niedziela, 16 sierpnia 2009

Miło było, ale się skończyło! /16 sierpnia 2009/

Czas biegnie nieubłaganie i jakoś tak się porobiło, że ostatnio zapisuję posty raz w tygodniu. W rzeczywistości sama jestem w szoku, jak to się dzieje.
W końcu udało nam się wyjechać do Piły do Eli i Arka, jak obiecaliśmy. Niestety, tatuś został w domku. Mógł przynajmniej troszkę odpocząć troszkę od nas. My natomiast w czwartek wieczór z siostrą zapakowałyśmy się do jej autka z Agi i strzałka do Piły. Miałyśmy lekkie opóźnienie, bo czekałyśmy, aż gulek postanowi się obudzić. Zasnęła tak twardo, że nie mogłam jej dobudzić. Zdołałam ją całą przebrać, umyć buźkę, nasmarować kremem…a ona nic! W końcu tatuś zabrał się za dziecko i bardzo niezadowolona zaczęła się przebudzać. Generalnie całą drogę do Piły przespała. Bałam się już, że nockę będziemy miały z głowy. Jednak okazało się, że Agutek spała jak suseł do rana! W piątek nie mieliśmy najlepszej pogody, ale spacerek udało nam się zaliczyć. Do tego wyskoczyliśmy na zakupy i kupiłam Agulce kurteczkę na jesień, bo nasza maluda wyrosła z tych co miałam. Do tego jakieś spodenki dresowe, bo przez lato nie ubierałam jej, a gołym okiem widzę, że za małe będą te co ma! Urosło to moje Słoneczko, nie ma co! Znowu dostaje duży brzuszek, znaczy pewnie się wyciągać będzie!
Mój mały pomocnik Czaruś, pomagał mi w karmieniu Aguni. Codziennie dawał Agniesi deserek. Bardzo przy tym uważał, bo wiedział, że to bardzo poważne zadanie! Do tego pomagał nam przy kąpieli Agniesi, no skarb nie dziecko!!!
Wczoraj po spacerze, udało nam się zaprosić na kawę sąsiadkę gospodarzy. Okazała się nią Ola, która udziela się na forum BB. Bardzo fajnie spędziliśmy wieczór, który zakończył się grilem. Najmłodszy synek Oli, Mikołaj upodobał sobie Agniesi wózek. Wykorzystał okazję, jak zabrałam Agi do przebrania, wdrapał się do niego. Jakiż był z siebie dumny. Taki duży wózek, wygodny, tyle sprzączek i pasków do zabawy, żadnego pałąka blokującego wyjście. Mały maa jakieś 14 miesięcy i przy każdej okazji głaskał Agniesię po rączce, dotykał włosów. Fajny malec.
Popołudnie i wieczór spędzone w rewelacyjnie miłym towarzystwie i ciepłej atmosferze dobrze nam zrobił. Oleńko dziękuję za miłe spotkanie.
Tej nocy Agunia nie była już taka spokojna. Przez cały dzień walczyłam z rurką, bo nasz mały świstak wydawał nieprzyjemne odgłosy. Dopiero w środku nocy udało się rurkę skutecznie wyczyścić.
Dzień dzisiaj był piękny. Mogliśmy dużo czasu spędzić na świeżym powietrzu. Musieliśmy tylko chować się przed słońcem. No i koniec wakacji. Już jesteśmy w domku. Z żalem musieliśmy się pożegnać i wracać do realiów. Ech…życie! Agniesia szczęśliwa ze spotkania z tatkiem, który ją w końcu wykąpał osobiście. Zasnęła całkiem spokojna i zadowolona. Jakieś fotki z wyjazdu wrzucę później!
Aguniu, fajnie było u cioci i wujka? Kocham Cię skarbie!!!

1 komentarz:

  1. ~Ania
    18 sierpnia 2009 o 23:10

    Bardzo się cieszę,że udał się Wam wyjazd. Dzisiaj wróciłam z moimi dziecmi z pobytu w Gdańsku i stwierdziłam,że ,,bycie ” na urlopie to moje powołanie.Szkoda,że urlop krótki ale musiałam rano byc w szpitalu z moim średnim synem na kontroli. Moja Olusia bardzo się ucieszyła z życzeń urodzinowych od Was,dziękujemy bardzo! Myślę o Was ciepło i pozdrawiam serdecznie! Bardzo Cię proszę moja Imienniczko.chociaż raz na tydzień ale pisz co u Was;)

    ~Ola K.
    19 sierpnia 2009 o 22:41

    Aniu, to ja bardzo dziękuję za wspólnie spędzony czas – super, że udało się razem posiedzieć, pogadać, potrzymać Agi za rączkę. Mikołaj się chyba zakochał :-) Pozdrawiam i z całego serca zapraszam do nas – gdy znajdziecie na to ochotę; bo w końcu przyjeżdżacie do swojej rodziny i to Wasza fantastyczna rodzinka jest wtedy najważniejsza. A ja jestem sobie z boczku, za płotem i zawsze chętna na jakieś pogaduchy, ale nawet krótkie powitanie przed bramą też mnie ucieszy – bo przecież nie zawsze musisz mieć chęć na dodatkowe towarzystwo :-) Oj chyba się zamotałam – w każdym razie: chcę dobrze, ale nie chcę zagłaskać kotka ;-) Całuję mocno!!!!

    OdpowiedzUsuń