wtorek, 10 lutego 2015

Alergolog, neurolog /10 lutego 2015/

Witajcie Jak pisałam wcześniej, nadszedł w końcu czas na wizyty w poradniach. W poniedziałek byliśmy u alergologa, a dzisiaj u neurologa.
Wczoraj pojechaliśmy na 11.30 do Poznania, do poradni alergologicznej. Droga ładna, ruch duży, ale chociaż prędkość jednostajna, dobrze się jechało. Pani doktor, na moją prośbę dokładnie osłuchała Agnieszkę, okazało się, że zalegania po prawej stronie są jeszcze nadal. Nie są to skurcze oskrzeli, tylko wydzielina, ale dla nas świadczy to o groźbie kolejnego zapalenia oskrzeli
Pani doktor oddała mi testy z krwi i uznała, że nie ma sensu doszukiwać się alergii u Agnieszki, bo ona jej nie widzi. Pozostaje tylko pytanie, skąd objawy alergiczne, na które skutkują leki na typowe alergie…. No nic, musimy radzić sobie dalej sami.
Pani doktor uznała, że jeżeli się pogorszy Agnieszce, to mamy jechać do pulmonologa, a najlepiej na Szpitalną, bo tam przeleczą ją porządnie antybiotykami. Cóż, w ciągu 3 miesięcy dostała jakieś 10 serii antybiotyków. Odporności nie ma żadnej. Myślę, że poddanie jej kolejnej antybiotykoterapii, takiej solidnej, to dobre rozwiązanie…
Jechałam do domu i czułam jak mnie przytłacza ta informacja. Próbowałam jakoś to sobie ułożyć, wytłumaczyć. W żadną stronę nie mogłam. Dopiero rozmowa z nasza Panią doktor mi pomogła. Dobrze, że mam w niej wsparcie. Podejrzewałam, że „ucieszy się” z takiej porady. No nic, będziemy działali doraźnie i spróbujemy dostać się do jakiegoś sanatorium nad morzem. Jutro będę robiła konkretny wywiad, jak to jest z takim dzieciaczkiem jak Agnieszka. W tym celu muszę dzwonić do NFZ, bo dzieci powyżej 7-go roku życia nie mają opłacanego opiekuna. Nie wiem jak jest z takimi żuczkami jak Agi.
Dzisiaj jechaliśmy do Piły do Pani neurolog. Dojechaliśmy dosyć wcześnie, Agnieszka była w dobrym humorze. Dziewczynka została zważona i zmierzona. Waga wskazała 25 kg, a miarka 115 cm. Dziecko mi urosło i schudło, coś mi się zdaje, że w Poradni Żywienia będzie trochę inny wynik. To wszystko zależy jak się trzyma miarę, jak na wadze stanie. No nic, pewne jest, że dziecko urosło, wagowo nie czuję, żeby była cięższa. Pani doktor zaleciła nam zwiększenie depakiny o kolejne 50 mg, jeżeli pojawiłyby się ataki. Teraz jednak nic nie zmienia. Pani doktor również dokładnie osłuchała Agnieszkę. Po prawej stronie zalegania, a po lewej delikatne szmery, ale jeszcze nic groźnego… Normalnie żyć, nie umierać!!! Aaaa……….
Pytałam się o ataki spastyczne, które czasami nam się pojawiają. Jedyne, co zaproponowała nam Pani doktor, to pompa baclofenowa. Nie jestem do tego przekonana, bo Agnieszka miała kiedyś baclofen i jej nie pomagał. Dlatego teraz mamy sirdalud.
Kolejna wizyta we wrześniu i wtedy zastanowimy się nad kontrolnym rezonasem u Agnieszki. Dostałam też zlecenia na wózek i fotelik, których potrzebowałam. Podjechałam od razu do NFZ, żeby podbić zlecenia. Pan, przeczytawszy Agnieszki nazwisko na głos zrobił wymowną minę i rzekł, że kojarzy nas Tak, to z tym Panem toczyłam walkę o karetkę do Warszawy, zobaczcie jak sobie nas zapamiętał Co więcej, nie potrafił zrozumieć, dlaczego nie możemy już jeździć do CZD, skoro to dla nas najlepsze rozwiązanie. Zwyczajnie, przychodzi moment, kiedy człowiekowi brakuje sił na walkę z wiatrakami.
Zlecenia zostały podbite. Teraz pozostało mi dostarczyć je do sklepu i dotrzeć do PFRON. Jutro lecę na pocztę wysłać zlecenia, właśnie rozmawiałam z Panią ze sklepu. Jak wszystko będzie miała, odeśle mi faktury i kopie zleceń.  Dowiedziałam się właśnie, że PFRON ograniczył środki z Aktywnego Samorządu i nie będzie na foteliki samochodowe, chyba, że zwiększą im dofinansowanie… Szkoda, bo ja chciałam skorzystać z tego programu Nie ma też dofinansowania do wózków elektrycznych, smutne to…
Byłam już w aptece, wykupiłam leki. Dwie czubate reklamówki, jesteśmy zaopatrzeni na jakieś 1,5 miesiąca Teraz pozostało mi czekać na informację o nowej dacie wizyty w Poradni Żywienia. Pisałam wczoraj do Pani doktor. W piątek pewnie pojedziemy jeszcze na kontrolę do naszej Pani doktor, bo coś mi o urlopie wspominała. Jutro będę rozmawiała z naszą kochaną Panią doktor, to uzgodnimy, co i jak.
Jestem wykończona tymi podróżami. Czuję się, jakbym pchała, a nie prowadziła ten samochód Do tego ciśnienie spada, ból głowy i senność. Ech, starzeję się, jak nic…
Kochani, miłego wieczoru Wam życzę! Dbajcie o siebie
A to jeszcze Agniesiny apel o 1%. Wszystkim serdecznie dziękuję, za pomoc w roznoszeniu ulotek i za oddawanie dla Agnieszki pieniążków!!! Kochani jesteście!!

2 komentarze:

  1. ~Lila Liv
    10 lutego 2015 o 21:08

    1% oczywiście,ale nie wiem kiedy,jeszcze mi nie spłynęły wszystkie PIT-y o umowę-zlecenie.Zmartwiłam się tym wszystkim.ZUS,US i NFZ potrafią wykończyć każdego.Zawsze robią Ci łaskę,nie dociera do nich,że ubiegasz się o rzecz oczywistą,która Ci się należy,a ich psim obowiązkiem jest ułatwić Ci tę drogę przez urzędową mękę.Tjaaa,rozmarzyłam się.Ja akurat walczę z ZUS.
    Kochana,wiem,jak się czujesz.Uwierz mi,wiem.
    Mogę tylko przytulić i zapewnić,że nie ma dnia,żebym o Was nie myślała.(Wielka mi pociecha:P No,ale zawsze jakaś).
    Ściskam,Kochana,mocno.Kibicuję Agnisi z całego serca.Może wreszcie będzie koniec tego dziadostwa.

    AnkaJ
    11 lutego 2015 o 16:21

    Ja sama nie dostałam jeszcze PIT-ów Arka. Dostaniemy je pewnie pod koniec lutego, jak co roku.
    Co do NFZ, to dałam sobie spokój. Zadzwoniłam do wydziału sanatoryjnego i Pani od ręki uznała, że jestem wrogo nastawiona i potraktowała mnie bardzo nieprzyjemnie. Okazało się, że Agnieszka może jechać na zlecenie, ale NFZ nie przewiduje dla niej opiekuna. Innymi słowy, mogę jechać za pełną stawkę ;)
    Na szczęście miałam chyba przeczucie, że tak będzie i zapisałam nas na turnus rehabilitacyjno – sanatoryjny do Dąbek :) Jedziemy w maju, od 3-17!! Teraz pozostało modlić się, żeby Gucia zdrowa była!!!!
    Przytulam kochana!!!
    Ps.: Rzuciło mi się w oczy, że już nie „krzyczysz” swoim wpisem :) Brak Caps Loca, czyżby sprzęt naprawiony?

    ~Lila Liv
    12 lutego 2015 o 23:59

    Ha:)Okazało się,że…hm…średnio to świadczy o mojej inteligencji,ale…wystarczyło zmienić przeglądarkę:)))Nie mam ‚mojej czcionki’,ale mam widoczne i wyraźne czcionki,a to najważniejsze.
    No,jestem blondynką i do tego ciemną i co mi kto zrobi???:)))
    Ej,te ‚urocze’panie z urzędów…
    Kciuki obowiązkowo:))))

    AnkaJ
    14 lutego 2015 o 22:50

    Witam w klubie zakręconych :)
    Dziękuję i przytulam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ~mama emi
    10 lutego 2015 o 22:51

    Kurcze, zmartwiłam się że pani doktor wysłuchała u Agi te zalegania. Oby się już od Was odczepiło !!!!! Koniec chorowania, proszę Agniesi przekazać że limit wyczerpany . Inni też muszą pochorować ;-) . Poza tym Pani też należy się odrobina oddechu … :*
    Odniosę się do tych objawów alergicznych które w testach nie wychodzą . U nas też tak jest . Nasza Pediatra powiedziała że to iż nie ma w testach nie oznacza że nie ma alergii i leczyła córkę dalej lekami p. alergicznymi . Ciągle nosek był obrzęknięty, kaszel do tego . Usłyszałam że należy leczyć objawy . U Agniesi może też od tego że jakaś alergia jednak jest to może zaburza odporność i niestety ale łatwiej coś złapać . Mam nadzieję że już naprawdę koniec chorowania. No kciuki trzymam najmocniej! Kurcze przegina z tymi środkami na foteliki i wózki :( . Chory kraj ! Ale nie dajcie się ! Buziaki ogromne :* Dużo MOOOOOCY i SIŁY . Wielkie tulaski dla Guci <3

    AnkaJ
    11 lutego 2015 o 16:16

    Nasza Pani doktor ma podobne podejście. Skoro leki doraźne działają, będziemy je stosować. Mamy możliwość przepisywania pulmicortu na zniżkę, więc jest choć tyle korzyści z wizyty u alergologa.
    Dzisiaj byłam w PFRON, nie wiem nawet, czy dostanę dofinansowanie na turnus, bo jedziemy w maju nad morze. Tak bardzo środki ograniczają!!!
    Przytulam!!!

    ~Kajuga
    11 lutego 2015 o 14:11

    Napisałam w ostatnim czasie kilka komentarzy i nie pojawiły się. Tym razem próba :)

    AnkaJ
    11 lutego 2015 o 16:11

    Komentarze są zablokowane do zatwierdzenia przeze mnie. Miałam „zaprzyjaźnionego” trolla i postanowiłam to ukrócić. Od czasu do czasu pojawiają się jeszcze komentarze od tej upier…kobiety. Jednak puki co, nie będę odblokowywać komentarzy.
    Próba udana, kolejny komentarz się pojawił ;)
    Buziaki!!

    ~Longina
    12 lutego 2015 o 12:32

    A sio zalegania! Mam nadzieję, że gdy następnym razem Pani doktor będzie Gusię osłuchiwała to już ich nie będzie. Dziwna sprawa z tą alergią skoro niby jej nie ma a leki na alergię pomagają.
    Widzę że lataniny macie od cholerki. Jedyny jej plus że nie „zastoisz się” i nie przytyjesz :P buziolki :*

    AnkaJ
    14 lutego 2015 o 22:50

    Oj tak, masz świętą rację! Jak biegam i załatwiam, czuję się lepiej. Czuję, że żyję i jeszcze coś potrafię. Człowiek od siedzenia w domu gnuśnieje!
    Buziole!!

    ~okiem kobiety
    13 lutego 2015 o 23:21

    nie wiem co to się dzieje z tymi oskrzelami, ale u nas już od ponad miesiąca pełno dzieci znajomych właśnie na to chorują. Ja od wtorku leże i mało się nie uduszę od kaszlu. Masakra jakaś.
    A Tobie wcale nie dziwie się, że jesteś zmęczona takimi wyjazdami i załatwianiem różnych rzeczy – mam dokładnie to samo.
    Pozdrawiam Was gorąco i odpędzam wszystkie choróbska i zmartwienia.

    AnkaJ
    14 lutego 2015 o 22:52

    Dziękuję! Mam nadzieję że czujesz się już lepiej! Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia i oby tylko Lenka się nie zaraziła!!!
    U nas też epidemia chorób. Z tego co słyszę to anginy i oskrzela na topie ;)
    Buziaki!

    ~Powodzenia
    22 stycznia 2016 o 14:43

    Jak teraz zdrówko ?

    AnkaJ
    22 stycznia 2016 o 19:09

    Na szczęście wszelkiego rodzaju choroby jakoś dały nam w ciągu ostatniego roku spokój. Za chwilę minie rok bez antybiotyku, więc po cichu liczę na to, że ten stan się utrzyma!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń