Niestety wypad do Warszawy nie zakończył się za dobrze. W nocy Aginek
dostała wysokiej gorączki. Dałam jej Ibum, trochę zbiłam, tak do
przyzwoitego 38. Zadzwoniłam do Pani doktor i poprosiłam o wizytę.
Odwołałam rehabilitację, ale zastrzegłam, że chętnie pogadam sobie z
Asią w ramach rehabilitacji. Obie miałyśmy trochę przygód w ostatnim
tygodniu. Koło 12 przyszła Pani Irka, jakby wyczuła, ze Agi jest chora.
Przyniosła Agusi ślicznego kwiatuszka w doniczce, różowego oczywiście ze
słoneczkiem. Kochana Pani Irka! Bardzo przejęta stanem Agusi. Tak jak
ja podejrzewała Anginę. Pani Irka wyświadczyła mi przysługę i zabrała
zaświadczenie do opieki. Ja nie mam kiedy zanieść. Wiem, że mogę zawsze
zadzwonić do Pani Ireny, ale nie chcę fatygować niepotrzebnie. Pani Irka
miała praktycznie po drodze.
Pielęgniarka wyszła, i zaraz była Pani
Beata. Tak jak myślałam, angina. Na szczęście ropy na migdałkach nie ma
jeszcze, ale i tak nie jest najciekawiej. Na szczęście osłuchowo czysta.
Dostaliśmy antybiotyk w syropku i pyralginę do rozpuszczania, ale
niestety, działały tylko czopiki. Agiś ciągle miała wysoką temperaturę.
Miałam
problem z wykupieniem recepty, ale na szczęście Wiesia, dobra dusza,
zgodziła się z chęcią mi pomóc. Kupiła antybiotyk, i mogłam podać Aguni.
Wkrótce przyjechał też Marcin i wykupił resztę leków. Dobrze, że
mam na kogo liczyć, bo jak tak się siedzi w domu z chorym dzieckiem, to
nie ma jak pozałatwiać pewnych spraw!
Agiś cały dzień miała wysoką
temperaturę. Co udało się zbić do 38, skakała do 39.5! No niestety to sa
uroki anginy! Moje biedactwo! Jak troszkę spadała temperatura to
korzystałam z okazji i podawałam jej odrobinę jedzenia.
W nocy Agiś
koło 3 naszła temperatura i podałam jej czopik, rano już było dobrze.
Raz zaczęło troszkę narastać, to dostała pyralgine do brzuszka i było
ok. Cały dziń dzisiaj śpi. Nie ma co się dziwić, po takim czwartku!
Wracając
jednak do tematu grzybka, założonego w CZD. Okazało się, że zakończenie
cewników ma tak cienką końcówkę, że jedzenie można podawać jedynie
płynne, bądź półpłynne. Mam spore problemy z zupkami. Na razie dałam jej
zupkę słoiczkową taką dla najmniejszych dzieci. Całkowicie przetartą.
Pojawił się jeszcze jeden problem. Agi bierze depakine chronosphere. To
jest lek na padaczkę, jest on w saszetkach w formie drobniutkich
kuleczek, które po wymieszaniu z płynem pływają, jak styropian i nie ma
mocnych, zeby je zatopić. Do cewnika jakoś podawaliśmy, jednak tutaj
wszystko się zapchało na amen. Dobrze, że są trzy różne rurki do
podawania jedzenia, bo nie wiem jak byśmy sobie poradzili. Arek podwał w
środę, a wczoraj próbowaliśmy to rozbić i też nic nie dało. Dzisiaj
wzięłam sie na sposób i wymieszałam z zupką. To było rewelacyjne
posunięcie. Granulki rozłożyły się na tyle równomiernie, że nie miały
szans zapchać wlotu do żołądka! Ufff….. Miałam niezłego stresa z tą
depakiną!
Oj nie lubię jak Agii choruje. Przez rok mieliśmy spokój.
Myślę, że do niedzieli będzie już całkiem nieźle i będzie można
rozpocząć rehabilitację i tzw, zwyczajne życie!
Aguś nie wygłupiaj się, żadnych takich choróbsk więcej!!!
~Dana
OdpowiedzUsuń22 maja 2009 o 16:17
Agi, wracaj do zdrowia! Całuski od Ciotki Dany i Majki!!
~Kinga J
25 maja 2009 o 08:49
Zdrowiej Aginku:) Biedactwo…angina jest paskudna,boli gardełko i brzuszek i jeszcze taka gorączka ogromna:( Ale mamusie masz Anioła i napewno ulge Ci przynosi w kazdej potrzebnej chwili:)Buziaki dziewczyny odemnie i Julki.
hanusia_p@vp.pl
25 maja 2009 o 20:43
Aneczko, bo chronsfery nie podaje się z piciem, tylko z papkowatym jedzeniem. Ja podawałam Kajtusiowi z serkiem czy przetartym jabłuszkiem. I pamiętaj kochana czopki są najlepsze na wysoką gorączkę, poza tym nasze dzieciaczki dość mają mankamentów w żołądku. Cieszę się, że macie takie grono pomocnych ludzi wokół! Ucałowania dla Agi i niech szybko zdrowieje bo lato idzie :)Trzymajcie się -kajtusie