poniedziałek, 29 marca 2010

Znowu mały kroczek! /29 marca 2010/

Wiecie, chyba przestało w końcu trochę boleć. W piątek poprosiłam Karolinę, żeby sprawdziła jeszcze Agi plecki, bo znowu jakaś płaczliwa była. Do tego jak ją nagrzewałam lampą, zauważyłam siniaki w okolicach lędźwi. A to najczęściej wróży problem. Mimo ustawiania dzień wcześniej przez Asię. Okazało się, że z tego wszystkiego pękła jej żyłka nad bioderkiem, stąd jeden z sińców. Drugi jak poprzednio miała spowodowany wystawionym bioderkiem. Tym samym poprosiłam o sprawdzenie bioder, bo przy zakładaniu pampercha też mi za bardzo odstawały. Znowu, trafiony zatopiony. Karola cierpliwie czekała, aż Agi podda się zabiegowi i puści nóżkę. Najpierw jedną potem drugą. W końcu udało się, biodra były „elastyczne”. Na zakończenie jeszcze kilka ćwiczeń na wałku i tu niespodzianka! Okazało się, że po ustawieniu bioderek, kolanka zaczęły przyjmować odpowiednią pozycję, na zewnątrz. A na domiar wszystkiego, zobaczyłam na stopie Aguni zaczerwienienia. Po dokładnym obejrzeniu, okazało się, że stopa Aguni się „otwiera”!!!! A to znaczy, że zaczęła troszeczkę puszczać spastyka ją trzymająca! Do dziś nie mogę się napatrzeć na te stópki!
Małym sukcesem są też łokcie, 20-30% zgięcia, bez wysiłku. Od czwartku Agniesia trzyma coraz częściej rozluźnione rączki. Wygląda jakby nie miała tam przykurczów! A ja jestem okropna! Zamiast cieszyć się małymi sukcesami, chcę więcej i więcej!!!
W niedzielę Agi się zbuntowała i nie chciała ćwiczyć. Stwierdziłam, że to w końcu niedziela, więc po godzinie dałam jej spokój. Dzisiaj już nam zeszły jakieś dwie, na ćwiczenia.
Jak ja się cieszę, że w końcu czuć wiosnę w powietrzu!!! W piątek byłyśmy dobre dwie godzinki na spacerku. Aż nie chciało się wracać do domu! Poszłyśmy sobie na bazarek, kupiłyśmy Aguni czapeczkę wiosenną, wiązaną pod szyjką, trochę owoców i rzodkiewkę. Niby takie banalne rzeczy, ale tak mi tego brakowało. Zwykłego łażenia bez celu z Agniesią. Dzisiaj już na spacerku miałyśmy cel. Całkiem konkretny, trzeba było zanieść faktury do PFRON i wniosek do PCPR na dofinansowanie turnusu.
Jeszcze tak z innej beczki. Szykując się na spacer, mimowolnie słyszałam rozmowę dzieciaków, mniej więcej 10 – letnich. Przerażona byłam! Słownictwo jakiego używali…szok! A najgorsze, że to co śpiewali, to jakaś raperska piosenka. Szpan dla chłopaków! Strasznie dziwnie się poczułam, bo w gronie tych chłopców stał syn sąsiadów, który zawsze był bardzo spokojny i grzeczny. Ciekawe, czy rodzice wiedzą jakich piosenek słuchają ich pociechy… Z drugiej strony, jak temu zapobiec? Mają teraz telefony, MP3, MP4… Trudno wszystko kontrolować. Używają słów, których znaczenia nie znają. Imponują im, bo „twardzi” faceci w filmach tak mówią. No i ich idole tak śpiewają. Ciekawa jestem, jak będą się wysławiać w gimnazjum. A najgorsze, że człowiek nie wie jak się zachować. Pewnie gdybym miała więcej czasu (szykowałam wózek dla Agi, bo z samochodu go muszę wyciągać, a Agi była sama na górze), to wdałabym się z nimi w dyskusję. Jednak pomimo tego, że sama czasem potrafię łaciną rzucić, poczułam się zgorszona!
Kolejny nasz spacerek pewnie dopiero w czwartek, sądząc po aurze zapowiadanej w tv. Dzisiaj już mi się nie chciało, ale jutro muszę zrobić jakieś zakupy świąteczny stół no i wypieki. Myślę, że w tym roku będę miała mniej do pieczenia. W zeszłym roku to 8 mazurków musiałam upiec i 3 serniki! Teraz już jest inaczej, ale dla siebie upiekę i dla przyjaciół. Podejrzewam, ze 3 mazurki i 1 sernik. Chyba, że jeszcze Pani Irka przyjdzie, to i snikers będzie do pieczenia. Już tyle razy jej odmawiałam, że muszę to nadrobić.
Moja kochana Milu, Agniesia nie mówi przy rurce tracheo, ponieważ ma odpowiednio dobraną. Dzieci mówią przy rurce foniatrycznej, bądź jak zatkają ją sobie palcem. Natomiast Agniesia ma cofniętą żuchwę, która również uniemożliwia jakiekolwiek dźwięki. Dziękuję za dodanie na stronce, czynię to samo!!!
Mój dzielny mamy kwiatuszek! Nawet łezki nie uroniłaś jak ciocia ustawiała kręgosłup i bioderka! Kochana córeczka! Ty wszystko rozumiesz co mamusia mówi do Aguni!!!

1 komentarz:

  1. ~LONGINA
    31 marca 2010 o 12:04

    KAŻDY TAKI MALUTKI KROCZEK MNIE BARDZO BARDZO CIESZY. MAMUSIA MÓWI ŻE JEST NIECIERPLIWA I CHCIAŁABY WIĘCEJ. PRZYZNAJĘ SIĘ BEZ BICIA- JA TEŻ :) MOJE KOCHANE, DZIELNE DZIEWCZYNY! BUZIAKI

    ~Sasecia
    31 marca 2010 o 20:45

    Mały kroczek a cieszy… :D super cieszymy się

    OdpowiedzUsuń