piątek, 21 sierpnia 2009

Chorowity tydzień. /21 sierpnia 2009/

Chyba ten wyjazd do Piły mi zaszkodził. Za dużo relaksu czy jak? Jeszcze w niedzielę wieczorem było całkiem nieźle, ale już w poniedziałek…masakra! Przeziębienie, ból pleców, senność. Najbardziej się bałam, że zarażę Aginka!! Na szczęście ta moja córcia jest dosyć odporna i jakoś przetrwała. We wtorek nie dałam rady dojść na salę, i Asia musiała przyjechać do nas. No i mieliśmy dogoterapię. Przyjechała Maja z Panią. Agulce natomiast nie bardzo chciało się ćwiczyć na piesku. Bardziej nęciły ją wygłupy z wyginaniem główki do tyłu u cioci Dany na rączkach!
No i okazało się, że Agniesia ma powystawiane kręgi krzyżowe i piersiowe. Ból ciągnął jej nóżkę w górę. Moja mała kruszynka znowu cierpi!
Wieczorem musiałam podjechać na jakieś zakupy, bo niestety w lodówce pusto. Arek wniósł zakupy do góry, bo ja już na końcówce sklepu zlana byłam zimnym potem.
W środę musiałam już z Agi lecieć do naszej Pani bioterapeutki. Dzisiaj udało nam się już dotrzeć na salę i Agniesia miała rehabilitację z profesjonalnym sprzętem, no i rehabilitantka też jest profesjonalistką! Niestety Agi jest nadal obolała i do rehabilitacji ostatnio przystępuje będąc bardzo spiętą. Boi się bólu. Ciocia Asia jest bezradna, delikatnie próbuje szukać źródła boleści, ale to chwilkę trwa. Z reguły zajęcia kończą się już w pełnym relaksie. Zwłaszcza, że wisi dziecko głową w dół na piłce!
Wróciłyśmy to już tylko obiadek i tyle z dnia. Wieczorem się przeszłam na pocztę i zdążyłam kupić czajnik. Poprzedni jakoś zawiódł, jak byłyśmy w Pile. W niedzielę za mocny gaz na Wągrowiec puścili i tatko musiał w rondelku sobie wodę na kawę grzać!! Wracam a tu moje słoneczko nynka! No i znowu niedobra mama musiała budzić do kąpieli. Ja rano nie dam rady jej wykąpać. Mój kręgosłup tego nie wytrzyma.
Na jutro jestem umówiona na naprawę tego czegoś. Może Asia mi przybije gwozdkami, żeby nie wypadały? Kto wie, może coś wymyśli!
Wiecie, tak patrzę na tą moją ukochaną dziewczynkę i nie moge nadal zrozumieć dlaczego tak się stało. Dlaczego stało się tak, że ona nie może biegać z innymi dzieciaczkami. Dlaczego nie może być tak, że bawi się swoimi pluszakami. Ogląda książeczki. Tańczy. Układa płyty. Przekleja magnesy na lodówce. Jest tyle rzeczy do zrobienia Agniesiu a Ty co? A Ty leżysz…wzdychasz…podnosisz rączki i płaczesz czasami. Moje serce też płacze, ale głośno nie mogę. Ty wszystko słyszysz, czujesz. Ty wiesz, kiedy się martwię. Kocham Cię, moja mała dzielna dziewczynko!

1 komentarz:

  1. ~Ania
    22 sierpnia 2009 o 01:39

    Pozdrawiam Cię Aniu i przyznaję Ci rację:Twoja córcia odczuwa Twoje nastroje i one Jej się udzielają.Myślę,że czasami nie doceniamy naszych dzieci, one rozumieją dużo więcej niż nam się wydaje.Uściski dla Twojej Małej Mądrali.

    ~hanusia
    26 sierpnia 2009 o 09:38

    Ania przed nami dużo pracy, ale myślę, że damy radę. Pozostaje nam teraz nauczyć nasze dzieci wszystkiego od początku, to jest bardzo utrudnione, jednak wiara i nadzieja każe walczyć, bo warto! Odgoń smutki!Zdrówka Wam życzymy i buziaki dla Agi -kajtusie

    OdpowiedzUsuń