piątek, 29 stycznia 2010

Pieszczoch! /29 stycznia 2010/

W środę dotarłam jednak do naszej Pani doktor. Agniesia była taka jakaś zaśluzowana, więc w drodze od Pani bioterapeutki wjechałam do przychodni. Na szczęście oskrzela czyste, a zawalone ma gardełko i nochal. No cóż, dostałyśmy syropek, kropelki do noska i do domku. No i wiecie co? Byłam mile zaskoczona. Pierwszy raz, naprawdę pierwszy raz zdarzyło mi się, że ktoś mi pomógł! Wchodząc do gabinetu Pani nie dość, że nie miała pretensji, że wchodzę bez kolejki, to jeszcze wniosła mi ssak i torebkę. A jak wychodziłam, to Pan zaniósł ssak do auta! Byłam w szoku. Jak to powiedział nasz rehabilitant, smutne jest to, że pierwszy raz coś takiego dopiero mi się przytrafiło. Do tej pory to nawet zdarzyło się, że drzwi mi przed nosem zamknęli. A tu takie miłe zaskoczenie!
U Pani Danusi Agniesia była bardzo zdenerwowana. Za nic nie mogłyśmy jej uspokoić. Przekazywała jakieś obrazy. Była przerażona. Co gorsza to powtórzyło się już kilka razy w tym tygodniu. Do tego cała robi się czerwona, wychodzą jej plamy na całym ciele. Kurcze nie wiem co to jest. Po kąpaniu się uspokoiła. Podobno w nocy jej się coś śniło i się bała. Nie wołała mnie jednak. Odsysałam ją parokrotnie, ale po włączeniu pozytywki uspokajała się i nie denerwowała się. A wcale wcześnie spać nie szłam!
Tak się wystraszyłam, że w nocy ze środy na czwartek siedziałam z nią do 2.30! Zasnęła wieczorem, a potem się obudziła i tyle było ze spania. Faktem jest, że po rehabilitacji padła zmęczona i spała do wieczora! Nic jej nie ruszało. No i miałam za swoje. Rano ledwo się z łóżka zwlekłam. W czwartek nie pozwoliłam jej spać. Jednak to nie jest takie proste. Czytanie książeczek, śpiewanie, kołysanie… Wszystko to kończy się zamykaniem oczu koło 17-18. A nosić jej i wygłupiać się z nią – niestety nie mam siły. Po środowym rajdzie po Wągrowcu, mój kręgosłup się odezwał. Niestety nie naprawiło się nic. A tak długo miałam spokój. Znaczy było znośnie, bolało ale można było nie narzekać. A teraz już mogę z czystym sumieniem sobie pojęczeć! Niespecjalnie mam kiedy iść do Somitków, a co gorsza nie chce mi się! Jak pomyślę, że będzie bolało…to mi się odechciewa!
Skutek tego Agi zestresowania był dzisiaj bardzo widoczny na rehabilitacji. Agniesia ma wystawione albo bioderko, albo znowu dysk. Po prawej stronie od kręgoslupa miała normalnie siniaka!!! Moja biedna obolała kruszynka! A ona tak się spinała w środę i czwartek, że zatykała sobie rurkę. Puszczała bąbelki ze śliny buzią. Nic nie pomagało! Ani ustawienie jej głową w dół, ani na bok, zupełnie nic. Dzisiaj dopiero, jak ją rano ubrałam, wyszłam na chwilkę do kuchni, a ona znowu wpadła w ten swój stan paniki. Wzięłam ją na kolana, zaczęłam do niej mówić i głaskać po buzi. Tłumaczyłam, że mamusia jej nie zostawi, że mamusia była tylko w kuchni, że cały czas jest z Agniesią. Powolutku stres i napięcie zaczęło opadać. Tym sposobem, mamunia musiała być ciągle niedaleko. Agniesia ma tydzień czułości z mamunią. Co zrobić? Nie mam pomysłu!
Zapomniałam pisać. Opuchlizna Agniesi troszkę zeszła z rączek!! Naprawdę dobrze!! Daję jej w nocy picie i w ten sposób więcej siusia. Faktycznie zwróciłam uwagę, po jednej z podpowiedzi, że jej pieluszki są trochę za suche. Sprawa na razie się uspokoiła. Za to koleżanka się wyciągnęła i kolejna para spodni poszła do kartonu!! Fajnie! Nóżki jej się wyciągnęły, teraz jeszcze dwie piżamki chyba odpadną, bo są za krótkie i plecki jej wystają! Też ostatnio moja mała gąsienica gromadziła zapasy, no i proszę segmencik przybył. Jak zawsze!! :)))
Agniesiu, nic się nie bój! Mamusia jest z tobą! Tatuś jest z tobą! Wszyscy Cię kochają i nie pozwolą już Cię skrzywdzić!!

1 komentarz:

  1. ~longina
    29 stycznia 2010 o 23:16

    Jednak jeszcze są dobre serduszka. Chociaż czasami zaczynam w to wątpić. Aneczko Gdy tak czytam o Tym Agniesiowym strachu to przychodzi mi na myśl pewne wydarzenie. Opiszę Ci je na maila. Ja bym zrobiła jedno! Wykapała bym Agniesię w czarcim żebrze. Kąpałaś ją kiedyś w tym? buziaki słoneczko. Agniesiu też Cię bardzo bardzo mocno kocham.


    ~AnkaJ
    29 stycznia 2010 o 23:32

    Loniu masz rację! Zupełnie zapomniałam, że mam jeszcze pół paczki. Jutro ją wykąpię! Kochana dziewczyna jesteś! Buziaki!!!


    ~longina
    31 stycznia 2010 o 13:27

    Wcale nie taka kochana :). Słońce daj znać czy pomogło. buziaki

    ~ella
    1 lutego 2010 o 09:04

    Bardzo kibicuję Agusi, uważam jednak, że szamańskie metody mogą być dobre jedynie na krótką metę. Mój syn miał potworne lęki nocne i też mnie kusiło by spróbować różnych dziwnych metod, pomogła modlitwa… Bardzo trzymam kciuki za Agniesię

    ~sasecia85
    4 lutego 2010 o 13:29

    Ja się spotkałam z pogardą że weszłam do lekarza bez kolejki normalnie. W mailu masz wytłumaczenie dlaczego. Ale u ciebie to super że nikt się nie denerwował. Pozdrowionka dla Gąsieniczki

    OdpowiedzUsuń