czwartek, 25 marca 2010

Co tu zrobić żeby jej nie bolało? 25 marca 2010

Zapomniałam ostatnio napisać, że Agniesi znowu przeciekał PEG, w niedzielę rano. Jednak tym razem go nie wymieniłam i jest na razie ok. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, czy za głęboko przesuwa się wężyk i uszczelnienie jest za słabe? Nie umiem powiedzieć.
Staram się dzielnie ćwiczyć z Agniesią, chociaż ostatnio jakoś brak mi czasu i z dwóch zaplanowanych robi się dobra godzina. Muszę jednak się pochwalić, że dłonie dzisiaj się rozluźniły i sama byłam pod olbrzymim wrażeniem! Ze stopami musiałam wyluzować, bo coś się naciągnęło i ma obolałe. Podstawowe ćwiczenia jednak robię i do tego zaczęły powolutku łokcie puszczać. Rączki Agniesia pięknie podnosi, tylko ten etap prowokuje u niej odruch przeciągania się!
Wczoraj wieczorem położyłam Agniesię spać i poleciałam do znajomych pożyczyć skaner. Chciałam zeskanować dokumenty do kompa, bo to ciągłe bieganie na ksero do szału mnie doprowadza! Jak coś potrzebuje, okazuje się, że dokumentu już nie ma i trzeba robić ksero, a tak tylko sobie wydrukuję!
Wracając jednak do Agniesi, okazało się, że nie chciała zasnąć, tylko płakała. Tata położył się koło niej, a ona zwinęła się i wtuliła w tatę. Przed czwartą zrobiła mi pobudkę. Obudził mnie jej szloch. Nie wiem jak długo płakała, niestety przez tą rurkę moja biedna córeczka nie może nawet mnie zawołać, kiedy ją coś boli. Takie czerwone, zapłakane oczka… Odessałam ją i położyłam się koło niej. Nic nie pomagało, więc wzięłam na ręce i koniec końców zabrałam do naszego łóżka. Uspokoiła się i wkrótce zasnęła. Budziła się jeszcze kilka razy, ale już nie płakała. Od rana jednak znowu płacz i olbrzymie łzy. Dopiero ciocia Asia znalazła źródło bólu. Ach ten kręgosłup! Co tu zrobić, żeby jej się tak nie wystawiał! A już było całkiem nieźle. Najgorsze jednak, że ja na to nie wpadłam, mogłam dać jej coś przeciwbólowego. Mam takie wyrzuty sumienia!!! Dobrze, że Asia sobie poradziła i Agusia już nie cierpiała, tylko mogła odpocząć po ćwiczeniach.
Po południu zaczęłam z nią drugą porcję ćwiczeń. Jednak bardzo się denerwowała i musiałam po 1,5 godzinie przerwać. Usnęła na boczku, na materacu. Musiałam ją jednak brutalnie obudzić do kąpania. Przy codziennych masażach muszę ją wykąpać. Jest tak usmarowana od oliwki, że szok. Jednak prysznic ją uspokoił. Jak już Agulka ubrałam to wyglądała na bardzo zadowoloną. Sprawiała wrażenie uśmiechniętej! Oczywiście do czasu mycia zębów. I znów mama wszystko popsuła!! Ech ta mama!!!
We wtorek poleciałam z Agi do PCPR po wniosek o dofinansowanie na turnus. Wkurzyłam się lekko, bo byłam w piątek i nikt tego jednego papierka nie mógł mi dać. Musiałam przyjść, wnieść Agi na pierwsze piętro i mogłam sobie jechać do domu! Takie wnioski powinny być do pobrania na stronie… Dobra, nie ma tego złego… Dzięki temu byłam z Agi na spacerku, była zachwycona. Mamunia mniej bo się zasapała. Do tego wózek musiałam wyjąć z samochodu, złożyć, łącznie ze śpiworkiem, a na koniec schować go do auta. Teraz jednak nie montowałam fotelika do samochodu tylko włożyłam ze śpiworem do bagażnika. Tym sposobem w środę szybciej udało mi się brykę złożyć. Jutro też skoczymy na spacerek. Musimy odwiedzić przychodnię i PCPR, tylko to dwa różne kierunki, i jakoś muszę to pogodzić.
Dzisiaj dotarła do nas ani z opieki. Wywiad zrobiła, teraz tylko musimy czekać za wypisaniem opinii. Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać. Pani znowu okazała się bardzo sympatyczna i świetnie nam się rozmawiało. Teraz jak wypisali nas z hospicjum, pielęgniarka już nie ma obowiązku do nas przychodzić. Tak więc coraz częściej siedzimy same w domku. Dobrze, że chociaż pogoda ładna, to na spacerki możemy iść.
Agniesiu moja kochana, słodkich snów Ci życzę! A jutro niech przyniesie Ci piękny wiosennie uśmiechnięty dzień! Kocham Cię, mała dzielna dziewczynko…

1 komentarz:

  1. ~LONGINA
    27 marca 2010 o 10:05

    MOJE KOCHANE SŁONECZKO. TAK BARDZO CHCIAŁABYM ŻEBY JUŻ CIĘ NIGDY NIC NIE BOLAŁO. BUZIAKI. TRZYMAJCIE SIĘ KSIĘŻNICZKI :)

    ~Mila Michaj
    29 marca 2010 o 00:20

    Aniu, jesteś taka dzielna, nie obwiniaj się ze nie słyszałaś małej w nocy, zmęczone mamy czasem nie słyszą nawet porządnie krzyczącego dziecka, po prostu mocno śpią ;) Swoją drogą, zastanawia mnie, czy to przez tracheo mała nie może krzyczeć? a wogóle głosem sie potrafi porozumiewać? Przepraszam ze pytam, ale miałam kiedyś w rodzinie zastępczej chłopczyka z rurką od urodzenia do 7 r.ż. i mimo makabrycznego zwężenia krtani głosowo był sprawny, pięknie mówił, nawet „r” nauczył się wymawiać… Pamiętam jeszcze pierwsze czyszczenie rurki, trudno było, potem już i kosmetyka, i odsysanie na porządku dziennym :) W końcu udało się usunąć tracheo, po 4 zabiegach zamknięto całkiem krtań, wszystko sie pięknie wygoiło – czego i Agusi życzę z całego serducha! :MilapS. Dodałam Was do Polecanych w swoim blogu, o tutaj: ulubione-mili.blog.onet.pl/

    ~Sasecia
    29 marca 2010 o 21:42

    Nie martw się Aguś wszystko będzie dobrze… ja też mam problemy z kręgosłup że od siedzenia długiego boli mnie cały tył.

    OdpowiedzUsuń