piątek, 10 października 2014

Ropień Agnieszki nie opuszcza :( /10 października 2014/

Wiem, że niektórzy pomyślą, że jestem monotematyczna, ale Agnieszce znowu odnowił się ropień Ropień odbudował się w ciągu doby. We wtorek nic nie było, a w środę rano była już pręga świadcząca o gromadzącej się ropie. Do wieczora był wielki bąbel z czarno sinym czubkiem. Ewidentnie ją to bolało, podałam jej ibum i smarowałam lignokainą. Pomogło, w każdym razie, Agnieszka odżyła i nie płakała już z bólu. W czwartek rano już była wielka dziura. Nie ukrywam, że zmięłam, jak to zobaczyłam. Przypominało to ten pierwszy raz. Przez cały dzień rana nie chciała się zasklepić. Do tej pory, rana po pęknięci, niemal natychmiast się ściągała, teraz już nie. Zastosowałam się do zalecenia chirurga i zrobiłam przymoczki z kory dębu, Tylko, że potem pojawiło się zaczerwienienie wokół rany, więc teraz już tego nie robię i stosuję stare sprawdzone sposoby, czyli octanisept.
Dzisiaj rana się już zasklepiła, ale nie wygląda najlepiej. Do tego z boku jest nadal opuchnięte, jakby drugi kanał miał się za chwilę oczyścić z ropy. Czuję się bezradna, bo nie wiem nawet do kogo mam jechać, kogo prosić o pomoc. Pojechałam do chirurga, to mi powiedział, że to się będzie odnawiało i że te dzieci tak mają. Po za tym, był niemal rozczarowany wielkością tego ropnia. Dzisiaj poczytałam sobie fora i w jednym się mylił ten lekarz, takie ropnie pojawiają się u zdrowych także, nie tylko niepełnosprawnych. Ludzie tam pisali, że męczą się po kilka lat Poczytałam też o możliwym nowotworze, o przetoce z gruczołu około-odbytniczego… Wyłączyłam przeglądarkę…
Zapomniałam , najzwyczajniej w świecie zapomniałam o nowym pomyśle na chorobę, Pani doktor z poradni żywienia. Pani doktor po obejrzeniu Agnieszki, zasugerowała, że może ona ma zespół wad wrodzonych. Powodem takiej sugestii, jest fakt, że nie rośnie ona proporcjonalnie do swojego wieku i wagi. Chodzi tu głównie o jej krótsze kończyny. Zasiała kolejne ziarno niepokoju. Jednak, nasi rehabilitanci nie biorą tego poważnie, bo stwierdzają, że winą za obecny stan jest spastyka, która jest u Agnieszki bardzo silna, właśnie w rączkach i nóżkach. Pani doktor może i chciała dobrze, chciała coś podpowiedzieć, ale co ja mam z tym zrobić? Badania genetyczne, to niemal jak wygrana w totka w tym wypadku. Kariotyp jest prawidłowy, bo tyle na tylko powiedzieli, czyli to pierwotna mutacja genu.
Zapisałam też nas na wizytę do neurolog. Jedziemy 21 stycznia na godzinę 8 rano, bo wspomniałam Pani w rejestracji o konieczności zrobienia poziomu leku. Najlepiej ten poziom zrobić przed wizytą, wtedy, Pani doktor będzie mogła od ręki obejrzeć wyniki i zareagować.
Dzisiaj wymieniłam filtr w samochodzie, na węglowy. Mam nadzieję, że teraz Agnieszka nie będzie reagowała już alergicznie po podróży autem. Zwróciłam ostatnio na to uwagę i przypomniało mi się, że koleżanka miała podobny problem. Syn reagował przeziębieniem po podróży, wymiana filtra pomogła i zmniejszyła działanie alergenów.
Ciężki jest ten tydzień i marzę już, żeby się szczęśliwie zakończył. W poniedziałek muszę dzwonić do alergologa po wyniki i denerwuję się, co tam będzie. Chciałabym, żeby coś się pojawiło, przynajmniej miałabym jakąś diagnozę, a jak nic nie wykażą, to znowu nic nie będę wiedziała… Na głowę już dostaję, ok nie męczę Was!
Przyjemnego weekendu, moi kochani!

2 komentarze:

  1. ~Lala
    10 października 2014 o 18:32

    A może pobrac posiew z ropnia i działać miejscowo celowanym antybiotykiem?

    AnkaJ
    10 października 2014 o 19:38

    Robiliśmy wymaz, ale problem polega na tym, że w tej okolicy, jeżeli coś wyjdzie, to e-coli. A na beztlenowce w Polsce prawie nigdzie nie robią. Musiałabym pewnie mieć wymazówkę w domu i jak ten ropień pęknie, pobrać wymaz i zawieźć do badania. Pogadam z lekarką, ona mi na bank da skierowanie.
    Dziękuję za podpowiedź, może to jest jakiś sposób?
    Pozdrawiam serdecznie!!

    ~hanka
    12 października 2014 o 21:51

    nie wierzę, że znów się odnowił :( Agę to musi boleć…Nie znam się niestety na tym, mam nadzieję, że traficie wreszcie na jakąś kompetentną osobę, która rozwiąże ten problem.

    PS. Oczywiście nic nie sugeruję – nie chciałabym swoimi pseudoporadami Adze zaszkodzić, ale gdzieś ostatnio czytałam, że zwykły sudokrem może pomóc. Bo chyba taki granuflex nie wchodzi w grę? No a jeśli wymaz uda się zrobić miarodajny, to zawsze z autoszczepionką można zadziałać…

    AnkaJ
    13 października 2014 o 08:20

    Witaj ~hanka! Kurczę, nie wiem, czy coś by dało wysuszanie tego, raczej nie, bo jak piszę, to sobie przypominam, że to stosowałam w Zabajce. Jak pierwszy raz nam wychodził. To zwyczajnie musi wyjść i oczyścić się. To nie tak jak odparzenia, bo ropa idzie gdzieś ze środka.
    Dziękuję za radę! Pozdrawiam gorąco!!

    ~Lila Liv
    13 października 2014 o 13:56

    Do pewnego momentu czułam się kompetentna w sprawie ropnia,ale właśnie mi kompetencja siadła:(
    Może jestem naiwna,ale przecież nie może być tak,żeby nic nie dało się tym zrobić!Pytanie tylko:”co jeszcze można”,ech:(
    Nie podoba mi się określenie:”takie dzieci”.Jakie?Płci żeńskiej?Zgadza się,miałam ropnia dwa razy.Ośmiolatki?Pudło,ja miałam 14 i później ponad 15 lat.Nie cierpię takich uogólnień.Nie ufam lekarzom,którzy stawiają takie diagnozy.”Takie dzieci”-też mi wzniosłe określenie.Rozumiałabym Janową z Kleparza,ale pana doktora?Ręce opadają.
    (Przepraszam za tę ‚filozofię’,ale wku…rzyłam się lekko)
    Buziaczki***

    AnkaJ
    13 października 2014 o 14:36

    A no widzisz Liluś, ja też czuję się skołowana. Nikt mi nie potrafi powiedzieć, jak to zdiagnozować, jak określić, skąd to się bierze i dlaczego powraca. Może zrobienie jeszcze jednego wymazu, tym razem pobiorę go, jak mi pęknie ropień, może to coś da?
    Takie określenie, też na mnie działa, jak ta płachta na byka. Kiedy ktoś mówi o moim dziecku „te dzieci” zaraz się najeżam!!
    Przytulam kochana!!!!

    ~Longina
    13 października 2014 o 14:06

    Serce mi się kraje jak pomyślę że królewna nasza musi znów cierpieć. Może faktycznie ten posiew coś by dał. Ech tak bardzo chciałabym coś sensownego doradzić.
    Kocham <3 :*

    AnkaJ
    13 października 2014 o 14:36

    Mam taka nadzieję Loniu!! Trzymaj kciuki!!
    Też Cię kocham, słonko!!!

    ~mama.calineczki
    14 października 2014 o 11:38

    Ile się ona biedna musi namęczyć.
    Buziaczki dla Ciebie Aguś :*

    Nie słyszałam o tym filtrze. U dorosłych też to tak może działać?

    AnkaJ
    14 października 2014 o 14:03

    A no jakoś los jej nie odpuszcza :(
    Kochana, jak najbardziej! Majątku to nie kosztuje, warto sprawdzić. Ja w warsztacie zapłaciła 54 zł z wymianą filtra kabinowego. Jeszcze nie wiem, na ile to pomoże, ale zaszkodzić, na pewnie nie zaszkodzi!
    Przytulam!!!

    ~mama.calineczki
    17 października 2014 o 17:46

    Ja odkąd mam prawko i jeżdżę dużo autem to jestem praktycznie non stop przeziębiona – nawet latem. Myślałam, że może to od klimy, ale teraz już nawet klimy nie włączam a i tak zasmarkana chodzę. Muszę powiedzieć M. o tym filtrze i jechać do mechanika. ;P

    AnkaJ
    17 października 2014 o 20:53

    Warto spróbować! A nuż Ci pomoże? A teraz sezon ogrzewania samochodu, a to też przez filtr idzie. Tego już nie wyłączysz :) Chyba, że lubisz z zamarzniętymi szybami jeździć ;)
    Buziak!

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Catalin
    14 października 2014 o 15:47

    Witam
    Czytałam wcześniejsze wypowiedzi i moim zdaniem posiew byłby wskazany. Zawsze to jakieś rozpoznanie i nie tylko powierzchowne i wtedy można jednak zastosować leczenie z prawdziwego zdarzenie. Życzę zdrowia i pozdrawiam

    AnkaJ
    14 października 2014 o 16:09

    Mam taką nadzieję! Pozostaje mi czekać na rozwój wydarzeń! Jutro jadę zdobyć wymazówkę, Pani doktor poparła pomysł. Czekamy!
    Dziękuję za radę i pozdrawiam!! :)

    ~okiem kobiety
    14 października 2014 o 17:52

    faktycznie dzieje się u Was, a Agnieszka znowu musi się męczyć – bidula! Szczerze mówiąc nie wiedziałam że tak można reagować na filtr z auta i że można go zmienić. Całe życie człowiek się uczy.
    Tydzień szybko zleci. Miłych i spokojnych dni. Przytulamy!

    AnkaJ
    15 października 2014 o 08:42

    Tak na marginesie, filtry w aucie, jak i płyny trzeba ci jakiś czas wymieniać ;) A co do filtra węglowego, przypomniało mi się to, bo słyszałam o tym parę lat temu. Mam nadzieję, że pomoże!
    Pozdrawiam serdecznie!! :)

    ~Przemysław
    17 października 2014 o 18:34

    Nawet twardy facet mięknie, gdy okazuje się, że taka mała, niewinna istotka cierpi…

    Trzymajcie się, trzymam za Was kciuki z całego serca. Niech wszystko rozwiąże się po Waszej myśli. Mam nadzieję, ze wizyta u lekarza pomoże. Chociaż chyba czas oczekiwania jest dość długi. No trudno, takie smutne czasy…

    AnkaJ
    17 października 2014 o 20:56

    Niestety, nieszczęście i choroby dzieci rozwalają największych twardzieli :( Nie powinny chorować, nie da się ukryć! Mam nadzieję, że w końcu uda się coś zaradzić!
    Pozdrawiam i dziękuję za dobre słowo!!!

    ~Radosław
    19 października 2014 o 18:49

    Ileż ta Agusia musi przejść… Głowa boli… Niejeden dorosły miałby dość… Mam nadzieję, że posiew da jakąś odpowiedź. Chociaż w internecie dużo można znaleźć i wyczytać – nie sugeruj się wszystkim bo czasem możesz się „nakręcać” niepotrzebnie samej sobie dostarczając niepotrzebnych obaw. Głowa do góry dziewczyny! Życzę pokładów zdrowia!

    OdpowiedzUsuń