Agniesia na szczęście zdrowieje. Ku mojemu zaskoczeniu, terapie
trwają nadal. Nawet wieczorem Pani Renia zrobiła Agniesi masaż
limfatyczny. Ma to obniżyć temperaturę i przyspieszyć jej powrót do
zdrowia. W niedzielę dostaliśmy stół rehabilitacyjny do pokoju i tym
sposobem mieliśmy rehabilitację w pokoju. Terapeuci przychodzili do
Agnieszki. Miała wszystkie zajęcia zgodnie z planem. Odpadła nam tylko
arteterapia. Troska o Agnieszkę wszystkich przebywających na turnusie
była wspaniała. Terapie robione były delikatnie i dostosowane do stanu
Agniesi.
Dzisiaj zadzwoniłam do poradni w Mielnie i umówiłam nas do pediatry. Daleko nie jest, na dworze przyjemnie, to się przeszliśmy. Pan doktor się lekko zbulwersował, jak powiedziałam, że nie dostałam drugiej recepty, bo Pani doktor miała braki. Wypisał mi wszystko czego potrzebowałam. Agniesia niestety ma potwornie zawalone gardło i skończyło się krwawieniem z rurki. Strupy jej zasychają i niestety przytykają rurkę. Strasznie ciężko jej wyciągnąć to co zalego. Agniesia odksztusza się całkiem nieźle. Ma już coraz więcej siły. Poprosiłam lekarza o cyclonaminę, na krzepliwość. Już dzisiaj dostała dwa razy.
Do tego dzisiaj mieliśmy operację wymiany foleya. Gosia się zgłosiła na wodza i była rozczarowana, że brakowało atrakcji i tak szybko wszystko poszło. Jak się okazało foley był przytkany jedzonkiem i dlatego nam się przelewało z brzuszka. Do tego poposiłam o maść na odparzenie od kwasów. Polseptolu już nie ma, dostaliśmy betadine. Zobaczymy, mam nadzieję, że pomoże szybko. Niestety odparzenie wygląda nieciekawie.
Agniesia już nie gorączkuje i stara się odsypiać. Dzisiaj już chodziliśmy na zajęcia po salach. Moja córcia była bardzo dzielna. Bunt pokazała dopiero na ostatnich zajęciach. Jakby nie patrzeć to były najbadziej aktywne zajęcia. Od obiadu spała dobre 3 godziny. Ciekawe co będzie w nocy
Dzięki pracy terapeutów nie musieliśmy skracać turnusu. W czwartek oficjalne zakończenie. Wracamy w piątek. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Dzisiaj zadzwoniłam do poradni w Mielnie i umówiłam nas do pediatry. Daleko nie jest, na dworze przyjemnie, to się przeszliśmy. Pan doktor się lekko zbulwersował, jak powiedziałam, że nie dostałam drugiej recepty, bo Pani doktor miała braki. Wypisał mi wszystko czego potrzebowałam. Agniesia niestety ma potwornie zawalone gardło i skończyło się krwawieniem z rurki. Strupy jej zasychają i niestety przytykają rurkę. Strasznie ciężko jej wyciągnąć to co zalego. Agniesia odksztusza się całkiem nieźle. Ma już coraz więcej siły. Poprosiłam lekarza o cyclonaminę, na krzepliwość. Już dzisiaj dostała dwa razy.
Do tego dzisiaj mieliśmy operację wymiany foleya. Gosia się zgłosiła na wodza i była rozczarowana, że brakowało atrakcji i tak szybko wszystko poszło. Jak się okazało foley był przytkany jedzonkiem i dlatego nam się przelewało z brzuszka. Do tego poposiłam o maść na odparzenie od kwasów. Polseptolu już nie ma, dostaliśmy betadine. Zobaczymy, mam nadzieję, że pomoże szybko. Niestety odparzenie wygląda nieciekawie.
Agniesia już nie gorączkuje i stara się odsypiać. Dzisiaj już chodziliśmy na zajęcia po salach. Moja córcia była bardzo dzielna. Bunt pokazała dopiero na ostatnich zajęciach. Jakby nie patrzeć to były najbadziej aktywne zajęcia. Od obiadu spała dobre 3 godziny. Ciekawe co będzie w nocy
Dzięki pracy terapeutów nie musieliśmy skracać turnusu. W czwartek oficjalne zakończenie. Wracamy w piątek. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
kinuko2356@onet.pl
OdpowiedzUsuń12 kwietnia 2011 o 23:23
Życzę Agniesi jak najszybszego powrotu do zdrowia! Ona także zasłużyła na normalne życie :))Naprawdę, z całego serca życzę wszystkiego dobrego, sama z doświadczenia wiem jak to jest chorować, na cokolwiek…Zapraszam także do mnie, jeśli znajdzie się odrobina czasu :))http://japanmylove.blog.onet.pl/Pozdrawiam gorąco ;)
~edzia
13 kwietnia 2011 o 01:07
Super wieści, pozdrawiamy gorąco, trzymajcie sie dzielnie dziewczyny!
~Ania ze Szczecinaa
14 kwietnia 2011 o 21:25
No już jest wieczór,czwartek i teraz dotarły do mnie takie dobre wieści!!!Jest bardzo dobrze i wracajcie szczęśliwie!Szerokiej drogi!Pozdrawiam Ania ze Szczecina
~zlebek
14 kwietnia 2011 o 22:24
super ze wszystko skończyło sie dobrze-szybciutkiego powrotu do pełnego zdrówka i dobrej drogi do domciu:-)u mojego pacjenta Jacka przy foleyu smarujemy sudocremem i szybciutko wszystko sie goi…pozdrawiam dzielne Kobiety z zachodu Polski :-)
~Sasecik
21 kwietnia 2011 o 20:06
Aniu przepraszam że nie zaglądam… ale czasowo ograniczam się do 2 stron. Nie wiem czemu. Chociaż nie wiele robię bo tylko opieka nad niunią, ale ona też lubi zabrać czas. Też zaliczyła przed sanatorium pierwszą chorobę, a teraz trzymamy się zdrowo