zmywamy z siebie złe myśli, uroki na nas rzucone, czy przekleństwa. Prawdą jest, że niektórzy po takiej kąpieli mają w wodzie fusy, męty (oznacza to, że ktoś nam złorzeczył). Jednak czasem pomaga to tylko w oczyszczaniu swojego organizmu ze złych emocji nagromadzonych w życiu codziennym. To w niczym nie szkodzi i nie neguje modlitwie i wierze w Boga! Taką herbatkę można zwyczajnie pić, oczyszcza a nawet uspokaja. Ważne jest, żeby polewając się, polewać z góry na dół i ścierać z siebie ten płyn. Znam kilka osób, które tego używały i pomogło. Nie wszyscy mieli zanieczyszczoną wodę. Ja też nie miałam. A spało mi się znakomicie i przestały mnie męczyć paskudne sny. Wiecie, może to i gusła, ale pomagają! :))) Chciałam to wyjaśnić, żebyście nie myśleli, że nad moim dzieckiem odprawiam jakieś szalone rytuały :)))
A dzisiaj Agniesia zaszczyciła mnie wymianą Foleya!! Kurcze, a jakoś tak wczoraj czułam, że tak będzie! Najgorsze, że poza zatyczkę do cewnika nie miałam bladego pojęcia co mi będzie potrzebne! Ja nie wiem, starzeję się czy co? Chodziłam jak w malignie i po każdą rzecz szłam oddzielnie. Sama wymiana poszła raz dwa, ale szykowanie się do niej, masakra! Za to później Agunia tylko tulić się z mamusią chciała. Mój mały pieszczoszek.
Jutro muszę skoczyć i pozałatwiać recepty w przychodni na cewniki i pampersy, bo teraz było tylko na jeden miesiąc. Zastanawiam się tylko, czy na cewniki składać w Budzyniu, czy może przesłać do Piły. Tam są takie lepsze, chyba tak zrobię. Fakt, że muszę 10 groszy dopłacać do cewnika, ale trudno (54 zł na 3 miesiące). Pampersy to załatwię u nas, ale z cewnikami trzeba kombinować. W Poznaniu to nawet rodzicom do domu przynoszą. A i foleye mi się kończą! Jeszcze jeden został, także muszę dokupić.
Agniesiu, mamusia prosi nie wystawiać sobie kręgosłupa, nóżki i nie pękać baloników!! Kocham Cię Ty moja sroczko mała!

1 komentarz:

  1. ~Izabela Gdy
    2 lutego 2010 o 09:21

    Śledzę od jakiegoś czasu Wasze losy. Jesteście wspaniałą rodziną! W niejednym mniemaniu odbiegającą od typowego szablonu, ale pokonującą wiele przeszkód, które przeważnie „fundują” ludzie. Zmaganie się z chorobą dziecka, jest już na tyle traumatyczne, że komentowanie jakiegokolwiek Waszego postępowania jest wręcz karygodne!Jeśli mogę służyć radą (jestem z zawodu pielęgniarką, która wiele w swoim życiu przeszła). Wspaniale moczopędnie działa wywar z korzenia pietruszki. Rewelacyjnie odwadnia i nie wypłukuje z organizmu ważnych dla życia składników – na pewno nie zaszkodzi Agniesi. Duża pietruszka (korzeń) ugotowana w ok 2 szklankach wody do miękkości (bez soli). Powstały z tego wywar podawać maleństwu do picia zamiast herbatki.

    ~longina
    2 lutego 2010 o 12:40

    Potwierdzam słowa Anki ziele ostrożenia na prawdę pomaga. Sama bardzo często stosuję. Aguniu Ty mała łobuziaro kochana. Nie pękamy baloników. buziaki słoneczka moje.

    ~kari
    2 lutego 2010 o 19:06

    Dzień dobry czytam pani bloga regularnie,cieszę że Agunia już tak się nie denerwuje i nie napina:) ogromnie podziwiam panią za wytrwałość sama również jestem niepełnosprawna i wiem ile prac siły oraz cierpliwości trzeba włożyć w to aby poprawić stan zdrowia jeśli miała by pani czas i chęc to zapraszam na mojego bloga http://karo-lina-17.blog.onet.pl/ pozdrawiam i życzę dużo zdrowa dl całej rodzinki:)

    ~sasecia85
    4 lutego 2010 o 13:44

    No Aguś nie pękamy baloników… :) zdrówka dla Was.

    ~claudia_85
    4 lutego 2010 o 14:37

    Bardzo dużo chciałabym napisac, ale nie potrafie znaleźć słów. Wiec powiem tylko jedno. Jestescie najwspanialszymi ludzmi, rodzicami jakich znam!!!! A Wasza córka jest mimo swojej choroby najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. TO JEST PEWNE !!!Wierzę, że ktoregoś dnia wasza córeczka Wam to wynagrodzi. Życze Wam dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo zdrówka i jeszcze wiecej miłości :) Gorąco pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na wieści o Małej Królewnie :*

    OdpowiedzUsuń