poniedziałek, 25 maja 2009

Czarodziejska gumka…. /25 maja 2009/

Jak pisałam wcześniej nienawidzę jak Agiś choruje!!! Teraz jest to dodatkowo uciążliwe, bo Agi nie może mówić ani płakać w głos. Musimy siedzieć i ją obserwować. Cały czas trzeba ją odsysać, bo zbyt długie nieodsysanie powoduje zasychanie jej w rurce wydzieliny, a co za tym idzie Agi ma trudności z oddychaniem. W czwartek podczas odsysania Agi znowu nie mogła wciągnąć powietrza, odkaszlując zatkała sobie rurkę na tyle skutecznie, że nie mogła ani wciągnąć, ani wypuścić powietrze. Dobrze, że nauczyliśmy ją wypuszczać powietrze buzią, wydaje bowiem wtedy taki charakterystyczny dźwięk i wiem, że coś nie gra. Teraz nawet nauczyła się wciągać powietrze. Każda taka próba kończy się opluciem mamy śliną, ale co tam, ważne, że stara się sobie radzić! W ogóle dzisiaj doszłam do wniosku, że Agi sprawia wrażenie jakby nie mogła się przyzwyczaić do rurki i próbowała oddychać buzią. Może to tylko ból gardła i taki moje dziwne złudzenie…
Jednak moja mała córcia zaczyna czuć się lepiej. Temperatura już prawie nie nachodzi i miejmy nadzieję, że ten magiczny piąty dzień podawania antybiotyku zdziała cuda. W środę będziemy u bioterapeutki to trochę zadziała energią. Kurcze, zawsze przed Warszawą szłam do Pani Danuty. Teraz nie przełożyłam sobie na wtorek spotkania i proszę! Angina!
Muszę Wam o czymś napisać. Ostatnio coraz częściej prześladuje mnie wspomnienie mojego dziecka duszącego się. Ta scena jak na zwolnionym filmie przemyka mi kilka razy dziennie przed oczami. Ma ktoś może taką czarodziejską gumkę? Taką, którą można wymazać tak przykre wspomnienie. Każde takie cofnięcie się w czasie powoduje potworny ból w klatce piersiowej do tego stopnia, że trudno oddychać. Musze się wtedy mocno otrząsnąć, żeby wrócić do teraźniejszości! To pewnie ta zbliżająca się data trzecich urodzin Agniesi robi swoje z moją wyobraźnią! Ostatnio nawet trudno mi oglądać zdjęcia Agniesi z tamtego życia. Tak, bo to było dawno temu. To było inne życie, a my byliśmy innymi ludźmi. Jak wiele musiało się wydarzyć, aby zrozumieć pewne rzeczy. Aby zrozumieć, co tak naprawdę jest ważne. Pisałam o tym wielokrotnie – przewartościowanie naszego życia. Wierzę całym sercem, że moje dziecko do mnie wróci, takie jak kiedyś! Jeżeli tak się nie stanie…boję się myśleć, co będzie dalej!
Aguś Ty moja mała dziewczynko. Moja kochana mała dziewczynko…tęsknię…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochani, przez ostatnie wydarzenia nie wspominałam ostanio o Zosi. Wiem, bo mnie zapewniacie, że pamiętacie cały czas o tym małym szkrabie. Mam dobre wieści! Otóż na koncie Cor Infantis uzbierało się już 27 000zł. No i teraz niespodzianka. Fundacja Polsat przekazała na operację Zosi 30 000 zł!!!!!!! Czy to nie cudowne? Pozostał miesiąc i jakieś 30% kwoty do zebrania. Już teraz dziękuję Wam za pomoc! Zapraszam na aukcje Zosi i Agi! Tam naprawdę są świetne rzeczy!!
W Gazecie Wyborczej pojawił się artykuł o Zosi:
http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,36001,6645385,Pomozmy_uratowac_serce_malej_Zosi.html

1 komentarz:

  1. ~Marta
    26 maja 2009 o 23:38

    Ja też wierzę, ze ona wróci!!! tak bardzo, bardzo mocno w to wierzę…I chcę pomóc, jak najbardziej się da!dzięki Aniu za wszystko co robisz dla Zosi – są juz wymierne tego efekty. Naprawdę! Super:)

    OdpowiedzUsuń