RTG klatki piersiowej – nadal widoczne zagęszczenia zapalne w
prawym dolnym polu płucnym oraz okołooskrzelowe zasercowo w polu
środkowym i dolnym płuca lewego – brak poprawy obrazu RTG w porównaniu
do badania z dnia 28.11.2014
To opis sobotniego zdjęcia Agnieszki. Jak mi Pani zadzwoniła, że mam jak najszybciej odebrać zdjęcie, to mi się słabo zrobiło. Myślę jednak, że nasza Pani doktor doskonale widziała co jest na tym zdjęciu, dlatego tak długo musiałam ją prosić o szansę leczenia się w domu.
W niedzielę Agnieszka zaserwowała nam kolejną dawkę ekstremalnych emocji. Późnym wieczorem przebierałam jej pampersa i było ok, a rano pampers był suchy. Wieczorem Agnieszka się mocno wypociła, więc pomyślałam, ze to może od tego. Godzina pierwsza, brzuszek twardy, pęcherz nabrzmiały, a pampers suchy. Co było robić, ubraliśmy się i do szpitala, a tam, niech robią co chcą. Albo niech nas przyjmą, albo przewiozą do Poznania.
Po rozmowie, bo badania nie było, przez lekarzy POZ, skierowani zostaliśmy od razu na dziecięcy. Dyżur miał ordynator, wysłuchał mnie, kazał rozebrać Agnieszkę. A tutaj niespodzianka! Zrobiła siusiu!!! Jakby mi kamień z piersi spadł!!! Pan doktor stwierdził, że w takim razie dalej leczyć mamy się w domu.
Okazało się, że te prężenia Agnieszki, ten płacz i niepokój, to prawdopodobnie ból spowodowany zapaleniem dróg moczowych. Jak to moje biedne dziecko musiało cierpieć!!! W niedzielę dostała 3 tabletkę Cipronex-u i najwyraźniej zadziałał. W innym wypadku czekałby nas szpital.
Zawołałam też fachową pomoc w oklepywaniu. Codziennie przychodzi Mirek i męczy Agnieszkę. Ja robię to samo, zaczerpnąwszy wiedzy od profesjonalisty Agnieszka wisi głową w dół na klinie i wtedy oklepywanie, plecki, a potem boczki na zmianę. Wczoraj była wysuszona i dopiero kilka godzin po oklepaniu przez Mirka ruszyła wydzielina. Nocka była pod hasłem odsysania, ale to dobrze, znaczy, że schodzi.
Gucia dostała też Cyclonaminę, bo z rurki wydzielina z krwią wychodzi. Dużo odsysania, dużo plucia i naczynia nadwyrężone, pękają. Jestem cały czas w nerwach jak to się wszystko rozwinie. W którą stronę, czy się wyleczymy, czy wyniki nadal będą słabe. W czwartek zrobię powtórkę badań, mocz też. Muszę być pewna, że jest wszytko już dobrze.
Moi mili, dziękuję za ciepłe słowa. Dziękuję za dobre rady, dzięki Wam jakoś się trzymam, choć podobno słabo wyglądam
Życzę wspaniałego wieczoru i przyjemnych dni w zdrowiu i spokoju!
To opis sobotniego zdjęcia Agnieszki. Jak mi Pani zadzwoniła, że mam jak najszybciej odebrać zdjęcie, to mi się słabo zrobiło. Myślę jednak, że nasza Pani doktor doskonale widziała co jest na tym zdjęciu, dlatego tak długo musiałam ją prosić o szansę leczenia się w domu.
W niedzielę Agnieszka zaserwowała nam kolejną dawkę ekstremalnych emocji. Późnym wieczorem przebierałam jej pampersa i było ok, a rano pampers był suchy. Wieczorem Agnieszka się mocno wypociła, więc pomyślałam, ze to może od tego. Godzina pierwsza, brzuszek twardy, pęcherz nabrzmiały, a pampers suchy. Co było robić, ubraliśmy się i do szpitala, a tam, niech robią co chcą. Albo niech nas przyjmą, albo przewiozą do Poznania.
Po rozmowie, bo badania nie było, przez lekarzy POZ, skierowani zostaliśmy od razu na dziecięcy. Dyżur miał ordynator, wysłuchał mnie, kazał rozebrać Agnieszkę. A tutaj niespodzianka! Zrobiła siusiu!!! Jakby mi kamień z piersi spadł!!! Pan doktor stwierdził, że w takim razie dalej leczyć mamy się w domu.
Okazało się, że te prężenia Agnieszki, ten płacz i niepokój, to prawdopodobnie ból spowodowany zapaleniem dróg moczowych. Jak to moje biedne dziecko musiało cierpieć!!! W niedzielę dostała 3 tabletkę Cipronex-u i najwyraźniej zadziałał. W innym wypadku czekałby nas szpital.
Zawołałam też fachową pomoc w oklepywaniu. Codziennie przychodzi Mirek i męczy Agnieszkę. Ja robię to samo, zaczerpnąwszy wiedzy od profesjonalisty Agnieszka wisi głową w dół na klinie i wtedy oklepywanie, plecki, a potem boczki na zmianę. Wczoraj była wysuszona i dopiero kilka godzin po oklepaniu przez Mirka ruszyła wydzielina. Nocka była pod hasłem odsysania, ale to dobrze, znaczy, że schodzi.
Gucia dostała też Cyclonaminę, bo z rurki wydzielina z krwią wychodzi. Dużo odsysania, dużo plucia i naczynia nadwyrężone, pękają. Jestem cały czas w nerwach jak to się wszystko rozwinie. W którą stronę, czy się wyleczymy, czy wyniki nadal będą słabe. W czwartek zrobię powtórkę badań, mocz też. Muszę być pewna, że jest wszytko już dobrze.
Moi mili, dziękuję za ciepłe słowa. Dziękuję za dobre rady, dzięki Wam jakoś się trzymam, choć podobno słabo wyglądam
Życzę wspaniałego wieczoru i przyjemnych dni w zdrowiu i spokoju!
~Ania ze Szczecina
OdpowiedzUsuń9 grudnia 2014 o 18:17
No ale sie wystraszyłam,że jeszcze mnie trzyma;)ale super,jakie ,,małe siusiu,, może człowieka ucieszyć?!!Teraz już może być tylko lepiej ,lepiej aż w końcu dzieciątko wyzdrowieje,akurat na święta!Tej myśli trzymam sie kurczowo,i tak będzie!Całuski dla Ciebie Aniu,i dla Agnieszki!
AnkaJ
9 grudnia 2014 o 21:23
Uwierz mi Aniu, ja też się wystraszyłam. Nawet mój Arek był blady jak ściana. Tak jak piszesz, małe siusiu, a daje tyle szczęścia. Najlepsze jest to, że ona na kozetce się zsikała. Wyobraź sobie, że była tak zmęczona, że ani na chwilkę się nie obudziła. Ubraliśmy ją, przywieźliśmy do szpitala, wróciliśmy do domu i tam dopiero koło 18 się obudziła, ale tylko na chwilkę.
Mam nadzieję, że ma się w końcu ku dobremu, ale boję się cieszyć, po ostatnich przejściach!
Przytulam!!!
~mamaemi
9 grudnia 2014 o 18:43
Codziennie wchodzę i nie podoba mi się że nie ma dobrych wieści .
Za dużo już dla Was tego choróbska i męczarni!!! Siooooooo chorobo!
Mam nadzieję że następne wyniki już będą lepsze i zdrówko szybko przyjdzie.
Kciuki najmocniej zaciskam życząc siły i dla Całej Rodziny Waszej!
Trzymajcie się i nie dajcie .
Guci Buziak w czółko ogromny :*
pozdrawiam!!
AnkaJ
9 grudnia 2014 o 21:24
Też tak mówię! Czas najwyższy, żeby Agnieszka się wychorowała, ile można!!! Wierzę, że teraz antybiotyk jest optymalnie dobrany i już będzie dobrze, ale puki nie zobaczę, nie uwierzę!
Przytulam!!!
~Lila Liv
9 grudnia 2014 o 18:54
Naprawdę nie wiem,co powiedzieć…Bardzo Wam współczuję,mam szczerą nadzieję,że to już koniec tego wszystkiego,bo wygląda na to,że nieszczęścia nie chodzą parami,tylko stadami:( Jest szansa,że kiedy to ‚stado’przejdzie,będziecie miały spokój.
Mocno ściskam i myślę o Was jak najcieplej:)
AnkaJ
9 grudnia 2014 o 21:26
Tak, jakieś stado nas dopadło, a właściwie to Agnieszkę, biedną moją… Chciałabym, żeby to było już koniec tego chorowania i z Nowym Rokiem nowe siły w nią wstąpią. Bowiem to, że będzie osłabiona do końca grudnia, jest pewne.
Gorąco pozdrawiam, Liluś!
~okiem kobiety
9 grudnia 2014 o 19:28
To już tak długo trwa. Mam nadzieję że te wszystkie dolegliwości miną i chociaż w święta będziecie mieć spokój od lekarzy i szpitali. Trzymam za to bardzo mocno kciuki.
Też Wam życzę spokoju i dużo, dużo zdrówka :)
AnkaJ
9 grudnia 2014 o 21:29
Oj te święta… Nie mam w ogóle pojęcia, że nadchodzą. Coś się dookoła mnie dzieje, a ja nie wiem o co chodzi. Rano nie mam siły wstać z łóżka. Leżę ile tylko się da, cała energia ze mnie zeszła.
Mam jednak nadzieję, że w święta Agnieszka będzie już zupełnie zdrowa, może słaba, ale zdrowa!
Pozdrawiam i dziękuję!!!
~Tomasz
11 grudnia 2014 o 11:10
Jak mi się serce kraja, jak czytam jak ta choroba Agniesię meczy… Tyle tych bakterii w powietrzu lata, człowiek wszystko łapie. Moje dzieciaki od początku roku szkolnego były już chore z 5 razy. Wrócą do szkoły niby podleczona a zaraz z powrotem – gorączka i inne przypadłości… Wziąłby człowiek za nie tą chorobę, gdyby tylko mógł…
Zdrówka Wam życzę i duuużo uśmiechu!
AnkaJ
12 grudnia 2014 o 14:03
Dziękuję za dobre słowo :) Pozdrawiam gorąco!!!