poniedziałek, 20 października 2014

Alergii brak i te nerwy! /20 października 2014/

Witajcie, moi mili! Dzisiaj w końcu udało mi się dowiedzieć, co z tymi wynikami u alergologa. Okazuje się, że Agnieszka nie ma alergii, na nic. Znaczy się, zrobili testy, i z 20 alergenów, 20 było ujemnych. To chyba dobrze? A no właśnie… Są dwie strony medalu. Dobrze, bo nie jest alergikiem i nie musimy jej odczulać, nie musi brać przewlekle leków, nie zacznie się dusić, czy też nie dostanie wysypki, przy nagłej styczności z alergenem. Niedobrze, bo nadal nie wiem, od czego u niej te silne reakcje, które wyglądają dokładnie jakby nawdychała się jakiegoś alergenu!! Nie wiem co powoduje u Agnieszki stany zapalne oczu, nie wiem skąd bierze się katar i nadmiar wydzieliny. A co za tym idzie, kolejna infekcja, kolejny antybiotyk…
Pani doktor, alergolog, kazała nadal, do końca jesieni brać leki przeciwhistaminowe, skoro jej pomagają. Będziemy ją leczyć objawowo, czyli tak jak do tej pory. Branie contrahistu, spowodowało, że już 4 miesiące jest zdrowa. Trochę się boję, ale spróbuję odstawić contrahist tak przy pierwszych mrozach. Wtedy powietrze jest czystsze i jakby odkażone. Kropelki do oczu i do nosa, pewnie w tym samym czasie odstawimy.  Wiosną, będzie trzeba pewnie do nich wrócić, jak nic. W lutym wizyta u alergologa, zobaczymy, co powie nam Pani doktor, na razie się inhalujemy nadal i zobaczymy.
Tak się zastanawiam właśnie, po co ja jeżdżę po tych wszystkich specjalistach? Jadę do alergologa, chirurga, okulisty, a na końcu i tak wracam do pediatry, bo nikt tak się o Gucię nie zatroszczy, jak nasza Pani doktor. Muszę sobie kupić pulmicort, puki ważne jest to zaświadczenie od alergologa, bo potem, to na 100% muszę kupować i nie ważne, że Agnieszka ma tracheo i inhalacja jest dla niej czasami zbawieniem. NFZ tego nie przewiduje.
Niepokoją mnie plamy, jakie pojawiają się u Agnieszki na buzi, na klatce piersiowej i plecach. Czerwone plamy pojawiają się u niej od zawsze, jak się denerwuje, tylko w ostatnim czasie zdarza się to znacznie częściej. Mam wrażenie, że powracają nam ataki spastyczne. Zastanawiam się, co zrobi neurolog. Pewnie dorzuci nam sirdalud, już to sugerowała na zimowej wizycie. Zastanawiam się tylko w jakich godzinach mam jej go podawać, bo ona śpi po tym leku, a rano ma zajęcia. Wiem, ważne jest, żeby ona sobie sama nie szkodziła nerwami, wiem, że leki uspokajające to jej przyszłość. W tym dziecku jest tak dużo emocji, one czasami próbują się uwolnić. To nic złego, tylko ta ekscytacja powoduje napięcia mięśni, są one tak silne, że kończy się to kontuzjami kręgosłupa, stawów… Mam ściśnięte gardło jak to piszę, ale taka jest prawda. Żeby móc sobie poradzić z Agnieszką, będę musiała jej podawać leki uspokajające, smutne to
Mam ostatnio pesymistyczne nastawienie do życia. Mój optymizm gdzieś się schował, chyba odszedł razem z latem i słonecznymi dniami. Zbyt łatwo łapię chandrę, wahania nastroju, jak przy burzy hormonalnej. Martwię się o tą moją dziewczynkę i tyle.
Niedługo dostanę morfologię, bo Pani Hania z Poradni Żywienia była pobrać krew i mocz. Ciekawe jak jej cholesterol i amylaza, no i sprawdzimy witaminę D3. Muszę jednak sobie poczekać, bo na witaminę D3 czeka się 2 tygodnie. Pani Hania obejrzała też Agnieszki ropień i stwierdziła, że wygląda jej to bardziej na wrzód. Uważa, że za pierwszym razem wyszedł korzeń, a teraz ropieją nam uszkodzone tkanki. Tylko nadal nie wiem, jak to wyleczyć. Kolejny bąbel się tworzy, pobierzemy wymaz i zobaczymy co bakteriologia na to.
Kochani, życzę Wam zdrowia i dużo optymizmu, sobie też Pozdrawiam gorąco!!!
~~~~~~~~~~~~

Tak z ostatniej chwili
Przyszły wyniki z poradni, są niemal idealne. Drobne odstępstwa od normy w niektórych przypadkach, ale to wszystko nieznaczne, więc nie ma się czym przejmować. Nawet witamina D3 już jest i jest idealna. Dziecko zdrowe jak rydz! Tylko dlaczego ja stale po lekarzach ostatnio jeżdżę?? Zespół Münchhausena???

5 komentarzy:

  1. ~Aga-krk
    20 października 2014 o 11:43

    A nie ma u was w bloku/kamienicy (nie pamiętam, gdzie mieszkacie ;-) ) lub w samym mieszkaniu grzyba, nie śmierdzi stęchlizna? bo od tego też można poważnie chorować. Co do łzawiących oczek, to może po prostu wiatr tak na nią działa.

    AnkaJ
    20 października 2014 o 13:43

    Nie ukrywam, że mamy pleśń na ścianach. Wszystko można by na to zwalić, ale dlaczego takie problemy pojawiają się okresowo? Zwykle jest to okres pylenia grzybów, traw, bylicy. Wiatr, też jest szkodliwy dla wrażliwych oczu Agnieszki, jednak ja nie wychodzę, jak mocno wieje.
    Pozostaje też problem słabej wentylacji. Jednak rozmawiałam dzisiaj z koleżanką i ona usłyszała od alergologa, że testy z krwi bardzo często wychodzą zerowe. Jeżeli robiliby oni te testy od ręki, byłoby ok, ale po kilku godzinach alergeny zanikają i są niemal niewykrywalne. Ona u córki tak miała. Testy na ręce wyszły pozytywne, a z krwi zupełnie czysto. Zobaczymy zimą na wizycie :)
    Przytulam i pozdrawiam!!

    ~Aga-krk
    21 października 2014 o 09:33

    mnie też choróbska okresowo brały. z prostej przyczyny: na wiosnę, przez sporą część jesieni i zimę okna ma się zwykle pozamykane bo zimno. Więc przewiać tego powietrza nie można i więcej alergenów w nim. W lecie natomiast okna zwykle otwarte non stop, więc i powietrze krąży lepiej. Że testy z krwi często wychodzą fałszywie ujemnie, to też słyszałam. Dlatego może lepiej by było zwykle skórne (tylko, nie wiem, jak z ich wykonaniem u Agi). Albo z krwi, tylko pobieranej w domu, kiedy może mieć ten kontakt z grzybem (jeśli to on winny)… bo jak to nie alergia, to co….

    AnkaJ
    22 października 2014 o 08:00

    Tak, w lecie nie ma takiego zaduchu w domu. Zimą też wietrzę, ale wiadomo, że nie tak często i nie tak mocno. Niestety najczęściej u Agnieszki takie stany, jak przy alergii pojawiają się po spacerze, na następny dzień z reguły. Zobaczymy co uda nam się załatwić w lutym, na wizycie w poradni.
    Pozdrawiam i dziękuję za dobre rady!

    ~Lila Liv
    20 października 2014 o 14:19

    Fajnie,że wiemy,czego Agnisia NIE MA,gorzej,że nie wiemy,co Jej JEST.Ale zawsze łatwiej jest wykluczyć,niż potwierdzić,jak mówi mój Pan Doktor,a to naprawdę dobry specjalista.
    Nie dziwię się Twojej chandrze,bo Ty jesteś ciepłolubna i letnia,ja zdecydowanie odwrotnie,choć złotą polską jesień też bardzo lubię.Większości moich Znajomych trudno jest się przestawić na tryb jesienno-zimowy,w tym roku nawet mnie było trudno,a to już kuriozum:)
    Nie wiem,co powiedzieć,może rzeczywiście Agnisia to taki ‚emotikon’ i te Jej emocje właśnie tak się pokazują,bo innego,bardziej naturalnego wyjścia nie mają?Może przy okazji zapytaj panią psycholog?

    AnkaJ
    20 października 2014 o 19:36

    Rozmawiałam dzisiaj z koleżanką, i ona usłyszała od alergologa, że te testy z krwi rzadko wychodzą, bo trzeba by było robić je zaraz po pobraniu krwi. Najczęściej jednak jest wieziona do laboratorium, a wtedy alergeny są nie do wykrycia. Może coś w tym jest, bo jej córka przy testach skórnych spuchła, a przy testach z krwi nie była na nic uczulona ;)
    Może martwię się tymi uspokajaczami dla Agnieszki, trochę na wyrost, ale męczy mnie to. Zapytałabym psychologa, ale najpierw musiałabym jakiegoś mieć. Porozmawiam z neurologiem. Zaczniemy pewnie najpierw od zwiększenia sirdaludu, a potem pomyślimy o ewentualnych środkach doraźnych.
    Przytulam, moja Liluś!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Lila Liv
    20 października 2014 o 19:49

    A wiesz,że to brzmi logicznie,że alergeny ‚ulatniają’się z krwi stosunkowo szybko?Ja byłam alergiczką do osiemnastego roku życia.Naprawdę,nie było rzeczy,na którą nie byłabym uczulona(aha,nie byłam na kurz,o dziwo),uczulało mnie mydło,proszek do prania,ciepła woda z kranu,sierść psa,kota,owcza wełna(co za rozpacz,nie mogłam głaskać owieczek,które hodował mój Dziadek),czekolada,cytrusy i oczywiście wszystkie możliwe pyłki.Kaszlałam,kichałam,dusiłam się i miałam wysypkę-na zmianę,albo na raz.Rozkosz.I uwierz mi,skończyłam 18 lat i w ciągu pół roku wszystko minęło(ja kończę lata latem,lato i jesień jeszcze były urozmaicone,potem zima,wtedy zawsze było dużo lepiej,a na wiosnę prawie nic nie wróciło).Dziś mam uczulenie wyłącznie na koszoną trawę i topolę.A i to łagodne.Może Agnisia też po prostu wyrośnie?Oczywiście,nie ma co czekać do osiemnastki,trzeba Jej pomóc,ale nie tylko ja wyrosłam z alergii,więc może i Aginek wyrośnie? Buziaczki***

    AnkaJ
    21 października 2014 o 08:08

    Może coś w tym jest? Mam nadzieję, że nie będziemy musieli czekać do jej osiemnastki. Tak poza tym, myślę, że to bardziej chodzi o wiek, w którym się kończy okres dojrzewania, niż rok urodzin. A u Agnieszki podejrzewam, że zaczyna się okres dojrzewania, i stąd te „atrakcje” dodatkowe, czyli częstsze ataki padaczki, ataki spastyczne… Mam nadzieję, że przejdzie to szybko i nie będzie dla nas, i dla niej zbyt trudne :)
    Przytulam!

    OdpowiedzUsuń
  3. ~okiem kobiety
    20 października 2014 o 18:05

    jeśli chodzi o pesymistyczne nastawienie do życia to mnie też dopadło ostatnimi czasy. Ale ja to chyba ze wzg.na pracę mam – męczę się tam okropnie.
    Co do wyników i badań – mnie też zawsze wkurza jak wszystko dobrze wychodzi, dziecko chore, a ja od lekarza do lekarza i każdy tylko ręce rozkłada, buuuu…. Rozumiem Cię bardzo dobrze.
    Pozdrawiam :)

    AnkaJ
    20 października 2014 o 19:39

    Oj tak, u nas znowu szaro, buro i ponuro, a do tego jeszcze pada :( Jak tu się cieszyć? No tak, najtrudniej jest, jak praca nie przynosi nawet satysfakcji, nie ma siły, żeby chciało się tam chodzić. Mam nadzieję, że uda Ci się ją zmienić na lepszą!!!
    Cieszę się, że mnie rozumiesz. Ja to już się zastanawiam, czy nie jestem przewrażliwiona, przychodzi jednak rehabilitantka i widzi to co ja. Więc chyba jeszcze nie jest tak źle…
    Buziaki!!

    ~hanka
    21 października 2014 o 12:27

    oj fakt z tymi testami – co człowiek to opinia. Pediatra powiedziała, że szkoda pieniędzy wydawać na testy z krwi, bo są niemiarodajne. Alergolog z kolei bardzo nalegał. Kiedy nic nie wyszło, powiedział, że nie mamy się co cieszyć, bo one są niemiarodajne ;))))))

    PS. Pani nawet przy pesymistycznym nastroju jest jedną z najbardziej pozytywnych osób, jakie znam (co prawda wirtualnie:)) Proszę sobie pozwolić na gorszy nastrój, on też czasem jest potrzebny, żeby później mogło być lepiej. Pozdrawiam.

    AnkaJ
    22 października 2014 o 08:06

    Padłam! Wychodzi na to, że wszyscy mają problemy z testami. A ja, naiwnie myślałam, że zrobią Agnieszce testy, powiedzą, że jest uczulona na grzyby, czy pleśnie, albo inne trawy i będzie życie łatwiejsze… O naiwności błoga!!!
    Dziękuję, że jesteś i przytulam!! :)

    ~nitka82
    21 października 2014 o 22:54

    Moja Daria też dostaje takich czerwonych plam .Niosą one z sobą negatywne emocje np gdy położę ją na macie z kolcami lub gdy coś ją zaboli. To taki nerw gdy była mała to się po prostu darła a teraz w zasadzie nie płacze a niedogodności manifestuje właśnie wzmożonym napięciem i plamami.
    A nie dało by się jakoś zrobić testów skórnych?
    Z tymi testami z krwi jest faktycznie dziwnie . Robiliśmy test na białko mleka krowiego wyszedł ok a po zjedzeniu coś na mleku Darka dostaje biegunki.

    AnkaJ
    22 października 2014 o 08:13

    A może trzeba krowę zbadać ;) Tak czytam i słucham Waszych opinii o testach i zastanawiam się, po co robią testy z krwi, skoro i tak nie wychodzą, przecież to szkoda czasu i pieniędzy. Najgorsze jest to, że lekarze są tego świadomi!!
    Agnieszka takie plamy z nerwów zawsze dostawała, tylko tak jak mówisz, jak była mała to się jeszcze darła w niebogłosy. Teraz, jak nie może mówić, to się tylko spina i krzyczy na swój sposób, szybko oddychając. Jednak w ten sposób pokazuje wszystkie emocje, wychodzi tak ich nadmiar.
    Przytulam i życzę Wam wszystkiego dobrego!!!

    ~Andrzej
    24 października 2014 o 14:20

    Mi się przypomniało jak byłem mały i miałęm straszną alergię. Dosłownie na większości testach wyszło mi, że jest tragicznie byłem uczulony, na wszystko od pyłków po sierść konia i psa. Jednak jak tak patrzę dziś to jakoś ta alergia zanikła. Ciekaqwe czy to samo przeszło, ponieważ, ponoć alergię ma się całe życie.

    AnkaJ
    24 października 2014 o 16:01

    Cóż, mam nadzieję, że i u Agnieszki te alergie przejdą, wraz z okresem dojrzewania :) Dziękuję z wpis i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Cai
    24 października 2014 o 16:42

    Jeśli mogę coś zasugerować… spróbuj jeszcze testów alergicznych urządzeniem biocom. Broń Boże, nie jest to żadna reklama. Jestem alergiczką, cierpię na atopowe zapalenie skóry, do tego okresowo dochodzi astma. W testach z krwi wyszło mi praktycznie jedno wielkie nic, natomiast tym urządzeniem udało się ustalić naprawdę dużą listę alergenów, które powodują u mnie reakcje.
    Fakt, nie zrobisz tego z NFZ, bo oni nie „uznają” tego typu rozwiązań, ale fakt, że chodząc do poradni (bo tam też się odczulałam) widziałam rodziców z maleńkimi dzieciaczkami np. ze skazą białkową, przekonał mnie, że kto jak kto ale rodzic dba o to, żeby jego dziecko było leczone owocnie. Same testy nie wiążą się z pobraniem krwi, przykładają tylko do palca takie urządzenie przypominające długopis i mierzą odchylenia na różne alergeny. Może to akurat pomoże wykryć, co tak męczy Agusię?
    Pozdrawiam

    AnkaJ
    26 października 2014 o 19:22

    A no właśnie, słyszałam wcześniej o biorezonansie. Moja dobra koleżanka wydała masę pieniędzy na te zabiegi i nic jej to nie dało. Nasza lekarka też nie wyraża się o tym pochlebnie, szukam opinii i każda jest na wagę złota :)
    Dziękuję więc i za Twoją podpowiedź!!! Życzę zdrowia, a ja pomyślę :)

    ~mama calineczki
    25 października 2014 o 12:34

    Cieszę się bardzo z dobrych wyników Agniesi i braku alergii.
    A chwila pesymizmu każdemu się zdarza. Wierzę, że nie potrwa długo u Ciebie. :*

    AnkaJ
    26 października 2014 o 19:24

    A no widzisz, z tym wynikiem testów nie jest tak prosto. Coraz więcej ludzi mi mówi, że testy skórne wykazują alergię, a z krwi ich nie potwierdzają. Muszę porozmawiać o tym z naszą alergolog i czegoś się dowiedzieć, jestem ciekawa, co na to nasza pediatra :)
    Przytulam!!!

    ~Ewa
    26 października 2014 o 23:45

    Witam, ja także od lat zmagam się z alergią i taka refleksja na temat testów, skórnych tym razem, według nich mam uczulenie na kota,nie mam natomiast na psa a w rzeczywistości jest odwrotnie. Po 20 latach z alergią wiem już, że ważne jest obserwowanie, dla mnie wyniki testów to raczej materiał pomocowy. I jeszcze jedno, skoro Agnieszka ma skłonność do reakcji alergicznych to może to „paskudztwo” na pupie to także efekt uczulenia. Pozdrawiam i życzę duuuuuużo zdrówka.

    AnkaJ
    28 października 2014 o 08:38

    No to teraz mnie zaskoczyłaś. Ja myślałam, że jak skórne zrobię, to już jakieś wyjaśnienie będzie jej alergii, a tu się okazuje, że mogę się zdziwić. Ech, no nic, pozostaje nam czekać do lutego :)
    Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!! :)

    ~Ola
    29 października 2014 o 18:14

    Aniu, z tymi uczuleniami na zwierzęta to jest tak, że w testach bada się uczulenie na sierść zwierzaka, a uczula także ślina i mocz (tak mówi moja pani alergolog) – Mikołajowi pies wyszedł ujemnie, a przy każdym kontakcie ze śliną psa dostawał mega pokrzywki.
    Czyli polizanie przez psa kończyło się pokrzywką.

    Z czasem niestety kontakt z sierścią też zaczął owocować spuchniętymi, swędzącymi oczami, zatkanym nosem. I dziecko ostatecznie znielubiło psy.

    Jeżeli chodzi o uczulenie na zwierzęta, obserwacja jak najbardziej. Uczulenia na pyłki roślin czy grzybów wychodzą w testach skórnych dość wiarygodnie.

    AnkaJ
    30 października 2014 o 08:45

    Oleńko, załamujecie mnie :( Mam nadzieję jednak, że choć skórne testy dadzą nam jakieś wyjaśnienie Agnieszki dolegliwości. Mam nadzieję jednak, że na zwierzęta uczulona nie jest, bo jakby n ie patrzeć, od ponad tygodnia mamy ciszę i spokój, a zwierzęta się cały czas wokół niej kręcą :)
    Swoją drogą, dobrze, że Mikuś na koty uczulony nie jest ;)
    Przytulam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Longina
    27 października 2014 o 22:04

    Kurcze niby wyniki ok a jednak coś się dzieje. No normalnie nie wiem co powiedzieć. Gusia, słonko weź zaprzestań takich numerów co? Ciotka ładnie prosi? :)

    AnkaJ
    28 października 2014 o 08:39

    A no widzisz Loniu, jak to jest z tymi badaniami. Nigdy nic nie wiadomo :) Mam jednak nadzieję, że wkrótce się to wszystko wyjaśni. Najważniejsze, że Agnieszka nie choruje :)
    Pozdrawiam!!!

    ~julita
    29 października 2014 o 22:22

    witam. Jakie dokładnie badanie oznaczajace vit d3 państwo wykonujecie u córki, Moje dziecko ma zbyt niski poziom i interesuję się tym, ale na badanie czekam kilka godzi

    AnkaJ
    30 października 2014 o 08:48

    Mamy oznaczenie 25-OH D i zalecany poziom witaminy 30-80. W CZD jednak było jakoś inaczej. Niestety nie znam tamtejszego oznaczenia, bo podawano mi tylko telefonicznie informację, a na skierowaniu ręcznie lekarz dopisywał D3 i tyle. :)
    Pozdrawiam i życzę zdrowia!

    OdpowiedzUsuń